Zielony
|
Ja też tam byłem wraz z moim synkiem wstąpiliśmy w sobotę obejrzeć jak to robią mistrzowie. Mimo pewnych komplikacji ze strony mego juniora warto było modele wspaniałe. Nareszcie zobaczyłem, te cudeńka na żywo synek chyba się zaszczepił wprawdzie ma dopiero 6 lat, ale chyba coś z tego będzie, ku mojemu zdziwieniu najbardziej go ciągnęło do budowli – Wawel kazał sobie obfotografować ze trzy razy, Następne półgodziny spędziliśmy przy lotniskowcu – musiałem młodemu wytłumaczyć dlaczego niektóre samoloty maja zagięte skrzydła i po co są na pokładzie takie malutkie wózeczki . Po prawie godzinnym pobycie mój „orli” wzrok wreszcie wypatrzył Kondradusa, za niedługo pojawił się zapracowany Frytek – powitanie było serdeczne – od razu poczułem się jak w rodzinie. Frytek obdarował mojego synia modelem wspaniałego dwupłatowca Simensa. Oczywiście po przyjściu do domu musiałem odstawić Stuarta i zabrać się za samolocik – a co mi tam niech będzie zrobiłem z rozpędu segment kabiny (synio go retuszował w niedzielę plakatówkami oczywiście pod moim nadzorem) i pierwszy segment kadłuba idzie dobrze samolocik akuratny na mój stopień zawansowania. Szkoda, że się nieco zagapiłem bo bym pewnie poznał więcej ludzi z naszej rodziny. Wracając do modeli - nareszcie zobaczyłem na żywo „Pioruna” i chyba wiem jak doprowadzić mój do jako takiego stanu. Ku mojemu zdziwieniu widziałem wystawione do konkursu modele ściągnięte z netu – sterowiec, rakieta V2 . Tutaj taka mała uwaga – przy większości modeli bardzo mi brakowało tabliczek informacyjnych z nazwami modeli i jakimś krótkim opisem. Jakoś nie zauważyłem modeli kolejowych, czyżby nie były popularne, uczta dla oczu trwała tylko 2 godziny - Niestety dramatycznie wyszeptane w ucho „Tato brzuch mnie bolii!!” (czereśnie nie myte) zmusiło mnie po zaledwie dwóch godzinach do szybkiego odwrotu w dodatku okazało się, że szacowna instytucja nie posiada w toalecie papieru użytkowego...... Mniejsza o to.
Generalnie było fantastycznie – nareszcie zobaczyłem jak wyglądają dzieła mistrzów. Porobiłem zdjęcia – (niestety obawiam się co do ich jakości użytkowej miałem tylko zwykłego amatorskiego Kodaka, jak wywołam film to się okaże). Synek zobaczył co można dokonać z kartonu. No i poznałem na żywo Konradusa i Frytka – przy okazji chciałem podziękować Konradusowi za serdeczną opiekę no i oczywiście Frytkowi za wspaniały model – będzie u mnie stał na honorowym miejscu. Pozostał tylko niedosyt, że tak krótko mogłem być.... No i czekam na następna imprezę w okolicach Lublina.
Mam jeszcze prośbę do Konradusa , czy mógłbyś zamieścić wyniki zawodów? Myślałem, ze wdepne w niedzielę, ale niestety....
MACIEK
|
|