Batonus
Na Forum: Relacje w toku - 12 Relacje z galerią - 25 Galerie - 16
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
- 10
Grupa: QWKAK
|
Każdy kocha swoje modele mniej lub bardziej, nie ma co ukrywać. Jedne się traktuje „na szybko”, dla odetchnięcia po ciężkich bojach, inne – z sercem, a są też takie, w które wkłada się serce, duszę, wątrobę ;-) mózg i inne podroby – po prostu zabierają nam kawał życia i są jego symbolem.
Dlatego pytam – jaki będzie / był Wasz MODEL ŻYCIA? Czyli taki, do którego przygotowujecie się z należnym szacunkiem, do każdej pierdółki przykładając wielką wagę, każdy element dopieszczając do granic możliwości, robiąc go nawet po kilka razy. Model, który ma przetrwać i być Waszą wizytówką na długie lata.
Dla mnie do tej pory był to krążownik De Grasse, bo jest największy i robiłem go najdłużej, poza tym stanowił jak dotąd największe, niekartonowe doświadczenie.
Jednak od zawsze chciałem i czuję to nadal, że będzie to YAMATO. Mam już ilość materiałów, którą można mierzyć w kilogramach (z wyjątkiem niestety dobrych zdjęć detali, ale na to nikt już nie poradzi).
Przyczyn jest kilka – najpotężniejszy jak dotąd okręt jaki wybudowano, jednocześnie pływający symbol imperium, które upadło i epoki pancerników, która wraz z jego zatonięciem się skończyła.
No i podsycana od dziecka żądza tego okrętu z czasów, kiedy jakiekolwiek materiały na jego temat były nie do zdobycia (pamiętam jak niektórzy robili model Yamato z kominem o przekroju prostokątnym J
Jestem realistą i wiem, że w skali 1:100 go raczej nie zrobię, bo musiałbym wynająć jakąś stodołę. Więc 1:200.
Decyzja co do terminu położenia stępki jeszcze nie zapadła, ale już chyba zbliża się.
Fejs - zbuk: Tomek Szejnoch, w robocie: Cutty Sark
Zazdroszczę owadom - w makro są doskonałe.
|