fitter
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 13 Galerie - 27
- 7
|
Waloryzowanie kartonowych modeli samolotów
Cz. 2
Kokpity
Po długich poszukiwaniach uzbieraliśmy niezbędne narzędzia, literaturę, wybraliśmy model i określiliśmy zakres zmian jakie chcemy dokonać. Czas więc się wziąć do pracy, która poza tym, że będzie długa i chwilami monotonna, da nam wiele satysfakcji. Zakres prac zatem będzie różny, tym bardziej, że również projektanci, wybierając grupę docelową modelarzy do których adresowany jest model, upraszczają (dla początkujących) lub detalizują (dla zaawansowanych) wnętrza. Ilość szczegółów zawartych w opracowaniu zależy również od czasu w którym model był wydany – w starych Małych Modelarzach są to na ogół proste kabiny, gdzie detale są wyrysowane, w nowszych opracowaniach wiodących wydawnictw cała masa detali opracowana jest jako osobne elementy. Zawsze jednak spotkamy się z czymś co można „udoskonalić”.
Niezależnie od tego jaki model wybierzemy i jaka będzie jego instrukcyjna kolejność klejenia, w każdym przypadku przyjdzie taki moment, że będzie trzeba przygotować miejsce dla pilota. Stopień skomplikowania budowy kokpitu zależny jest od rodzaju samolotu – najprostsze są w samolotach z początku ery lotnictwa, a „im dalej w las” tym detali będzie przybywało.
Zacznijmy zatem od deski przyrządów lub w nowszych modelach całego panelu z tym co jest niezbędne do określenia parametrów lotu i działania samolotu. Najczęściej jest to bowiem najbardziej widoczna część w kabinie gdy do niej zajrzymy.
Podstawowym brakiem w takim wypadku jest brak oszklenia na przyrządach. W pierwszej kolejności należy zobaczyć czym dysponujemy. Jeśli autor przewidział waloryzację i zamieścił do tego przeznaczone elementy, mamy pół drogi za sobą, jeśli nie – należy poszczególne elementy powielić. Mamy tu do dyspozycji dwie metody – kserokopia lub zeskanowanie i wydruk. Zasadnicza różnica będzie potem polegała na umieszczeniu części oryginalnej – a pierwszym przypadku na wierzchu, w drugim najczęściej pod spodem (rozdzielczość drukarki nie odzwierciedli nam idealnie zegarów). Dla modelarzy dysponujących programami do grafiki wektorowej pozostaje jeszcze jedna droga – przerysowywanie danych elementów. Zawsze jednak należy pamiętać aby wymiary duplikatów dokładnie odpowiadały wymiarom oryginału.
Mając przygotowane elementy i konfrontując całość z dokumentacją fotograficzną wnętrza samolotu wybieramy jeden z trzech sposobów wykonania oszklenia:
- wycinamy otwory w miejscach zegarów w jednej „desce” i sklejamy ze sobą obie wklejając w środek (czyli pomiędzy nie) przeźroczystą folię lub po sklejeniu bez folii zalewamy zegary kroplą bezbarwnego lakieru (można też poeksperymentować z rozwodnionym klejem Wikol, który przy małej ilości daje podobny efekt).
- z cienkiego drutu miedzianego zwijamy sprężynkę o średnicy odpowiadającej średnicy zegarów i rozcinamy ją tworząc obręcze. Układamy je na zegary i wypełniamy kroplą lakieru, który będzie jednocześnie spoiwem. Obręcze należy potem pomalować.
- trzecia metoda jest połączeniem dwóch poprzednich – na sklejone dwie „deski” (sposób pierwszy) doklejamy pierścienie (sposób drugi).
Wybór metody uzależniony jest również od miejsca jakim dysponujemy w modelu – należy bowiem pamiętać, ze każda warstwa papieru ma swoją grubość a nie zawsze został pozostawiony aż tak „szeroki” margines w projekcie. Przy wykorzystaniu folii nie polecam łączenia elementów za pomocą klei cyjanopanowych - parują pozostawiając biały nalot. Co prawdza na rynku są już dostępne zmywacze do tego typu klji, jednakże nie spotkałem się z nimi i nie mogę powiedzieć nic więcej na temat ich wykorzystania.
Kokpit pilota nie kończy się jednak na zegarach – w nowszych samolotach mamy całą masę przełączników. Do ich wykonania polecam różnej grubości druciki miedziane. Można je uzyskać, że starych cewek czy transformatorów ze zużytego sprzętu elektrycznego. Miejsca, czyli dziurki, pod ich zamontowanie robimy jeszcze przed sklejeniem elementu w całość. Robienie otworków po sklejeniu elementów może się wiązać z ich uszkodzeniem poprzez np. wgniecenie, a wykorzystanie wierteł o średnicy 0,4 czy 0,5 mm może okazać się przesadą ze względu na grubość wykorzystywanego drutu. Również w tym przypadku istnieją dwie metody wklejania – pierwsza przed sklejeniem elementu zaginając druciki od spodu, i druga – po sklejeniu elementu. Wybór zależy od umiejętności modelarza, wielkości elementu i jego usytuowania. Zawsze jednak polecałbym wklejać druciki dłuższe i docinać je po wyschnięciu spoiwa.
Waloryzacja pozostałych elementów (drążek, orczyk, fotel, sakwy, skrzynie, gaśnice itp.) zależy już od inwencji klejącego. Wraz ze wzrostem umiejętności i postępem prac nachodzi każdego chęć aby zrobić jeszcze coś czego nie ma w modelu a pomysły jak to wykonać nasuwają się same.
Każdy kokpit jest umieszczony w kadłubie. W przypadku samolotów z początku XX wieku najczęściej będą to kadłuby o konstrukcji opartej o drewniany szkielet. Poszczególne listwy biegnące wzdłuż kadłuba były łączone i dodatkowo wykrzyżowywane stalowymi naciągami. W latach 30-tych pojawiły się już samoloty z kadłubami opartymi o kratownice duraluminiowe (np. Breguet XIX) a rozwój trwał nadal. Należy zatem w literaturze poszukać informacji jak był skonstruowany kadłub i można postarać się to osiągnąć.
Przy konstrukcjach o drewnianym szkielecie, w przypadku konstrukcji „rynienkowej” modelu, najczęściej projektanci zastępują go rozrysowanym na bocznej ścianie schematem. Aby uzyskać efekt przestrzenny należy wyciąć wszystkie „puste” pola pozostawiając jedynie szkielet. „Puste” pola imitujące płócienną powłokę samolotu należy wycinać dopiero po naklejeniu elementu na tekturę odpowiedniej grubości (najczęściej 1 – 1,5mm), gdyż zapobiegnie to zniekształceniu elementu. Wycięty szkielet proponuję nasączyć klejem cyjanopanowym nadającym mu odpowiednią sztywność a po wyschnięciu wyszlifować i pomalować na kolor imitujący drewno. Tak przygotowany element naklejamy na zwykły papier do drukarki w kolorze kredowym lub jasnożółtym – taką barwę miało lakierowane płótno. Papier w odpowiednim kolorze z pewnością dostaniemy w najbliższym sklepie prowadzącym akcesoria biurowo-komputerowe. Całość zastąpi nam „płaską” burtę przewidzianą w modelu.
Nowsze konstrukcje samolotów będą wymagały innego podejścia ze względu na swoją konstrukcję. Czasami warto jednak przemyśleć czy nie lepiej zrezygnować z dodatkowej waloryzacji i uzyskania lepszego efektu. Zdarza się bowiem tak, że projektant celowo nie przewidywał elementów na wewnętrznych ścianach burt kokpitu, gdyż ze względu na skalę były by za małe lub zbyt skomplikowały by model. Oczywiście zamiast papieru można stosować całą masę innych materiałów – wszystko zatem zależy zatem od wytrwałości, fantazji i umiejętności modelarza.
Zdjęcia:
Foto 2-1: Deska rozdzielcza zwaloryzowana za pomocą sposobu drugiego /Me-109G6 - Mały Modelarz/
Foto 2-2: Zwaloryzowana kabina samolotu /Me-109G6 - Mały Modelarz/
Foto 2-3: Zwaloryzowana kabina samolotu z wykorzystaniem folii na zegarach /Knoller CII – Answer/
Foto 2-4: Zwaloryzowana kabina samolotu za pomocą sposobu trzeciego /Curtiss Jenny – Answer/
Foto 2-5: Oryginalna i zwaloryzowana burta kokpitu /Curtiss Jenny – Answer/
Foto 2-6: Kokpit po waloryzacji /Curtiss Jenny – Answer/
Foto 2-7: Wnętrze kokpitu ze szkieletem z listewek drewnianych /Thomas-Morse S-4C Scout – projekt własny dla WAK/
--
Post zmieniony (16-12-10 18:12)
|