Piter
Na Forum: Relacje w toku - 2
W Rupieciarni: Do poprawienia - 2
- 1
|
Ogladam zdjecia z uwga i naszla mnie pewna mysl... Nie chce byc zlym prorokiem, ale chcialbym napisac o jednej mojej obawie.
Nie bardzo wiem jak wytlumaczyc o co mi chodzi, ale sprobuje.
Szpachlujesz głownie "między" wręgami, kladac tam dosc spora warstwe szpachli, a na wregi nachodzi juz tylko cienka jej warstwa. Wzgledy sa oczywiste, bo na wrege w wycinance nachodzila tylko cienka warstwa kartonu poszycia dna, wiec warstwa szpachlowki na wregach musi byc mniej wiecej grubosci kartonu.
Mam pewne obawy, ze kiedys na kadlubie pjawia sie drobne pekniecia wynikajace wlasnie z tej roznicy grubosci szpachlowki (i nie tylko, ale to dalej)
Pisze o tym nie dlatego, ze sobie to ubzduralem, ale kiedys w dawnych czasach, kiedy to jeszcze o Konradusie nawet nie slyszalem zrobilem kadlub "Alaski" metoda piankowa. Podobnie jak Ty Witek "poglebilem" pianke miedzy wregami by pozniej uzupelnic i wygladzic wszystko szpachla samochodowa, ktorej Ty tez wlasnie uzywasz. Z roznych wzgledow projekt wyladowal na szafie. Po okolo roku postanowilem obejrzec sobie ten kadlub i wlasnie odkrylem te szczelinki (drobne pekniecia) , ktore przebiegaly idealnie wzdluz wreg.
Jaka moze byc przyczyna ich powstania? Pewnie jak wszystko na swiecie bardzo zlozona. tlumacze sobie to przede wszystkim tym, ze przez cieniutka warstwe szpachli (czasem wrecz przezroczysta) na karton dziala wszedobylska wilgoc. Dodam, ze szpachla ta (dwuskladnikowa,poliestrowa) mimo, ze oczywiscie wodoodporna, to jednak dobrze wilgoc chlonie. A wiemy jak na karton dziala wilgoc. Zwiekszenia objetosci kartonowej wregi oczywiscie nie widac golym okiem, za to doskonale widze jej efekty na swoim kadlubie w postaci pekniec.
Moj kadlub nigdy nie zostal pomalowany. Twoj pewnie zostanie, co moze zapobiec wszystkim tym czarnym wizjom, ktore przedstawilem. Dobrze polozony lakier moze skutecznie ochronic kadlub przed wilgocia.
Podczas malowania polecam kilka warstw podkladu (najlepiej samochodowego podkladu poliestrowego dwuskladnikowego nakladanego natryskowo), oraz "miedzypodkladowe" szlifowanie wykanczajace. Czyli podklad, szlifowanie, podklad, szlifowanie az do osiagniecia zadowalajacego efektu. Pozniej cieniutka warstwa podkladu i dopiero po tym malowanie. Moze pisze rzeczy oczywiste, ale chialem dodac cos od siebie, wiec sie nie obraz:)
Ale sie rozpisalem... Powodzenia w pracy! I zeby moje wizje sie nie sprawdzily...:)
--
___________________________________________________________
"Trudno nadać sens porządkowi, który dzieje się wbrew rozumowi"
|