Ygy
|
A tak mnie naszło, żeby napisać coś większego...
Jest to pierwsza część opisu moichi zmagań- pierwsza, ponieważ po prostu jeszcze ich nie zakończyłem...
Model niemieckiego bombowca nurkującego Sturmkampfflugzeug Junkers Ju-87 B-2 został wydany w miesięczniku Modele Kartonowego Fana nr 12/2002. Opracowanie p. Marka Pacyńskiego przedstawia maszynę z jednostki 7./StG 77 w czasie walk na Bałkanach w kwietniu 1941 roku, podczas operacji "Marita".
Na pierwszy rzut oka niezbyt skomplikowany, ale zawsze jest jakieś ale... Ale o tym później ;-) Kadłub skleja się wyśmienicie. Łączenia wykonane są w niezbyt popularnej technice- pojedymcza wręga i sklejka między elementami poszycia (trochę to zabrzmiało po okrętowemu, ale nie mogłem znaleźć słowa...). W zasadzie to na tym etapie nie powinniśmy natrafić na żadne problemy- lekką trudność może sprawić sklejenie cz. 3 (ostatni z elementów kadłuba, pomalowany na żółto- charakterystyczny przód u samolotów niemieckich) z cz. 4 (piersza część z charakterystycznym kamuflażem- ciemnozielony i jeszcze ciemniejszy odcień zielonego w charakterystyczne figury geometryczne) muszą być one spasowane pod kątem. Model ma jednak jedną gigantyczną wadę- instrukcję!!!
"Ju-87 jest średniotrudny w budowie, jak wszystkie modele wymaga cierpliwości i dokładności. Prosimy zachować kolejność sklejania, która jest zgodna z numeracją. Wszystkie części oznaczone kolorem czerwonym należy nakleić na tektórę grubości 0,5- 0,8 mm. W owiewkach kół należy zastosować ośki z drutu."
I to jest do jasnej cholery (za przeproszeniem) wszystko!!! Z tego właśnie powodu wyniknęły wszystkie moje błędy- po prostu nie popatrzyłem uważnie po częściach i rysunkach (ale to i tak tylko trzy rzuty generalne plus wnętrze kabiny) i nie zauważyłem pewnych rzeczy... Po pierwsze klapa przy silniku powinna być wklęsła, ale za Chiny Ludowe tego nie widać na rysunkach! Spieprzyłem sprawę totalnie- została duża dziura na samym przodzie, która została zaklejona "zapasem koloru". Wygląda to może i znośnie- laik nie zauważy różnicy, ale jak przyjdzie jakiś znawca... No ale lecimy dalej, bo z braku instrukcji wynikły (jak na razie) jeszcze dwa błędy. dopiero gdy skończyłem robić kadłub i zacząłem zabierać się za skrzydła zauważyłem, że centralną część dźwigarów skrzydeł należało wkleić przed zaklejeniem kadłuba. I w tym momencie wyrwało mi się kilka przecinków pod adresem wydawcy za brak instrukcji (sorry, bez urazy). Trzeba się było troszkę namęczyć żeby wpasować go w gotowy już kadłub, jednak początkowe odczucia, że po tej operacji model pójdzie w ogień, na szczęscie nie sprawdziły się. Kolejnym moim błedem- spowodowanym brakiem instukcji, lub przynajmniej kilku jeszcze rysunków montażowych jest brak paska oklejającego żebro z kołami. Koła mianowicie pomyślane są tak, że składają się z jednego elementu- żebro w skrzydle w kształcie litery T i doklejony bezpośrednio do tego korpus owiewki koła wraz z nim samym. Mianowicie okleinę tę należało wkleić przed całkowitym uformowaniem w/w części w całość, lecz ja tego nie zrobiłem, gdyż jak już mówiłem kilka(naście) razy brak mi było instrukcji.
Powoli przechodzę do zakończenia, po prostu tylko tyle jak na razie zrobiłem. Pomimo wyżej opisanych problemów model jest dość efektowny i niezbyt trudny. Brak instrukcji jest jednak poważną wadą. Bardzo dobry model tego wydawnictwa wiele traci przez jej brak. A przecież w o wiele wcześniejszym numerze ze szwedzkim myśliwcem J- 22 (swoją drogą także b. dobry model- prawdopodobnie wkrótce zamieszcze także sprawozdanie ze zmagań z nim) był bardzo rozbudowany opis budowy... Jak dla mnie to na razie w skali szkolnej ten model wypada na 5 z malutkim minusem...
CDN...
Ygy
|
|