ceva
Na Forum: Relacje w toku - 6 Relacje z galerią - 5 Galerie - 20
W Rupieciarni: Do poprawienia - 28
- 4
|
Kupiłem, nie mogłem sobie odpuścić tak atrakcyjnego i rzadkiego tematu.
Okładki nie komentuję, bo jest to żenująco lichy komputerowy lifting jakiegoś rysunku Batorego.
Po pobieżnym przejrzeniu model robi bardzo dobre wrażenie z małymi wyjątkami dotyczącymi "słomkowego" pokładu z szerokimi dechami ciągnącymi się przez całą długość okrętu i bladozielonotrawiastym dnem.
Rysunków sporo ( choć nie wiem czy nie będzie kłopotów z odczytaniem schematu olinowania ), duża detalizacja projektu. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Czy to jest jeszcze Mały Modelarz adresowany dla "małych modelarzy"? O ile wielkość modelu po sklejeniu jest akceptowalna to stopień detalizacji już nie. Przynajmniej dla mnie.
Dość ciekawie wygląda zestawienie fragmentu opisu budowy :
"Budowa modelu nie powinna sprawiać żadnych problemów, zwłaszcza młodszym modelarzom."
z poniższym zdjęciem.
Przy takich detalach ja wymiękam. Czy jest sens uparcie projektować i wydawać przeskalowane ze skali 1:200 do 1:300 modele których wykonalność dla większości jest nieosiągalna?
To jest MAŁY MODELARZ a nie np. Kartonowy Arsenał.
Pozostaje potraktować wycinankę jako bazę do przeskalowania na właściwą skalę 1:200 i dopiero sklejać, przynajmniej wtedy będzie pasował do Titanica.
Tylko po co kupować wycinankę? Czy w tym przypadku nie warto by pomyśleć o wersji cyfrowej, choć w przypadku lokowskiego betonu chyba jest niemożliwe.
--
Sterczące kolce Pondijusa, ostre grzebienie Daktyloskopei, Trygla i latający Wieprzoryb
są niczym wobec Bestii która nas gnębi...
Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę.
GUZZISTI & LANCISTI
|