Wydawn. A.Haliński
Wydawnictwo: Zapowiedzi i nowości
|
Pozwól Szebi, że zacytuję Twoją wypowiedź z innego wątku:
"A ja czekałem na Fuso z AH i teraz kończąc go nie odczówam takiego miłego zaskoczenia jak na początku patrząc na wycinankę. Sprawia wrażenie projektowanego na szybciora - pełno błędów i błędzików".
Jak rozumiem teraz jesteś bardziej powściągliwy w swojej krytyce i kadłub Fuso może być... . Jestem pewien, że przystępując do budowy postąpiłeś zgodnie z instrukcją w odniesieniu do wymiarów elementów składowych kadłuba.
Jak to możliwe, że u Ciebie barbety pasowały każda inaczej, skoro ich oklejki posiadają jednakową długość, a koliste podstawy i dachy są (wszystkie) jednakowej średnicy? Jedynym wytłumaczeniem tego "nadprzyrodzonego zjawiska" jest chyba Twój pośpiech przy wycinaniu. Może dalej było podobnie... . Ale oczywiście najlepiej wszystko zwalić na projekt. Gdybym zamieścił 500 rysunków, to zawsze można powiedzieć, że przydałoby się jeszcze kilka ujęć.
Poniżej przesławna barbeta nr 5 w wykonaniu innego modelarza (niestety, otrzymałem fotografie tylko tej)
I dalej piszesz: "Ale zamierzenie udane-answerowski Fuso jakoś nie cieszy się za dużą sklejalnością choć parę zdjęć z budowy przewinęło się przez forum".
Swego czasu Answer i ja wydaliśmy jednocześnie modele Spitfire'a (p.Oleś dorzucił trzeciego) - niby nic niezwykłego, bo to temat "I-ligowy". Następnym tematem w obu wydawnictwach i to wydanym niemal w tym samym czasie był C.202. Cóż, zdarza się. Na spotkaniu modelarzy we Wrocławiu przestało być tajemnicą (ale nie z mojej winy), że przygotowujemy Wespe - rzeczą oczywistą jest, że wydanie przez inną firmę kilka miesięcy później (ale jednak przed naszą) Wespe było dziełem "przypadku"... . Pewnie wg Ciebie to wszystko mieści się w granicach normy, gdyż nie spotkałem komentarza podobnej treści w odnieieniu do wspomnianych wydawców.
Panie Janiszewski, wcale nie twierdzę, że poluje Pan na darmowe modele. W pewnych kwestiach (odnośnie wyposażenia) Pan się myli - projektując ten model zauważyliśmy, że po roku służby wiele Fletcherów budowanych nawet w tej samej stoczni i o zbliżonych numerach różniło się detalami wyposażenia, więc nie można tutaj używać bezpośrednich porównań. Pisze Pan, że model posiada niewielkie błędy i w sumie nie jest zły... jak na model wyjściowy. No to rzeczywiście bardzo "pochlebna" ocena. Niżej stoją chyba tylko "model słaby" i "gniot". Pochwalił Pan rzeczy, które trudno było skrytykować. Przypomina mi się polski film pt. "Miś", gdzie prezes przemawia do podopiecznych mniej-więcej tak: "być może ta zagranica (czyt. model USS Heermann) ma szereg plusów, ale chodzi o to, by te plusy nie przysłoniły wam minusów"... . A z tą "wklęsłą" wykładziną antypoślizgową to Pan przeholował.
Szanowny Panie Grabarczyk,
temat San Francisco był jedynie kroplą, która przepełniła czarę goryczy. Proszę nie chować się za Syjka, gdy to Panu pasuje - jeżeli zabiera Pan głos w takiej jak ta sprawie, to nie jest tylko Syjkiem, ale przede wszystkim wydawcą Modelarstwa Okrętowego Sylwestrem Grabarczykiem, bo tak właśnie postrzega Pana liczna grupa (uważam) modelarzy, a pańskie wypowiedzi mogą w niektórych kręgach uchodzić za opiniotwórcze. Ponieważ konflikt powstał na linii MO-AH i bezpośrednio przekłada się na pańskie poczynania uznałem za słuszne naświetlić tą nieprzyjemną sprawę tu obecnym, by mogli zrozumieć pewne mechaniżmy. "Pranie brudów"? To Pan "nabałaganił" zakładając prowokacyjny i tendencyjnie ustawiony wątek, a ja teraz muszę prostować kłamstwa o mnie i moich modelach. Co Pan chce udowodnić swoimi napastliwymi tekstami - że nie potrafię poprawnie zaprojektować barbety? Nie dosadne słowa są tu problemem, tylko mijanie się z faktami. W artykule o Bismarcku Robert Śliwa wypunktował szereg błędów w moim modelu, ale poparł to konkretnymi zdjęciami, więc nie mam Mu tego za złe.
Co do p.Nowaka to wszyscy zainteresowani wiedzą, że były między nami róznice na płaszczyźnie projektant-wydawca. I choć różnica zdań raczej wyklucza współpracę to nie przeszkadza to nam szanować się. Przynajmniej ja tak to widzę.
My również nie musimy być przyjaciółmi, ani wrogami - odrobina szacunku z obu stron wystarczy. Dlatego przed następnym takim posunięciem proszę jednak o kontakt ze mną - oszczędzimy na pralni, a pozostałym kiepskiego widowiska.
A.Haliński
ps. Rynku wydawniczego nie da się oddzielić od forum dyskusyjnego. Łaczy je wspólny element - nasi klienci.
--
|