KlejusKartonikus
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 2 Galerie - 4
|
Zapraszam na ciąg dalszy.
Szkielet skrzydeł jest dość skomplikowany ale dzięki temu mamy prawie pewność, że uzyskamy prawidłowy wznios i kształt skrzydeł. Tutaj chyba najłatwiej o błąd. Są drobne nieścisłości w opisie ale nie powinny być trudne do wyłapania.
W miejscach zaznaczonych na czerwono trzeba wyciąć prostokątne otwory pod żebra skrzydeł, natomiast wyłapałem mały błąd, który też zaznaczyłem na czerwono wraz z prawidłowym numerem elementu. Mam nadzieję, że w powyższym się nie pomyliłem, bo piszę to już po sklejeniu szkieletu a nie notowałem na bieżąco wpadek opisowych, w każdym razie trzeba być czujnym i zwracać uwagę czy wycięcia w dźwigarze pasują do wycięć w żebrach.
Następna sprawa to wykonanie luków podwozia, trzeba je wkleić zaraz po spasowaniu poszycia skrzydeł, nie do szkieletu a własnie do tego poszycia. Dopiero po tym można szkielet skrzydła okleić.
Zależało mi bardzo, żeby skrzydła (centropłat) elegancko przechodziły w kadłub, dlatego nieco zmieniłem kolejność.
Jak widac powyżej najpierw wkleiłem szkielet skrzydeł w kadłub, a właściwie w jego przednią część. Teraz mogłem dokładnie dopasować i przykleić poszycie centropłata. Jak tylko uznałem, że klej związał dostatecznie mocno (Hermol i miejscami wikol, około 30 minut) przykleiłem wcześniej spasowane poszycie zaczynając od dolnej części. Minimalnie podszlifowałem szkielet tu i ówdzie i poszycie z wnękami podwozia ładnie "wskoczyło" na swoje miejsce.
Niezwlekając ;) dokleiłem do szkieletu górną część poszycia skrzydła i znowu po jakichś 30 minutach skleiłem (krawędź spływu) tylne łączenie poszycia skrzydełek. Znowu bez zbędnej zwłoki uformowałem przejście skrzydeł w kadłub i przykleiłem je wikolem, gdyż trochę rozmiękczył karton przez co łatwiej się wszystko uformowało. Po wykonaniu końcówek skrzydeł i innych drobiazgów przyjdzie czas na finalny retusz ale jeszcze nie teraz.
Teraz, kiedy dokleję tylne segmenty kadłuba z "ogonem" to już bedę miał ładną sylwetkę samolotu zachęcającą do dalszych prac :).
Kolejność sklejania skrzydeł jaką zastosowałem wymagała sporo dopasowywania i niepewności ale myślę, że w konsekwencji opłaciło się. Chciaż mogę przyznać, że łatwiej byłoby najpierw skleić cały zespół skrzydeł i dopiero gotowy wkleić w kadłub, wszystko powinno pasować wzorowo, tyle tylko, że nie wiedziałem na początku jak mi pójdzie.
Pozdrawiam i zapraszam niebawem na dalszy ciąg relacji.
|