QN
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 23 Galerie - 8
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
- 3
|
Troszkę czuję się wywołany do tablicy przez wypowiedź Pana Andrzeja dotyczącą Hayabusy od Answera. Nie chciałbym być postrzegany jako reprezentant jakiegokolwiek wydawnictwa (choć wiem, że wypowiedzi Pana Andrzeja nie koniecznie mogą się do mnie odnosić :)) - ale pisałem pozytywnie o modelu Answera).
W wątku dotyczącym tego modelu wypowiedziałem się o nim pozytywnie i swoją opinię podtrzymuję. Trudno jest mi porównać ten model do Hayabusy AH, która wyjdzie, bo nie mam jej w rękach. Mogę jednak porównać do tej wydanej poprzednio.
Mają one podobny poziom opracowania, ze wskazaniem jednak na model AH. Zdaję sobie sprawę, że to już inna epoka wydawnicza. Pomimo braku oddzielnych powierzchni sterowych i makiety silnika wydaje się jednak, że model Pana Halińskiego w pozostałym zakresie jest lepiej zdetalizowany. Zwraca szczególnie uwagę w modelu AH lepsze oddanie faktury płóciennego poszycia lotek.
Jest trochę różnic pomiędzy, jak ja to nazywam, "stylami wydawania i waloryzowania" wycinanek. Chodzi mi głównie o sposób brudzenia, oddawania faktury powierzchni, nitów itp.
Tego typu elementy graficzne zawsze były, są i będą przybliżeniami rzeczywistości. Dla mnie oddanie np. nitów, linii podziału blach to czysta konwencja.
Uważam, ale to moje prywatne zdanie, że modele AH mają lepiej wykonany, bardziej realistyczny brudzing. W Hayabusie Answera przyjęto konwencję plastikowców "pre-shadingu" - jako konwencja wygląda nieźle, nie wiele za to ma ona wspólnego z rzeczywistościa. Z drugiej strony taka konwencja pozwoliła na zrobienie mniejszych, mniej widocznych (ale za to podkreślonych pre-shadingiem) nitów. Te w modelach AH są zdecydowanie większe, a więc mają mniej wspólnego z rzeczywistością.
Modelarstwo to jednak sztuka iluzji. Po obejrzeniu prawdziwego egzemplaża Spitfire doszedłem do wniosku, że aby być zgodnym z rzeczywistością, nitów i linii podziału ......... praktycznie nie powinno być wcale. Nity miały 5mm średnicy (0,15 mm w skali), były równe z powierzchnią, tylko dokoło nich było 0,5 mm delikatne wgłębienie - nawet nie wypełnione brudem, a więc praktycznie zauważalne tylko pod światło pod odpowiednim kątem. Jak się okazuje, po przelocie na większej wysokości, samolot wraca dokładnie wymyty wilgocią i ciśnieniem opływającego powietrza. Są tylko minimalne zabrudzenia, ewentualnie wycieki płynów. Samoloty bywały brudne, ale np. gdy lądowały, z wilgotnym po locie poszyciem, na polowych lotniskach. Kurz osiadał i przyklejał się wtedy wszędzie.
Zupełnie inaczej jeszcze wyglądał temat eksploatacji w warunkach tropikalnych, zimowych, pustynnych.
Po tym przydługim wywodzie uważam, że wywoływane na tym i innych forach dyskusje dotyczące sposobów waloryzowania modeli nie mają praktycznego znaczenia. Nigdy nie trafi się z konwencją w gusta wszystkich, a różne konwencje mają swoje plusy i minusy. Nigdy nie oceniałem i nie będę oceniał modelu po wydawnictwie, a na podstawie konkretnego modelu.
Moja ocena zawsze jest bardzo subiektywna. Współczesne modele są w 99% opracowane z taką dokładnością, że ich sklejenie nigdy nie sprawia żadnych kłopotów. Nie bawią mnie narzekania, że jakś tam część w którymś modelu jest o 0,5mm za mała, lub nie pasuje. Modelarz jest po to, żeby wykazać się kunsztem wykonania, a nie liczyć, że wszystko poda mu się na tacy. Dlatego np. nie używam blach, części wycinanych laserowo, gotowych luf itp. Wszystkie detale wykonuję samodzielnie, choć nie zawsze muszę się decydować na papier. To mój wybór i nikomu nie musi pasować. Nie mam też zamiaru pisać, że jak ktoś takich elementów używa, to jest gorszym modelarzem :)) - to też jest bzdurą.
Jak do tej pory nigdy jeszcze nie skleiłem żadnego modelu Answera, choć mam ich sporą kolekcję - po prostu podoba mi się ich temtyka, wygląd modelu w 2D. Nie są może w każdym przypadku aż tak zdetalizowane, jak te z AH (choć bliskie im), ale stanowią dobrą podstawę do zabawy. Z tych wycinanek da się zrobić ładny model. I to mi wystarcza do pozytywnej oceny modelu i tym samym wydawnictwa. Niedługo mam zamiar coś przetestować z klejem i nożyczkami.
Zrobiłem za to kilka modeli AH. I to z różnych epok (pierwsze jakieś 12-15 lat temu).
Gneralna uwaga do tych modeli. Począwszy od Me-109 E i He 219 UHU (tego na kredzie - poprzedni był lekko skopany, ale to było naście lat temu i model też skleiłem :)) nie spotkałem się z żadnym błędem w pasowaniu części. Sporo też sklejonych modeli widziałem, wiele opinii różnych ludzi słyszałem i do łez rozbawiają mnie próby udowodnienia, że coś jednak może nie pasować. Dlatego podtrzymuję swoje zdanie, że modele Pana Halińskiego są najlepsze w tej chwili na rynku i kupuję je w ciemno, jeśli odpowiada mi ich tematyka. Składa się na to wiele czynników, o których już wielokrotnie na forum pisano.
Nie oznacza to jednak, że inne wydawnictwa są gorsze lub ich modele nie są nic warte. W każdym modelu wyszukuję tego , co mi się podoba. I jeśli takich elementów kilka się znajdzie, to model kupuję. W większości przypadków sklejalność tych modeli jest taka sama jak u AH. Nie zawsze mam ochotę na model "full wypas", albo modelowi brakuje detalu, który bez większego problemu mogę samodzielnie dorobić.
Kilka uwag podsumowujących.
Cieszyłbym się, gdyby zniknęły dyskusje na temat wydawnictw, a zaczęły się na temat modeli, a jeszcze lepiej na temat ich wykonywania. Nie ma sensu dyskutować na temat cen. Prawo popytu i podaży, rachunek kosztów i zysków, są od zawsze, one regulują ceny i nie ma sensu dorabiać do tego dodatkowej filozofii. Chyba, że ktoś sądzi, że takimi wypowiedziami zmieni prawa ekonomii - życzę powodzenia. Dziwię się, że Panu Halińskiemu chce się z tego aż tak szczegółowo tłumaczyć. On musi z tego wyżyć, to jego chleb. To on ma problem jak ustalić ceny, żeby zyskać na sprzedaży i jednocześnie nie stracić klientów ze względu na zbyt wysokie ceny. Dotyczy to zresztą każdego wydawnictwa.
Rynek jest w tej materii dosyć szeroki, jest spora konkurencja, więc monopol cenowy klientom na pewno nie grozi. Może to co niektórzy w końcu zrozumieją.
Odrobina życzliwości też by się przydała. Gdyby ludzie powiązani (i nie poiązani) z wydawnictwami powstrzymywali się na forum modelarskim od wycieczek pod adresem wydawnictw, przenosiść na forum modelarskie konkurencję rynkową to chyba byłoby tu o wiele przyjemniej. Z drugiej strony, takie wycieczki i zarzuty (nie zawsze słuszne, zawsze subiektywne) powodują, że osoby dotknięte chcą się do nich ustosunkować - chyba jest to zrozumiałe.
Moderatorzy nie wyłapią i nie ukrócą takich dyskusji. Nie dadzą rady.
Forumowicze, zanim coś napiszecie, 3 razy zstanówcie się, czy tym kogoś nie urazicie i czy wasza wypowiedź warta jest podnoszenia wszystkim ciśnienia.
--
Pozdrawiam
QŃ
------------------------------------------------------------------------
Post zmieniony (20-09-06 10:17)
|