Kojak
Na Forum: Relacje w toku - 6 Relacje z galerią - 4 Galerie - 6
|
Mój pierwszy kontakt z modelarstwem nastapił bardzo dawno temu. Chodziłem wtedy chyba do 5-tej klasy szkoły podstawowej czyli to było coś koło 1975 r. Nauczyciel wychowania technicznego zorganizował nam modelarnię, jako zajęcia pozalekcyjne. Sklejaliśmy modele latające: Zuchy, Świerszczyki i Jaskółki. Byłem wtedy nawet na zawodach w Krośnie, a za udział w zawodach organizatorzy zafundowali nam przelot „Antkiem” nad miastem. W 1976 wpadł mi w ręce MM, niestety nie pamiętam jaki to był model. Pamiętam tylko że byłem zachwycony i niezwłocznie przystąpiłem do jego sklejania, i tak połknąłem kartonowego bakcyla. Kupowałem, kleiłem wszystko co wyszło i co udało mi się kupić, samoloty, pojazdy, statki i okręty. Biegałem na „rynek” gdzie niejednokrotnie przepłacając kupowałem starsze wydania MM i te co nie udało mi się dostać w kiosku. To był szał, wydawałem całe kieszonkowe na modele. I tak trwało to 2,5 roku. Niestety, w połowie 8-mej klasy szkoły podstawowej nie było już czasu. Trzeba było się przygotowywać do egzaminów. Kleiłem coraz mniej i mniej. Aż wszystko odłożyłem do pudełka w 1981r kończąc z modelarstwem. Kupowałem jeszcze siła rozpędu MM w kiosku, ale tylko oglądałem. Potem przyszły inne zainteresowania, - elektronika, zafascynowanie komputerem. Po tamtym okresie nie zostało nic, ani zdjęcia, ani modele tylko jakieś mgliste wspomnienia.
Dwa lata temu, na przełomie roku 2003/2004 tuż po świętach Bożego Narodzenia, zszedłem do piwnicy zrobić trochę porządków. I wtedy wśród starych szpargałów natrafiłem na pudło z MM. Usiadłem i zacząłem przeglądać. Jako, że wtedy przeżywałem pewien „osobisty kryzys” i nie mając nic innego do roboty, stwierdziłem, że skleję sobie jeden model ot tak dla zabicia czasu. Pomysł wprowadziłem w czyn: uprzątnąłem sobie miejsce w piwnicy, wygospodarowałem stare biurko i...... Na stół, pod nożyczki poszedł Vittorio Vento. Kleiłem, dłubałem, uczyłem się od nowa wszystkiego, efekty widać na zdjęciu. Szło topornie – ale skończyłem.
Po 22 latach przerwy odkrywałem wszystko na nowo. Tak jakbym dopiero zaczął kleić, ręce niewprawne, brak techniki nieznajomość współczesnych trendów, ale znów połknąłem bakcyla. Następny dla odmiany był samochodzik – wybór padł na GAZ-a 69 – MM 4-5/1984. I ten również ukończyłem.
W kiosku zobaczyłem Tygrysa – wow. Za dawnych czasów nie do pomyślenia był sprzęt niemiecki – i tylko można było pomarzyć. Kupiłem. Po GAZ-ie zacząłem na raz trzy modele- Tygrys, ORP Burza, HMS Penelopa.
W między czasie trafiłem w internecie na Forum Konradusa. Na początek tylko czytałem. Czytałem wszystko jak leci wątek po wątku post po poście od początku. Zdobywałem wiedzę, poznawałem techniki, trendy, kleje – prawdziwa kopalnia wiedzy. Potem się zalogowałem. Wtedy stwierdziłem że Tygrysek
odstaje od standardów wykonania (o Victorio Vento i GAZ-ie nie wspomnę) postanowiłem dorobić mu gąsienice z oddzielnych ogniw.
Tygrysek - budowa-nowe "kapcie"
Teraz poszło już z górki. Następny ukończony modelem była Burza
ze starego MM
Burza - relacja z budowy
i HMS Penelopa.
HMS Penelope - relacja ze stoczni
Tu już relacje toczyły się na bieżąco. Potem był wypad do Porąbki – moje pierwsze zawody – pojechałem z pustymi rękami, popatrzyć. Poznałem tam wspaniałych ludzi z forum, zawarłem masę znajomości. Całym sobą chłonąłem wspaniała atmosferę zawodów. Wróciłem do domu naładowany pozytywną energią. Skończyłem Penelopę, i już z nią wybrałem się na kolejne zawody do Tuchowa. I tam odniosłem mój pierwszy sukces. III miejsce zajęła HMS Penelopa. Nie spodziewałem się tego, i uznałem że to na pewno tak na wyrost, jako zachęta do dalszej pracy nad swoimi umiejętnościami. Po Penelopie zacząłem prace przy ORP Piorun, tu jednak po wykonaniu dwóch kadłubów jakoś przeszła mnie ochota na ten model.
Odłożyłem go na później, a ja zabrałem się za dwa torpedowce ORP Ślązak i ORP Podhalanin.
Relacja szybka z budowy ORP Podhalanin lata 20-te
Fotorelacja ORP Ślązak_lata20te kilka zdjęć
Oraz USS Alaska.
Najlepszy model na zimową porę USS Alaska
Najlepszy model na zimową porę USS Alaska cz.2
Najlepszy model na zimową porę USS Alaska cz.3
Najlepszy model na zimową porę USS Alaska cz.4 ostatnia
W lutym prace nad Alaską zostały wstrzymane, a ja skleiłem ORP Błyskawicę.
ORP Błyskawica - WAK- parę zdjęć
Chciałem jechać do Kruszwicy, wiedziałem że z USS Alaską nie zdążę, dlatego wybrałem Błyskawicę. Wybrałem ją również bo to miała być niespodzianka dla dwóch osób. Udało się, Błyskawicę skończyłem
i zawiozłem pokazać i wróciłem do USS Alaski
którą udało mi się skończyć na Skawinę. Gdzie zajęła III miejsce w klasie open (OOOO!!!) chociaż startowała w klasie standard. Po zawodach w Skawinie, podjąłem wyzwanie, na warsztat poszedł Scharnhorst.
Relacja sponsorowana – Niemiecki pancernik Scharnhorst
A jako przerywnik szwedzka korweta Visby.
relacja Korweta Visby
I tak nawet nie wiem kiedy minęło dwa lata jak wróciłem do modeli kartonowych a raczej wystartowałem od zera bo ten okres z sprzed 20 lat zatarł się już w pamięci i nie pozostało po nim nic oprócz mglistych wspomnień.
To chyba na tyle. Takie małe podsumowanie dwuletniej „działalności w kartonie” Jak na razie nie jest źle:
1. Rzesza znajomych modelarzy, ludzi - część tylko poprzez forum, wielu „na żywo”
2. 8 wykonanych modeli
3. dwa modele w budowie
4. jeden rozpoczęty, odłożony na dalszą przyszłość (ORP Piorun)
5. 8 relacji zakończonych na Konradusie – 6 zakończonych; 2 w trakcie
6. ponad 800 postów na forum
Najwięcej znaczy jednak dla mnie pozycja 1-sza.
--
PozdrawiamKojak
|