Koralik
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 3 Galerie - 5
- 4
|
Wpadłem w trans i postanowiłem na fali ostatnich nocnych i całodziennych posiedzeń modelarskich rozpocząć kolejny temat.
Będzie to model nr.3, założenia jak zwykle bez zmian (karton w możliwie czystej postaci: mało szpachlowania, malowania, retuszowania. Ma być czysto, równo i oczywiście bez podwozia ponieważ samolot najlepiej prezentuje się w locie.
Na stole pojawił się trudniejszy model do wykonania od ostatnich przeze mnie sklejonych A-4 Skyhawk i A-7 Corsair II. Jest to pierwszy po przerwie mój model z Małego Modelarza.
Zaczynam więc posiedzenie i relację:
Przede mną leży F-4E Phantom II wydawnictwa MM 1-2/2001, już na pierwszy rzut oka widzę znacznie cieńszy powiedziałbym nawet dość delikatny karton w porównaniu do tego z modelu A-7 Corsair II GPM.
Wręgi podkleiłem hurtowo pod kilka modeli jakie zaplanowałem skleić w przerwie zimowej by wypełnić czas czymś przyjemny w oczekiwaniu na kolejny sezon na torze wyścigowym.
Mogłem więc od razu przystąpić do pracy, standardowo rozpocząłem od wycięcia części kabiny - która jest dość biedna i zapewne nie porywa jakością i ilością detali, wszystko w czerni i bieli.
Problemów z wykonaniem poszczególnych etapów w przypadku wnętrza kabiny nie było w mojej opinii rysunki i opis znacznie lepszy niż w przypadku wcześniejszych modeli które sklejałem wydawnictwa o którym już wspomniałem powyżej.
W dodatku kabina jest naprawdę uboga więc nie powinna nikomu sprawić problemów.
Kolejnym etapem i celem na tą sesje było wykonanie trzech pierwszych elementów kadłuba samolotu czyli "nos"
Tu natychmiast zaskoczyło mnie jak bardzo niedokładny jest druk a dokładniej jego wymiarowanie, element nr.2 był zdecydowanie zbyt szeroki i musiałem wykonać nakładkę blisko 4mm ! oczywiście sprawdzając wcześniej jak wygląda kwestia kolejnego elementu by nie okazało się, że pogłębię problem wykonując wspomnianą nakładkę.
A tym samym przeniosę problem na kolejne elementy.
Ta sytuacja spowodowała także konieczność zmiany mojego planu, który miał zamknąć się dziś jedynie na wykonaniu podstaw kabiny i trzech pierwszych segmentów.
Kabina pozostała w zaplanowanym stopniu wykonania jednak musiałem wykonać dodatkowe dwa segmenty kadłuba.
Jak na tą chwilę wyszedłem na prostą jednak jestem nie co rozczarowany jakością papieru który jest bardzo podatny na zagięcia, odkształcenia i ogólnie uszkodzenia trudniej także przez ten fakt usunąć z niego ewentualny nadmiar kleju.
Trzeba zachować daleko idącą ostrożność. Jestem także rozczarowany delikatnie niedokładnością opracowania ale może to tylko trudny początek i dalej pójdzie już jak po sznurku.
"Nos" został od razu zmatowany i jutro poddam go obróbce (lakierniczej).
Ciąg dalszy nastąpi.
--
Desmofan
Jak samolot to nie na kołach.
|