Kalendarium imprez modelarskich. Zapowiedzi konkursów, wystaw, zlotów i spotkań. Proszę o wpisywanie dat spotkań w zapowiedziach.
Legenda:
Konkursy, wystawy, festiwale
Spotkania grupowe
Inne wydarzenia: pokazy lotnicze,
zloty pojazdów militarnych i żaglowców,
rekonstrukcje historyczne itp.
Link do wątku - kliknij w wydarzenie,
a następnie w link w wierszu "Opis"
Lokalizacja wydarzenia - kliknij
w wydarzenie, a następnie w "mapa"
Kopiowanie wydarzenia do swojego
kalendarza Google - kliknij w wydarzenie,
a następnie w "skopiuj do mojego
kalendarza"
W kalendarzu będą umieszczane tylko
poprawnie nazwane i oznakowane
wątki (data, pisownia itp.)
Dnia pamiętnego, 29 kwietnia,, jak co miesiąc (zaczyna się jak pamiętnik nastolatki mającej tzw. trudne dni) wybrałem się w radosnym pląsie do grodu warownego Gliwice, by zażyć odrobiny kultury, bo na mojej wsi to tylko głód, smród i polowanie na niedźwiedzie:>
Ponieważ obiecałem co niektórym w końcu załatwić odzienie, aby nie straszyli juz swoimi cyckami niegrzecznych dzieci, zakasałem rękawy i z worem na plecach wtoczyłem się do CASA Austria, gdzie zostałem powitany przez szanowne panie kelnerki niewybrednymi epitetami i strzałami ze szlojdra:>
Jak się okazało, przyszedłem chyba ostatni, bo zmożon nieco, zasnęło mi się na moim domowym łożu boleści i rozkoszy jednocześnie:>
Włażę, a tam sodoma i gomora - czyli wszyscy grzecznie siedzą i czekają na Mikołaja:-)
Mimo, że robimy co możemy, by odstraszyć społeczeństwo, zaczynają do nas się złazić już nie tylko osobniki neandertalskie i troglodyckie, ale z zupełnie odmiennego szczepu femini sexensis:-) Najlepszym przykładem było właśnie te spotkanie, na którym zjawiły się aż 3 panie:-) I od nich dzisiaj zaczniemy listę obecności - znowu przekraczającą magiczną liczbę 10:-)
Czyli jak w dobrym sklepie z używaną bielizną - dla każdego cos brązowo-żółtego:-)
Kończę pierdzielić na sucho farmazony, przechodząc na ociekającą od nonsensu i złego smaku relację fotograficzną:-)
Modeli kartonowych było znowu, jak na nasze warunki dość sporo (bo inne modele to pożal się boże). Na tzw. czole uplasował się piękny Chi-he Rolanda - tzw. mocne wejście, jak sandały nałożone na skarpety na pierwszej randce:-)
Revan przytachał podrasowany lekko główny atrybut dresa z ABS o bogatym wyposażeniu (fotel i gaśnica).
Renata zaś po raz pierwszy pokazał coś, co udało mu się spieprzyć:> Ciotka Ju z powyginanymi bokami jak tancerka brzucha w Kairze:-) Ale jak sie lezy tak długo w takim pudle owiniętym workami, to nie dziwota, że ma odleżyny:>
Stasiu jako pretendent do walki o mistrzostwo osiedla w wadze lekko-ćwierć-inteligenckiej. Bicepsy jak mityczna żaba pięty:>
Wiosna, czas zalotów, wzwodów i upadków:-)
Bywalcy domów publicznych wiedzą, że nie ma nic lepszego niż darmówka:> Gieniu podpisuje model francuskiego dziwoląga dla mojej chlip chluip skromnej osoby:> Ran jego niegodnym całować, ale jak dają, trzeba brać, choćby to miała by być różowa fuga do brązowych kafelek:> Gieniu dostosował się do modelu i jego podpis bardziej przypominał zapis z sejsmografu niż cokolwiek ludzkiego:>
Tymczasem Mikołaj zaczął rozdawanie koszulek :
Na pierwszy ogień poszła niegrzeczna dziewczynka:>
Następny w kolejce Master Blaster. Zwyczajowa poważna mina spowodowana uszczupleniem konta o 150%:> Mikołaj też nie lubi ludzi ograbiac, ale jak mówi pismo "zbój łamignat wraca sobie z pracy, znów z ubogich uczyni bogaczy, zaraz jednak wszystko pozabiera, bo łamignat tylko biednych wspiera":-) Liczy się więc szczytny cel:-)
Ziga dostał aże dwie - na każdy z cycków:>
"And... what the fuckk?";-))
Stasiu jako donosiciel... bluz, lub jak on woli koszulek z długim rękawem dla naszego mohera Jańcia, który połączył się z nami telefonicznie czerpiąc energię z podtoruńskich źródeł termalnych:>
Bizon tyle razy przyjmował wszystko na klatę, że biedaczysku popękała, a przejechanie washem w postaci pasty do butów uwypukliło jedynie nierówności i zarysowania:>
Dwa nasze parowozy, które wychodziły co jakiś czas, by na dworzu wypuścić parę z gęby, gdzie rozbawione dzieci kręciły ich wszystkimi pokrętłami i przesuwały wajchy:>
Placido Domingo lub jak kto woli Enrico Palazzo w swej zwyczajowej arii błazna:-)
"Pamiętaj, tym ciepłym do buzi" - Tede słucha pokornie rad starego partyzanta:>
Roland w pełnej krasie i odzieży:>
Kolega bardzoe sympatyczny, mający jeszcze lekki dystans i kobiecy chód, ale moga być z niego ludzie - jeśli tylko będzie się pojawiał leguralnie:-) Teraz dość szybko się wycofał bojąc się słusznie o swoją psyche i pośladki:-) Nie wyprowadzaliśmy go z błogiej nieświadomości, że przecież nic mu nie grozi, mimo tak paskudnych ryjów:>
Stasiu jako niepoprawny pochlebca, łotr i uwodziciel, przed jednym ze swoich ołtarzy:-) Pysk Bizona w ramach równowagi - widocznie Stasiu pod stołem nie załapał tego kolana co trzeba:>
Podawanie Gienkowi herbaty z jednego końca na drugi... i tak dobrze, że spodek został:>
Ogólne młodzieżowe rozbawienie - nasz naród uśmiech na co dzień, kulturalna zabawę, tolerancję i miłośc do blixniego ma we krwi:-)
IPM już na stałe wryła się w nasz krajobraz, nie mogło więc zabraknąc głupich pysków i tym razem:>
Nie wszystkie mordy i mordki są może az tak zwichrowane, nie wszyscy umieją wykrzesać z siebie coś naprawdę oryginalnego, nie wszyscy w końcu nadają się by ich fotografować, ale cóż robić? IPM nie oszczędza nikogo:-)
Warto zwrócić uwagę na Kwiatka, który kwadraturowośc swojej geby okrasił sianem w okolicach brody. Być może robi więcej rys na kobiecych udach, ale jak nic dodało mu to z 20 kg, przez co ociosany ryj nie jest już tak widoczny:>
Myszków tonie, czyli ewakuacja. Nasz nadworny śpiewak nuci im jeszcze klasyk z repertuaru Piotra "ANioła głos" Kupichy na pożegnanie, wręcza pamiątkowe odznaki zasłużonego przyszłego dawcy organów i błogosławi na dalsza drogę życia w pociągu:>
Ostatnie macanko tego wieczoru dla niektórych, dla niektórych pierwsze, a dla innych pierwsze i ostatnie:D
No i końcówka spotkania:-) Dwie godziny jak z bicza strzelił i zostało nas tylko 7 osób, co w pewnych długich okresach czasu było naszym kresem mozliwości jesli chodzi o frekwencję (wliczając w to cały personel i lumpów na ulicach) - wspominalismy więc te piekne czasy, kiedy Kwiatek jeszcze używał prawdziwego Wikolu, a Stasiowi trzęsły się kolana na stójce:-)
Każda relacja, nawet najbardziej debilna musi również - podobnie jak każde GEKO - kiedys się skończyć:> Jak było nie trzeba już dodawać - ileż mozna razy robić z siebie idiotę... a jednak za każdym razem nam się to udaje. Jesteśmy jak Feniks kretynizmu odradzający się ze smrodliwego szlamu i popiołu ze stasiowego peta:-) I tak jak Feniks, tak i GEKO nr 62 znowu stanie sie faktem - za miesiąc, niecały już - zapraszamy 27 maja!:-)
A dla największych fanów teledysk:-)
Longplaya szukajcie od jutra w najbardziej podejrzanych sklepach muzycznych:-)
--
Czy to będzie hymn Geko? bo nie wiem czy zdołam się słów nauczyć, zrozumiałem tylko że "ledwo idzie" oraz zakończenie "i mój" ,a czytanie z ruchu warg Stasia kiedy jest bez klawiatury jest bardzo trudne.
Andreas:) do następnego
--
Wilki nie przejmują się tym co mówią i myślą o nich barany.
Czarna Lokata wnosi oficjalną skargę na brak podstawowych umiejętności ze sztuki fotografii [specjalność portrety okolicznościowe] zaprezentowanych przez towarzysza StuGa, który całego piękna nie potrafił uchwycić i wyszło mu jak wyszło.