MateuszB
Na Forum: Galerie - 3
W Rupieciarni: Do poprawienia - 5
|
Witam,
chciałbym się z Wami podzielić tragedią jaka spotkała mnie, a raczej moje modele :(
Pracowałem sobie w najlepsze i nagle żona dzwoni do mnie i zaczyna referować ostatnie zdarzenia z domu. Brzmiało to jak wyrok!
".. twój syn dobrał się do twoich samolotów ... jeden jest doszczętnie zniszczony, drugi ma poważne uszkodzenia (ten akurat ukończyłem dzień wcześniej), a kolejne 4 mają lekkie uszkodzenia. Tylko 3 zostały względnie nietknięte..."
Na początku pomyślałem, że wkręca mnie,bo nieraz jej się to zdarzało. Nie tym razem. Myślałem, że spowoduję wypadek (jestem kierowcą autobusu miejskiego). Przychodzę po pracy do domu, patrzę na to wszystko i przeżyłem mikro zawał i załamanie nerwowe..
Syn ma niespełna 17 miesięcy i do wczoraj nie potrafił się wspinać po meblach. Modele były na tyle wysoko i do tego za szybami przesuwnymi, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.
Wybaczcie taki emocjonalny wpis ale muszę to z siebie wyrzucić. Poniżej wstawię kilka fotek ze złomowiska:
może tego nie widać ale gladiator ma też złamaną jedną goleń podwozia i pozrywane naciągi w skrzydłach
Mustang ma dodatkowo zerwaną antenę i skrzywioną goleń podwozia, samo śmigło jest lekko rozmiękczone ;P
Jastrzębia ukończyłem dzień wcześniej i to jest ten poważnie uszkodzony samolot. Jastrząb miał też bliskie spotkanie z moim synem jeszcze w fazie budowy. dorwał go w "łapy" kiedy miałem gotowe 3 segmenty z kabiną pilota.
jako ostatni ucierpiał messer - najlżej ze wszystkich
i to tyle. Na 9 samolotów uszkodził 6. Jeszcze dziś kupię zamki do szyb przesuwnych i teraz muszę jakoś poreperować samoloty.
Nikomu nie życzę podobnej historii, nie wiedziałem, że dzieci uczą się tak szybko..
Pozdrowienia ze złomowiska..
--
"jeszcze Polska nie zginęła, kiedy My żyjemy!"
|