KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok ze standardowym stronicowaniem  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 17 z 17Strony:  <=  <-  13  14  15  16  17 
29-04-24 08:09  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

DOKŁADNIE CO DO DNIA, 10 LAT TEMU, 29 kwietnia 2014 roku ukazała się Opowieść numer 1, pod tytułem „Ofiara tajemniczej eksplozji”. To już 10 lat minęło, nie do wiary! A dzisiejsza ma numer już 578!

*

Uwaga: niektóre podane w poniższej Opowieści godziny i minuty w których wydarzyło się coś istotnego (np. moment storpedowania "Taihō") różnią się nieco od tych, które można znaleźć w innych źródłach takich jak Wikipedia. Postanowiłem jednak zawierzyć dokumentowi, który dzień po dniu i godzina po godzinie podaje kronikę wydarzeń związanych z „Zuikaku”, począwszy od początku służby. Zresztą jakie to ma znaczenie czy jakiś okręt zatonął o godzinie iks, a nie iks plus 40 minut?

Z ważniejszych japońskich okrętów występujących w tej Opowieści, szczegółowy opis losów „Shōkaku” przedstawia Opowieść 551, a numer 567 opowiada o „Taihō".


Opowieść 578

DRUGI Z PARY ŻURAWI

W Opowieści 551 poznaliśmy losy japońskiego lotniskowca „Shōkaku” (Szybujący Żuraw). Ponieważ dzisiaj prześledzimy losy ciut młodszego, bliźniaczego „Zuikaku”, przypomnijmy sobie znaczenie tej nazwy:

Zuikaku – 瑞 鶴 – pierwszy ze znaków ma bardzo wiele znaczeń np. Młody, Piękny, Szczęśliwy, Pomyślny, Błyszczący czy Bystry, acz nie tylko! W każdym razie 瑞 oznacza coś pozytywnego. Drugi znak to słowo „żuraw”.

Żeby tradycji stało się zadość, oto kilka podstawowych informacji o okręcie:
- Zwodowany 27.11.1939 w stoczni Kawasaki, Kobe
- Wszedł do służby 25.9.1941, i tegoż dnia wyszedł w morze. Niedaleko, bo zaraz rzucił kotwicę.


25.9.1941, „Zuikaku” na kotwicy w pobliżu Kobe

- Wyporność 29.800 ton, maksymalna 32.000 ton
- Długość 257,4 m
- Szerokość 26 m
- Szybkość 34,5 węzła
- Uzbrojenie (początkowe): 16 dział 127 mm i 36 działek 25 mm
- Samoloty: ilości i typy zmieniały się z czasem


Rozmieszczenie samolotów na bliźniaczym „Shōhaku”



1941

Wraz ze starszym o 59 dni „Shōhaku”, okręt utworzył 5 Dywizjon Lotniskowców. 14 listopada dowódca zespołu, kontradmirał Hara Chuichi, przeniósł zarówno swój sztab, jak i flagę, z „Shōhaku” na „Zuikaku”.

Tego samego dnia okręty rozpoczęły okryte najgłębszą tajemnicą przygotowania do ataku na Pearl Harbor.


„Zuikaku” w cieśninie Bungo przed rozpoczęciem ćwiczeń

19 listopada oba lotniskowce wyszły w kierunku Kuryli, aby tam dołączyć do pozostałych okrętów szykujących się do hawajskiej operacji.


Podnoszenie kotwicy na „Zuikaku”

„Zuikaku” miał w hangarze:
- 18 myśliwców Mitsubishi A6M2 (w nomenklaturze amerykańskiej: Zero)
- 27 bombowców nurkujących Aichi D3A1 Val
- 27 samolotów torpedowych Nakajima B5N3 Kate
a także po 12 rozmontowanych samolotów każdego typu.
Interesujące, że na wszelki wypadek zaokrętowano dodatkowych pilotów, wyselekcjonowanych z lądowych jednostek. Piloci ci mieli teraz okazję poćwiczyć starty i lądowania na lotniskowcu.


22 listopada. Kuryle. Najbardziej newralgiczna część nadbudówki ma już osłonę przeciw pociskom
oraz odłamkom


Dopiero następnego dnia załoga i piloci zostali poinformowani o zaplanowanym ataku na Pearl Harbor.


4 grudnia, w drodze ku Hawajom. „Zuikaku” podąża za „Kagą”


Ta sama para, zdjęcie zrobione z poprzedzającego ją „Akagi”


Piloci myśliwscy z „Zuikaku”. Zdjęcie zrobione na dzień przed atakiem


8 grudnia czasu japońskiego samoloty z sześciu lotniskowców (Zuikaku, Akagi, Kaga, Soryu, Hiryu i Shōkaku) uderzyły w dwóch falach na Pearl Harbor. W pierwszej fali „Zuikaku” wyrzucił w powietrze 25 bombowców nurkujących Val oraz 6 myśliwców, a w drugiej 27 samoloty torpedowe Kate. Z powodu braku doświadczenia, piloci atakowali jedynie cele lądowe. Trzy zmontowane podczas rejsu zapasowe myśliwce Zero krążyły nad okrętami, wypatrując wrogich bombowców. Okręt stracił jednakże dwa bombowce Val służące jako zwiadowcze, ponieważ ich piloci nie byli w stanie odnaleźć odchodzących po ataku na wschód lotniskowców.


Do ataku na Pearl Harbor startuje z „Zuikaku” Mitsubishi A6M2b Zero…


…i Nakajima B5N3 Kate


Załoga i lotnicy wrócili do kraju w znakomitych humorach, szczerze przekonani o japońskiej przewadze na Pacyfiku. Czekał ich jednak tylko kilkudniowy relaks, bo krótko potem „Zuikaku” skierowany został na południe. 20 stycznia 6 myśliwców i 19 bombowców nurkujących atakowało australijską bazę w Rabaulu, a następnego dnia przeprowadzono powietrzny rajd na Lae w Nowej Gwinei. Po nocnym odpoczynku zaatakowano Lae i Salamauę w Nowej Gwinei, a 23 stycznia samoloty „Zuikaku” dały osłonę oddziałom lądującym w Rabaulu i Kaeviengu.

1942

26 marca rozpoczęła się przeprowadzona ogromnymi siłami Operacja C, skierowana przeciwko siłom brytyjskim w rejonie Oceanu Indyjskiego. Potęga japońskiego zespołu była zdumiewająca: lotniskowce „Akagi”, „Hiryū”, „Sōryū” i „Zuikaku”, pancerniki „Kongo”,”Hiei”, „Haruna” i „Kirishima”, a tego trzy ciężkie krążowniki i jedenaście niszczycieli! Plus zbiornikowiec floty „Shinkoku Maru”.


30 marca. „Zuikaku” podąża za lotniskowcami i pancernikami. I jak tu nie mieć poczucia potęgi własnej floty!

W nalocie 5 kwietnia na Colombo z „Zuikaku” wystartowało 19 bombowców nurkujących oraz 9 myśliwców. Z misji tej nie wróciło pięć bombowców. Kolejne straty odnotowano cztery dni później, gdy spośród 18 bombowców torpedowych i 10 myśliwców atakujących Trincomalee, także na Cejlonie, na pokład nie wróciły dwa myśliwce. Głównym wydarzeniem dnia było jednakże zatopienie lotniskowca „Hermes”: piloci czternastu bombowców nurkujących z „Zuikaku” zgłosili trafienie okrętu aż 13 bombami, w co raczej trudno uwierzyć zważywszy, że okręt atakowały również samoloty z innych lotniskowców. Poza zatopieniem „Hermesa”, wypad na Ocean Indyjski zaowocował także posłaniem na dno australijskiego niszczyciela „Vampire”, brytyjskiej korwety „Hollyhock” oraz dwóch zbiornikowców.


Odprawa pilotów na „Zuikaku”


Do lądowania na „Zuikaku” podchodzi Nakajima B5N3 Kate


Pierwsza bitwa okrętu, w której przeciwnik nie był jak do tej pory jedynie zaskoczoną ofiarą, odbyła się w maju 1942 roku, i znana jest jako Bitwa na Morzu Koralowym. Sporo już o niej powiedziała Opowieść 405 „Lady Lex”, więc teraz przedstawimy ją głównie w powiązaniu z działaniami „Zuikaku”.


5 maja, samoloty „Zuikaku” w gotowości do bitwy. Plandeki chronią kokpity przed przegrzaniem

Bitwę rozpoczęli Japończycy, których siły składały się z „Shōhaku” (54 samoloty) i „Zuikaku” (63 samoloty, w tym 20 myśliwców, 22 bombowce nurkujące i 21 torpedowych), czyli dowodzonego przez kontradmirała Harę Chuichi 5 Dywizjonu Lotniskowców. Do tego dochodził jeszcze lekki lotniskowiec „Shōhō”, 9 krążowników i 15 niszczycieli. Całością dowodził wiceadmirał Takagi Takeo, słynny zwycięzca bitwy na Morzu Jawajskim.

7 maja

6:10, na pozycji około 300 mil od Tulagi. Po otrzymaniu o 5:22 i 5:45 informacji o lotniskowcu w eskorcie krążownika, znajdujących się daleko na południe od spodziewanej pozycji, Hara poderwał w powietrze 18 myśliwców, 36 bombowców nurkujących i 24 torpedowe, z czego odpowiednio 9 – 18 – 36 wystartowało z „Zuikaku”.

Około godziny 7:00 ze zwiadowczych maszyn japońskich krążowników nadeszły meldunki o kolejnych jednostkach przeciwnika – w tym lotniskowcach! - na południe od wyspy Rossel, i na południowy zachód od zespołu Hary. Admirał musiał szybko zdecydować, czy przekierunkować samoloty na nowy cel, czy też kontynuować lot w kierunku dostrzeżonego wcześniej lotniskowca z krążownikiem.

Hara postanowił najpierw zaatakować owe jednostki (jakże tu odpuścić lotniskowcowi, i to z tak słabą eskortą!), a dopiero potem zwrócić się przeciwko kolejnemu zespołowi wroga. To miało sens.

Tyle że po dotarciu o 9:15 na podaną im pozycję, japońscy piloci dostrzegli jedynie zbiornikowiec („Neosho”) w eskorcie niszczyciela („Sims”). Oczywiście z miejsca rozpoczęto poszukiwania lotniskowca z krążownikiem, ale wnet zdano sobie sprawę, że zgłoszone „lotniskowiec i krążownik” są w rzeczywistości tymi dwoma jednostkami. Mocno zawiedziony dowódca grupy zdecydował o powrocie samolotów torpedowych na lotniskowce – szkoda było cennych torped na tak mizerne cele! - a sam z grupą bombowców nurkujących zaatakował.

Atak rozpoczął się o 09:26. „Sims” dostał trzema bombami, i to wystarczyło. A co ze zbiornikowcem? Do tej pory „Neosho” był szczęśliwym okrętem, wystarczy tylko popatrzeć na poniższą fotografię.


7 grudnia 1941, Pearl Harbor. Nietknięty „Neosho” odchodzi od trafionego dwoma bombami pancernika „California”

Tym razem robiący rozpaczliwe uniki zbiornikowiec dostał aż siedem razy, w wyniku czego zatrzymał się, mocno przechylony na prawą burtę. Jakby tego było mało, pilot jednego z mocno postrzelonych bombowców rozbił się na pokładzie, wzniecając pożar. Wśród ognia i eksplozji, artylerzyści zestrzelili co najmniej trzy bombowce.


„Neosho” sfotografowany z japońskiego samolotu

Nie wiedzieć dlaczego, dowódca zarządził odwrót, pomimo że zbiornikowiec wciąż unosił się na wodzie. W tym dniu „Zuikaku” stracił jeden bombowiec, a dwa zostały poważnie uszkodzone w trakcie lądowania.

Krótko po odlocie Japończyków, grupka spanikowanych marynarzy ewakuowała się na tratwach, pospiesznie oddalając się od wciąż płonącego – i mającego w zbiornikach mnóstwo paliwa! - okrętu. Inni, mnie zdesperowani, podejmowali w tym czasie na pokład 15 ocalałych rozbitków z „Simsa”.

Ostatecznie udało się ugasić pożary, ale „Neosho” nadal mógł jedynie bezsilnie dryfować. Szczęśliwie jednostka została dostrzeżona z pokładu Cataliny, w wyniku czego 11 maja o 13:00 przy burcie zjawił się niszczyciel „Henley”, ewakuując 123 marynarzy. Ponieważ była obawa że zbiornikowiec mógłby wpaść w japońskie ręce, „Henley” zatopił go ogniem artyleryjskim.



A co z grupką „uciekinierów”? Odnaleziono niestety tylko czterech marynarzy.

Co ciekawe, w podobnej sytuacji i w tym samym czasie znaleźli się Amerykanie, którzy dostawszy informację o dwóch lotniskowcach, wysłali przeciw nim potężny zespół bombowców. Na miejscu okazało się, że nie ma dwóch lotniskowców tylko jeden, i to w dodatki lekki („Shōhō”). Oczywiście łatwo sobie dano z nim radę, ale - u licha! - to nie było TO!

Japończycy zagrali va banque. O 14:30 „Shōhaku” i „Zuikaku” wyrzuciły w powietrze samoloty, które miały przeprowadzić nocny atak na amerykańskie lotniskowce. Wybrano pilotów, mających największe doświadczenie w lotach nocnych. Jako że myśliwce Zero nie nadawały się do lotów po zapadnięciu ciemności, wysłano jedynie 12 bombowców nurkujących i 15 samolotów torpedowych.

W kompletnych ciemnościach samoloty doleciały do granicy zasięgu tylko po to, aby niczego nie zobaczyć. Jak na ironię, w drodze powrotnej Japończycy znaleźli się nad Task Force 17 z „Lexingtonem” i „Yorktownem”, wpadając na jego lotniczą osłonę. Kilka samolotów zostało zestrzelonych, a kilka japońskich bombowców podeszło do lądowania na „Yorktownie”, biorąc go za swój okręt! Dopiero po napotkaniu przeciwlotniczego ognia orientowali się w pomyłce, pospiesznie uciekając w ciemność.

Aby pomóc im w powrocie, admirał Hara odważnie nakazał włączenie reflektorów obu lotniskowców. Niestety części samolotom w ostatnich chwilach zabrakło paliwa, co kończyło się wodowaniem w ciemności. Z kolei podczas lądowania rozbiło się, lub uległo uszkodzeniu, jedenaście bombowców. Spośród 27 samolotów które wystartowały o 14:30, nietkniętych pozostało jedynie sześć! „Zuikaku” stracił dwa nurkujące Vale i pięć torpedowych Kate. Okręt rozpoczynał bitwę na Morzu Koralowym z 63 samolotami, ale teraz pozostało mu ich już tylko 45. Nieporównanie lepiej poszło lotnikom z „Shōhaku”, który do tej pory stracił zaledwie 3 maszyny.

8 maja

4:15. Hara wysyła na rozpoznanie 3 samoloty z „Zuikaku” i 4 z „Shōhaku”.

6:20. 5 Dywizjon Lotniskowców zostaje dostrzeżony przez zwiadowcę z „Lexingtona”. Z kolei dwie minuty później, japoński wodnosamolot z krążownika widzi lotniskowce Task Force 17. Wiadomość trafia w ręce Hary, który zarządza alarm bojowy, i w godzinę później wysyła 18 myśliwców, 33 bombowce i 18 samolotów torpedowych. W grupie tej 9 myśliwców, 14 bombowców nurkujących i 8 torpedowych wystartowało z „Zuikaku”.


8 maja. Bombowiec nurkujący Val startuje z „Zuikaku”. Kod ogonowy tego samolotu to EII-206, a pojedynczy poziomy pasek pod kodem wskazuje, że pilotuje go lider sekcji (shōtaichō). Podwójny pionowy biały pasek wokół tylnej części kadłuba to identyfikator okrętu

Bombowce torpedowe stanowią „podgrupę” ataku – samoloty z obu lotniskowców znajdują się pod komendą kapitana Shimazaki Shigekazu z „Zuikaku”.


Shimazaki Shigekazu na pokładzie swego okrętu. 7 grudnia 1941 roku pilotował Nakajimę B5N2 „Kate”, dowodząc 2. falą ataku, złożoną z 54 bombowców horyzontalnych i 78 nurkujących. Za ten sukces on i Mitsuo Fuchida, przywódca 1. fali ataku, zostali nagrodzeni 25 grudnia audiencją u cesarza Shōwy w Pałacu Cesarskim w Tokio. Zginął w samolocie w styczniu 1945, mając 36 lat


8 maja. Z „Zuikaku” startuje torpedowy Kate


Tuż przed 9:00, od południa do japońskiego zespołu zbliżają się wrogie bombowce. „Zuikaku” idzie 9 kilometrów przed „Shōhaku”, i po chwili wraz z krążownikami „Myoko” i „Haguro” oraz trójką niszczycieli wpada pod osłonę deszczowego szkwału. Z pokładu „Zuikaku” pospiesznie startują cztery gotowe do akcji myśliwce, idąc na pomoc odsłoniętemu „Shōhaku”, oraz krążownikom „Kinugasa” i „Furutaka”.

Amerykańskie bomby są celne. W „Shōkaku” trafiają trzy bomby poważnie uszkadzając pokład, ale - co jakże istotne – okręt nie zwalnia. Ponieważ będąc okrętem flagowym utracił on możliwości komunikacyjne, dowódca „Zuikaku”, kapitan Nomoto został tymczasowo wyznaczony na dowódcę bitwy powietrznej. Krótko później dowództwo Trzeciej Floty, w skład którego wchodzili wiceadmirał Nagumo i kontradmirał Kusaka, przenieśli się z „Shōkaku” na niszczyciel „Arashi”, który podrzucił ich pod burtę „Zuikaku”. O 10:10 wciąż mogący iść pełną szybkością uszkodzony lotniskowiec położył się na kurs do bazy.

W tym samym czasie Japończycy atakowali lotniskowce amerykańskie. Grupa z „Shōkaku” wzmocniona przez cztery bombowce z siostrzanego okrętu, ruszyła na „Lexingtona”, podczas gdy samoloty z „Zuikaku” obrały za cel „Yorktowna”. Trafiony torpedami i bombami „Lexington” wkrótce pójdzie na dno, podczas gdy drugi okręt pozostanie na powierzchni, pomimo trzech celnych bomb. Na szczęście dla Amerykanów, ani jedna torpeda Kate z „Zuikaku” nie doszła celu!

O 11:00 „Zuikaku” zaczął przyjmować samoloty własne, i te z „Shōkaku”. Była 12:30, gdy wylądowała ostatnia z maszyn. Straty tego dnia wyniosły 23 samoloty, z tego z „Zuikaku” aż dziewiętnaście: 4 myśliwce Zero, 6 bombowców nurkujących Val, i 9 torpedowych Kate. Niby niewielka cena za zadanie śmiertelnego ciosu jednemu z lotniskowców wroga, i poważnego uszkodzenia drugiego, ale zginęli przy tym kolejni piloci, z wyszkolonej jeszcze przed wojną, i szybko topniejącej powietrznej elity.
Japończycy mieli teraz na „Zuikaku” raptem 24 myśliwce i 15 bombowców obu rodzajów, plus 17 uszkodzonych - w tym 16 bombowców – doprowadzonych jednakże następnego dnia do stanu użyteczności.

Zaczęto teraz rozważać dokonanie kolejnego ataku, ale Takagi doszedł do wniosku, że wysłać zmęczonych pilotów do kolejnej akcji byłoby głupotą. Admirał zdawał sobie także sprawę z tego, że jedna bomba na pokładzie startowym „Zuikaku” oznaczałaby utratę wszystkich samolotów, i tym samym – co o wiele ważniejsze - wielu doświadczonych lotników morskich. Pewnie zmieniłby zdanie i zaryzykował wiedząc iż „Lexington” wkrótce zatonie, a „Yorktown” jest bardzo poważnie uszkodzony. No, ale na szczęście dla Amerykanów nie wiedział tego. O 13:00 zapowiedź ataku odwołano, a o 13:45 dowódca 4 Floty, admirał Shigeyoshi Inoue, oficjalnie nakazał wycofanie się.

„Zuikaku” nie poszedł wprost do kraju, ale z kilku innymi okrętami skierował się na Północny Pacyfik, jako wsparcie inwazji na Aleuty. Drugim lotniskowcem w tej grupie był „Zuihō”. Wypad przebiegł bez żadnych istotnych wydarzeń.

13 lipca „Zuikaku” powrócił do Kure dla uzupełnienia zaopatrzenia oraz napraw. Na okręcie znajdowało się raptem 13 bombowców nurkujących, 8 torpedowych, i 24 myśliwce. Bardzo duże były także straty w pilotach – nowych nie można było wziąć wprost z fabryk, tak jak samoloty! - i dlatego jeszcze 14 maja dowództwo Połączonej Floty otrzymało informację, że właśnie z tego powodu „Zuikaku” nie jest gotowy do wzięcia udziału w ataku na Midway. W bitwie tej miał wziąć udział także drugi z Żurawi, ale zakres remontów na „Shōkaku” wykluczył to. Bez wątpienia brak tych okrętów – a raczej ich samolotów - zdecydował o wyniku bitwy.

Interesujące, że do tej pory japońska dyrektywa zakładała, że należało mieć liczbę lotników w proporcji: jedna załoga - jeden samolot. Zaledwie jeden do jednego! Po zwycięstwie w bitwie na Morzu Koralowym i zatopieniu – jak sądzono – obu amerykańskich lotniskowców – uznano tę zasadę za nieaktualną, no bo po cóż utrzymywać bezwzględny wymóg 1:1, skoro nieprzyjaciel nie ma już prawie lotniskowców, a zatem i samolotów? No a skoro tak jest, to po co fatygować przetrzebione już lotnicze załogi „Zuikaku”?

W wyniku reorganizacji, 14 lipca powołano 1 Dywizjon Lotniskowców, w skład którego oprócz Żurawi wszedł „Zuihō”. Nowym dowódcą lotnictwa na „Zuikaku” został słynny Minoru Genda, autor planu ataku na Pearl Harbor (był na tym stanowisku do 8 października, kiedy to przeniesiono go do sztabu 11 Floty Powietrznej). Bazując na doświadczeniach spod Midway, zwiększono liczbę myśliwców, a na dziobie i rufie zamontowano dodatkowe działka przeciwlotnicze kalibru 25 mm.

Wiceadmirał Nagumo, dowódca Trzeciej Floty podniósł flagę na „Shōkaku” który właśnie ukończył remonty, i przy okazji został wyposażony w radar.

Bitwa o Wyspy Salomona rozpoczęła się 7 sierpnia, kiedy to amerykańskie oddziały wylądowały na Gudalcanalu oraz na leżącej nieco na północ wysepce Florida. Ponieważ grupa lotnicza „Zuihō” nie została jeszcze ostatecznie sformowana, jego miejsce zajął lekki lotniskowiec, „Ryūjō”, przeniesiony z 2 Dywizjonu Lotniskowców. 16 sierpnia Żurawie wraz z „Ryūjō”, ruszyły z leżącego przy Kure kotwicowiska Hashirajima ruszając do akcji, mającej wesprzeć japońskie wojska na Guadalcanalu. Lotniskowce były zresztą tylko cząstką potężnej armady, która miała przywrócić japońskie panowanie i na wyspie, i na morzu. Całością sił dowodził znany już spod Pearl Harbor i bitwy o Midway admirał Chūichi Nagumo.

Amerykańskie siły były wyraźnie słabsze począwszy od lotniskowców, których było tylko dwa („Saratoga”
i „Enterprise”).

24 sierpnia zaczęło się.

12:50. Zwiadowczy wodnosamolot z krążownika „Chikuma” dostrzegł najważniejsze jednostki przeciwnika, czyli lotniskowce „Saratoga” i „Enterprise” (mający 62 samoloty ”Wasp”, był akurat w drodze na południe na spotkanie ze zbiornikowcem). Pomimo że wodnosamolot został zestrzelony zanim zdążył podać namiary, sztab Nagumo trafnie określił najbardziej prawdopodobną pozycję nieprzyjaciela. Ponieważ w takich przypadkach każda stracona minuta może decydować o wszystkim – Nagumo doskonale pamiętał okrutną lekcję, jaką dostał pod Midway! – w powietrze zaczęło wyszło 9 bombowców i 6 myśliwców z „Zuikaku”, oraz 18 bombowców nurkujących i cztery myśliwce z siostrzanego okrętu.

Jeszcze nie wystartowały wszystkie samoloty, gdy ku „Shōkaku” poleciały dwie bomby, zrzucone przez zwiadowcze bombowce z „Enterprise”. Obsługa radaru dostrzegła je w porę, ale meldunek dotarł na mostek opóźniony (!).

Na szczęście przyklejeni do lornetek obserwatorzy nie zaspali, i kapitan Arima rozpaczliwym skrętem w prawo ledwo uniknął trafienia. Aby uniknąć kolejnych takich niespodzianek, z „Shōkaku” wystartowało dodatkowo jedenaście myśliwców osłony.

14:00. W powietrze idzie druga fala ataku. „Zuikaku” wysyła aż 18 bombowców nurkujących i 6 myśliwców, dołączających do 9 bombowców nurkujących i 3 myśliwce „Shōkaku”. Grupą dowodzi porucznik Sadamu Takahashi z „Zuikaku”.


Sadamu Takahashi przeżył wojnę, zmarł jako wiceadmirał w 2015 roku, w wieku 103 lat!

14:40. Japończycy uderzają na amerykańskie lotniskowce. Wprawdzie miano atakować oba okręty, ale przez nieporozumienie, celem staje się tylko „Enterprise”. W okręt trafiają trzy bomby, ale ceną za to jest utrata 18 bombowców i sześciu myśliwców. Kolejne poważne uszczuplenie topniejących zasobów doświadczonych japońskich pilotów! Znaczną część tych samolotów zaliczono artylerzystom nowoczesnego pancernika „North Carolina”.


„Enterprise” w trakcie tego właśnie ataku. Na rufie widoczny pożar

16:30. Zespół Takahashiego dotarł na wskazaną pozycję, która okazała się być błędna. Samoloty znalazły się blisko punktu bez powrotu, i dlatego zmuszone są zrezygnować z poszukiwań lotniskowców. Podobnie jak to uczynił Hara 7 maja, także admirał Nagumo wiele ryzykuje, aby ułatwić powracającym pilotom odnalezienie w kompletnych ciemnościach swoich okrętów: rozkazuje włączyć bijące w niebo reflektory. Ryzyko opłaciło się, bo w drodze powrotnej utracono jedynie – i aż - pięć torpedowych Kate, w tym dwa z „Zuikaku”.

W związku z kurczącymi się zapasami paliwa, Nagumo rozkazał odwrót. Za uszkodzenie „Enterprise”, Japończycy zapłacili utratą lekkiego lotniskowca „Ryūjō”, ale przede wszystkim nie wykonali wyznaczonego im zadania: nie dali lotniczej osłony ważnemu konwojowi wiozącemu żołnierzy na Guadalcanal, co pozwoliło Amerykanom na zbombardowanie go. Co gorsze, po stronie strat, dopisano na „Zuikaku” i „Shōkaku” kolejnych 61 doświadczonych lotników, których będą musiały zastąpić pospiesznie, a więc i niestarannie, szkolone młode kadry.

15 października Żurawie otrzymały informację o wykryciu na wschód od Guadalcanalu niewielkiego konwoju składającego się z lekkiego krążownika, eskortującego holownik ciągnący coś, co przypominało pływający dok. Do boju wyruszyła armada godna zaatakować znacznie większe siły! „Shōkaku” wysłał w bój 8 myśliwców i 21 bombowców nurkujących, a z „Zuikaku” wystartowało 9 samolotów torpedowych.

Było to zbyt wiele jak okręt, który okazał się być niszczycielem „Meredith”. Pomimo silnego ognia którym strącił jeden bombowiec nurkujący i dwa torpedowe, został trafiony kilku bombami, i dobity trzema torpedami. Na dno poszedł także holownik „Vireo”, ciągnący barkę z ładunkiem benzyny.

Zarówno załogi jak i piloci nie mieli zbyt wiele odpoczynku. Już 25 października przyszła informacja od admirała Yamamoto że wrogie siły, w tym lotniskowce, pojawiły się na północny-wschód od Wysp Salomona, i że należy je rozbić. I rzeczywiście, dowodzony przez kontradmirała Thomasa Kinkaida Task Force 17 z lotniskowcami „Enterprise” i „Hornet” na czele, przeprowadzał akcję wymiatającą wokół wyspy Santa Cruz, kończąc ją na Morzu Koralowym.

Wiceadmirał Chūichi Nagumo miał aż cztery lotniskowce: „Shōkaku” i „Zuikaku” (po 61 samolotów) i lekki „Zuihō” (30 samolotów). Poza tym, w skład drugiego zespołu operacyjnego kontradmirała Kakuji Kakuty wchodził średni lotniskowiec „Jun'yō” (około 45 samolotów). Obie strony dysponowały także wielu innymi okrętami, w tym pancernik amerykański kontra dwa japońskie, ale w nadchodzącym starciu wszystkie główne role odegrały lotniskowce. Całością japońskich sił dowodził wiceadmirała Nobutake Kondō, a amerykańskich, wiceadmirał William Halsey. Podobnie jak poprzednio, przede wszystkim skupimy uwagę na bohaterze niniejszej Opowieści, a całą bitwę prześledzimy oczami Japończyków.

Nadchodzące starcie Amerykanie nazwali później Bitwą o Santa Cruz, ale dla ich przeciwników to „Morska bitwa na Południowym Pacyfiku”. Wszystko zaczęło się krótko po północy 26 października.

00:50. Amerykańska łódź latająca Catalina kompletnie zaskakuje Japończyków, zrzucając cztery 500-funtowe bomby, które jednakże wybuchają aż 300 metrów od lewej burty „Zuikaku”. W obawie przed kolejnym nocnym atakiem, Nagumo rozkazuje rozbrojenie i wypompowanie paliwa z samolotów drugiej fali, czekających na swoją kolej w hangarach. Ponieważ pozycja jego okrętów musi już być znana wrogowi, o 1:30 zespół zmienia kurs na północny.

2:10. Odebrana od armii na Guadalcanalu wiadomość daje nadzieję, że Japończycy ponownie zajęli lotnisko, nazwane przez Amerykanów Henderson Field.

2:45. Na poszukiwanie lotniskowców przeciwnika startuje dziewięć bombowców torpedowych, w tym cztery z „Zuikaku”. Nagumo rozkazuje ustawić na pokładach samoloty gotowe do startu, gdy tylko zwiadowcy odnajdą amerykańskie okręty

4:50. Meldunek przychodzi, ale mówi o dostrzeżeniu wrogich zwiadowczych bombowców. Obawiając się ataku, do trzech unoszących się na okrętami myśliwców „Shōkaku” dodaje dziewięć, a wśród nich czwórkę spośród tych, które miały osłaniać własne bombowce. Kolejna ósemka wystartowała z „Zuikaku”. I rzeczywiście, japońska flota została dostrzeżona przez zwiadowców z „Enterprise”, a jej pozycja natychmiast poszła do Halseya, oraz mającego pod rozkazami lotniskowce wiceadmirała Kinkaida.

4:58. Samolot z „Shōkaku” melduje dostrzeżenie lotniskowca typu Saratoga [pomyłka: mógł to być jedynie „Hornet” albo „Enterprise”] wraz z 15 okrętami, odległymi o 210 mil. Nagumo nakazuje wysłanie bombowców, ale na wszelki wypadek startuje także szybki samolot zwiadowczy, celem potwierdzenia meldunku.

5:00. Z „Jun'yō” startuje 18 Zero i 9 Kate, aby wylądować na „japońskim” Henderson Field. Na miejscu okazało się jednak że informacja z 2:10 była nieprawdziwa, a poderwana w porę wataha Wildcatów zestrzeliła wszystkie nadlatujące maszyny. Dwadzieścia siedem samolotów stracono „za darmo”!

5:10. Z „Shōkaku” startuje 20 samolotów torpedowych i 4 myśliwce, a kwadrans potem „Zuikaku” wysyła 21 bombowców nurkujących prowadzonych przez Sadamu Takahashi, oraz 8 myśliwców pod dowództwem porucznika Ayao Shirane.


Ayao Shirane zginął w bitwie w Zatoce Leyte 24 listopada 1944, w wieku 28 lat

5:40. Niespodziewane pojawienie się dwóch zwiadowczych bombowców Dauntless z „Enterprise”. Zamiast zmykać przed Zerami nadając przy okazji meldunki, niewiarygodnie odważni piloci ruszyli ku „Zuihō”, idącemu osiem kilometrów po lewej burcie „Shōkaku”. 500-funtowa bomba z samolotu porucznika Stronga trafiła w rufową część pokładu, z miejsca pozbawiając okręt możliwości przyjmowania samolotów.


Pilot, porucznik Stockton Strong i chorąży Charles Irvine, po udanym ataku na „Zuihō”. W czasie odwrotu, Irvine zestrzelił myśliwiec Zero. Kapitan Enterprise podał Stronga do odznaczenia Medalem Honoru. Dzielny pilot przeżył wojnę

Znajdujące się w powietrzu samoloty „Zuihō” będą teraz musiał lądować na obu Żurawiach, co może stanowić poważne zakłócenie operacji na obu lotniskowcach. Obawiając powtórzenia się katastrofy pod Midway, stojące na pokładach liczne wózki z paliwem są wypychane wprost do oceanu, a jednocześnie nawet lotnicy pomagają w podłączaniu torped.

6:10. Z „Shōkaku” startują 3 myśliwce własnej osłony, a za nimi wznoszą się maszyny drugiej fali uderzeniowej, złożonej z 5 myśliwców i 20 bombowców nurkujących. Chociaż samoloty „Zuikaku” jeszcze przez kilkadziesiąt minut nie będą jeszcze gotowe do startu, Nagumo zdecydował się podzielić atak, ponownie mając na uwadze lekcję Midway.

6:40 Duma „Shōkaku”, radar, wykrywa samoloty w odległości 78 mil. Wystartowały one z „Horneta” w sile 15 bombowców nurkujących, 6 torpedowych i 8 myśliwców. Nad lotniskowcami krążą dwadzieścia trzy myśliwce osłony. Po 10 minutach Nagumo nakazuje zwrot na północ, i tylko „Zuikaku” zmienia kurs na południowy wschód, pod wiatr, aby mogły wystartować samoloty.

7:00. Ponieważ wroga formacja jest coraz bliżej, z „Zuikaku” pośpiesznie startuje jego udział w drugiej fali ataku: 4 myśliwce oraz 16 bombowców torpedowych. W rozpoczętym o 8:45 ataku dwie bomby trafiają „Enterprise”, ale - co najważniejsze - ani jedna torpeda nie doszła celu. Inaczej było w przypadku krążownika „Pensacola”, w który trafiają aż trzy torpedy, tyle że… żadna z nich nie wybucha! Po stracie 2 myśliwców i 8 samolotów torpedowych, druga fala wycofuje się pod osłoną nisko wiszących chmur.


„Enterprise”. Ta bomba była niecelna

7:30. Zespół z „Horneta” pojawia się nad Japończykami, i odnosi sukces. „Shōkaku” staje w ogniu po czterech do sześciu bezpośrednich trafień bombami. Jakby na pociechę, na płonący okręt dociera wiadomość, że o 7:10 został skutecznie zaatakowany „Hornet”. Został on trafiony trzema bombami oraz dwoma bombowcami nurkującymi z „Zuikaku” - których piloci po uszkodzeniu maszyn rozmyślnie rozbili się na pokładzie – ale także i dwoma torpedami samolotów z „Shōkaku”, co ostatecznie przesądziło o jego losie. „Shōkaku” stracił w tym ataku 10 samolotów torpedowych i jednego myśliwca.

8:18. Rozkazem Nagumo, przy „Zuikaku” zjawia się ostatni z lotniskowców, „Jun'yō”, którego siła powietrzna nie miała jednak większego znaczenia, wobec fatalnej wcześniejszej utraty 27 samolotów nad Guadalcanalem.

9:40. Poważnie uszkodzone, ale wciąż ze sprawnymi maszynami „Shōkaku” i „Zuihō” wycofują się 28 węzłami na północny zachód w eskorcie trójki niszczycieli. Na „Zuikaku” zaczynają lądowanie ich osierocone samoloty: 10 myśliwców, 1 bombowiec nurkujący i 8 torpedowych. Kolejne 5 torpedowych i 1 myśliwiec z „Shōkaku” są tak uszkodzone, że wpadają do wody.

11:06. „Zuikaku” przeprowadza swój trzeci atak tego dnia, z udziałem 5 myśliwców, 2 bombowców nurkujących i 7 samolotów torpedowych, ale mających podwieszone bomby 800 kg zamiast torped.

13:15. Wobec wyłączenia z akcji „Shōkaku” i „Zuihō”, „Zuikaku” przechodzi do 2 Dywizjonu Lotniskowców kontradmirała Kakuty Kakuji. Nie planuje on jednakże kolejnych ataków, ponieważ raporty wywiadu wyraźnie sugerują, że wszystkie lotniskowce wroga są albo uszkodzone, albo zatopione.

Po wylądowaniu samolotów trzeciej fali, „Zuikaku” ma na pokładzie 38 myśliwców, 10 bombowców nurkujących i 19 torpedowych.

23:00. Trzy wyposażone w radary Cataliny, uzbrojone w bomby i torpedy, bezskutecznie atakują „Zuikaku” i „Jun'yō”. To, że atak przeprowadziły łodzie latające, jest w przekonaniu Japończyków dowodem na to, że wróg nie ma już lotniskowców.

27 października. O 13:32 Nagumo który przeniósł się z flagowego „Shōkaku” na niszczyciel „Arashi”, wchodzi na pokład „Zuikaku”. Uznając bitwę za zakończoną, rozkazuje obrać kurs na Truk, gdzie okręty przybywają trzy dni później.

Bitwa zakończyła się sukcesem Japończyków, którzy zatopili „Horneta” i uszkodzili „Enterprise”. Ze swojej strony mieli ciężko uszkodzony „Shōkaku”, oraz lekko „Zuihō”. Już drugi raz nietknięty „Zuikaku” okazał się szczęśliwym okrętem, w odróżnieniu od swego bliźniaka! Japończycy stracili jednakże także 66 samolotów, co przełożyło się na kolejne zmniejszenie się liczby doświadczonych pilotów.

28 grudnia „Zuikaku” przybył do Yokosuki. Prawdopodobnie tam właśnie okręt otrzymał radar typ-21, postawiony na miejscu usuniętego dalmierza. Podstawę radaru otoczono barierą przeciwodłamkową, i to właśnie pozwala na identyfikację okrętu.



1943

Postój trwał krótko, a to z powodu konieczności dostarczenia bombowców Aichi D3A na wyspę Truk. Wprawdzie do tego zadania wyznaczono „Ryūhō”, ale krótko po wyjściu z Yokosuki został on trafiony torpedą okrętu podwodnego „Drum”, i musiał zawrócić. Powrotna droga była wyjątkowo nerwowa dla załogi „Zuikaku”, ponieważ wracał on z Truk w towarzystwie między innymi pancernika „Mutsu”, mogącego z powodu awarii rozwinąć zaledwie 16 węzłów. Nic zatem dziwnego, że przybycie 14 stycznia do Kure przywitano z ogromną ulgą.

Okręt wielokrotnie wykorzystano teraz do testowania na Morzu Wewnętrznym nowych, przeznaczonych dla lotniskowców samolotów torpedowo-bombowych Nakajima B6N Tenzan. Ponieważ nie były to działania związane z walką, część załogi i personelu lotniczego została czasowo przeniesiona na ląd, co rzecz jasna zostało przez szczęśliwców entuzjastycznie przyjęte.


Nakajima B6N Tenzan

Jednakże już 10 lutego niszczyciele „Tanikaze” i „Urakaze” przewiozły ich z powrotem na stojący na kotwicowisku lotniskowiec, szykujący się do operacji I-go. Jej celem była powietrzna kontrofensywa przeciwko siłom wroga w rejonie Wysp Salomona i Nowej Gwinei. Oprócz „Zuikaku”, udział w niej wzięły „Zuihō”, „Jun'yō” i „Hiyō”, mające razem na pokładach ponad 160 samolotów, w tym aż 96 myśliwców.


7 kwietnia. Odprawa na „Zuikaku” przed wyruszeniem do ataku na amerykańskie samoloty i żeglugę w Cieśninie Savo

16 kwietnia Yamamoto ogłosił wielki sukces, bazując na meldunkach mówiących o zestrzeleniu aż 175 samolotów i zatopieniu 28 okrętów, i to za cenę zaledwie 55 własnych maszyn. W rzeczywistości zestrzelono raptem 25 samolotów, oraz zatopiono niszczyciel, zbiornikowiec, korwetę i dwa transportowce. Co więcej, operacja nie opóźniła w istotnym stopniu przygotowań Amerykanów do dalszych działań ofensywnych na Południowym Pacyfiku. Raptem dwa dni później kwietnia Yamamoto zginął w drodze na Wyspy Salomona, gdzie zamierzał osobiście pogratulować lotnikom wielkiego zwycięstwa.

15 lipca „Zuikaku”, „Shōkaku” oraz ciężkie krążowniki „Tone”, „Chikuma i „Mogami” zawinęły do bazy w Truk. Przyszedł czas na odpoczynek – i na uzupełnienie zespołu pilotów. Ale jak wyszkolonych?

18 września samoloty z amerykańskich lotniskowców przeprowadziły naloty na Wyspy Gilberta. Japońskie okręty wyruszyły z bazy, ale już po pięciu dniach powróciły, nie mogąc zlokalizować przeciwnika.

5 i 6 października Amerykanie dokonali nalotu na wyspę Wake. 17 października japońska flota w składzie „Yamato”, „Nagato”, „Shōkaku”, „Zuikaku” i „Zuihō” oraz okręty osłony wyszła z Truk, ale i tym razem nie była w stanie spotkać wroga. Jedynym wynikiem wyjść Japończyków w morze, było zużycie ogromnych ilości jakże deficytowego paliwa!

1 listopada 1943 roku wojska amerykańskie wylądowały na wyspie Bougainville. Tego samego dnia trójka japońskich lotniskowców wyruszyła w kierunku Rabaulu, aby wspólnie z samolotami bazy uderzyć w lotnictwo i żeglugę wroga na Wyspach Salomona celem spowolnienia jego natarcia, poprzez odcięcie łańcuchów dostaw. Jednakże zamiast rzucić wyzwanie amerykańskiej potędze powietrznej i morskiej na własnych warunkach, operacja nazwana Ro-Go nieoczekiwanie została uwikłana w walkę obronną i kontrataki: najpierw w celu obrony Rabaulu przed nalotami, a następnie w bitwach nad Bougainville. Za jednym zamachem operacja Ro-Go (znana także jako Ro lub B), została wywrócona do góry nogami, i przekształcona w bitwę obronną Japończyków.

Na początku serii powietrznych starć japońskie lotniskowce miały na pokładach 173 samoloty, ale gdy zawinęły do Kure 12 grudnia, było ich tylko 53. Straty wśród lotników sięgały 50 procent!

1944

10 marca zmienił się skład 1 Dywizjonu Lotniskowców, jako że do pary Żurawi dołączył nowiutki „Taihō", po czym okręty udały się w drogę do Singapuru, celem odbycia ćwiczeń. Mniej więcej w tym okresie nad pochylonymi w dół kominami „Zuikaku” zainstalowano stalowe płyty „pochylni”, mające ułatwić zrzucanie do wody nieodwracalnie uszkodzonych samolotów. Ponadto usunięto część ścian rufowego hangaru, żeby można było w nim zmieścić w nim trzy Tenzany.

Opierając się na wnioskach wyciągniętych z bitwy o Midway, tankowanie samolotów i podwieszanie pod nie bomb i torped zaczęto przeprowadzać na pokładzie startowym, zamiast w hangarze. O ile jednak rury paliwowe dało się bez problemu odpowiednio przedłużyć, nie dało się zrobić tego samego z przenośnikiem bomb z miejsca ich składowania. W rezultacie bomby i torpedy mozolnie dostarczano na pokład startowy, przy użyciu wind przeznaczonych dla samolotów.

W czerwcu trójka lotniskowców została wysłana na Morze Filipińskie, gdzie dziewiętnastego doszło do wielkiej powietrznej bitwy. Przewaga znajdowała się po stronie Amerykanów, ale nie była ona aż tak miażdżąca: 7 lotniskowców floty plus 8 lekkich, przeciwko 6 lotniskowcom floty i 3 lekkim. W liczbie samolotów była też niewielka różnica, jako że stosunek wynosił 819 do około 750, w tym 300 z baz lądowych. Na papierze nie wyglądało to zatem źle, ale… pospiesznie szkoleni japońscy lotnicy byli – jak się szybko okazało – niewiele warci, jako że asy spod Pearl Harbor czy Morza Koralowego dawno już zameldowali się w świątyni Yasukuni1.

Jak poprzednio, skupimy się głównie na „Zuikaku”.

19 czerwca

7.56 Po serii raportów o amerykańskich lotniskowcach, Ozawa decyduje się przeprowadzić atak na wielką skalę. Z „Taihō", „Zuikaku” i „Shōkaku” startuje:
- 48 myśliwców Zero, z których dwie trzecie uzbrojono w bomby 250 kg
- 53 bombowce nurkujące Judy (Yokosuka D4Y Suisei) z 450 kg bombami przeciwpancernymi
- 27 torpedowych Tenzanów ((Nakajima B6N)), nazwanych przez Amerykanów Jill
Z tej potężnej powietrznej flotylli odpowiednio 16, 15 i 9 samolotów wystartowało z „Zuikaku”.

8:00. „Zuikaku” unika podwodnego ataku torpedowego USS „Albacore”, którego dowódca przenosi uwagę na łatwiejszy do trafienia "Taihō". O 08:10 lotniskowiec zostaje trafiony torpedą, ale pomimo tego utrzymuje tempo i miejsce w szyku. Niszczyciel „Hatsuzuki” zostaje na pozycji, aby przytrzymać wrogi okręt pod wodą. Japońska operacja nadal rozwija się zgodnie z planem, bo cóż może znaczyć jedna torpeda dla wielkiego okrętu?

10:20. „Zuikaku” wysyła 4 myśliwce i 5 bombowców jak wsparcie lotnictwa lądowego, atakującego Task Force 58. „Taihō" wstrzymał operacje lotnicze z powodu rosnących problemów z rosnącymi oparami paliwa, podczas gdy myśliwce z „Shōkaku” krążą w szyku obronnym nad zespołem.


Kate z „Zuikaku” atakują pancernik „South Dakota”. Okręt został jedynie lekko uszkodzony bombą, która zabiła 27 marynarzy

11:22. Trzy torpedy z USS „Cavalla” trafiają „Shōkaku”, który staje w płomieniach. I tak jak bywało poprzednio, bliźniaczy okręt znowu pozostaje nietknięty!

Około godziny 14 tonie najpierw „Taihō", a krótko potem „Shōkaku”. Na „Zuikaku” spadło niespodziewanie zadanie przyjęcia jak największej liczby wracających z boju samolotów. Jest ono nieco ułatwione przez oszałamiające straty poniesione w dzisiejszych ofensywach powietrznych: aż 244 z 374 samolotów które wystartowały do czterech atakach, został utraconych. Taka była cena za bezmyślne ciągłe wysyłanie w bój, aż do całkowitego zatracenia, wyszkolonej jeszcze przed wojną lotniczej elity. Powinna ona przekazywać w szkolnych jednostkach swoje bezcenne doświadczenie i umiejętności młodym pilotom, którzy zamiast tego już od dłuższego czasu szkoleni byli – i to coraz krócej – przez instruktorów bez większego doświadczenia bojowego.

20 czerwca

12:02 Na „Zuikaku” wchodzi ewakuowany poprzedniego dnia z „Taihō" wiceadmirał Ozawa Jisaburo, czyniąc tym samym go flagowym okrętem floty.

17:25. Na wiadomość o wystartowaniu wrogich samolotów, samotny „Zuikaku” wzmacnia dziewięcioma myśliwcami wiszącą nad zespołem osłonę. Słabiutką, bo liczącą teraz raptem 17 maszyn. Bliźniacze ciężkie krążowniki „Haguro” i „Myōkō” wraz z ósemką niszczycieli tworzy rodzaj kręgu, w centrum którego znajduje się najcenniejsza jednostka, czyli lotniskowiec.

18:30. Po pokonaniu 275 mil, Amerykanie atakują. Przeciwko licznym bateriom przeciwlotniczym i jedynie 17 myśliwcom, staje prawdziwa powietrzna potęga: 85 myśliwców, 54 samoloty torpedowe – być może Amerykanom zaczynało brakować torped, ponieważ większość tych maszyn miała podwieszone bomby – oraz 77 bombowców nurkujących.

Gęsty ogień artylerii, ostre zwroty, a przed wszystkim zapadający zmrok spowodował, że „Zuikaku” dostał tylko jedną bombą, i to tylko 250-kilogramową. Skończyło się znane w całej flocie szczęście „nietykalnego” okrętu. Bomba spadła tuż za nadbudówką, przebiła pokład startowy, i wybuchła w hangarze, wzniecając pożar. Jakimś jednakże cudem wytrzymały nowe osłony przeciwodłamkowe, dzięki czemu załoga działa przeciwlotniczego znajdująca się zaledwie 3 metry dalej pozostaje nietknięta.

Dwie wystrzelone w lotniskowiec torpedy zostały wymanewrowane, podobnie jak sześć bomb, które wzniosły wielkie fontanny wody tuż przy burcie okrętu.


Na zdjęciu z tego właśnie ataku doskonale widać szaleńcze manewry „Zuikaku” i dwóch niszczycieli typu Akizuki. Oczywiście Amerykanie atakowali przede wszystkim lotniskowiec

Pożar objął także samoloty które szczęśliwie nie były zatankowane, ale za to zaczęła się niebezpiecznie nagrzewać ich amunicja do karabinów maszynowych. Poprzez zniszczone rurociągi, woda zaczęła się przedostawać do kabiny radiowej, kotłowni i pomieszczenia akumulatorów pomocniczych. Z tego powodu, oraz na skutek doniesień o przedostawaniu się wody do przedziałów maszynowych, przez kilka chwil sytuacja wydawała się gorsza niż w rzeczywistości, i ktoś (?) wydał przedwczesny rozkaz opuszczenia okrętu, niemal jednakże natychmiast anulowany.

Szczęśliwie pianowy system gaśniczy zadziałał, co pozwoliło na ugaszenie pożarów, i dobrze przed północą lotniskowiec uznano za sprawny. Dwie godziny po ugaszeniu pożaru, w hangarze wybuchł kolejny, spowodowany przez opadające, stopione od ognia i temperatury podwieszane sufity. Znajdujący się wciąż na miejscu strażacy szybko zażegnali niebezpieczeństwo.

18:46. Przyszedł rozkaz z dowództwa Połączonej Floty, nakazujący wycofanie się, i tym samym kończący bitwę, w której Japończycy stracili prawie wszystkie samoloty. Całe ich lotnictwo morskie liczyło teraz jedynie 25 myśliwców i 10 bombowców/samolotów torpedowych oraz 12 wodnosamolotów! A „Zuikaku” został jedynym z sześciu lotniskowców, które atakowały Pearl Harbor.

2 sierpnia okręt zszedł z doku w Kure. Zdobyte ogromnym kosztem w ostatniej bitwie doświadczenia, zaowocowały znacznym wzmocnieniem jego artylerii przeciwlotniczej. Liczba dział 127 mm wzrosła do szesnastu, 25 mm do dziewięćdziesięciu sześciu, i dodatkowo jeszcze zainstalowano sześć 28-lufowych wyrzutni rakiet, mających głowice wypełnione szrapnelami.



Wtedy także okręt otrzymał także nowy, eksperymentalny wzór kamuflażu



„Zuikaku” wszedł teraz w skład 3 Dywizjonu Lotniskowców, razem z „Zuihō”, „Chitose” i „Chiyoda”.

We wrześniu nakręcono propagandowy film zatytułowany „Start Dywizjonu Torpedowego”, w którym udział wziął „Zuikaku” grający samego siebie, a za amerykańskie lotniskowce robiły „Zuihō” i „Hōshō”. Oto scena z tego filmu, pokazująca start Tenzana z „Zuikaku”:



20 października

W tym dniu zdecydował się los tak szczęśliwego do tej pory okrętu. Nieliczne samoloty czwórki lotniskowców z 3 Dywizjonu były w rękach szkolonych czasem przez kilkadziesiąt godzin (!) pilotów, i dlatego zdecydowano o poświęceniu i tak już nieprzydatnych okrętów, dla osiągnięcia sukcesu w innym miejscu. Celem było odciągnięcie uwagi Amerykanów od potężnego zespołu admirała Kurity, mającego zaatakować i zniszczyć siły inwazyjne, osłaniające desant na wyspie Leyte. Najwyraźniej jednak nikt nie zdawał sobie sprawy z aktualnej potęgi US Navy, która bezproblemowo mogła jednocześnie dać sobie radę z obydwoma japońskimi zespołami.

Rozpoczynając operację, „Zuikaku” miał 28 myśliwców Mitsubishi A6M5 Zero, 16 myśliwców bombardujących Mitsubishi A6M3 Reisen, 12 przeznaczonych do rozpoznania bombowców nurkujących Yokosuka D4Y Suisei (Judy) oraz 14 bombowo-torpedowych Nakajima B6N Tenzan (Jill). Judy przeznaczono do lotów rozpoznawczych prawdopodobnie dlatego, że stopień wyszkolenia pilotów nadawał się tylko do tak nieskomplikowanego zadania. „Zuihō” miał zaledwie 17 samolotów, „Chitose” 18 i „Chiyoda” 16.

24 października

Historyczny dzień, bo wtedy właśnie Cesarska Flota przeprowadziła ostatni atak z lotniskowców! O 11:55 z czwórki dowodzonych przez wiceadmirała Ozawę okrętów wystartowały 72 samoloty, w tym 10 Zero, 11 Reisenów, 6 Tenzanów i 2 Judy opuściło pokład „Zuikaku”. Sześć myśliwców pozostało na zespołem w charakterze osłony, a siódmy wodował awaryjnie krótko po starcie. Spośród pozostałych maszyn aż 14 zmuszonych zostało przez awarie do powrotu, co zmniejszyło liczbę atakujących samolotów do pięćdziesięciu jeden.

O dziwo Japończycy nawet odnaleźli amerykańskie lotniskowce i zaatakowali je spod chmur, tracąc 14 maszyn. Na powrót i lądowanie na własnych okrętach zdecydowało się jednak tylko trzech najlepiej wyszkolonych pilotów, a pozostałych 34 dotarło do japońskich baz na Luzonie. Owa trójka zgłosiła zatopienie dwóch amerykańskich lotniskowców i uszkodzenie innych jednostek, ale w rzeczywistości jedynie dwie bomby eksplodowały w pobliżu „Essexa”.

Liczba samolotów będących w dyspozycji Ozawy stopniała do dwudziestu dziewięciu: 19 myśliwców Zero, 5 myśliwców bombardujących Reisen, 4 bombowo-torpedowe Tenzany i 1 rozpoznawczy Judy. Trochę mało, jak na cztery lotniskowce.

25 października

Wczesnym rankiem „Zuikaku” wysyła cztery samolotów na rozpoznanie, a krótko potem kilka innych z rozkazem lotu do bazy na Luzonie, aby dołączyły do tych, które wylądowały tam poprzedniego dnia. Ozawa sensownie założył, że beznadziejnie wyszkoleni piloci mogą mieć nieco większą szansę na jakiś sukces, jedynie we wspólnych atakach z lądowym lotnictwem.

8:04. Radar „Zuikaku” wykrywa odległe o około 200 kilometrów wrogie samoloty. Dwie minut później z okrętu startują jego ostatnie samoloty, czyli 9 myśliwców Zero.

8:30. Z chwilą dostrzeżenia wroga, okręt przyśpiesza do 24 węzłów, i podnosi wielką banderę bojową.
Lotniskowiec jest atakowany torpedami z obu burt.

8:35. Trzy 250-kilogramowe bomby przebijają pokład startowy na śródokręciu lewej burty, wzniecając pożar w dolnym i górnym hangarze.


Zdjęcie zostało zrobione podczas pierwszego ataku rankiem 25 października. W centrum znajduje się „Zuikaku”, na którym w wyniku eksplozji bomb wybuchł pożar. Niszczyciel po jego prawej burcie to „Wakatsuki”, a okręt w głębi to prawdopodobnie „Zuihō”


Zdjęcie zrobione mniej więcej w tym samym czasie. Doskonale widać nowy kamuflaż pokładu


Dwie minuty później torpeda trafia w śródokręcie lewej burty. Woda zalewa pomieszczenie generatorów numer 4, a zaraz potem przedostaje się tylnej lewoburtowej maszynowni. Wykrzywiony jeden z lewych wałów napędowy musi być odłączony, a z powodu dużej ilości wody okręt przechyla się na lewą burtę aż o 29,5 stopnia. Z powodu zalania maszynowni nie obraca się także drugi lewoburtowy wał, a co gorsze, stracono również kontrolę nad sterem.

Zanim przechył nie został wyrównany, pracuje tylko wewnętrzna prawa śruba, ponieważ zewnętrzna obraca się jałowo w powietrzu. Trwało to jednak tylko kilka minut ponieważ dzięki zalaniu zbiorników balastowych prawej burty, przechył zostaje zredukowany do 6 stopni. Pożar w hangarach został ugaszony.

Napędzany tylko dwoma prawoburtowymi śrubami” Zuikaku” osiąga 23 węzły. Udało się także przełączyć maszynę sterową na awaryjne zasilanie.


„Zuikaku” (w centrum) i prawdopodobnie „Zuihō” (po prawej) pod atakiem bombowców nurkujących. Oba okręty rozwijają przyzwoitą szybkość co oznacza, iż jest to początkowa faza bitwy. W lewym dolnym rogu atakujący Helldiver. Obłoczki w prawym dolnym rogu to wybuchy pocisków przeciwlotniczych


Zdjęcie zrobione krótko po poprzednim. Po lewej burcie „Zuikaku” widać fontanny wody po nieznacznie niecelnych bombach. W lewym dolnym rogu widać kawałek skrzydła samolotu, z którego zrobiono fotografię


9:53. Ponieważ nadajnik okrętu nie działa, rozważane jest przeniesienie się dowódcy zespołu na krążownik „Oyoda”, a z niego na „Zuikaku”. Zanim to jednakże nastąpiło, nadchodzi druga fala ataku. Trwa on tylko 15 minut koncentrując się na „Chiyoda”, i jedynie kilka niecelnych torped jest przy okazji skierowanych ku „Zuikaku”.

10:32. „Zuikaku” zwalnia, gdy do burty podchodzi „Oyoda”. Oto ten moment:



Na pokład krążownika przenosi się wraz ze sztabem Ozawa, po czym okręty rozdzielają się.

Po jedenastej przychodzi czas zagłady jeszcze ocalałych myśliwców osłony. „Chitose” poszedł już na dno, „Chiyoda” unosi się na falach bez ruchu, a „Zuikaku” może rozwinąć zaledwie 18 węzłów. Zbyt mało, aby samoloty mogły na nim wylądować, w rezultacie czego zmuszone są do wodowania.

12:09. „Zuikaku” osiąga 20 węzłów, ale gdy przychodzi informacja o kolejnej fali ataku, prawdziwym cudem zwiększa szybkość do 24, wciąż dzięki tylko parze prawoburtowych śrub.

Wobec liczebności atakujących samolotów, los okrętu jest jednakże przesądzony. Ostre zmiany kursu niewiele pomagają w sytuacji, gdy torpedy nadchodzą ze wszystkich stron. O 13:15 trafia pierwsza z nich, ale nie eksploduje! Po kilku sekundach jednakże, inna wybucha tuż na prawej burcie tuż przed nadbudówką, powodując ciężkie straty wśród mających powyżej stanowiska artylerzystów.

Niemal natychmiast kolejna torpeda uderza w prawą burtę, zalewając kotłownię nr 3. Nie próżnowały także Helldivery, trafiając trzema bombami, które ponownie wywołały pożar hangaru. Przez następnych kilka minut „Zuikaku” unika ciosów, ale począwszy od 13:21, zostaje trafiony trzema kolejnymi torpedami oraz bombą.

Piąta i szósta torpeda spotkały się na lewej burcie uderzając na wysokości grodzi łączącej kotłownie
numer 2 i 4, co spowodowało zalewanie tych przedziałów. Okręt przechylił się 14 stopni na lewą burtę.


Przechylony „Zuikaku” wciąż porusza się, ale po śladzie torowym widać, że jego prędkość jest zdecydowanie mizerna


Po prawej od lotniskowca ostry zwrot wykonuje pancernik „Ise”. Okręt przeżył bitwę


13:23. Ostatnia z torped powoduje zalanie głównego pomieszczenia sterowego, pozbawiając okręt możliwości manewrowania. Przechył wzrósł do 20 stopni. Okręt leży martwo na wodzie.


Po trzecim ataku „Zuikaku” przechylił się 20 stopni na lewą burtę. Z tego powodu użycie dział przeciwlotniczych stało się niemożliwe, a cała obrona spoczęła tylko na nieefektywnej broni maszynowej. Niewielki punkt przed dziobem okrętu to niszczyciel „Wakatsuki”, a atakujący samolot to bombowiec nurkujący Avenger

13:25. Atak skończył się, ale „Zuikaku”, z masą wody wewnątrz kadłuba i z pożarami w hangarach, przechyla się coraz bardziej.



13:27. Gdy przechył doszedł do 21 stopni, załoga została wezwana na pokład. Z mostku odezwał się do niej dowódca, kapitan Kaizuka, mówiąc, że zamierza podzielić los okrętu. Oddano salut opuszczanej banderze, a trębacz odegrał hymn.



Na koniec wyrzucono za burtę tyle ładunków wybuchowych, ile się tylko dało



O 13:58, gdy przechył wynosił już 23 stopnie, padł rozkaz opuszczenia okrętu.

14:14 (14:22?). „Zuikaku” powoli kładzie się na lewą burtę i zaczyna tonąć rufą. Wraz z okrętem zginął kapitan Kaizuka, 48 oficerów i 794 marynarzy. Okręty osłony wyciągnęły z wody 47 oficerów i 815 marynarzy.

Dopiero 26 sierpnia 1945 roku, okręt został formalnie skreślony z listy floty.

------
1 Yasukuni-jinja, świątynia szintoistyczna w Tokio, poświęcona duchom żołnierzy, którzy polegli w służbie cesarza Japonii

--


Post zmieniony (01-05-24 22:12)

 
01-05-24 08:04  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Już jest ponad 800 wejść, i żadnego nawiązania do niezwykłego "lubileuszu"...

 
01-05-24 09:36  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
yak   

Początek maja to czas sekatorów i czytania opowieści, na komentarze do nich brak czasu. Do 10.00 muszę posprzątać nacięte wczoraj suche gałęzie. Ale wieczorem popatrzę na GPM-owskiego Żurawia.

 
01-05-24 12:21  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

A ja spoglądam na to już kilka ładnych lat, chyba się w końcu zabiorę za oba. Taiho też leży i czeka.


--

 
01-05-24 20:59  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
JoBox   

Akra napisał:

> Już jest ponad 800 wejść, i żadnego nawiązania do niezwykłego "lubileuszu"...


To może ja. Myślałem że ktoś mnie uprzedzi ale skoro nikomu się nie spieszy... ;-)

To który był młodszy? :-)


Akra napisał:

> dzisiaj prześledzimy losy ciut młodszego, bliźniaczego „Zuikaku”

> Wraz z młodszym o 59 dni „Shōhaku”,

--

 
01-05-24 22:13  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

No rzeczywiście :-) Poprawione!

 
02-05-24 06:14  Odp: TOM 3 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
yak   

A mnie się zdawało, że to o wejściu do UE ten lubileusz. :-) za szybko "przeleciałem" i dorwałem się do opowiastki . Za ten afront kajam się, dziękując za ubogacanie tego wątku konradusowego forum.

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 17 z 17Strony:  <=  <-  13  14  15  16  17 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024