mirosław
Na Forum: Galerie - 3
|
Właśnie sprawdziłem, że jadalny muchomor mglejarka, mający też nazwę "panienka", to po łacinie Amanita Vaginata. Występuje pod nazwą muchomor rdzawobrązowy (też nie wiedziałem), albo takiej szarej odmianie, różniącej się kolorem, ale też pewnie - jak to między podobnymi gatunkami grzybów bywa - kształtem zarodników, co można sprawdzić dopiero pod mikroskopem. A robi się to tak, że się kapelusz zostawia na noc na talerzyku - i rano jest wysyp zarodników. Wtedy pod mikroskop i wiadomo czy można jeść ;D.
Też się znam na grzybach - z czasów kiedy miałem jedną z moich fascynacji, polegających na samotnym spędzaniu czasu.
Od jakichś dwóch lat nie chodzę na grzyby, brak sił i inne myślenie. Obecnie w lesie jest niebezpiecznie - dużo zwierzyny, która nie jest płoszona przez rolnictwo. Do tego plaga kleszczy, a od niedawna, to boję się też np. Strzyżaków jelenich.
Kolczaki są przecież łykowate (chyba?), z tej samej rodziny co paskudne sarniaki. Do jajecznicy to kurki - zebrane przy suchej pogodzie, bo przy mokrej to raczej się rozłażą (zresztą każde grzyby). Duszone to maślaki, ale raczej nie modrzewiowe - te to tylko jeśli młode, ciężko się je obiera ze skórki. Koźlaki - do suszenia, albo duszone w mieszance z maślakami i kurkami. Maślaków zresztą u mnie nie ma za wiele - rarytas.
Tak samo rydzy - brak sosen. A mleczaje jodłowe, uważane przez większość z moich stronach za rydze, są paskudne w porównaniu z oryginałem.
Borowiki też rzadkość, chyba, że ceglastopore, ale te są kontrowersyjne na stronie harcerskiej, więc już ich nie ruszam, choć wyglądają pięknie.
Kani z czubajką czerwieniejącą nie pomylę - ta druga rośnie w ciemnym iglastym lesie, aczkolwiek zdarzyło mi się je znaleźć także w polu, na skraju lasu, co już bardzo sprzyja pomyleniu. Są jeszcze trujące czubajeczki - też grzyb ciemnych iglastych zagajników, do pomylenia z kanią. Same zaś kanie, chętnie kumulują trucizny, np. rosnąc w pobliżu śmietnisk; podobnie występują czernidłaki (oba gatunki), których też nie tykam.
Grzybów łąkowe, takich jak twardzioszki, albo leśne lejkowce, czy inne sarniaki/kolczaki - nie warto brać, bo to paskudztwo, choć czytałem, że w niektórych regionach potrafią ludzie zrobić z tego zupę. W ogóle - grzyby to potrawa biedoty - np. taki grzybiec purpurowozarodnikowy - kto by to zbierał? Ludzie kiedyś jedli dużo grzybów, właśnie z biedy (maślaczek pieprzowy jak przyprawa) i niewiedzy, tak myślę, stąd te wszystkie wymyślne nazwy, różne w różnych regionach dla tych samych gatunków.
Prawdziwki, podgrzybki (tylko młode, nie zgrzybiałe), kurki, maślaki, rydze. I w zasadzie nic więcej nie polecam. Gąski - zielonki, to sobie znajdźcie, są śmiertelnym zagrożeniem. W ogóle grzyby z tej rodziny, więc także smaczne gąski niekształtne - znalazłem jedynie wzmiankę, aby innych gąsek też nie zbierać i zgadzam się z tym.
Z gołąbków - surojadki, czyli gołąbek zielonawy (za Wikipedią, ale ja pamiętam pod nazwą zielonawy inny gatunek, na surowo piekący, rzeczywiście zielony i uważam, że niejadalny). Tak więc surojadka - z grudkami i pęknięciami na zielono-niebieskim kapeluszu, których inne gołąbki nie mają. Niestety często robaczywieje. No i na grzyby, to trzeba mieć swoje miejsca.
O tej porze roku to podobno smardze, których obu gatunków nigdy nie widziałem, ale też trująca, mylona z nimi piestrzenica - absurdalnie, nie wiedzieć czemu, zwana jadalną.
No i wieruszka wiosenna - o mrocznym wyglądzie. To właśnie przykład grzyba łąkowego. Wikipedia mi znajduje ten gatunek pod nazwą - dzwonkówka wiosenna. Z łąkowych jeszcze psilocibia, czyli łysiczka - halucynogenna.
Zaś berserkowie, o których coś tu pisałem, znalazłem na YouTube, jak używali muchomorów. Zdaje mi się, że podpatrzyli to u reniferów - bo gdzie indziej wzmiankę o piciu moczu reniferów widziałem. Ogromną ilość czasu spędzałem chodząc na grzyby, czasem jeździłem z ojcem maluchem, w poszukiwaniu specjalnych miejsc, bo ktoś - coś, gdzieś, że nazbierał. To były dobre czasy.
Jadalny gatunek muchomora, to oprócz mglejarki, muchomor cesarski - podobno chętnie spożywany w starożytnym Rzymie, podmieniany na trujące gatunki muchomorów (chyba było w tym artykule, że np. plamisty), w celach politycznych.
Inna nazwa gołąbków to "betka" ("bedłka") - Wikipedia mi znajduje, że to chodzi o czubajkę, a chodzi o to, że grzyb, który 'łatwo się przewraca' - stąd powiedzenie - "błaha, łatwa sprawa". No czubajka raczej jest mocno wrośnięta w ziemię. Może ktoś mi wyjaśni.
Skoro się tak rozpisałem...
Ustaliłem w internecie (na swoje potrzeby :] ), że już jedno zażycie narkotyku może spowodować nieodwracalne zmiany w układzie nerwowym. Wszak mózg działa jako system połączeń między neuronami. Jedno doświadczenie psychodeliczne i już się jest innym człowiekiem do końca życia. Niektórzy zaś na przykład wskutek uszkodzenia odpowiadającego za to obszaru, przestają rozpoznawać kolor np. czerwony, albo np. widzą zamiast niego zielony. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pola_Brodmanna Też nie znałem tego pojęcia i to jeszcze pół roku temu. Przepraszam, za "pisane/gadane". Podobnie rzecz się ma z popełnieniem czynu niemoralnego.
Najbardziej lubię duszone maślaki, kurki, koźlaki - właśnie w mieszance, z przewagą maślaków, same koźlaki nie bardzo. Tłuszcz - margaryna, ewentualnie smalec, nie olej; podsmażam korzeń marchewki, pietruszki i cebulę, w kostkach. Absolutnie żadnego pieprzu, tylko sól do smaku. Na końcu drobno posiekana natka pietruszki. Podprawione śmietaną. Do pieczywa, ewentualnie ziemniaków.
Post zmieniony (08-04-19 20:43)
|