Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 254
LORD I KRĄŻOWNIK
Historia ta ma dwójkę bohaterów: marszałka polnego lorda Horatio Herberta Kitchenera i krążownik pancerny „Hampshire”.
Urodzony w roku 1850 Kitchener był wielce zasłużonym i popularnym wojskowym i dlatego dla nikogo nie było zaskoczeniem, gdy krótko po wybuchu I wojny światowej został powołany na stanowisko ministra wojny. Bez wątpienia tytuł dużo uczciwszy niż obecny „minister obrony”. Skoro na świecie są sami ministrowie obrony, skąd tyle agresywnych wojen?
Lord Kitchener
Kitchener był tak popularny, że namówiono go na udział w akcji propagandowej
, , , ,
„Hampshire” (klasa Devonshire) był dużo młodszy, zwodowano go bowiem w roku 1903, a w lipcu 1905 rozpoczął służbę w Royal Navy. Krążownik miał 10.859 ton wyporności i mierzył 144,3 metra. Szybkość 22 węzłów była całkiem przyzwoita, a solidne opancerzenie i uzbrojenie (4 x 190 mm + 6 x 152 mm + lżejsze działa + 2 wyrzutnie torpedowe) pozwalały mówić o okręcie w samych superlatywach.
Na przełomie maja i czerwca 1916 roku okręt wziął udział w bitwie jutlandzkiej, a zaraz potem nietknięty przez wroga krążownik został wyznaczony do nietypowego zadania: miał przewieźć lorda Kitchenera do Rosji. Była to ściśle tajna misja mająca prawdopodobnie na celu umocnienie cara w decyzji kontynuowania wojny, oraz na podtrzymaniu anglo-rosyjskiego sojuszu. Rejs miał przebiegać przez wody na wschód od Orkadów, następnie wzdłuż Norwegii - ale głęboko wewnątrz koła podbiegunowego – z kolei wokół półwyspu Kolskiego i wreszcie dotarcie do Archangielska.
Lord Kitchener przyjechał pociągiem do Thurso – wysuniętego daleko na północ szkockiego miasta – gdzie przesiadł się na niszczyciel „Oak”, który dowiózł go do Scapa Flow.
5 czerwca 1916 roku. Kitchener przybywa do Scapa Flow
Po zjedzeniu lunchu z admirałem Jellicoe na pokładzie „Iron Duke”, Kitchener przeniósł się na „Hampshire”.
Pogoda była sztormowa z silnym północno-wschodnim wiatrem i co najgorsze nie zapowiadało się, że i wiatr i morze uspokoją sie w ciągu najbliższych kilku dni. Z powodu wagi swej wizyty, Kitchener nie zgodził się jednak na opóźnienie rozpoczęcia podróży.
Podczas ostatniego tygodnia zameldowano o obecności dwóch niemieckich okrętów podwodnych na wschód od wysp Orkney. Z tego właśnie powodu zrezygnowano przejścia przez te wody. Drugą opcją było pójście przez zatokę Pentland w kierunku przylądka Wrath, ale odrzucono ją z tego samego powodu. Trzecia możliwa trasa prowadziła na zachód, a następnie okrążała z tej samej strony Orkady. Dodatkowo wyspy miały dać osłonę przed sztormowym wiatrem, co było istotne zwłaszcza dla niewielkich niszczycieli eskorty „Unity” i „Victor”. Ponadto sądzono także, iż trasa ta jest wolna od min. Piątego czerwca o 16:45 „Hampshire” opuścił Scapa Flow.
Plan pierwszej fazy podróży. Okręty przeszły cieśninę Hoy i następnie zmieniły kurs na północny
„Unity” i „Victor” były niszczycielami klasy Acasta
Aby umożliwić eskorcie dotrzymania kroku krążownik rozwinął jedynie 18 węzłów, ale i to okazało się zbyt wiele dla niszczycieli. „Hampshire” zwolnił do 15 węzłów i podszedł bliżej brzegów, ale pomimo tego niszczyciele odpadały coraz bardziej. Zaledwie w godzinę po wyjściu z bazy dowodzący krążownikiem komandor Herbert Savill rozkazał zawrócić okrutnie doświadczanym przez sztorm okrętom, po czym ponownie zredukował szybkość.
Około 19:40, kiedy „Hampshire” znajdował się na pozycji pomiędzy Marwick Head i Brought of Birsay, zaledwie o pół mili od brzegu, okręt wszedł na minę. Eksplozja dobiegła spod śródokręcia, w sąsiedztwie kotłowni.
Okręt natychmiast zaczął się kłaść na prawą burtę. Co gorsza zgasły światła, co nie dało żadnych szans większości znajdujących się pod pokładem marynarzy. O dziwo wśród tych, którym udało się wydostać na pokład była spora grupa palaczy. Z wielu z nich od razu zaczęła schodzić straszliwie poparzona parą skóra. Spora część ocalałych z wybuchu odniosła także obrażenia od latających we wszystkie strony fragmentów okrętu.
Minęło zaledwie 15-20 minut od wybuchu, gdy „Hampshire” poszedł dziobem pod wodę. Z powodu stanu morza udało się spuścić na wodę jedynie kapitański galeon oraz kilka tratew. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążono wezwać pomocy drogą radiową. Z kolei obsada mostku musiała być chyba solidnie zszokowana, bo nie wystrzelono stamtąd ani jednej rakiety! Eksplozja nie pozostała jednak niezauważona. Dojrzał ją z brzegu Joe Angus, artylerzysta w Siłach Terytorialnych Wysp Orkney. Powiadomiony przez niego kapral wysłał natychmiast pilny telegram do głównej kwatery marynarki w Longhope.
Ocaleli rozbitkowie zeznali, że tuż przed zatonięciem okrętu widzieli lorda Kitchenera i komandora Savilla stojących spokojnie na mostku. Poszli na dno wraz z krążownikiem, a ciała lorda nigdy nie odnaleziono.
Wobec sztormowej fali jedynym efektywnym środkiem ratunkowym okazały sie tratwy typu Carley.
Każda z trzech wyrzuconych za burtę tratew została dosłownie oblężona przez 50-70 osób i oczywiście znaczna część rozbitków trzymała się tratwy znajdując się w wodzie. Zimnej i sztormowej wodzie. Bardzo szybko jeden po drugim puszczał linkę i umierał z powodu hipotermii. Rozbitkowie z kapitańskiego galeonu także stracili życie, zmieceni przez fale do wody.
Następnego ranka do skalistego brzegu dotarło na tratwach zaledwie czternastu ludzi, z których dwóch już na lądzie zmarło z wyziębienia organizmu. Przeżył chorąży i jedenastu marynarzy. Nie uratował się także nikt z sześcioosobowego zespołu towarzyszącego Kitchenerowi.
Współczesne źródła mówią na ogół o 650 śmiertelnych ofiarach. Załoga liczyła 655 osób plus 7 wojskowych pasażerów, co daje nam razem 662. Przy 12 ocalałych, liczba ofiar wynosi właśnie 650.
Tablica w katedrze Westminsterskiej mówi aż o 737 (!) ofiarach z 5 czerwca, ale z pewnością podano tę liczbę na podstawie niesprawdzonych do końca informacji
Śmierć Kitchenera zaszokowała Brytyjczyków, widzących w nim uosobienie wysiłku wojennego. Odejście niezwykle popularnego marszałka wydawało się tak trudne do uwierzenia, że od razu zaczęły powstawać najróżniejsze teorie. Pojawiły się na przykład pogłoski że marszałkowi udało się dotrzeć na trawie na ląd i że widziano go tam w wojskowym płaszczu. Pogłoski owe podsycane były dodatkowo przez fakt, że nigdy nie odnaleziono ciała Kitchenera. Co naiwniejsi obywatele wierzyli wręcz, że jeśli nawet marszałek poniósł śmierć to i tak pojawi się kiedyś znowu, aby poprowadzić swych żołnierzy do zwycięstwa.
Symboliczny katafalk Kitchenera w katedrze Św. Pawła w Londynie, Kaplica Dusz
,
O podłożenie bomby podejrzewano irlandzkich radykałów, zwłaszcza że na kilka miesięcy przez zatonięciem, „Hampshire” przechodził remont w Belfaście. Spekulowano w jaki sposób można było bombę przemycić, gdzie ukryć i w jaki sposób odpalić. Po wojnie pojawiły się kolejne teorie, tym razem mówiące o niemieckich szpiegach. W końcu Whitehall miał tego dosyć.
W 1926 roku rząd opublikował Białą Księgę na temat „Hampshire” i lorda Kitchenera, dowodząc iż okręt po prostu wszedł na minę i nikt nie jest temu winny. Zamiast jednakże zamknąć temat, Księga rozpaliła go na nowo.
Brytyjczycy dowiedzieli się na przykład, że „tajna” misja Kitchenera był znana i omawiana w kilku europejskich stolicach już na kilka tygodni przed wypłynięciem krążownika. Z kolei 26 maja niemiecka stacja nasłuchowa w Kilonii odebrała i rozszyfrowała wiadomość z brytyjskiego niszczyciela mówiącą, że trasa na zachód od wysp Orkney została oczyszczona z min i jest teraz bezpieczna. Powtórzona aż trzykrotnie informacja mogła dać Niemcom do zrozumienia, że być może wkrótce będzie tam przepływał jakiś bardzo ważny okręt lub statek. Od tego już tylko krok do położenia min tam, gdzie nigdy dotąd tego nie robiono!
Nocą z 28 na 29 maja dowodzony przez Kurta Beitzena U-75 położył 22 miny na zachód od Wysp. Jedna z nich spełniła swoje zadanie.
U-75 należał do podwodnych stawiaczy min klasy UE 1 (na zdjęciu bliźniaczy U-73)
Wrak spoczywa na pozycji 59° 7.065’N i 3° 23.843’ W i jest pod specjalną państwową ochroną co oznacza, że na nurkowanie w tym miejscu potrzebne jest specjalne zezwolenie. Okręt leży do góry dnem na głębokości 55-70 metrów.
Pomimo zakazu, dzika ekspedycja wydobyła w 1983 śrubę z częścią wału. Nielegalna zdobycz została skonfiskowana i jest obecnie eksponowana w Scapa Flow Visitor Centre and Museum w Lyness, na wyspie Hoy (Orkady). Tam też znajdują się groby niektórych marynarzy z „Hampshire”.
--
Post zmieniony (02-05-20 13:07)
|