Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 232
PRELUDIUM DO PEARL HARBOR
Japończycy ostro nacierali na Nankin. Wyglądało na to iż miasto padnie w ciągu najbliższych dni, toteż okręty i statki państw neutralnych gorączkowo kursowały po rzece Jangtse, ewakuując swych obywateli. W połowie grudnia 1937 roku w Nankinie pozostawała wciąż garść dyplomatów, dziennikarzy oraz sporo cywilów. Na rzece czekała już na nich amerykańska kanonierka "Panay".
Zbudowany w 1927 roku w Szanghaju okręt nigdy nie pojawił się na amerykańskich wodach, ale ważna była sama obecność amerykańskiej flagi w tym zapalnym rejonie świata. Ochrona własnej żeglugi przed piratami oraz własnych obywateli na lądzie, były najważniejszymi zadaniami okrętu. Jedenastego grudnia “Panay” szykował się do przeprowadzenia ostatecznej ewakuacji, Tuż obok niego na rzece zakotwiczyły dwie kanonierki brytyjskie. Łodzie dowoziły z lądu coraz to nowych pasażerów.
Ostrzał miasta potęgował się, gdy Amerykanie poinformowali Japończyków o planowanym odkotwiczeniu. Wkrótce dowodzony przez komandora porucznika Jamesa J. Hughesa “Panay” ruszył wzdłuż rzeki, eskortując przy okazji trzy należące do Standard Oil Company zbiornikowce. Za rufą podążały – eskortując własne frachtowce - kanonierki brytyjskie. Powtórnie przekazano Japończykom informację o ruchach jednostek.
Następnego ranka, 12 grudnia, z lądu odbiła łódź z Japończykami. Po chwili żołnierze wypytywali Hughesa, czy nie widział gdzieś po drodze chińskich oddziałów. Powołując się na neutralność komandor odmówił udzielenia informacji, wprawiając tym agresorów w źle tłumioną wściekłość.
Godzinę przed południem na wysokości miasta Hoshien Hughes polecił rzucenie kotwic. Amerykańskie bandery - wymalowane dodatkowo także na dachach nadbudówek - widoczne były doskonale z daleka. Ale dowództwo japońskie wydało już rozkaz “atakowania przez samoloty marynarki całej żeglugi na odcinku rzeki powyżej Nankinu”. Świadoma obecności na tym akwenie jednostek neutralnych marynarka poprosiła o wyjaśnienia, ale w odpowiedzi przyszło jedynie potwierdzenie rozkazu. W tej sytuacji dalsza dyskusja stała się bezprzedmiotowa.
Krótko po trzynastej Amerykanie ujrzeli pierwsze samoloty. O 13:38 trzy nurkowce zrzuciły na kanonierkę niecelne bomby, a po chwili 13 kolejnych bombowców i 9 myśliwców ostrzelało okręt z broni maszynowej.
Pomimo zaskoczenia oraz faktu że broń przeciwlotnicza była przykryta brezentami, Amerykanie nie stracili głowy. Błyskawicznie otworzyli ku napastnikom ogień. Samolotów było jednak zbyt wiele. Po chwili eksplodująca tuż przy burcie bomba poraniła trzech oficerów: Hughes oprócz wielu poważnych obrażeń miał złamaną nogę, zraniony w gardło porucznik Arthur Anders stracił głos, a kwatermistrz John Lang krwawił z podbródka i ramienia.
Dowódca okrętu, komandor porucznik Hughes podczas rekonwalescencji
Ranny porucznik Anders
W pobliżu powoli pogrążały się w wodzie dwa celnie trafione zbiornikowce. O 2.05 “Panay” otrzymał dwa bezpośrednie trafienia. Nie mogący wydobyć głosu Anders chwycił mapę i na jej odwrocie zaczął pisać rozkaz. Krew z ranionego gardła spływała na papier zalewając część słów. Mimo to stojący obok marynarz odczytał: “Wszystkie małe łodzie za burtę. Czy możemy osadzić okręt na mieliźnie? Jeśli nie, opuścić okręt.”
Załoga natychmiast przystąpiła do ewakuacji. Łódź za łodzią schodziły na wodę, by po chwili, wypełnione ludźmi, kierować się ku brzegowi. I wtedy szalupy zostały ostrzelane z samolotów seriami z broni maszynowej. Rany odniosło kilka osób, w tym bardzo ciężkie marynarz Charles L. Ensmiger. Po dotarciu na ląd rozbitkowie ukryli się natychmiast w bambusowych gąszczach. Szczęśliwie ostrzeliwanie na ślepo zarośli przez Japończyków było wyjątkowo nieskuteczne.
Część łodzi powróciła pod “Panay” celem zabrania pozostałych tam ludzi. Okręt tonął coraz szybciej aż wreszcie o 15.45 osiadł na dnie niezbyt głębokiej w tym miejscu rzeki. Nad powierzchnię wystawały tylko nadbudówki, z rzucającym się w oczy potrzaskanym mostkiem.
,
Na brzegu gorączkowo zajmowano się rannymi. Obrażenia - niekiedy bardzo poważne - odniosło 59 oficerów i marynarzy. Raniono także pięciu cywilów. Na szczęście któryś z przytomniejszych marynarzy zabrał ze sobą okrętową apteczkę, co pozwalało na udzielenie pierwszej pomocy. Pomimo tego, po chwili zmarł włoski dziennikarz Sandro Sandri.
Ostatnie chwile życia dziennikarza
Do pomocy w niesieniu rannych ściągnięto chińskich kulisów i dzięki temu następnego dnia rozbitkowie dotarli do Hoshien. Tam zmarł Ensmiger, druga śmiertelna ofiara bandyckiego nalotu. Przykrytą banderą trumnę zabrał wkrótce USS “Oahu”, eskortowany przez brytyjską kanonierkę “Ladybird”. 17 grudnia trumnę przeła przeładowano na krążownik “Augusta”, celem przewiezienia ciała do Stanów.
Zdecydowany i kategoryczny ton oficjalnej reakcji Waszyngtonu zaskoczył nawet spodziewający się ostrej reakcji japoński rząd. Na szczeblu dyplomatycznym rozpętała się burza. Japończycy niemrawo przepraszali twierdząc, iż piloci wzięli zbiornikowce za jednostki chińskie. Admirał Hasegawa po przyznaniu się do błędu, został odwołany do stolicy.
Amerykanie nie kryli oburzenia
,
Grew, amerykański ambasador w Tokio, nie szczędził gorzkich słów japońskiemu ministrowi spraw zagranicznych. Niedwuznacznie dawał do zrozumienia, że incydent może zagrozić stosunkom ekonomicznym pomiędzy oby-dwoma państwami. Zwykli mieszkańcy Tokio także byli zszokowani zbrodnią swoich lotników i wielu z nich zaczepiało wręcz Amerykanów na ulicach, przepraszając za “Panay”.
W Waszyngtonie sekretarz stanu Cordell Hull otrzymał przed spotkaniem z japońskim ambasadorem jasne wytyczne od Roosevelta. Miał zakomunikować dyplomacie iż:
1. Prezydent jest głęboko zaszokowany i zaniepokojony wiadomościami o morderczym bombardowaniu amerykańskich oraz innych niż chińskie statków na rzece Jangtse, dlatego też doradza powiadomienie o tym cesarza.
2. Wszystkie fakty zostaną zebrane i następnie przedłożone japońskiemu rządowi.
3. Jednocześnie oczekuje się, iż japoński rząd przedłoży rządowi amerykańskiemu: jednoznaczne wyrazy ubolewania i zaoferuje pełną rekompensatę, a także metody gwarantujące uniknięcie w przyszłości podobnych ataków.
Zdecydowanie dyplomatów połączone z demonstracjami na ulicach amerykańskich miast musiało zrobić swoje. Japończycy oficjalnie przeprosili za incydent, po czym wypłacili zgodne z amerykańskimi wyliczeniami odszkodowanie w wysokości 2.214.007 dolarów i 37 centów. Na tyle wyceniono trzy zatopione jednostki oraz życie i zdrowie poszkodowanych ludzi.
Po ataku na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku Japończycy nikogo już nie przepraszali...
--
Post zmieniony (09-04-20 13:07)
|