Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Dłuuuugo mnie tu nie było, ale nie leniuchowałem przez ten czas. Uporządkowałem i opisałem TYSIĄCE zdjęć tworząc z nich rodzinną kronikę, rozpoczynającą się w XIX wieku. Ileż ja forsy przepuściłem na robienie dobitek mnóstwa zdjęć gnijących do tej pory w kilku komputerach…

Jednocześnie wraz z trzema kuzynkami przez wiele miesięcy niewiarygodnie żmudnie odtwarzaliśmy nasze drzewo genealogiczne. Udało się zebrać aż siedem pokoleń. Moi przodkowie Kraśniccy żyli na dzisiejszym Podlasiu, i byli wyznania prawosławnego. Niestety podczas rewolucji październikowej ksiądz (uwaga: nazwa POP jest obelżywa, coś jak nasz KLECHA!) uciekł przed „czerwonymi”, ale najpierw spalił wszystkie księgi. Dlaczego????
Tak czy owak, jak widzicie, co nieco udało się ustalić. Ja jestem w piątym pokoleniu od góry. Pierwsza z lewej to moja żona, a drugi z lewej to JA.

I teraz, kiedy już uporządkowałem rodzinne sprawy, nadszedł czas na cos, o czym już z pewnością zapomnieliście :-) VOILA!
Opowieść 566
ZBYT WOLNE, ZBYT PRZESTARZAŁE, TAK NAPRAWDĘ TO JUŻ NIEPOTRZEBNE…
Japoński „Fusō” był pierwszym z bliźniaczych pancerników – drugim był „Yamashiro” - zbudowanych w latach Wielkiej Wojny (1914-1918). Ciekawa jest etymologia nazwy okrętu, mającej korzenie w języku chińskim. W starożytnej literaturze przewijało się tam słowo „fusang” (Fú Sāng), oznaczające między innymi mityczny kraj leżący na wschód od Chin. Japońska wymowa „fusang” to „fusō” (czytaj mniej więcej: „fso”), i termin taki przyjęto później na Wyspach za poetycką nazwę Japonii.
„Fusō” był także pierwszym super-drednotem (czyli pancernikiem silniejszym niż klasyczny drednot), w całości zaprojektowanym w Japonii. Poznajmy najważniejsze opisujące go liczby:
- wyporność bojowa 36.500 ton, co w chwili wodowania czyniło go największym okrętem świata
- długość 202,7 m
- szerokość 28,7 m
- szybkość 23 węzły. Dwie brytyjskiej produkcji parowe turbiny poruszane były dzięki spalaniu w japońskich kotłach mieszanki węgla i oleju napędowego.
Artyleria
- 12 x 356 mm (sześć podwójnych wież)
- 16 x 157 mm
- 6 wyrzutni torpedowych, po trzy na każdej burcie
Dzisiaj rzuca się w oczy brak artylerii przeciwlotniczej, ale też i w tamtych latach nie spodziewano się, aby potężnemu okrętowi mogły zaszkodzić jakieś tam prymitywne samoloty. Okręt zwodowano w marcu 1914, a oddano do służby 8 listopada 1915 roku. I pomyśleć tylko, że ówczesnym wrogiem Japonii były Niemcy, a aliantami Brytyjczycy…
2.3.1914 – wodowanie „Fusō”

Okręt idzie na próbach całą naprzód, 24 sierpnia 1915

Napis mylnie informuje, że są to działa głównej artylerii „Yamashiro”. W rzeczywistości zdjęcie wykonano na „Fusō”

Pancernik nie popłynął jednakże na europejskie wody aby zetrzeć się z flotą kajzera, pozostając przy nudnym, nie wiadomo po co mu wyznaczonym, patrolowaniu chińskich wód. Jedynym godnym odnotowania wydarzeniem następnych lat był udział okrętu w ratowniczej akcji po wielkim trzęsieniu ziemi w regionie Kantō 1 września 1923 roku. Było to gigantyczne trzęsienie, które zrujnowało między innymi Tokio i Jokohamę, przynosząc śmierć dziesiątkom tysięcy ludzi: pojawiały się nawet (niesprawdzone) informacje o ponad stu tysiącach ofiar!
2 września okręt opuścił bazę w Kure zawijając do Sasebo po prowiant i środki medyczne, i już następnego dnia zameldował się w Zatoce Tokijskiej. Wyokrętował tam 41 kadetów Akademii Morskiej, aby włączyli się do bezpośredniego niesienia pomocy. Pancernik stał tam aż do 22 września przekazując na ląd także część swojego prowiantu i lekarstw, a jego personel medyczny działał aktywnie na lądzie.
Na redzie Jokohamy, rok 1928. Widoczny dobudowany okap na pierwszym kominie, mający chronić przede dymem ludzi pracujących na platformach pierwszego masztu

Kolejne lata mijały bez żadnych godnych odnotowania wydarzeń, a jedyne o czym wypada wspomnieć to kolejne przebudowy mające unowocześnić okręt i wzmocnić jego siłę, głównie ciągłym dodawaniem kolejnych dział przeciwlotniczych. Pomiędzy kwietniem 1930 a majem 1933 okręt stał na doku w Kure, przechodząc poważną modernizację, mającą także na celu podniesienie mizernej, coraz bardziej nie pasującej do zmieniających się wymogu czasów szybkości.
28.4.1933. Przebudowa w Kure. Widać już charakterystyczną, bardzo rozbudowaną w górę nadbudówkę

Zdecydowano o wymianie wielkim kosztem maszyn napędowych. Wstawiono nowe kotły i turbiny, wszystko rodzimej produkcji, zastępując mieszkankę węglowo-olejową samym olejem. Z nadzieją czekano na test, mający potwierdzić słuszność nowej koncepcji.
No cóż, wprawdzie maszynownia wyglądała obecnie zupełnie inaczej, ale na próbach, w pełni załadowany okręt osiągnął 24,682 węzła. Zaledwie o półtora więcej niż przed wymianą maszyn!
Kolejne modernizacje przeprowadzono pomiędzy wrześniem 1934 a lutym 1935. Pomimo szeroko zakrojonej modernizacji nie usunięto najważniejszych – poza mizerną szybkością – bolączek. Nadal salwom artylerii głównej towarzyszył utrudniający celowanie ogromny blask. Podmuch powodował uszkodzenia nadbudówek, a na dodatek potwierdziło się, że opancerzenie burt, pokładu, oraz górnych płaszczyzn wież ciężkiej artylerii jest dalekie od współczesnych standardów. Częściowo zapobieżono temu dobudowując na linii wodnej bąble przeciwtorpedowe, oraz nieco wzmacniając opancerzenie pokładu. Na tym poprzestano, ponieważ dodawanie kolejnych warstw grubej stali znacznie zredukowałyby i tak już mocno niewystarczającą szybkość.
Jedną z nielicznych rzeczy która się udała, było zwiększenie kąta podniesienia luf 356 mm z 30 do 43 stopni, co zwiększyło ich zasięg z 27,8 km do 32,42 km.
Okręt z całkowicie już zmienioną sylwetką. Zniknęły także leżące wcześnie na burtach charakterystyczne wytyki do wywieszania sieci przeciwtorpedowych

Próba szybkości

20.4.1941. Interesujące zdjęcia „Fusō” z 20.4.1941, kiedy to w Kure przeprowadzono test na stateczność, zalewając część lewych balastów
, 
*
Czas przedstawić, tym razem bardzo zwięźle, drugiego bliźniaka, czyli „Yamashiro” (przybliżona wymowa „Jamasiro”, z tym że „s” i „i” wymawiamy osobno, a nie jako polskie miękkie ”si” jak np. w słowie „kosi”). Tym razem nazwa zgodna była z generalną zasadą, iż pancerniki noszą nazwy dawnych prowincji. Terytorium Yamashiro było niewielkie, a w jego dawnym centrum leży obecnie Kioto.
Podobnie jak nieco starszy brat, także i ten pancernik patrolował chińskie wody, i również przyszedł z pomocą po wielkim trzęsieniu ziemi. Okręt przechodził także podobne modernizacje, które również nie usunęły największej bolączki czyli kiepskiej szybkości – na próbach po wymianie maszyn, „Yamashiro” osiągnął tylko marne 24,7 węzła.
9 maja 1917, przy nabrzeżu stoczniowym przeprowadzane są próby rozstawiania sieci przeciwtorpedowych

Próby szybkości

Dziobowe działa pancernika. Na zdjęciu wiceadmirał Sankichi Takahashi, dowodzący okrętem w latach 1924-1925

1930. Kotwicowisko w Kobe. „Yamashiro”, a za nim lotniskowiec „Kaga”

Rok 1938, po przebudowie. Na pierwszym planie „Yamashiro” za nim „Fusō” (widać różnicę w kształcie tylnej części nadbudówki), w tle krążownik liniowy „Haruna”, w 1940 przeklasyfikowany na pancernik

Próba szybkości

*
Japońska widokówka

Żaden z bliźniaków nie tylko że nie odegrał większej roli do jesieni 1944 roku, ale nawet nie miał okazji wypróbować w boju głównej artylerii. Powodem ich niewykorzystywania w pierwszej linii była przede wszystkim niska prędkość, i dlatego używano ich głównie do celów szkoleniowych. Okręty nie mogły się równać do czterech pancerników typu Kongō (Kongō, Haruna, Hiei i Kirishima), mogących rozwinąć 30 węzłów. Podsumujmy teraz ciekawsze wydarzenia dotyczące naszej pary od wybuchu wojny, do drugiej połowy 1944 roku. Bardzo niewiele tego było.
„FUSŌ”
8 czerwca 1943.
Kotwicowisko Hashirajima, leżące ponad 30 km na południe od bazy w Kure. Pancernik „Mutsu”, stojący na prawo od dziobu „Fusō” eksploduje (wydarzenie szczegółowo opisane w Opowieści 289, „Pancernik, który przez 19 miesięcy wojny wystrzelił tylko cztery pociski. Przeciwlotnicze”). Pospiesznie opuszczone z „Fusō” szalupy ruszyły na pomoc rozbitkom. Pokrytych gęstym olejem mężczyzn sprowadzono pod pokład, oczyszczono pod gorącym prysznicem, dano czyste ubrania i… spore ilości ryżowego wina. Dopiero 15 sierpnia rozbitków przekazano na „Nagato”.
Przez kolejne miesiące „Fusō” służył jako kwatera główna prowadzących akcję wydobywania wraku, a także miejsce działania komisji wyjaśniającej przyczynę eksplozji.
„YAMASHIRO”
5 listopada 1943.
Nakierowany przez wywiad amerykański okręt podwodny „Halibut”, napotkał w pobliżu cieśniny Bunga cztery japońskie trałowce poszukujące min, mogących zagrozić idącymi za nimi lotniskowcowi „Junyo”, oraz pancernikom „Yamashiro” i „Ise”. „Halibut” odpalił sześć torped, z których jedna trafiła w rufę lotniskowca, uszkadzając ster. Amerykański okręt obrócił się potem rufą do celu i wystrzelił w kierunku „Junyo” kolejne dwie torpedy. Pierwsza była równie niecelna jak pięć z pierwszej salwy, natomiast druga trafiła w „Yamashiro”, i… nie eksplodowała.
Dodajmy jeszcze, że po utracie w czerwcu aż czterech lotniskowców w bitwie pod Midway, Japończycy rozpoczęli prace projektowe nad przebudowaniem „Fusō” i „Yamashiro” na pancerniko-lotniskowce. W czerwcu 1943 rozpoczęto pierwsze prace stoczniowe ale szybko je zarzucono, decydując się jedynie na przebudowę pancerników „Hyūga” i „Ise”.
*
Przez cały okres wojny na Pacyfiku Japończycy marzyli o pojedynczej, decydującej o wszystkim, bitwie morskiej. Teoretycznie szansa taka pokazała się w październiku 1944 roku, kiedy to przeciwnik zdobył filipińską wyspę Leyte. Tokio zdecydowało o posłaniu w bój prawie całej floty licząc na to, że Amerykanie postąpią podobnie, a wtedy potężna armada z olbrzymimi „Yamato” i „Musahi” na czele najpierw rozbije siły inwazyjne, a potem skutecznie zajmie się US Navy.
Ponieważ niniejsza Opowieść mówi tylko o losach „Fusō” i „Yamashiro”, jedynie skrótowo przedstawimy siły obu stron.
Japonia wystawiła między innymi pancerniki „Yamato”, „Musashi”, „Kongō”, „Haruna”, „Nagato”, „Fusō” i „Yamashiro”, pancerniko-lotniskowce „Ise” i „Hyūga” i cztery lotniskowce. Te ostatnie, praktycznie bez samolotów, miały posłużyć jedynie za przynętę odciągającą z pola głównej bitwy amerykańskie lotnictwo pokładowe. Do tego liczne krążowniki i niszczyciele, ale zdecydowanie zbyt mała liczba samolotów.
Siła ta miała jakoby rozbić Amerykanów, którzy mieli do dyspozycji aż 34 lotniskowce, 12 pancerników plus wielką liczbę krążowników i jeszcze większą niszczycieli, a dodatkowo na deser kutry torpedowe i okręty podwodne. Siły lotnicze przewyższały wroga mniej więcej czterokrotnie, mając w dodatku dużo lepsze samoloty. Wobec takiej nierównowagi sił prawdziwym cudem byłoby, gdyby Japończycy zrealizowali swój plan całkowitego zniszczenia wroga.
*
„Yamashiro” z wiceadmirałem Shōji Nishimurą był okrętem flagowym Zespołu Południowego, składającego się z:
- dwóch pancerników „Yamashiro” i „Fusō”
- ciężkiego krążownika „Mogami”
- czterech niszczycieli, wśród nich sławnego swymi wyczynami „Shigure”. Pozostałe okręty tego typu to „Michishio”, „Yamagumo” i „Asagumo”.
I to wszystko.
Wiceadmirał Shōji Nishimura dowodził z pokładu „Yamashiro”

Załoga „Fusō” liczyła aż 1300 osób – dużo więcej niż zwykle – a powodem tego była mocno zwiększona liczba działek przeciwlotniczych. Bez wątpienia identycznie było na „Yamashiro”, bowiem od dawna wszyscy wiedzieli, iż największym zagrożeniem jest wrogie lotnictwo. Jak się wkrótce okaże, nie zawsze tak było…
Na mapie widzimy m.in. wyspę Leyte oraz Cieśninę Surigao (Surigao Strait). Od lewego dolnego rogu idą na północny zachód, a następnie na północ okręty Nishimury. Dwa zapisy dotyczą jego okrętów:
- 2 battleships 1 destroyer (pancerniki – „Yamashiro” i „Fusō” i niszczyciel „Shigure”)
- 1 cruiser 3 destroyers (krążownik „Mogami” i niszczyciele „Michishio”, „Asagumo” i „Yamagumo”)
Pokazane dodatkowo w lewym dolnym rogu „3 cruisers 4 destroyers” dowodzone przez wiceadmirała Shimę, nie należące do Zespołu Południowego

Owe siedem okrętów Nishimury miało się zmierzyć z niewiarygodnie silniejszym przeciwnikiem, mającym:
- sześć pancerników: „West Virginia”, „Maryland”, „California”, „Tennessee”, „Mississippi” i „Pennsylvania”. Przestarzałe, fakt, ale jednak nie tak jak pancerniki japońskie.
- do tego ciężkie krążowniki i niszczyciele, oraz kutry torpedowe. I samoloty.
Z taką dysproporcją sił jasne było, że Nishimura może jedynie „na dnie z honorem lec”…
*
24 PAŹDZIERNIKA.
9:18 Japoński zespół w drodze do Zatoki Leyte poprzez Cieśninę Surigao został zaatakowany przez 28 bombowców nurkujących Helldiver, oraz myśliwców Hellcat z „Enterprise” i „Franklina”. Prowadzący formację „Yamashiro” uniknął bezpośredniego trafienia, ale jedna z bomb wybuchła tak blisko, że rozerwała na dużej powierzchni prawy bąbel przeciwtorpedowy, powodując pięciostopniowy przechył. Wyrównano go szybko, zatapiając odpowiedni przedział po drugiej stronie. Ponadto pociski z samolotów zniszczyły jeden z radarów, i zabiły dwudziestu marynarzy.
„Fusō” zanotował bezpośrednie trafienie 500-funtową bombą która trafiła w rufę okrętu i wybuchła w mesie, wywołując przy tym trwający godzinę pożar złożonej przy katapulcie (!) lotniczej benzyny. Płomienie zniszczyły dwa zwiadowcze wodnosamoloty. Niejako przy okazji w ogniu wybuchły wiszące pod nimi bomby głębinowe dziurawiąc rufowe poszycie burtowe, ale szczęśliwie dla Japończyków, ponad linią wodną. Wybuch spowodował także niewielkie uszkodzenia w pomieszczeniu steru i pobliskich magazynach. Po ugaszeniu pożaru doliczono się dziesięciu śmiertelnych ofiar. Dodajmy, że w tym samym ataku trafiony został bombą w przednią wieżę działową słynny niszczyciel „Shigure”. Zginęło sześciu ludzi, a pięciu zostało rannych. Żyrokompas, radio i urządzenia sterowe zostały rozbite, przez co przez kilka godzin okręt był niezdolny do nawigacji. Pomimo tego okręt i tak ostatecznie został jedyną jednostką Zespołu Południowego, która przeżyła bitwę, meldując się w Brunei 27 października. Z kolei krążownik „Mogami” został ostrzelany z broni pokładowej, w wyniku czego sześciu ludzi odniosło rany.
„Yamashiro” i „Mogami” (w głębi) pod atakiem lotnictwa

Ponieważ jasne stało się że obecność samolotów na pokładzie niesie poważne zagrożenie, oba nietknięte przez wroga maszyny z „Yamashiro” odleciały na wyspę Cebu. Wróciły po zachodzie słońca aby przechwytywać wrogie kutry torpedowe, ale bez rezultatów.
Ponieważ admirał Nishimura dowiedział się iż zespół Kurity, mający wejść do zatoki Leyte opóźnia się, około południa nakazał zmniejszenie szybkości do 14 węzłów.
18:30 Nishimira wysłał „Mogami” i trzy niszczyciele do przodu, jako zespół „wymiatający”, mający na celu torowanie drogi poprzez spodziewane amerykańskie kutry torpedowe. „Yamashiro” i „Fusō” wraz z towarzyszącym im „Shigure” szły z tyłu, przyspieszając do 18 węzłów.
22:50. „Shigure” wykrył w świetle pocisków oświetlających kutry, po czym otworzył do nich niecelny ogień.
22:58. „Yamashiro” ostrzelał z dział 157 mm widoczne dzięki „Shigure” kutry, ale jego pociski były niecelne. „Shigure” miał nieco więcej szczęścia, uszkadzając dwie amerykańskie jednostki.
25 PAŹDZIERNIKA
Przez pierwsze pół godziny nowego dnia grupa „Mogami” bezskutecznie atakowała trzy kolejne kutry, po czym dowodzący krążownikiem kapitan Toma otrzymał od Nishimury rozkaz dołączenia do pancerników. W warunkach ograniczonej widzialności, krążownik został ostrzelany z trzech kilometrów przez „Fusō”, otrzymując jedno trafienie. Ponieważ szczęśliwie dla „Mogami” użyto tylko dział 157 mm – czyli ewidentnie krążownik wzięto za niewielki przecież kuter! – skończyło się na śmierci trzech marynarzy, którzy zginęli – o ironio losu – w okrętowym szpitaliku.
Przez całe to zamieszanie, dopiero po 2 w nocy Nishimura ustawił zespół w nowym szyku. Na szpicy szły „Michishio” i „Asagumo”, cztery kilometry za nimi „Yamashiro”, za którego rufą o kilometr szedł „Fusō”. Kolejny kilometr, i szyk zamykał „Mogami”. Dwa pozostałe niszczyciele pilnowały po obu flankach: „Yamagumo” po prawej, a „Shigure” po lewej.
1:33. Kutry PT-121 i PT-137 wystrzeliły torpedy w kierunku „Yamagumo”, ale obie chybiły.
2:03. PT-134 atakuje „Fusō”, nadchodząc z tyłu japońskiej formacji. Wystrzelone prawie z 3 kilometrów torpedy przechodzą za rufą pancernika.
Kilka kolejnych ataków również nie przyniosło Amerykanom sukcesu. Trafiony został za to PT-490, ale udało mu się ujść dzięki zasłonie dymnej, postawionej przez PT-493. Z kolei trafiony został ten właśnie okręt. Pomimo uszkodzonego silnika kutrowi udało się odejść z pola bitwy, ale uszkodzenia były na tyle poważne, że dowódca zmuszony był do wyrzucenia okrętu na brzeg.
Pierwszy poważny cios Japończycy otrzymali krótko po godzinie trzeciej, kiedy to do kutrów dołączyły nowoczesne amerykańskie niszczyciele typu Fletcher. Trzy z nich, „Melvin”, „Remey” i „McGowan”, wystrzeliły o 3:01 aż 27 torped, po czym natychmiast wycofały się, unikając intensywnego japońskiego ognia.
3:09. Dwie torpedy z „Melvina” wybuchają na śródokręciu prawej burty robiącego 17 węzłów „Fusō”. Pancernik z miejsca zwalnia i przechyla się. Na okręcie wybucha pożar. Zmieniający akurat pozycję „Mogami” zasłania uszkodzony okręt tak, że ani Nishimura ani nikt z „Yamashiro” nie ma pojęcia o uszkodzeniu pancernika. „Fusō” wypada z formacji i zawraca z szybkością zaledwie 10 węzłów. Torpedę dostał także „Yamagumo” i był to cios miażdżący: okręt eksplodował, po czym poszedł na dno wraz z całą załogą. Dwie minuty po tych trafieniach, atakują torpedami kolejne amerykańskie niszczyciele typu Fletcher – „McDermut” i „Monssen”.
3:20. Torpeda z „Monssena” trafia w lewą burtę „Yamashiro” wywołując niewielki pożar nadbudówki. Dowodzący okrętem kontradmirał Shinoda rozkazuje zatopić znajdujące się w pobliżu miejsca trafienia komory amunicyjne numer 5 i 6, wyłączając tym samym z akcji dwie znajdujące się na śródokręciu wieże artylerii głównej. Druga torpeda wybucha u burty „Michishio”. Unieruchomiony niszczyciel wkrótce zatonie. I to nie był koniec wspaniałej salwy. Trzecie trafienie, w niszczyciel „Asagumo”, przynosi zagładę okrętowi, który zatonie po kilku godzinach.
3:30. Nishimura składa radiowy meldunek o sytuacji, informując o poważnym uszkodzeniu dwóch niszczycieli oraz o tym, że „Yamashiro” wprawdzie został trafiony torpedą, ale jego wartość bojowa nie uległa pogorszeniu.
Zaledwie minutę później pancernik został ponownie storpedowany. Wybuch nastąpił na śródokręciu lewej burty, siedem metrów poniżej linii wodnej. Trafienie zostało zapisane na konto niszczyciela „Killen”. „Yamashiro” przechylił się mocno, a jego szybkość spadła do zaledwie pięciu węzłów.
3:37. Bardzo szybko udało się przywrócić okrętowi 18 węzłów. Osłaniają go „Mogami” i „Shigure”.
3:38. Na „Fusō” ogień dochodzi do komór amunicyjnych, które eksplodują osiem minut później.
W głębi po prawej „Yamashiro”, za nim idzie „Mogami”

Pancernik przełamuje się na pół. Część dziobowa idzie na dno około 4:25, a rufowa, odwrócona do góry dnem dryfuje aż do 5:20, kiedy to posłał ją na dno ogień z krążownika „Louisville”. Tylko dziesięciu marynarzy dopłynęło do najbliższego lądu. Pozostałe trzy okręty Nishimury czyli „Yamashiro”, „Mogami” i „Shigure” idą rozpaczliwie przed siebie, wprost na spotkanie z przeznaczeniem.

W poprzek cieśniny amerykański kontradmirał Jesse B. Oldendorf „postawił poprzeczkę nad literą T”, czyli że jego okręty stały prostopadle do japońskiego zespołu. Oznaczało to, że jednostki Nishimury mogły strzelać jedynie z dział dziobowych, podczas gdy Amerykanie byli w stanie walić we wroga pełnymi salwami burtowymi.

Od północy w poprzek cieśniny stanęło sześć pancerników których nazwy już poznaliśmy, a po obu ich skrzydłach pozycje zajęło siedem krążowników oraz niszczyciele.
3:51. Ciężkie amerykańskie krążowniki otwierają ogień, a zaraz potem rozlegają się także działa pancerników. Już pierwsza salwa z „West Virginii” trafia przed główną nadbudówką „Yamashiro”, a sama „pagoda” obrywa także od pocisków z krążowników.
3:56. „Yamashiro” jasno płonie, ale robiąc 12 węzłów, wciąż odpowiada wrogim pancernikom, tyle że jedynie z przednich wież artylerii głównej. Jego średnia artyleria próbuje odgryzać się krążownikom i niszczycielom.
4:04. Na śródokręciu „Yamashiro” widać silną eksplozję, prawdopodobnie spowodowaną wyleceniem w powietrze trzeciej wieży artylerii głównej.
4:07. Średnia artyleria japońskiego pancernika odnosi niewielki sukces, trafiając siedmiokrotnie niszczyciel „Grant”. Nawet tutaj jednak Amerykanie okazali się ”skuteczniejsi”, jako że „Grant” został również trafiony aż przez jedenaście pocisków z krążowników „Portland” i „Denver”… Okręt szczęśliwie przetrwał zarówno bitwę, jak i wojnę. W tym samym czasie w „Yamashiro” trafia kolejna torpeda, wystrzelona albo z „Granta” albo z drugiego niszczyciela, „Bennion”. Pocisk wybuchł w prawoburtowej maszynowni.
4:09. Tak wielka jest amerykańska nawała artyleryjska, że Oldendorf wstrzymuje ostrzał, ponieważ w tłoku odnotowuje się coraz więcej ofiar własnego ognia. Przerwę wykorzystuje „Yamashiro” zawracając na południe, i pomimo poważnych uszkodzeń, osiągając 14 węzłów. To oczywiście nic nie mogło dać, i nie dało.
4:11. Dwie torpedy z niszczyciela „Newcomb” eksplodują po prawej stronie pancernika. Okręt wstrzymuje bieg, i zaczyna się gwałtownie przechylać. Kiedy przechył, dochodzi do 45 stopni, Shinoda nakazuje opuścić okręt.
4:19. Płonący „Yamashiro” obraca się do góry dnem, i tonie rufą. Wraz z nim zginęło 1636 ludzi. Zarówno kontradmirał Shinoda jak i admirał Nishimura zdecydowali się podzielić los okrętu.
„Mogami” wycofuje się (retreats)

- Yamashiro Sinks (Yamashiro tonie)
- Claxton Resues Yamashiro survivors (niszczyciel Claxton ratuje rozbitków z Yamashiro)
- Fuso Explodes (Fuso eksploduje)
- Fuso Bow Sun 0535 (o 5:35 zatonął dziób Fuso)
- Fuso Stern Sinks 0640 (o 6:40 tonie rufa Fuso

Wczesnym popołudniem tego samego dnia na dno poszedł także opuszczony przez załogę „Mogami”. Zespół Południowy przestał istnieć.
Rufa wraku „Fusō”, odnaleziona przez Roberta Ballarda

*
Opowieść nie byłaby kompletna bez kilka słów o „Melvinie”, który jako jeden z dwóch niszczycieli w historii morskich bitew samodzielnie zatopił pancernik. Drugim okrętem tej klasy był brytyjski "Onsalught", który także torpedami zatopił w Bitwie Jutlandzkiej niemiecki pancernik "Pommern".
„Melvin” w Cieśninie Surigao. No dole widzimy wojenne dokonania okrętu. Od lewej:
- dwa zatopione okręty podwodne
- jeden zatopiony pancernik
- jeden zatopiony niszczyciel
- cztery zestrzelone samoloty
- trzykrotnie w akcjach desantowych
- jeden zatopiony frachtowiec

Nadbudówka okrętu z wymalowanymi trofeami. Tutaj są zaznaczone jeszcze tylko trzy samoloty

Dowódca okrętu, komandor podporucznik Barry K. Atkins na mostku „Melvina”. Pomimo poważnych uszkodzeń niszczyciela pod Okinawą, zarówno on jak i jego okręt przetrwali wojnę. Atkins zmarł w 2005 roku wieku 94 lat, jako admirał

--
Post zmieniony (25-08-23 13:11)
|