Mucha
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 2
W Rupieciarni: Do poprawienia - 2
|
Leci zagadka!
Leciał spokojnie. Wracał. Ale nigdy nie mogło być idealnie.
- Gówno widać - pomyślał i puścił niewybredną wiązankę, która niejednego człowieka zraniłaby bardziej niż jego sześć półcalówek.
Widoczność była niemal zerowa, prawie żadnego punktu odniesienia. Lekko zniżył lot. Leciał teraz bardziej na wyczucie. Samolot był w dobrej kondycji, miał do niego pełne zaufanie. Nagle gdzieś w dole zamajaczył zarys lotniska. Pilot zredukował moc i rozpoczął podchodzić do lądowania.
- Jeszcze ostatni nawrót, prosta i będzie można zalać pałę - powiedział do siebie jakby sam sobie udzielał pozwolenia na nadciągającą libację.
Zmniejszył prędkość, rozejrzał się. Widoczność była gorzej niż podła i na domiar złego jeszcze lało.
- Ku..a, tylko nie rozwalić grata na ostatniej prostej. Zaklął szpetnie. Co do ku...y nędzy??? - zaklął po raz kolejny, kiedy włosy zaczęły jeżyć mu się na karku...
Silnik zawył, pilot zwiększył nagle moc a jego maszyna momentalnie odzyskała sterowność. To nie było jego lotnisko. To nawet nie było inne lotnisko. To było WROGIE lotnisko a na jego obrzeżach stały maszyny, z tak znienawidzonymi znakami na skrzydłach i kadłubach. Przeszedł do lotu koszącego, wziął na cel rząd samolotów i ściągnął spust swoich karabinów. Samolot zadrżał, wypluwając z siebie grad ołowiu.
- Mało brakowało, a wszystko przez tą choerną pogodę. - pomyślał. No nic, teraz jest powód aby się nawalić! - powiedział sam do siebie.
Jakiś czas później, pilot znalazł się nad własnym lotniskiem. Nazajutrz wysłano samolot rozpoznawczy, który potwierdził zeznania pilota.
Oto moja swobodna interpretacja prawdziwego zdarzenia. Jest w tym kilka wskazówek. Szukamy pilota. Podpowiadał nie będę na chwilę obecną. Jeżeli jutro do 13:00 nie będzie poprawnej odpowiedzi, podam kolejne wskazówki.
--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy
|