Chopin
Na Forum: Relacje z galerią - 1 Galerie - 48
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
|
RAVEN6 na tytuł Pana to trzeba mieć wygląd i pieniądze ;-) A jednym i drugim nie grzeszę ;-) To ino po pierwsze primo ;-)
Po drugie sekundo: Poruszyłeś kilka dość skomplikowanych zagadnień. Ale poklei.
Ad1. Nie mam praw do dysponowania projektem pod względem wydawniczym. Robię to tylko na własny użytek. Ze względów zdrowotnych, nie za bardzo mogę kleić modele, wiec znalazłem swoją niszę w tej dziedzinie. A że posiadam dość bogate zbiory różnych wycinanek, zbierane od lat i to przez co najmniej 3 pokolenia, więc materiału mam dość do takich zabaw. Do takich renowacji wybieram malowania i wersje, które mnie się podobają i stanowią jakieś ciekawe wyzwanie graficzne. Niestety nie jest to zbieżne z zapotrzebowaniem rynku wydawniczego i ogólnym popytem.
Tak, czyniłem kroki w kierunku wydania wznowień. Niema na chwilę obecną takiej możliwości.
Ad2. Bezpośrednio jest to związane z punktem pierwszym. Według przepisów prawnych, po za użytkiem własnym, nie mam możliwości dysponowania, odsprzedawania czy dystrybuowania projektu dalej. Inna sprawa, Że nie wiem jak to się skleja po moim przerysowaniu. Hellcat-a udało się posklejać bez większych ekscesów. Gladiator-a jeszcze nie testowałem (wymaga też kilku poprawek, bo dostałem kilka nowych materiałów na temat oznaczeń). RWD-2, po testowym klejeniu, ma naniesione poprawki na surówkę i wymaga kolejnego sklejenia, przed przeniesieniem ich na wersje kolorową. Więc różnie to z tym może być.
Teoretycznie mógł bym się podjąć usługi rekonstrukcji takiego modelu. Jest to jednak bardzo pracochłonne i czasochłonne. Komercyjne projekty są wykonywane na sprawdzonych i przetestowanych opracowaniach, które są później jeszcze weryfikowane. To dość skomplikowany i długotrwały proces. Ale też inaczej jest to wyceniane za roboczo godziny. Tu tak naprawdę nie wiadomo ile taki proces może zając czasu i środków (dokumentacje, opracowywanie planów i zdjęć).
Ja takie rewaloryzacje robię w wolnych chwilach, hobbystycznie (zamiast klejenia modeli). Nie są one dla mnie priorytetem. To tylko hobby, a w pierwszej kolejności muszę zapewnić sobie byt. To i tak jakiś cud, i cieszy mnie to niezmiernie, że udało mi się kilka pasji i życie zawodowe połączyć w jakąś w miarę spójną całość.
Ad3. Nie jestem projektantem, a jedynie grafikiem i projektowanie czegokolwiek to dla mnie bardzo duże wyzwanie (choć temat nie jest mi obcy i jakieś tam doświadczenie mam w tej materii). Dlatego nie podejmuję się takich zadań. Zresztą zmiany w takich modelach w brew pozorom nie są takie proste jak by się wydawało. Często pociąga to za sobą poważne zmiany konstrukcyjne wycinanki, a może to być jednoznaczne z projektowaniem całych segmentów od zera. Zresztą moją ideą jest uzyskać maksimum efektu za pomocą grafiki na rzecz właśnie uproszczeń konstrukcyjnych.
Ad4. Patrz punkt 3. Ewentualnie może kiedyś w wolnej chwili posilę się na zaprojektowanie (lub i wymuszenie ;-) na kooperującym projektancie) zestawu waloryzującego do wykonania takiego kokpitu. Na pewno w planie jest wiatrochron do wersji dwumiejscowej, nocnej (Me 262 B-1a/U1), dzięki kooperacji właśnie.Ale to pieśń bliżej nieokreślonej przyszłości.
Ad5. Dla własnej wygody zawsze przygotowuje sobie cały jeden arkusz z zapasem, stosowanych podczas rekonstrukcji, kolorów ;-) Choć rzadko kiedy to później wykorzystuję ;-)
Jest jeszcze jeden aspekt, który ciężko gdziekolwiek zakwalifikować: Ja bardzo mocno ingeruję w pierwotne projekty: zmieniam przebiegi podziału blach na bliższe oryginałowi. Często niektóre detale powstają na nowo (np: śmigło do Hellcat-a, wyposażenie kabiny do Gladiator-a). Ale zdarzają się też przeszczepy z innych modeli. Plus kooperacje z projektantami na zasadzie koleżeńskiej, niekomercyjnej przysługi. W tym przypadku, specjalnie dla mnie projektowany nowy wiatrochron. To wszystko sprawia, że jest to bardziej praca nad modelem, który chciał bym mieć dla siebie w 1 egzemplarzu, niż opracowaniem na sprzedaż. Mógł bym poprzestać tylko na przerysowywaniu 1:1, co uprościło by aspekt prawny, i być może ewentualne opublikowanie w przyszłości, ale nie do końca mnie satysfakcjonujące.
Jak widzisz nie jest to takie proste żeby udostępnić to co robię szerszemu ogółowi. Chciał bym, ale na chwile obecna jest to raczej niemożliwe (choć cień szansy istnieje). Choć może na koniec uda mi się zebrać kilka detali, które można uznać na zasadach pro publico bono, w arkusz waloryzacyjny i umieścić gdzieś do pobrania. Całość niestety nie.
--
Pozdrawiam!
Chopin
Moje galerie. Nie chce mi się już walczyć z hostingami. Nie pasuje taki układ? Nie zaglądaj.
|