Lukee
|
Brystol - brawo ! O to właśnie chodziło.
W procesie produkcji piwa wykorzystuje się brzeczkę, która jest gotowana. Ówcześnie (zresztą było tak do czasu odkrycia skąd się biorą czerwonki, dżumy i inne paskudztwa) był to obok trunków wysokoprocentowych jedyny "pewny" napój. Podczas zawodów sportowych uczestnicy gasili pragnienie różnymi napojami - pamiętajmy, że nie było izotoników ;-) w tym właśnie piwem. Rowerzyści w trakcie wyścigu by uniknąć jazdy wężykiem, co niezbyt było opłacalne chociaż i takie przypadki się zdarzały(!), spożywali piwo jako, że miało niewielką zawartość alkoholu więc nie otępiało umysłów - oczywiście z wyjątkiem naszego przypadku ;-)...
W ogóle jak poczytałem sobie różne historie związków sportowców z alkoholem (w czasach jak jeszcze nikogo to nie raziło) to aż się włos na głowie jeży :-)
Powyższą zagadkę opracowałem na podstawie tekstu świetnej książeczki "Spieniona historia Europy; 24 pinty, które nawarzyły piwa" fińskich autorów, którą to we fragmentach można znaleźć po angielsku w Google Books. A sama książka - rewelacja! Zresztą fragment z tym przypadkiem akurat jest dostępny ;-)
A Moineau najprawdopodobniej sam zaaranżował to zdarzenie ponieważ jedynym jego sukcesem jak przejrzałem historię i wyniki tego Tour był właśnie ów etap siedemnasty. Poza tym miał własne zapasy napojów oraz zorganizował sobie po drodze własnych "kibiców" z odpowiednimi zapasami :-)
Post zmieniony (13-11-17 08:20)
|
|