Winek
Na Forum: Relacje z galerią - 8 Galerie - 16
- 10
|
Witam Kolegów Modelarzy
Jako nowy uczestnik forum kartonowych modelarzy mam przyjemność przedstawić się bliżej szanownemu gronu.
Urodziłem się w Krakowie w 1956 r.
Moja pamięć życiowa i modelarska sięga do ok. 1961 r. kiedy zetknąłem się z papierowymi wycinankami w ‘Misiu’ – figurki zwierząt, lalki, wiatraczki a była też koparka, samochody, samoloty i nawet statek. Wówczas moje sympatie skierowane zostały na ciekawe z wyglądu statki, później na sprawy ogólnie zwane marynistyką i tak pozostało do dzisiaj. Jestem wielkim pasjonatem morza, statków, okrętów i wszystkim co jest z nimi związane.
Gdzieś ok. 1963-64 r. dostałem od ojca pierwszego Małego Modelarza, potem wycinanki wydawnictwa MON i tak mnie wzięło na całe życie. Początki były bardzo trudne, więcej modeli psułem niż udało się skleić do końca. Od połowy 1965 r. wpadłem w wir sklejania wszystkiego co wpadło w moje ręce czyli Małe Modelarze, wydawnictwo MON, Modellbogen z NRD i jakieś inne, których nazw już nawet nie pamiętam. Był to czas eksperymentowania z klejami (śmierdzący Butapren zakazany mi później przez lekarzy, kostne, tzw. uniwersalne cristal- i super-cementy, a w końcu najlepszy introligatorski), technikami cięcia i kształtowania papieru, stosowania materiałów obcych. Rozwijałem swój warsztat przez lata. Każde wydanie MM od 12/1965 do 2/1975 przeszło przez moje nożyczki. Około 1972 r. zdobyłem pokaźną kolekcję starych wydań MM od pierwszego numeru z 1957 r. włącznie, z których również posklejałem sporo modelików.
Raz nawet, w 1971 r. wziąłem udział w konkursie modelarskim organizowanym przez Centrum Informacji i Kultury NRD w Warszawie na model z wydawnictwa Modellbogen zdobywając dyplom i nagrodę rzeczową odbierane osobiście w Pałacu Kultury. Skleiłem wówczas i wysłałem na konkurs makietę fragmentu zamku Zwinger w Dreźnie. Czy któryś z Kolegów też tam był? Dyplom mam do tej pory.
Przez okres 1964-1975 poskładałem bardzo dużo modeli papierowych, kilkanaście z … (nazwy tego materiału na tym forum nie śmiem przywoływać) oraz drewniane-latające Czajkę, Jaskółkę i jakąś rosyjską. Szybowce były świetnymi ‘żywymi’ zabawkami, a ten rosyjski na tyle, że uniesiony prądami wznoszącymi oraz wiatrami odleciał i zaginął. Modele w domu stawiałem na półkach i meblach, a jak zabrakło już miejsca wieszałem pod sufitem i na ścianach. Rodzeństwo i koledzy skutecznie przyczyniali się do degradacji wielu modeli jak podczas naturalnej selekcji flory i fauny w przyrodzie. W 1975 r. pod koniec twórczego okresu masowego sklejania i zbierania modelarskich materiałów posiadałem kilkadziesiąt modeli sklejonych, ocalonych z wojen domowych, kilkanaście jeszcze oczekujących na swoje powstanie, sterty Modelarzy, Planów Modelarskich i okładki wydawnictw po wszystkich sklejonych modelach. Na pamiątkę zrobiłem w 1975 r. kilka zdjęć paru modeli, które prezentuję w galeriach jubileuszowych 50-lecia MM na naszym forum. Zapraszam do ich obejrzenia.
Głębokie zainteresowania sprawami morskimi skłoniły mnie do porzucenia rodzinnego Krakowa i emigracji na stałe do wymarzonej Gdyni gdzie do dzisiaj mieszkam i pracuję.
Z dawnych czasów pozostało mi sporo Modelarzy i Planów Modelarskich ale to już inna historia.
Jeśli Was nie zanudziłem swoją opowieścią, mogę w przyszłości opisać swoje dalsze losy (na razie skromnej) działalności modelarskiej na wybrzeżu. Mogę również bardziej szczegółowo porozwijać poruszone wątki, jeżeli tylko będzie takie zainteresowanie. Na forum znalazłem wiele wypowiedzi, z którymi mogę polemizować, coś dodać lub sprostować ale bez zbytniego naruszania ustalonego porządku. Nasz wątek KD jest chyba dobry do takich wspomnień i dyskusji. A może jeszcze są inne otwarte, podobne tematy? Będę wdzięczny za naprowadzenie na odpowiednie tory. Dziękuję tym, którzy dotrwali do tego miejsca za zainteresowanie się moją historią.
Wszystkim forumowiczom życzę oprócz zdrowia, sił i wytrwałości w spełnianiu swoich marzeń.
--
Pozdrowienia dla wszystkich
Winek (WiesławK)
|