Chopin
Na Forum: Relacje z galerią - 1 Galerie - 48
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
|
Nie chce mi się rozwodzić nad ideologicznym i olewatorskim podejściem do modelarstwa. Jak już kiedyś wspomniałem, jest to modelarska cepelia, czyli: hulaj dusza, piekła niema.
Pojazd tak bardzo znany, że rozwodzenie się nad nim jest stratą czasu i energii. Raczej słabo znany w tej odsłonie, która po części jest historyczna, a po części to taki październik 39'gdyby. W tym wypadku bardzo mocno gwizdałem sobie na realia historyczne, a popuściłem wodze fantazji na wypadek gdyby, bądź co bądź, wyeksploatowane i przestarzałe graty wciągnięto oficjalnie na stan armii tysiącletniej rzeszy.
Model. To nic innego jak pomalowany „Surowy” samochód pancerny wz. 34. Po tych kilku latach, wyglądał już tak koszmarnie, że aż obrzydzenie brało. Opcji było kilka: pod but i do pieca, dzieciakom do zabawy, eksperymenty z malowaniem i praktycznie nauka pewnych technik od nowa z nowymi materiałami. Dodatkowo, jako człek nie nazbyt majętny, sam sobie rzuciłem wyzwanie: dodatkowe koszta nie mają przekroczyć wartości zakupu jednego pojemniczka z farbą. A konkretnie Panzergrau z palety Pactry. Cała reszta to to, co miałem pod ręką. Dodatkowo malowanie było utrudnione tym, ze operowałem modelem kompletnie sklejonym, niezaimpregnowanym, z którego odrywanie jakichkolwiek elementów skończyło by się całą zabawą w koszu. W efekcie mam model zrobiony od A do Z tak jak sobie zaplanowałem, i choć efekt końcowy części ciała, gdzie plecy ponętnej Maryny w nogi przechodzą, nie urywa, to jednak jestem z niego zadowolony. Czy innym się to podoba? Nie mnie to oceniać.
Z przyczyn technicznych, link do galerii zewnętrznej. Inaczej już galerie nie będą prezentowane prze zemnie.
Deska do krojenia padliny tym razem mniej charakterystyczna, ale idealnie pasująca mi formatem do gabarytów modelu.
Uprzedzę ewentualne pytania co do wyboru malowania: przewrotnie odpowiadam, że pochodząc z terenów, które niegdyś należały do III rzeszy, chciałem się wykazać lokalnym patriotyzmem, gdyż odkąd do niej nie należą, popadają w coraz większą ruinę. Ot taki mój kaprysowy przejaw patriotyzmu. Nie mylić z nacjonalizmem, faszyzmem itp. Tego i polityki nigdy nie poprę. Tak samo jak głupków, bez względu na nacje. Dodatkowo ta część historii tego pojazdu, jest z nim nierozerwalnie związana, czy się to komuś podoba, czy nie. A takie malowanie mi się bardziej podoba niż łaciate czy zgniło zielone. Powiem więcej: jeżeli miał bym jeszcze kiedykolwiek robić ten pojazd jeszcze raz, to wybrał bym dokładnie to malowanie:
Zdjęcie w tej galerii
na którym bądź co bądź, się pierwotnie wzorowałem (niestety te „nieformalne” krzyże trochę psuły mi całą koncepcję i dlatego wybrałem cepelię).
Jak ktoś ma jakieś pytania w kwestii technik wykonania poszczególnych detali, śmiało pytać. W wolnej chwili postaram się ustosunkować i za dwa lata dać wykrętną odpowiedź :-D
A teraz wracam do zajęć przyziemnych, czyli do pracy...
PS: z ostatniej chwili, jednak nie do końca taka cepelia
Zdjęcie w tej galerii
Słabo widoczne, na zdjęciu, ale były takie małe krzyże też stosowane.
--
Pozdrawiam!
Chopin
Post zmieniony (13-06-20 17:51)
|