Seahorse
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 17 Galerie - 2
|
Witajcie Koledzy i Koleżanki
Niejednokrotnie przy spotkaniach w cztery oczy mówiliście, że fajnie by było skleić jakiś żaglowiec, ale olinowanie to temat zbyt trudny. W związku z tym kilka lat temu poprosiłem Aba Hovinga o podrzucenie jakiegoś pomysłu na prosty model z jak najprostszym olinowaniem i nie musiałem długo czekać (2-3 godziny), kiedy w moim kompie pojawiło się precyzyjne i od razu w formie trójwymiarowej opracowanie "jachtu rekreacyjnego", czyli "Speeljacht'u". Być może kiedyś pokazałem te skrinszoty:
Ale nie było łatwo, bo opracowanie nie umożliwiało wygenerowania gotowych części do kartonowego modelu. Systematycznie więc, punkt po punkcie, przerysowałem wszystkie istotne linie, by utworzyć powierzchnie, które mogą się projektantowi przydać. To opracowanie różni się odrobinę od dostępnych na rynku planów wykreślonych przez, nieżyjącego już niestety Cor'a Emke.
https://www.modelbouwtekeningen.nl/nvm-1006017-speeljacht-volgens-nicolaas-witsen-167.html
Model zbudowany przez Aba Hovinga
"Jacht rekreacyjny" nie był oczywiście wynalazkiem Holendrów, bo już w grobowcu Tutenchamona odnaleziono wizerunek faraona wędkującego na Nilu, co można uznać za rozrywkę na wodzie. Jednak do XVII wieku różnej maści żaglowce spełniały w zasadzie tylko funkcje handlowe, wojenne lub służyły do pracy jak rybołówstwo. Dopiero gdy holenderski handel w Azji umożliwił kupcom budowanie wielkich fortun, pojawiły się jachty służące rozrywce.
Może to właśnie wtedy pojawił się "yachting", jako forma spędzania czasu z rodziną, przyjaciółmi lub w celach biznesowych. Nie tylko relaksowano się pływając dla przyjemności, ale towarzyszyły takim wyprawom wyborne uczty, również suto zakrapiane. Nicolaes Witsen wspomina nawet o "piwiarni" (beer house) pod pokładem rufowym. Oprócz romantycznych wycieczek, posiadanie takiego jachtu oznaczało prestiż i bogactwo - trochę jak u współczesnych miliarderów i oligarchów.
Ozdoby były szykowne, ale nie krzykliwe - Holandia była krajem kalwińskim, więc należało zachować skromność. Na rufie najczęściej był herb rodzinny.
Podobny model został opracowany w drewnie przez firmę Kalderstock.
I dla dociekliwych, ciekawskich: Foundation Clean2Anywhere od kilku lat eksperymentalnie recyklinguje (jest takie słowo?) plastik, budując z tego repliki małych historycznych jachtów, między innymi właśnie speeljacht.
Link do jednego z filmów, gdzie można zobaczyć budowę speeljachtu (i posłuchać niderlandzkiego:-))) automatyczne napisy trochę pomagają zrozumieć ideę i sens komentarzy):
https://www.youtube.com/watch?v=eqrIHFulcZU&t=3s
A jak przebiega moja budowa? Tak szybko i łatwo, że nie robiłem zbyt wielu zdjęć, szczególnie etapów oczywistych jak wręgi szkieletu...
...czy "podposzycie"
Pierwszy kadłub poleciał do kosza - chciałem bardzo precyzyjnie odwzorować fakt, że deski poszycia były płaskie (w przekroju poprzecznym). Jednak takie rozwiązanie groziło tym, że nawet najmniejsza pomyłka skutkowałaby szparami w kadłubie, a tego chyba nikt nie chce. Zmodyfikowałem więc wręgi i drugi kadłub przetrwał testy.
Retuszowana krawędź pokładów zawsze wzbudzała moją odrazę, więc trochę poeksperymentowałem i nakleiłem na widoczne krawędzie wąziutkie paski udające czoło desek. Paseczek ma 0,7 mm, trochę mi ręka drgnęła i nie wyszło idealnie, ale oceniam to jako bardzo dobry pomysł na przyszłość.
Skoro takie maskowanie krawędzi ma przyszłość, poszedłem za ciosem i powalczyłem z krawędziami planek na rufie. Również jest się do czego przyczepić, ale to już wina sklejacza - sama idea przypadła mi do gustu.
Spora ilość widocznych wręg wymagała żmudnego klejenia, retuszowania i początkowo planowałem najpierw przykleić je do kadłuba, a potem kontynuować oklejanie poszyciem. Na szczęście wcześniej, zanim zacząłem popełniać taką głupotę, zmieniłem koncepcję i skleiłem ten podzespół oddzielnie, na koniec przyklejając gotowy do modelu. W sumie w czterech etapach: 2 na śródokręciu i dwa na rufie. Nietety, wyszły troche inne długości (jakoś w trakcie nie pomyślałem, że tak może się zdarzyć) i prawa burta minimalnie jest dłuższa na rufie.
Ostatnia warstwa poszycia ułożyła się bardzo dobrze, a korekty robiłem oczywiście na tych krawędziach, które zostały zakryte listwami. Tak to wyszło:
Skromne ozdoby (jak pisałem na wstępie) będą tylko z kartonu, żeby model był w pełni papierowy w standardzie. Wypadało wybrać herb jakiegoś zacnego rodu i jakoś dopasować do lustra rufy. Po wielu poszukiwaniach (i sugestii Aba Hovinga) ostateczny wybór padł na rodzinę van Loon, https://www.museumvanloon.nl/museum/familie-van-loon, również dlatego, że do dziś w ich "pałacu" znajduje się popularne muzeum. https://www.museumvanloon.nl
Tyle na razie, pozostały ozdoby, boczne miecze (leeboards) i olinowanie które składa się z 4 (słownie: czterech) nitek.
Pozdrawiam
Tomek
--
http://seahorse.pl
http://facebook.com/seahorsepl
Na morzu: Bounty, Saettia, Allege d'Arles, Muleta de Seixal, Grosse Jacht, Speedy, Leudo vinacciere,
Badger, Trabaccolo, Duyfken, Łódź z Gokstad, HMS "Fly", Sao Gabriel, Il leudo vinaccere, Armed Virginia Sloop,
Wodnik 1627,Szkuta wiślana,De Zeven Provincien,USRC
Post zmieniony (21-04-24 17:27)
|