pikowski
Na Forum: Relacje w toku - 1 Relacje z galerią - 13 Galerie - 1
|
Mucha:
Dzięki, choć modelu niestety raczej nie polecam.
Pod koniec miesiąca Sydney zaczął wracać do życia. 26 i 27.02.1941 pobierał paliwo, amunicję i zapasy. Zanim wszyscy członkowie załogi zdążyli wrócić 28.02 otrzymał rozkaz wypłynięcia do Melbourne, gdzie dotarł następnego dnia. Po drodze przeprowadzano próby po remoncie. Tego samego dnia razem z krążownikiem Hobart wypłynął do Fremantle gdzie oba okręty dotarły 5.03, po drodze prowadząc ćwiczenia. Powodem tak nagłego wysłania krążowników do Zachodniej Australii było pojawienie się na Oceanie Indyjskim rajdera Admiral Sheer. 7.03 Hobart i Sydney wypłynęły w kierunku Wysp Kokosowych, gdzie miały się spotkać z konwojem CF1 eskortowanym przez HMAS Australia. Razem reprezentowały siłę nieco większą niż zespół aliancki w Bitwie u Ujścia La Platy, więc jak najbardziej miały szansę pokonać okręt typu Deutschland. Konwój dotarł do Fremantle 15.03, nie napotykając przeciwnika. W tym czasie Admiral Sheer przemierzał już Atlantyk. Kolejne dni Sydney spędził głównie na ćwiczeniach i kontroli pojedynczych statków.
24.03 Sydney i Hobart powróciły do miasta Sydney. W dniach 28.03 - 1.04 Sydney eskortował puste transportowce w kierunku Nowej Zelandii. Na początku kwietnia okręt zadokowano i przeprowadzono naprawy, w tym wymianę 2 śrub. 11.04 wypłynął z Sydney z australijską delegacją udająca się na konferencję obronną do Singapuru, gdyż przystąpienie Japonii do wojny wydawało się coraz bardziej prawdopodobne. Trasa wiodła przez Melbourne i Fremantle a Singapur okręt osiągnął 19.04. Napotkano po drodze wiele statków handlowych, ale żadnego przeciwnika. Sydney opuścił Singapur 22.04 i dotarł do Fremantle 27.04. Końcówkę miesiąca i początek maja spędził na ćwiczeniach i przeglądach.
2.05 niemiecki rajder Kormoran wpłynął na Ocean Indyjski.
14.05 po raz ostatni zmienił się dowódca okrętu. Kapitana Collinsa zastąpił kapitan Joseph Burnett. Było to jego pierwsze samodzielne dowództwo, ale do marynarki wstąpił w 1913 r. i służył jako oficer na kilku okrętach brytyjskich i australijskich. Jego przełożeni mieli o nim bardzo dobre zdanie. Załoga Sydneya też go respektowała. Sydney z nowym dowódcą wyruszył w pierwszy patrol 17.05, na płn-zach od Fremantle, połączony oczywiście z następnymi ćwiczeniami. Do Fremantle powrócił 21.05, po drodze eskortując przez pewien czas transportowiec wojska Queen Mary. 24.05 wypłynął żeby przejąć eskortę transportowca Zealandia (zmierzającego do Singapuru) od HMAS Hobart. 29.05 obydwa statki osiągnęły Fremantle, gdzie Sydney pobrał paliwo i zapasy. 31.05 wypłynęły w dalszą drogę. Sydney eskortował Zealandię do Cieśniny Sundajskiej, którą osiągnięto 6.06, gdzie eskortę przejął znany nam HMS Danae a Sydney zaczął wracać do Australii. 10.06 osiągnął wyspę Rottnest u wybrzeży Australii. 14.06 wypłynął ponownie do Cieśniny Sundajskiej aby eskortować Zealandię w drodze powrotnej. Spotkał się z nią i Danae 17.06, a do Fremantle powrócił 21.06. W czasie tych rejsów kontynuowano ćwiczenia.
24.06 Sydney wypłynął w eskorcie konwoju FS1 (California Star płynący do Melbourne i Zealandia do Sydney). Pierwszy odłączył się wcześniej, a Sydney razem z Zealandią osiągnęły port Jackson w Sydney 2.07. Parę dni później przeprowadzono kilkudniowy przegląd generatorów. 9.07 Sydney wypłynął w eskorcie 2 statków. Miał eskortować je na wschód od Nowej Zelandii. Zastosowano tzw. zmodyfikowany system konwojowy. Sydney płynął w środku a 2 statki po jego bokach, w odległości do 12 mil. Miały one służyć za przynętę w przypadku napotkania niemieckiego rajdera. Możliwa strata jednego z nich była uważana za akceptowalną cenę zatopienia przeciwnika. Misja ta upłynęła bez kontaktu z wrogiem i Sydney powrócił do Port Jackson rano 19.07 przeprowadzając kolejne ćwiczenia. Tego samego dnia wypłynął z ładunkiem 2 dział 152mm z obsługą i zapasami do Nowej Kaledonii, której stolicę (Numea) osiągnął 21.07. Do Port Jackson wrócił wieczorem 24.07. 29.07 wypłynął w eskorcie małego konwoju US11B. Zmierzał on do Singapuru, ale w okolicach Melbourne eskortę przejął HMAS Canberra i Sydney powrócił do Port Jackson 2.08. Ponownie wszystkie napotkane statki okazywały się przyjazne lub neutralne i w drodze powrotnej prowadzono ćwiczenia. Następnego dnia Sydney otrzymał podziękowania i statuetkę od greckiego konsula za udział w walkach o Grecję. Następnie okręt zadokowano i poddano drobnym naprawom co potrwało do 8.08. Tego samego dnia wypłynął w eskorcie statku Awatea do Auckland w Nowej Zelandii (osiągnięto je 11.08) a następnie do Suva - stolicy Fidżi (16.08). Sydney eskortował Awateę do 21.08, około 1500 mil na północny wschód od Suva. Awatea kontynuowała podróż przez Pacyfik, a Sydney powrócił do Suva 24.08 a Port Jackson 28.08. W następnych dniach Sydney wymienił część załogi i wyszedł kilkukrotnie na ćwiczenia.
3.09 Sydney wyszedł w eskorcie konwoju US12A składającego się z 2 statków: Queen Mary i Queen Elisabeth. Eskortował je do Wielkiej Zatoki Australijskiej, gdzie eskortę 6.09 przejął HMAS Canberra. 8.09 o 10:20 Sydney wszedł do Port Phillip w Melbourne, gdzie dokonano drobnych napraw i konserwacji. Kapitan wykorzystał też tą okazję do przestudiowania najnowszych raportów wywiadu dotyczących niemieckich rajderów. Nie były do końca aktualne, gdyż pochodziły z Wielkiej Brytanii i wędrowały drogą morską. Opisywały 7 okrętów. Admiralicja posiadała też informacje o statkach które zaginęły, nadając wcześniej sygnał o ataku lub nie. Pomimo korzystania z radionamierników i prawdopodobnych położeń statków transportowych nie udało się wyśledzić rajdera działającego w okolicach Australii.
Sydney wrócił do zadań eskortowych. 19.09 wypłynął jako eskorta konwoju US12B do Fremantle. Po drodze napotkano sztorm który zmusił konwój do zwolnienia i spowodował pewne uszkodzenia na Sydneyu, m.in. wieża A miała problemy z obracaniem się. Fremantle osiągnięto 25.09, uzupełniono paliwo i zapasy. 28.09 Sydney wypłynął z tym samym konwojem do Cieśniny Sundajskiej. Osiągnięto ją 3.10 rano, po czym Sydney rozpoczął podróż powrotną do Fremantle. Po drodze Sydney odnalazł dryfujący cel do strzelań. Zdania o jego pochodzeniu były różne. Niektórzy sądzili że pochodzi z pobliskich Wysp Kokosowych, inni że z niemieckiego rajdera. W drodze powrotnej otrzymał też wiadomość że podejrzany statek widziany był niedaleko Fremantle. Nie wszedł do portu i podawał się za statek Salland. Nie mógł nim być ponieważ Sydney spotkał się z Salland dzień wcześniej. Wysłano samoloty na jego poszukiwanie a podejście do portu przetrałowano, ale nic nie znaleziono. Po głębszym śledztwie okazało się, że najprawdopodobniej tajemniczy statek nie istniał a zamieszanie wyniknęło z nieprawidłowo przekazywanych sygnałów i ich nadinterpretacji. Niemniej jednak dane wywiadu wskazywały że przynajmniej 1 rajder przebywa w okolicach Australii lub Nowej Zelandii. Fremantle Sydney osiągnął 7.10. Po drodze w obie strony, kiedy sytuacja na to pozwalała, prowadzono ćwiczenia. Wymieniano też sygnały z napotkanymi statkami aby ustalić ich tożsamość.
Następne 3 tygodnie Sydney spędził głównie na ćwiczeniach. Przeprowadzono też patrol do niewielkiego miasteczka Geraldton (około 400km na północ od Fremantle) i z powrotem. W tym czasie wywiadowi marynarki udało się zidentyfikować rajder znajdujący się prawdopodobnie na Oceanie Indyjskim jako krążownik pomocniczy Steiermark. Po wcieleniu do Kriegsmarine i uzbrojeniu otrzymał nazwę Kormoran. Kolejne statki zaginęły, niektóre nadając wcześniej sygnał o ataku. 27.10 Sydney wypłynął w rejs z Fremantle do Bunbury, niewielkiego miasteczka około 150km na południe i dotarł tam tego samego dnia. 29.10 powrócił do Fremantle. O 9:00 31.10 wypłynął na kolejne ćwiczenia a następnie jako eskorta dwóch statków w okolice miasta Albany w zachodniej części południowego wybrzeża Australii. Osiągnął je 3.11. W okolicach miasta odnaleziono poprzedniego dnia wyrzuconą na brzeg minę morską. Sydney wypłynął z Albany następnego dnia i na wodach Wielkiej Zatoki Australijskiej przejął eskortę statku Zealandia od HMAS Adelaide. Do Fremantle razem ze swoim podopiecznym dotarł rano 9.11. Pojawiły się nowe informacje wywiadowcze. 1.11 w nocy niezidentyfikowany samolot przeleciał niedaleko Geraldton. 2 dni później taka sytuacja się powtórzyła, a sprawdzenie wcześniejszych danych wskazało że taka sytuacja mogła też mieć miejsce wcześniej, 11.09. Kolejne statki zaginęły, albo nadając wcześniej sygnał o ataku albo bez niego.
11.11 o 12:22 Sydney wypłynął jako eskorta transportowca wojska Zealandia do Cieśniny Sundajskiej. Rejs ten był opóźniony o 13 dni ze względu na problemy na transportowcu. 17.11 Sydney przekazał eskortę statku dla HMS Durban i rozpoczął rejs powrotny do Fremantle. 19.11 niedługo przed 17:00, około 150 mil morskich od Zatoki Rekina Sydney natknął się nieoczekiwanie na nieznany statek. Był nim Kormoran.
Wszystkie elementy które kleiłem przez ostatnie miesiące przykleiłem do pokładu. Problemów... było dużo.
Ta mała nadbudówka znajdująca się tuż za (i częściowo pod) nadbudówką dziobową ma zbyt małe wcięcie które wchodzi pod nadbudówkę dziobową. Musiałem je zwiększyć chyba o dobre 3mm. Nadbudówka z dźwigiem i pierwszym kominem jest nieco za mała (jakby ktoś ją przeskalował kilka procent w dół). Mimo tego że na moim pokładzie zmniejszyłem pola pod części musiałem kombinować i oklejać pokład pod nią z zapasu koloru - obrys na pokładzie wystawał o jakieś 1-2mm ze wszystkich stron. To najlepszy pomysł jaki miałem.
Największe problemy sprawił jednak kompleks nadbudówek na śródokręciu i rufie: drugi komin, katapulta, pomost pod działa 102mm z podstawami i nadbudówka rufowa. Ciężko stwierdzić co tam dokładnie poszło nie tak. Mam wrażenie, że nadbudówka z katapultą i kominem powinna zostać przesunięta w kierunku rufy razem z pomostem pod działa 102mm. Wtedy jego tylne podstawy będą pasować lepiej, ale przednie przez to będą pasowały gorzej. Niestety byłem ograniczany przede wszystkim przez obrysy pól na pokładzie. Musiałem też powiększyć otwór pod drugi komin bo nie pasował. Złożyłem to do kupy najlepiej jak umiałem. Nawet nie wygląda źle ale mimo to - nie polecam. Było też tam parę innych drobniejszych problemów.
Dokleiłem pozostałe pudełka, wywietrzniki i inne drobne elementy pokładu. Ich liczba się zgadzała, ale czasem były opisane numerami części które nie istniały lub dotyczył czegoś innego. Na podstawie rysunków jakoś je przykleiłem. Zrobiłem też podstawy pod łodzie. Te koło katapulty był raczej bezproblemowe (choć trochę nie pasują do oznaczeń na pokładzie). Za to te przy spadku pokładu trzeba było szlifować i pasować, podobnie jak burtowe wzmocnienia pod pomostem z działami 102mm. Zrobiłem schody (10 sztuk), pontony (5 sztuk) i jeszcze parę drobnych elementów tu i tam. Poprawiłem też reling w kilku miejscach bo się zwichrował. Pierwszy raz kiedy coś takiego mi się zdarzyło.
Zdjęcia z nadbudówkami przyłożonymi na sucho:
Przyklejona całość:
Teraz czas na uzbrojenie. Jakby nie patrzeć na Sydneyu sponsoruje je cyfra 4: 4 podwójne wieże 152mm, 4 pojedyncze stanowiska 102mm (czyli 4 cale), 3 poczwórne km-y i już sklejone 2 poczwórne wyrzutnie torped.
|