stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 24
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Tak jak napisałem pod koniec poprzedniego wpisu, kolejnym etapem budowy jest montaż komór podwozia. Zmieniłem jednak nieco podejście do tego modelu i do kolejności budowy zaproponowanej przez autora - dlatego nie skleiłem całych komór, a jedynie tyle ile potrzebowałem, by umieścić je w kadłubie.
Podwozie tego samolotu to dość ciekawa konstrukcja - jest to tzw. podwozie jednotorowe (w języku angielskim to "podwozie rowerowe") - składa się na nie goleń podwozia przedniego z jednym kołem, za nią w osi symetrii znajduje się goleń podwozia głównego z dwoma kołami. Obie golenie chowają się do komór w kadłubie. Dodatkowo, na końcówkach skrzydeł znajdują się chowane małe kółka podpierające. Przednia komora podwozia jest stosunkowo prosta i nie wymaga komentarza (ten element na zdjęciu poniżej).
Komora podwozia głównego jest nieco ciekawsza. We wnętrzu komory podwozia głównego należy wkleić elementy nr 20 L i P, które to stanowią wewnętrzne, wystające poza obrys prostokąta ściany komory. Styl projektowania niektórych elementów nie do końca mi podchodzi, ale jestem w stanie je przerobić tak, żeby mi to odpowiadało. Autor zaprojektował je, podobnie jak wcześniej tablice przyrządów, w formie pudełek. Nie rozumiem po co przy tym elemencie wszystkie boczne ściany. Jak dla mnie połowa z nich jest zbędna i nie będzie w ogóle widoczna - będą przylegać do ściany komory. Odciąłem je i zostawiłem tylko te dwie, które są potrzebne.
Tak jak wspomniałem, wkleiłem do komory tylko te elementy, które były niezbędne, bo nie widzę sensu sklejania wszystkich detali na tym etapie. Następnie zabrałem się za kadłub samolotu. Jego centralna część to bardzo długi walcowaty element. Jak-25 nie miał zbyt skomplikowanej bryły kadłuba, stąd nie było konieczne dzielenie tej sekcji na więcej segmentów. Długi na ponad 17 cm element nie był najłatwiejszy do uformowania i musiałem sobie poszukać do tej czynności odpowiedniego narzędzia. W modelarstwie znajdują zastosowanie różne przedmioty, tym razem pomocna okazała się rura od odkurzacza...
Element został wzmocniony podwójną warstwą podklejki z cienkiego papieru wklejonego na butapren. Dzięki temu uzyskał sztywność i wytrzymałość potrzebną chociażby do utrzymania dźwigarów skrzydeł. Poza tym chwytając model nie będę się musiał obawiać, że poszycie się zapadnie.
Na co warto zwrócić uwagę to hamulce aerodynamiczne - autor zaprojektował je tak, że właściwie trzeba je zrobić otwarte - elementy poszycia kadłuba nie uwzględniają poszycia hamulców. Od początku założyłem, że zrobię je zamknięte - to łatwe do przerobienia. Po pierwsze dlatego, że otwarte zaburzają piękną sylwetkę, po drugie dlatego, że ich wnętrze ma paskudny kolor. Prawie każdy element kadłuba usztywniam podposzyciem z cienkiego papieru naklejonego na butapren - wycięte pokrywy hamulców wystarczyło nakleić w odpowiednie miejsce. Jak widać na tym zdjęciu, kolor pokryw znacznie różni się od koloru kadłuba - i tutaj, wydaje mi się, że jest to celowe działanie! Na zdjęciach oryginału widać wyraźnie, że mają one znacznie ciemniejszy kolor. Wynika to zapewne z zastosowania innych materiałów. O ile różnice kolorów poszycia na kadłubie są typową drukarską wtopą GPM-u, to w przypadku hamulców aerodynamicznych zdaje się być to przemyślanym zabiegiem. Czapki z głów!
Zagadką jest otwór znajdujący się na spodzie kadłuba na elemencie nr 6. Z elementu wynika jasno, że należy go wyciąć, niestety nie mam pojęcia, co trzeba tam wkleić. Instrukcja nie wspomina niczego na jego temat, nie ma też nic na rysunkach montażowych. Na podstawie przeprowadzonych poszukiwań w Internecie śmiem twierdzić że jest to albo umieszczona za szkłem antena radiokompasu ARK-5, albo ukryte również za szybą wyposażenie fotograficzne - w końcu był to także samolot rozpoznawczy. Czymkolwiek by to nie było, wycinanka nie oferuje elementu, który można by było tam wkleić. Zdecydowałem się na antenę ARK-5, wykonałem jej uproszczoną imitację, którą wkleiłem do wnętrza kadłuba i przykryłem przeźroczystą osłoną z folii. Lepiej tak, niż gdyby miała by zostać pusta dziura.
Następnie zabrałem się za kolejne segmenty kadłuba. To była prosta i przyjemna faza budowy, czysta modelarska radość i satysfakcja z rosnącego w oczach modelu. Model, a przynajmniej jego kadłub, jest rewelacyjnie spasowany. Można powiedzieć, że sam się skleja. Elementy nie wymagają żadnej poważniejszej obróbki poza standardowymi czynnościami. Do tego laserowo wycięte wręgi pasują perfekcyjnie, nie trzeba heblować. Doszedłem do momentu, w którym cztery niepołączone ze sobą człony kadłuba oraz komory podwozia i kabinę trzeba połączyć w całość. W nosie zainstalowałem jeszcze trochę ołowiu w celu jego dociążenia - nie chcę, żeby gotowy model szorował ogonem po półce. Połączenie tego wszystkiego "do kupy" przebiegło bardzo sprawnie i wyniku tej operacji uzyskałem długą na 45 centymetrów "parówkę". Jakby dokleić do niej kiosk i stery ze śrubą na końcu to byłby z tego całkiem zgrabny okręt podwodny ;) Niestety, co wyraźnie widać na zdjęciach to różnice w kolorach na poszczególnych arkuszach. Wspominałem o tym już na początku relacji, teraz widać to jak na dłoni. Jak można było to tak....zepsuć.
Na koniec jeszcze ciekawostka: wydawca podaje na okładce modelu, że jego długość wynosi po sklejeniu 33 centymetry. Wyszło mi 45. Mierzę i liczę. Żona mówi - przykleiłeś o kilka elementów za dużo. Sprawdzam dane techniczne samolotu zamieszczone w wycinance. Długość kadłuba - 10,96 cm...podzielone przez 33...w przybliżeniu 33 centymetry czyli tak jak podaje okładka...chwila, to w jakiej skali jest właściwie ten model? Przez chwilę myślałem, że to 1:24, ale krok po kroku doszedłem do tego, że polska Wikipedia, z której to zapewne dane czerpał wydawca, podawała długość 10,96 metrów i rozpiętość 15,66 metrów. Dane te podane są na odwrót (angielska wersja i inne źródłapodają poprawne, czyli na odwrót), wystarczy spojrzeć na rzuty samolotu, jest dłuższy niż szerszy. Dokonałem zmiany w artykule na Wikipedii, tak aby dane były takie, jakie być powinny.
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|