Waldek K
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 2 Galerie - 4
|
Witam Szanownych w mojej nowej relacji. Postanowiłem nieco odpocząć od drobnoustrojów i zbudować sobie coś większego. Tak się złożyło, że ostatnimi czasy pojawiło sie kilka modeli niszczycieli w 1:100 i choć wszystkie (zdaje się) są przeskalowane z "dwusetki", to jakieś pole do popisu już dają. Poza tym, co to za frajda posklejać idealny, "fullwypasiony" model ;-)
Ukraińskie wydawnictwo YG-Model wydało pod koniec 2018 r. model niszczyciela typu Gleaves, a konkretnie USS Bristol DD-453, który jest przeskalowanym USS Aaron Ward DD-483 wydawnictwa Avangard. Nad samym modelem będę się zapewne wyzłośl..., a przepraszam ;-) będę o nim pisał jeszcze wielokrotnie, ale teraz wspomnę tylko, że Bristol i Aaron Ward, to właściwie jednostki dwóch różnych typów, a przynajmniej serii, więc decyzja wydawnictwa była dość karkołomna.
Okładka 
Na podstawie tej wycinanki mam zamiar zbudować USS Emmons DD-457, czyli ten okręt:

Żeby nie przynudzać już na wstępie (potem będę przynudzał bardziej), przejdźmy do modelu.
Zacząłem standardowo, czyli od szkieletu, a ściślej od jego poprawiania :-)
Najpierw technicznego. Model ma szkielet 2 mm i dwie wodnice: osobną do części nawodnej i osobną do podwodnej. W założeniach ma to zapewne jakieś plusy, np. umożliwia zbudowanie osobno nawodnej części kadłuba i osobno podwodnej, a potem, kiedy np. okaże się, że nam podwodna nie wyszła, wykonanie modelu do linii wodnej. Kiedy zaś nie wyjdzie nam nawodna, możemy sobie samo dno przykleić do sufitu i opowiadać znajomym, że to podwodna diorama... . OK, dość głupich żartów ;-). Postanowiłem zbudować najpierw górną część kadłuba, co okazało się być całkiem wygodne i zabezpieczało przed zwichrowaniem, a potem, po dodatkowym usztywnieniu tej górnej, dolną przykleiłem bezpośrednio do górnej. Jedna gruba część mniej do wycinania. Oczywiście wręgi i wzdłużnicę należało odpowiednio zmodyfikować.
Górna w trakcie prac montażowych:

... w sumie nic ciekawego, więc jeszcze tylko usztywnienia, które zawsze robię:

Zanim pokażę gotowy szkielet, nie mogę nie wspomnieć o mojej ingerencji merytorycznej w jego konstrukcję. Z jakiegoś powodu auorzy modelu (A. Balickij i A. Nowarczuk) postanowili "poprawić" konstrukcję okrętu i obrys wodnicy na rufie zmienili na obły, likwidując przy tym jakże charakterystyczny dla amerykańskiego budownictwa okrętowego (dla mniejszych jednostek) kształt pawęży rufowej

Druga sprawa. Jak wszyscy wiedzą, pokłady jednostek pływających mają spadki ku burtom, dla ułatwienia spływu wody, tzn. zdarzają się też pokłady płaskie, np. na barkach desantowych, czy lotniskowcach, czy nawet pokłady nadbudówek tego właśnie typu niszczycieli, ale generalnie, jak już pokłady są wyoblone, to są na całej długości okrętu. Tymczasem autorzy modelu doszli do wniosku, że będzie "lepiej" zrobić wyoblenie na śródokręciu, a ku dziobowi i rufie go wypłaszczyć. Prawdę powiedziawszy przez chwilę zwątpiłem: "a może tu tak właśnie było?". A jednak nie:

No i zasadniczo gotowy szkielet

Aha jak ostatnio pisał Seahorse, nie należy zaczynać relacji zanim nie zrobi się kadłuba. Muszę się więc przyznać, że to co tu teraz pokazałem, to już historia, a model jest odrobinę bardziej zaawansowany, co będę starał się pokazać w kolejnych odsłonach ;-).
Do następnego :-)
--
Post zmieniony (04-09-20 14:32)
|