stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 24
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Spitfire jest wdzięcznym tematem dla modelarza. Mnogość wersji i malowań sprawia, że można wiele razy wracać do tej konstrukcji i za każdym razem odkrywać coś nowego. To mój drugi po LF.IX ukończony Spitfire, z pewnością nie ostatni. Bohaterem dzisiejszej galerii jest późna i bardzo różniąca się od innych wersja legendarnego myśliwca z II wojny światowej - XVIe. Model ten wyróżniał się z rodziny m.in. innym kształtem steru kierunku, ściętymi końcówkami skrzydeł, a co najważniejsze - kroplową osłoną kabiny. To ostatnie powoduje, mówiąc z przymrużeniem oka, że w towarzystwie swoich braci wygląda jakby jego ojcem był listonosz. Rodzina, ale jakiś niepodobny.
Model ten zapełnił pustkę na warsztacie po ukończeniu dioramy z "polskim MiG-iem" na Bornholmie oraz ukończeniu modelu samolotu MiG-23. Miałem ochotę skleić coś z Wydawnictwa Haliński i wybór padł na jedno z najświeższych opracowań - numer 3-4/2016 zawierający dwa kompletne modele Spitfire'a XVIe (jeden z klasyczną osłoną kabiny, drugi z kroplową). Oba modele zamieszczone w zeszycie przedstawiają maszyny w malowaniu polskich dywizjonów RAF. Pierwszy to samolot o numerze seryjnym TB632 i oznaczeniu kodowym ZF-R służący w dywizjonie 308 (pilot Wacław Stański). Drugi model przedstawia maszynę o numerze seryjnym TD240 i oznaczeniu kodowym WX-V należącą do dowódcy dywizjonu 302 Bolesława Kaczmarka. Wcześniej była to maszyna Aleksandra Gabszewicza i nosiła oznaczenie SZ-G (podobnie jak Spitfire LF.IX, którego skleiłem wcześniej). Litery kodowe zostały przemalowane, ale na kadłubie pozostał "nose art" w postaci psa z rękawicami bokserskimi, który to był "maskotką" Gabszewicza (taki sam, tylko mniejszy znajduje się także na modelu LF.IX). Maszyna stacjonowała latem 1945 w Vallerbush (Niemcy).
Link do ciekawego artykułu, m.in. zbliżenie na maskotkę pilota namalowaną na kadłubie
Egzemplarz TD240 z rejestracją SZ-G
Nie zdecydowałem się na prowadzenie relacji z budowy tego modelu, ponieważ po wyczerpującej i bardzo rozbudowanej relacji z budowy MiG-a-23 miałem ochotę po prostu pokleić model. Poza tym w Internecie można znaleźć już bardzo dobre relacje z budowy tego modelu, chociażby tutaj. Model kleił się bardzo przyjemnie, choć w kilku miejscach miałem małe problemy. Szczególnie wredne były końcówki skrzydeł, które niespodziewanie bardzo ciężko się formowało. Podobnie jak przy poprzednim Spitfire, musiałem sporo zeszlifować ze szkieletu przedniej części kadłuba oraz kabiny. Jest odrobinę za duży do tego poszycia. W wycinance brakuje jednej wręgi dla wersji samolotu z kroplową osłoną kabiny (wręga "III"). Nie mniej jednak udało mi się szczęśliwie przebrnąć ten etap. Nie zdecydowałem sie na wykonanie otwartych klap żeby nie zaburzać sylwetki modelu. Poprzedni Spitfire ma otwarte. Przy budowie modelu użyłem dodatków w postaci tłoczonej osłony kabiny (Wydawnictwo Haliński), toczonych luf (Master) oraz kół (Model Hobby). Szczególne zadowolony jestem z kół, których detalizacja jest na bardzo wysokim poziomie. Szkoda trochę, że felga i opona nie jest oddzielnie - to ułatwiłoby malowanie, ale i tak uważam, że to bardzo dobry, godny polecenia towar.
Model polakierowałem na końcu lakierami Vallejo - Acrylic Gloss Varnish (28.530) oraz Acrylic Gloss Matt (28.531). Była to moja pierwsza próba z tym zestawem i nie jestem z niej zadowolony. Bardzo lubię produkty Vallejo, ale niestety na tych się niestety zawiodłem. Po pierwsze - nanoszony lakier jest ciężki i mokry, potrafi zdeformować karton. Na szczęście w porę to zauważyłem i obyło się bez szkód dla modelu. Po drugie - powłoka wychodzi bardzo nierównomierna, mimo dobrego wymieszania zawartości puszki. Po trzecie, czas uzyskania pełnej twardości/pełnego wyschnięcia powłoki jest niewiarygodnie długi - nawet po tygodniu po dotknięciu modelu zostawiłem odcisk palca na skrzydle!!! Po czwarte - zapach - jak dla mnie śmierdzi moczem. Po otwarciu szklanego regału, w którym stoi model zapach utrzymuje się od kilku miesięcy. Po piąte - wyszedł za mocno błyszczący. Miał być satynowy, z delikatnym połyskiem. Z pewnością nie kupię ich więcej i wrócę do droższej, ale znacznie lepszego zestawu Tamiya, którego używałem wcześniej. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z modelem "brata" - Spitfire LF.IX (Kartonowy Arsenał 1-2/2015).
P.S. Zapomniałem o ramach czasowych - model zacząłem na początku marca, w połowie maja był gotowy, a potem przez trzy miesiące nie chciało mi się zamontować kół :-)
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|