stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 24
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Witajcie! Równolegle z MiG-iem-21 na moim warsztacie powstawał jeszcze jeden model, którego budowa również dobiegła końca. Bohaterem dzisiejszego posta jest model Bell P-39D Airacobra, samolotu, którego konstrukcja nieco odbiega od klasycznego myśliwca z okresu II wojny światowej. Silnik umieszczony w centralnej części kadłuba za kabiną pilota, napędzający śmigło z przodu, trójpodporowe podwozie z przednim kołem, działko 37 mm strzelające przez wał śmigła oraz drzwi, które otwierają się jak w samochodzie są najbardziej charakterystycznymi cechami Airacobry. Takie rozwiązania konstrukcyjne wpłynęły oczywiście na sylwetkę samolotu, która jest jedyna w swoim rodzaju, a zarazem piękna.
Wydawnictwo Kartonowy Arsenał oferuje w niniejszym zeszycie dwa kompletne modele. Wybór padł na samolot w amerykańskim malowaniu (drugi nosi radzieckie barwy). Jest to maszyna z 36 Fighter Squadron (Nowa Gwinea, lato 1942). Na tym konkretnym egzemplarzu latał por. Donald C. McGee, jeden z czołowych pilotów amerykańskich latających na Airacobrach. Budowę modelu zacząłem pod koniec stycznia 2019, a więc zajęła mi ona z przerwami około pół roku. Twierdzę, że to jeden z najlepszych modeli kartonowych nad jakim miałem do tej pory przyjemność pracować. Budowa podobała mi się do tego stopnia, że zamierzam w przyszłości wykonać drugi oferowany w zeszycie model w barwach radzieckich. Kleił się wybornie, choć muszę zaznaczyć, że nie należy do łatwych. Poza drobnymi trudnościami ze spasowaniem przejść kadłub skrzydło oraz chwytów powietrza na krawędzi natarcia przy kadłubie nie miałem z nim żadnych problemów.
Nie udało mi się uniknąć błędów, za największy uważam wykonanie ramek oszklenia kabiny pilota. Początkowo chciałem wykonać je samodzielnie, zrobiłem kopyto i udało mi się wytłoczyć kilka osłonek. Niestety jest to materia, w której nie mam zbyt wielkiego doświadczenia. Z dumą zamontowałem do modelu samodzielnie wykonaną osłonkę. Choć jej przejrzystość była na prawdę rewelacyjna, to spasowanie z kadłubem pozostawiało wiele do życzenia. Odkleiłem od niej ramki i okleiłem nimi jeszcze raz kupną osłonę. Manewr ponownego przyklejania rzutuje oczywiście na jakość. Wspomniane wyżej przejścia kadłub skrzydło oraz chwyty powietrza również mogły udać się lepiej, przesadziłem w kilku miejscach z formowaniem. Drzwi do kabiny pilota po prawej stronie zdecydowałem zostawić otwarte. Chciałem podkreślić w ten sposób to nietypowe rozwiązanie konstrukcyjne. Jako ciekawostkę dodam, że to właśnie drzwi po prawej stronie służyły do wsiadania i wysiadania. Lewe drzwi służyły tylko jako wyjście awaryjne. W ostatniej fazie budowy, tj. lakierowaniu (Tamiya TS-13 i TS-80) w kilku miejscach pojawił się talk. Większość zniknęła po nałożeniu jeszcze jednej warstwy połysku, niestety w kilku miejscach pozostał. Jako, że lufy skrzydłowych km-ów w tej wersji Airacobry są ładnie wyeksponowane, sięgnąłem po metalowy zestaw firmy Model Master. Lufa działka 37 mm to spiłowana igła lekarska o średnicy 1,1 mm. Wręgi podklejałem i wycinałem samodzielnie. Jako ciekawostkę dodam, że ilość ołowiu, który musiałem umieścić w nosie kadłuba żeby model nie podpierał się na ogonie przerosła moje wszystkie oczekiwania. Dwa razy rozpruwałem czołową wręgę za kołpakiem śmigła żeby dorzucić jeszcze kilka gramów ołowiu. I to byłoby na tyle, zapraszam do galerii.
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|