CIDER
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 7 Galerie - 1
|
Witam wiernych kibiców i Gekonów !!!
Wracam z modelarskiego niebytu spowodowanego moim trybem życia - trybem "powsinogi"
Tradycyjnie okładka na Góðan Daginn

i pomoce zakupione z wycinanką

Tematem znów będzie prototypowy druciak bez drutów , zbudowano aż dwie sztuki . Autor - M. Pacyński przedstawia prototyp oznaczony numerem 2209/18
Jest to pierwszy Albatros z silnikiem birotacyjnym Siemens-Halske Sh III
Ciekawostka : wyczytałem że silnik birotacyjny, opatentowany został przez inżyniera H. Brzeskiego w 1916 .
Jest on odmianą gwiazdowego silnika rotacyjnego, w którym cylindry z tłokami oraz karter ze śmigłem wirują w jedną stronę, a wał korbowy w drugą (dzięki zamocowanym do kadłuba satelitom ). Miało to minimalizować moment żyroskopowy

Kariera tego Albatrosa była rzekłbym - błyskawiczna .
10 czerwca 1918 podczas lotu pokazowego w czasie drugiego konkursu samolotów myśliwskich, mającego zdecydować o przekazaniu samolotu do produkcji seryjnej, rozbił się podczas lądowania.
Powodem katastrofy były nadmierne wibracje od śmigła i źle skonstruowane podwozie.
Pomimo niepowodzenia i braku zamówień firma Albatros kontynuowała prace nad tym samolotem i kolejny egzemplarz o numerze 2208/18 też nie odniósł sukcesów, ale dzięki zastosowaniu czterołopatowego śmigła i podwozia o krótszych goleniach ukończył lot próbny udanym lądowaniem.
Foty oryginału - pokusze się chyba o waloryzacje w postaci tego drewnianego koziołka :)

Ok , tyle o karierze samolotu . Teraz pora na karierę modelu i wytłumaczenie " niebytności "
Budowę zacząłem od silnika będąc na wygnaniu w Berlinie . Skrzynię z modelem , materiałami i z narzędziami zapakowałem do bagażnika i po 500 km wypakowałem .
Kolejne 500 km przebył po tygodniu , kiedy wracałem niezadowolony do domu .
Znów wypakowałem skrzynię w domu i dostałem info o kolejnym kontrakcie , tym razem dalej .
Wszystko co najbardziej potrzebne udało mi się upchać w tej skrzynce
która zajęła 1/3 walizki i w auto i do Warszawy ( 300 km )
Troche ze strachem odprawiłem walizkę na lotnisku i druciak tym razem przeleciał już kolejne 3000 km .
Wreszcie tu na miejscu udało mi się ogarnąć " stanowisko modelarskie "

i wystartowałem wreszcie z silnikiem po mojemu :)

Wiem że nie bardzo jest się czym pochwalić , ale to logistycznie skomplikowana jest bardzo relacja z budowy :):)
Teraz dzień wolnego wiec będzie progres mam nadzieję
A za oknem mam to i dziennie świerzy śnieg , dużo śniegu :)

Pozdrawiam z Keflaviku
Cider
--
Post zmieniony (11-04-17 01:38)
|