Andrzej
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 1 Galerie - 1
|
Dawno nie lepiłem niczego latającego; nie ze względu na jakieś szczególne animozje, ale…
Okręty w kartonie są dostępne w sporym wyborze w przyzwoitych rozmiarach, głównie dzięki firmie JSC, natomiast samoloty – wszystko jest zdominowane przez 33-jkę! Nieraz korciło mnie sklejenie czegoś, co nie będzie wymagało pół roku pracy; podobają mi się wszelakie latające etażerki, parasole itp. sprzęt rozmaitego użytku, ale… co potem zrobić z „meblem” o rozmiarach pół metra na pół metra?! Zdarzają się czasem wycinanki uproszczonych modeli w 50tce – to już krok we właściwa stronę, ale jeszcze to nie dość; taki model jest tylko trochę mniejszy od 33-ki!
Ostatnio, w Szczecinie na Paprykarzu, wpadła mi w ręce wycinanka bodaj firmy WIR (może kłamię), przedstawiająca sympatyczny samolocik Fokker D-VI w pięknym kamuflażu wzorkami lozenge, „Przyswoiłem” ją sobie, choć model był duży – właśnie 1:50. Wieczorem, oglądając łupy z giełdy, w pewnym momencie Kasia stwierdziła:- wiesz, ale w setce to byłby całkiem fajny model…
I to było to!
Zaraz po powrocie wsadziłem zeszycik pod kserokopiarkę, a potem wydruki poszły pod nóż! Rzecz bardzo przyjemna, dobrze się składająca i – co ważne przy moim typowym tempie pracy – nie wymagająca uwzględnienia w Planie 6-letnim poszczególnych etapów budowy!
A oto plon trzech wieczorów przyjemnej rozrywki:
Co było do przewidzenia, Kasia zdążyła już skończyć swoją dioramę, ale ja też widzę światełko w tunelu – jeszcze zrobić silnik rotacyjny(swoją drogą dziwaczna dla mnie koncepcja), podwozie i ustawić na słupkach płat górny; i to już będzie wszystko!
--
Post zmieniony (03-01-14 11:34)
|