Tysiuniek
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 1 Galerie - 2
|
W rzeczywistości ORP Jastrząb był starym, jak na ówczesne standardy bardzo juz przestarzałym amerykańskim okrętem podwodnym typu S, który nie posiadał nazwy własnej, a tyko nr S-25.Okręt pierwotnie miał być przekazany Royal Navy (razem z innym okrętem S-3). Brytyjczycy zrzekli sie tej darowizny na rzecz PMW. ze strony amerykańskiej dowodził okrętem lieutenant St. Angelo. Jak na amerykańskie standardy, był to niski stopień służbowy dowódcy okrętu.Okręt był w fatalnym stanie technicznym, nawet nie nadawał sie do przeprowadzenia do przez Atlantyk do Wielkiej Brytanii. To właśnie wtedy bosman Czub ułożył ten słynny wierszyk "...przyjęto rupieć stary wbrew chęci załogi, i załoga pod kłak wzieta stara się jak może,często z przekleństwani dniami i nocami orze, aby kupę szmelcu do Glasgow dostawić, i tym imię marynarko szeroko rozsławić...".
Przydomek "straszne bliźniaki" dotyczył dwóch polskich okrętów -ORP Dzik oraz ORP Sokół. Co ciekawe, ten przydomek podobno wymyslili...sami członkowie załogi ORP Dzik.Tym bardziej, że tak naprawdę, ani podczas stacjonowania na Malcie, ani później okręty te w rzeczywistości wcale nie odniosły jakiś wielkich sukcesów. W dzisiejszej historiografii można coraz częściej zanleżć informacje, że dane dotyczące zwycięstw były zawyżane, zarówno pod względem ilości, jak i tonażu.Chociaż to może nie jest patriotyczne, ale uważam, że podczas II Wojny Światowej polskie okręty praktycznie nie odniosły znaczących sukcesów,a zapłaciły za to niewspółmiernie wysoka cenę.Często bynajmniej nie w walce, ale z winy słabo wyszkolonego dowództwa.ORP Orzeł, według badań historycznych, prawdopodobnie zatonął w wyniku eksplozji miny, wchodząć na pole minowe w wyniku błędnej nawigacji ( wcześniej zwykła dezercja Kłoczkowskiego). Podobnie się stało z ORP Kujawiak i ORP Orkan...ORP Jastrząb rówież zatonął w wyniku błędu dowódzcy (B.Romanowski), wchodząc do rejonu, gdzie nie powinno go być w tym czasie. ORP Grom został trafiony dwoma bombami przez pojedyńczy He-111, z bardzo dużej wysokości. Było to możliwe dzięki temu że okręt stał w miejscu, co było złamaniem zasad walki, ale również brytyjskich regulaminów walki na morzu.Większość załogi (poza alarmowa wachtą) po prostu spała.Inne okręty w tym czasie manewrowały w tym nieszczęsnym fiordzie.ORP Wilk, po przybyciu do Anglii, w ogóle nie nadawał sie do działań wojennych, zarówno z przyczyn technicznych, jak i ...ludzkich.Okręt ten chyba dotknęła najwieksza liczba dezercji w jednym czasie.No i samobójstwo jego dowódzcy...Co jest jeszcze ciekawe z tamtego okresu? Chyba sytuacja, jaka miała miejsce po internowaniu trzech polskich okrętów podwodnych w Szwecji (ORP Sęp, Ryś , Zbik). Po 1941r, po inwazji III Rzeszy na ZSRR, do Szwecji udała się delegacja przedstawicielstwa PMW, w celu ściągnięcia tych okrętów do Wielkiej Brytanii ( m.in. kpt Karnicki), wraz z załogami. Istniało "ciche" zezwolenie ówczesnych neutralnych władz szwedzkich. Niestety, nie udało się ściągnąć żadnego okrętu, a powodem było, przede wszystkim...brak chętnych do dalszej walki. Nie miał nawet kto tych okrętów odprowadzić do Wielkiej Brytanii.
Wybacz Biały, że pozwoliłem sobie wpisac ten post, poruszając takie tematy, a nie pisząc o Twoim modelu, ale po części wywołałeś temat modelem tego okrętu. A to są, moim zdaniem, bardzo ciekawe sprawy, chociaz mało znane. Obiecuję, że już nie będę Ci się wtrącał.
--
Post zmieniony (21-08-11 17:21)
|