Partyzant
Na Forum: Relacje z galerią - 10 Galerie - 43
- 8
|
Witam wszystkich w kolejnej odsłonie z cyklu jak nie kleić modeli. :). A więc uporałem się ze statecznikami. W tym momencie prawdopodobnie rozczaruję niektórych kolegów informując ich ,że nie wykonałem oddzielnego steru kierunku tak jak to zrobiłem ze sterami wysokości i lotkami. Po prostu akurat miałem dzień leniucha i za bardzo już mi się nie chciało w to bawić. Muszę się też przyznać ,że model mi nie idzie. Nie dlatego ,że jest kiepsko wydany lub zaprojektowany, nie , to nie wina modelu. Możliwe ,że ja przechodzę jakiś kryzys modelarski, a może dlatego ,że wiem iż model nie jest dla mnie i się tak nie przykładam .W każdym razie powoli będę go sobie budował i was męczył w tej relacji :)
A oto ogon. Troszeczkę miałem kłopoty z ukształtowaniem i przyklejeniem oprofilowania łączenia statecznik pionowy-kadłub. Nie za dobrze to wygląda, ale po sklejeniu tych elementów przynajmniej postanowiłem skończyć z wycinaniem wszystkich elementów poszycia za pomocą nożyka i robić to nożyczkami. Myślę ,że w ten sposób uniknie się takiego schodka który trwoży się na krawędziach części po ich wycięciu nożykiem.
Dalej zabrałem się za przód samolotu . W zasadzie tu problemów nie miałem tylko nie za bardzo wiedziałem czy miało powstać coś takiego:
Na rysunkach wygląda na to ,że tak ma być , ale dla pewności przejrzałem materiały które mam dzięki Piterskiemu (dzięki) i znalazłem potwierdzenie.
Najwidoczniej tam pod spodem musiał być wylot powietrza wchodzącego od przodu (tak mi się zdaje).A i trochę musiałem powiększać w części 26b wycięcie na powierzchnie natarcia skrzydła.
Kiedy tak sobie pracowałem nad przodem ,żona przyjrzała się tym moim wypocinom i powiedziała ,że jest to najgorzej wykonany model jaki widziała w moim wykonaniu. Mówi że dawno u mnie już takiej fuszerki nie widziała. Muszę jej przyznać rację. Po takim stwierdzeniu postanowiłem trochę poeksperymentować na tym modelu. Są koledzy którzy zalewają miejsca łączeń glutem a potem je szlifują papierkiem, więc powiedziałem sobie czemu nie i na próbę od dołu zalałem wszystkie łączenia glutem.
Potem cały spód polakierowałem humbrolem dwa razy. Kiedy wyschło przejechałem miejsca łączeń papierkiem 1000. Nie za bardzo byłem z efektu zadowolony. Gdzieniegdzie przetarłem lakier i musiałem poprawiać retusz. Dzisiaj polakierowałem spód trzecią warstwą lakieru i teraz już lepiej to wygląda. Na razie się jeszcze zastanawiam czy po wyschnięciu jeszcze raz papierkiem przejechać łączenia czy nałożyć bez tego czwartą warstwę lakieru. Zobaczę, a co mi to daje?. Szpary na łączeniach są widoczne, ale mniej i w dotyku powierzchnia jest taka fajna , gładka. No i wizualnie to lepiej wygląda.
A tak ten mój bubel wygląda teraz.
Pozdrawiam.
--
Skończone:
PZInż 140 (4TP) z MM,Mig-21 MF z FM,Do-17 z GPM,BEa Sea Harrier FRS. Mk1. , Spitfire Vb ,PZL P11c z MM,Albatros(Oeffag) D.III Ba.253. z WAK ,CAUDRON-RENAULT CR-714 C1 CYCLONE z Quest-u,Jak-23 FLORA z Modelika,
Na warsztacie:
|