Partyzant
Na Forum: Relacje z galerią - 10 Galerie - 43
- 8
|
Witam wszystkich,
Z pewną taką nieśmiałością zebrałem się na odwagę zaprezentowania tego modelu. Dlaczego?. Można powiedzieć ,że jestem jednym z pierwszych którzy odważyli się zrobić ten model .Spróbujcie znaleźć jakieś zdjęcia lub relację z klejenia tego modelu, życzę powodzenia . Dlatego więc czuję się tak jakby promotorem tego skądinąd starego modelu. Ale od początku.
Model wydany przez GPM nr.004 z 1999r a zaprojektowany przez Pana Tadeusza Grzelczaka. Model kupiłem w 2000 roku i od razu po przeczytaniu wstępu do budowy tego modelu ( cyt: model który będziecie budować należy do bardzo trudnych i skomplikowanych) i przejrzeniu tej wycinanki od razu wylądował na spodzie szafki -do zrobienia w nieokreślonej przyszłości. Nie miałem wtedy umiejętności modelarskich aby wykonać samemu oszklenie i model w którym jest dużo elementów ruchomych ,a kabina w modelu jest tak zdetalizowana. To najbardziej mnie przerażało .I tak model sobie leżał i czekał ,aż Gomix przygotuje w swojej ofercie gotową kabinkę do niego. Ale przez te wszystkie lata coś mnie ciągnęło do tego modelu. Wielokrotnie wy też wyciągacie modele aby je przeglądać i w myślach już planować jak model skleić. I ja tak robiłem od czasu do czasu i po jakichś trzech latach od zakupu już na tyle uzbrojony w wiedzę ,zrozumiałem, że kabinki gotowej nie będzie z Gomixu bo można takową wykonać samemu, ale jeszcze wtedy bałem się dotknąć tego modelu, żeby go nie sknocić. I tak model sobie przeleżał kolejne trzy lata ,aż zobaczyłem opis tego modelu napisany przez Tad-a ( nomen omen nowego naczelnego Kartonowego Fana) na jego stronie gdzie o tym modelu przeczytałem”....... nie widziałem jeszcze sklejonego Dorniera- może za wysokie progi na modelarskie nogi?”. To zdanie obudziło we mnie modelarską złość. Co!!! ja!!! nie zrobię go!. No i tak pod koniec listopada 2006 nastąpiło pierwsze cesarskie cięcie.
W tym miejscu wypadało by napisać kilka słów o modelu. Czy faktycznie był on tak bardzo trudny ?.Chciałbym napisać ,że tak ale tak naprawdę muszę powiedzieć ,że strach miał wielkie oczy. To fakt model nauczył mnie pokory .Jest dużo części i rysunków ale w wielu miejscach niestety rysunki nie wyjaśniały wszystkich pytań bo są one tak małe, że widzisz tylko ciemną plamę z której wychodzi strzałka z numerem. Robiłem model skrupulatnie i powoli aby nie popełnić błędu. Poświęcałem dziennie po cztery do pięciu godzin pracy i muszę powiedzieć ,że po każdym skończonym etapie lub segmencie stwierdzałem ,że to nie było takie trudne. Na początku faktycznie wielkim novum było dla mnie wklejanie wręg do sklejonego już szkieletu kabiny gdzie takową wręgę trzeba było w większości wyciąć z powrotem. Sama kabina i wklejenie wszystkich tych skrzyneczek, foteli etc. zajęło mi prawie cztery tygodnie. Tu mała rada dla potencjalnych wykonawców tego modelu aby rozplanowali sobie kolejność wklejania poszczególnych elementów kabiny bo w pewnym momencie robi się tam już ciasno i bez pincety ani rusz dalej.
Kolejne prace postępowały sukcesywnie do przodu z małymi potknięciami z mojej i wycinanki strony. Co do błędów w wycinance , z tych oczywistych to na próżno szukajcie części B11 bo takowej nie ma. Zamiast niej jest B12P( błąd na rysunku). Dalej nie ma co szukać też części o numerze H24 (zrobienie jej samemu nie przysporzy większych kłopotów).W poszyciu lotki J3 brak jest zaznaczonego miejsca w którym trzeba wyciąć otwór na czwarty zawias(są tylko trzy). Nie ma części J20( prawdopodobnie odbiornik ciśnień powietrza) ,ale ze względu na to, że ciężko mi było znaleźć jakieś dobre zdjęcie oryginalnego Dorniera to nie wiem jaki konkretnie kształt powinna mieć ta część ,więc jej nie wykonałem.
Po zamontowaniu wszystkich magazynków w kabinie do MG (część D71) okazało się ,że zabrakło dwóch ,aby je zamontować na suficie oszklenia kabiny.
I to tyle z tych oczywistych potknięć w wycinance. A teraz kilka słów o tym co mogło być błędem wycinanki albo moim. Pierwszy większy problem miałem przy wykonywaniu szkieletu luku bombowego a konkretnie przy poszyciu(części B24 i B25) po przymierzeniu poszycie było za małe w stosunku do szkieletu. Zacząłem wnikać gdzie jest błąd i stwierdziłem ze części szkieletu B5 i B6 podkleiłem( zgodnie z radą autora ) na karton( ja dałem techniczny)co powiększyło mi gabarytowo cały szkielet luku. Nie był to do końca błąd bo taka konstrukcja była mocna i stabilna. Odkleiłem części B12 L i P i w miejscu ich styku z częściami B5 i B6 przeszlifowałem do momentu ,aż poszycia B24 i B25 zaczęły pasować. Ja wiem dużo przymierzania i roboty, można oczywiście od razu podkleić części B5 i B6 na cieńszy karton , ale bałem się, że to nie będzie tak ładnie sztywne i solidne.
Dalej miałem kłopot z połączeniem dwóch segmentów C1 i B26. Były one oklejane na jednej wrędze(B4) z paskiem łączącym. Kiedy skleiłem całą konstrukcję luku bombowego z wręgą B4 i poszyciem B26 po próbie dopasowania części C1 okazało się, że ten segment jest za mały w stosunku do B26 i wręgi B4( mimo tego ,że wręga B4 była dosyć mocno szlifowana po obwodzie).Nie wiem do tej pory czy to ja coś sknociłem czy nie. Trochę gięcia i gimnastyki i efekty tego widać na zdjęciu. Może nie jest to Wersal ale lepiej już tego nie mogłem naciągnąć.
Alegorycznie takie same problemy miałem o segment dalej w momencie pasowania ogona C1 i C2 na wrędze C11.Tym razem się nie siłowałem i nie naciągałem mniejszego segmentu C2 na wręgę C11.Tu złamałem pewną modelarska regułę i oklejałem poszycie C2 na wręgę C11 (zawsze powinno się wklejać wręgę do poszycia a nie odwrotnie).Tak powstała szpara na łączeniu poszycia C2 wyszła na luku tylnego koła ogonowego który trzeba było wyciąć, więc problem zniknął.
Ogólnie w całym modelu prawie wszystkie wręgi(szkielet statecznika poziomego i pionowego, lotki i szkielet skrzydła) należy wycinać po wewnętrznej stronie linii. Oszczędzi to szlifowania i ręki.
Następny i chyba największy problem –Skrzydła. Nie wiem czy to ja coś robiłem źle, ale w trakcie dopasowywania poszyć J1 i J2 na ich łączeniu było wszystko cacy ale szkielet skrzydła przy końcówce lotki(szczególnie H11) wychodziła poza obrys poszycia.
Nie wiem jak długo to pasowałem na różne sposoby ale zawsze końcówka szkieletu mi wychodziła. Aż mi się ręka zmęczyła od szlifowania(szczególnie po obrysie H11 i H1).Zmniejszyłem szkielet skrzydła i to znacznie poza czarną linię ciecia tych części. W końcu szkielet się schował a poszycie skrzydła dało się jako tako skleić. Niestety wyszedł przy tym mały mankament (zawirowanie)na końcówce skrzydła( na szczęście drugie skrzydło lepiej wygląda).
Co do samego silnika ,łopat, gondoli podwozia jak i samego podwozia to nie było większych kłopotów oprócz rysunków na których ciężko było cokolwiek zobaczyć i wyczytać. Fotografie też nie pomagały(za skąpo pokazane).
No, to teraz to ,co mnie najbardziej przerażało w tym modelu –Oszklenie kabiny.
Jeśli chodzi o oszklenie dziobowe (N13,N14,S12,S13) to szablony tego oszklenia po prostu porozcinałem na mniejsze segmenty i później je wklejałem szkiełko po szkiełku we wcześniej ukształtowany szkielet ( N13,N14).
Jeśli zaś chodzi o oszklenie górne kabiny(N1,N2,N3,N4) to wykorzystałem zaproponowane przez autora szablony i nie było żadnych problemów.
No, trochę obaw i zabawy było z wykonaniem oszklonych kopułek dla strzelców, górnego i dolnego. Nie jest to może pierwsza klasa ale jak na moje możliwości (i pierwsza własna wytłoczka) to jestem zadowolony. A wykorzystałem tu radę innego modelarza którego spotkałem przez przypadek.. Powiedział mi on, że najlepiej proste nie skomplikowane kształty wytłoczyć nad parą unoszącą się np. z czajnika. Nie wierzyłem ,że to można zrobić bo już kiedyś wcześniej to próbowałem. Bez wiary ale i bez innej koncepcji(była inna ale upadła) postanowiłem spróbować. Zrobiłem sobie z szablonu S13 papierową kopułkę , wypełniłem ją szpachlą , po wyschnięciu zalałem cyjanopanem , założyłem dwie grube rękawice skórzane i dawaj pod gwizdek z parą. I wiecie co? Zacytuję tutaj: Albercik to działa!. Okazało się ,że wcześniej używałem złej folii bo do ksero ( jest dobra do wykonywania oszklenia segmencik do segmencika ale nie do wytłaczania).Taka z pudełek po zabawkach lub ta którą kupiłem jeszcze razem z Dornierem w Gomixe(Folia PCV). Ja wiem może i są one za bardzo wyoblone, ale ja tam nie narzekam .
A teraz moje babole albo rzeczy które powinienem wykonać lepiej. Lotki jeśli chcemy aby były ruchome proponowałbym zamontować przed naklejeniem poszycia skrzydła. Ja popełniłem błąd i zrobiłem to gdy skrzydła były już gotowe. Ciężko było mi przyłapać zawiasy lotek (H20,H21,H22,H23) i bawiąc się w igłę i cyjanopan niechcący zalałem sobie dwa zawiasy po jednym z każdej strony no i teraz już nie mam ruchomych lotek .Lepiej ich nie ruszać.
Jeśli się dobrze przyjrzycie to zobaczycie ,że łopaty silnika i same gondole silników nie są na tej samej wysokości. Prawy silnik, a co za tym idzie skrzydło jest trochę wyżej wychylone niż lewe. Błąd już popełniłem podczas montażu skrzydeł .Tak kombinowałem aby nie mieć szpary na połączeniu kadłub- skrzydło ,że przekombinowałem i teraz jak ktoś się dopatrzy to może mi wypominać tą różnicę .
Klapy. Nie było by żadnego problemu z tym elementem gdybym nie skleił (J1 i J2) razem przy użyciu kleju introligatorskiego(z rodziny wikolowatych). Części się wypaczyły i tak już zostały i w tej chwili już mi się klapy nie domykają. Lepiej wyglądają jak są wychylone.
Podsumowując w modelu jeszcze kilka innych drobnych baboli popełniłem. Możecie też się dopatrzyć wielu niedociągnięć ,postrzępionych krawędzi lub źle spasowanych połączeń , ale wiecie co, po tym co usłyszałem od mojej żony ( ogólnie sceptycznie podchodząca do mojego hobby i krytykująca wszystko co do tej pory zrobiłem) , a powiedziała, że model jest ładny to stwierdzam, że warto było .
O samym modelu powiem ,że w 3D naprawdę robi ogromne wrażenie . Kleiło się go bardzo przyjemnie i żaden inny model przed nim nie dał mi tyle radości podczas klejenia co ten. Mam nadzieję, że inni modelarze też przekroczą ten „ za wysoki próg „ i popełnią ten model. Dalej też myślę ,że modelarze średnio zaawansowani (tacy jak ja) są w stanie go wykonać z podobnym skutkiem jak mój model . Doświadczony popełni lub nie ,mniej błędów w tym modelu, ale każdy z nich jest w stanie go zrobić.
Na koniec bardzo serdecznie chciałbym podziękować dwóm modelarzom kwiatekpl(Daniel) i Leetomek. Ci dwaj koledzy odpowiedzieli na mój apel o pomoc kiedy to zniszczyłem sobie jeden ze stateczników pionowych. Leetomek przesłał mi skan całego modelu ( już później nie obawiałem się kolejnych wpadek) natomiast Daniel na początku zaoferował pomoc w podesłaniu skanu uszkodzonych części ,ale od słowa do słowa zaoferował się przesłać oryginalne części kosztem swojego modelu , co niezwłocznie uczynił. Jestem mu naprawdę wdzięczny za to. Daniel to są twoje stateczniki
A teraz radujcie się zdjęciami jako i ja się radował. Ja idę myśleć gdzie ten „ołówek” postawić.
Pozdrawiam
P.S Przepraszam moderatorów i kolegów za tak długie wynurzenia i dużo zdjęć. Pewnie niektórzy będą mieli kłopoty z otwarciem tego wątku.
--
Skończone:
PZInż 140 (4TP) z MM,Mig-21 MF z FM,Do-17 z GPM,BEa Sea Harrier FRS. Mk1. , Spitfire Vb ,PZL P11c z MM,Albatros(Oeffag) D.III Ba.253. z WAK ,CAUDRON-RENAULT CR-714 C1 CYCLONE z Quest-u,Jak-23 FLORA z Modelika,
Na warsztacie:
Post zmieniony (20-08-07 22:46)
|