StuGu
moderator
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 13
Grupa: GEKO
|
Czołem!
Nastały czasy, w której wszelkiej maści powroty i sequele stały się bardzo dochodowym biznesem, więc postanowiliśmy również powrócić z niebytu (złośliwi określają nieco inaczej ten stan:-)) i przypomnieć się szerszej publiczności, by ponownie zagościć w annałach szatańsko-modelarskich wersetów encyklopedii żenady i politowania.
Ogłaszając nabór na kolejne spotkanie zaznaczyłem, że mam parcie na relację i od razu odbiło się to na jakości uczestników - umyci, uczesani, usunięte nadmierne owłosienie spod pach, paszek, nosów i uszu, wydrapane do cna wszelkie zastygłe placki łoju w zakamarkach GEKOnowych ciał nie mogło ujść uwadze okolicznych mieszkańców oraz naszej atrakcyjnej pani kelnerki Natalii, która o dziwo pracuje w naszej mordowni już drugi miesiąc, co jest swoistym rekordem w naszym regionie:-)
Zjawili się chłopcy malowani:
1. Jańcio
2. Ziga
3. Biały
4. And
5. Andreas
6. NyFu
7. StuG
Skojarzenia z 7 wspaniałymi jak najbardziej pożądane. Zresztą fakty mówią same za siebie - w saloonie jak i najbliższych jego okolicach nie zarejestrowano meksykańskich objawów przestępczości zorganizowanej starego typu:-)
Ale to było wszystko małe miki, bowiem na stołach zagościły ONE! Dawno nie widziane, dawno nie POdziwiane, chowane w zakamarakach domowych ognisk - MODELE KARTONOWE. Kurtyna!
Cudeńka Białego w skali 1:200 "zameldowały się" pierwsze na stołach CASA Austrii i zrobiły furorę jak nasz (para)olimpijczyk zaiwaniający 130 km/h z zamkniętymi oczami na sankach:-)
Piękno tych maleńkich dzieł jest odwrotnie proporcjonalne do walorów estetycznych wykonującego, ale to już chyba u nas norma:-)
Dalej moje wypierdy z modelu T-37A, którego dłubaninę wznowiłem po długim czasie oczekiwania na wenę. Nie przyszła, więc zakasałem rękawy i zagoniłem do obory inną, najważniejsze, że bezpośrednią i chętną do współpracy:-)
Ziga miał mi przypomnieć, co to za paskudztwo pływające na kolejnej fotce, które jest prawie jego, ale nie przez niego wykonywane. W każdym razie jest to jeszcze półprodukt, ale niesamowita precyzja i czystość wykonania drobnych elementów powala. Szczególnie mikroskopijnej wielkości rurki i rureczki dają w palnik, czego i tak nie mogliśmy zweryfikować z powodu starczego bielma na ócz naszych błękitach:-)
Ostatnie kawałki kartonu to widziane w relacji Anda działka przeciwlotnicze do bojowo nastawionej laski o wdzięcznym imieniu Karolina. Podobno dziewczyny z północy tak mają:-)
Na czym one są umocowane, nie dane nam było odgadnąć. And zarzekał się, że to plastelina, choć konsystencja i kolor podpowiadały nam bardziej hardcorowe rozwiązania tej zagadki:-)
Zacznijmy nieco o uczestnikach. Na początku przedstawiamy prawie wszystkich przybyłych na, jubileuszowe bądź co bądź, spotkanie:-) Nic ciekawego, poczciwe chłopsko-robotnicze pyski, nie powodujące niekontrolowanych odruchów ucieczkowych. Nikt nie dzwonił po służby mundurowe, nikt nie wychodził z knajpy... do czasu:-)
Kolejne zdjęcia tym bardziej wskazują na jakąś dziwną chorobę GEKOnów w początkowych 2 godzinach nasiadówy:-) Rozmowy o modelarstwie nie miały końca... (tak, teraz macie 5 minut na wyczyszczenie monitorów z zupy, którą wypluliście w geście niedowierzania:-))
Skupione twarze, poważne rozstrzygnięcia problemów egzystencjalnych, jak ciąć, jak zaginać, jak pokazywać na forum, czy okładka to już relacja czy nie, czy capon i kupon mają wspólnego przodka... dużo by wymieniać:-) Na starość ogarnęła nas nostalgia za czasami, gdy raz na cztery spotkania, zjawiał się jakiś nowy pasjonat modelarstwa:-) Program naprawczy czas wdrożyć:-)
Ale to nie znaczy, że sprzedaliśmy nasze rogate dusze normalności i szarzyźnie he he...
Teraz robaczki następuje część artystyczna:-)
Zrzuciliśmy maski poprawności i uwolniliśmy duszone do tej pory instynkty zwierzęce:-)
Nasze misiaczki Ziga i Biały chwycili w dłonie swoje magiczne beczułki:-) Czy tam był miód, można by się spierać. Jeśli nawet to na pewno pitny:-)
Po drugiej strony stołu nasze maleńkie myszki wyciągnęły kawałki nieskonsumowanego sera stąd i zowąd - nie będę drążył tematu, w końcu na sali są też wrażliwe osoby:-)
Nad wszystkim czuwał nieposkromiony szeryf John "Jańcio" Suworow o trzech rękach:-)
Akompaniament muzyczny i wokal zapewniał jednoosobowy band, którego waga była porównywalna z sumarycznym ciężarem zespołu Kelly Family wraz z ekipą techniczną i dwoma tirami sprzętu:-)
GEKOny w wersji "gangsta" - Kulio, Snup Doggystyle Dog i doktor Dre from Oświęcim w wersji buraczano-dicopolowo-wiejskiej:-)
Było też czytanie Goethego w oryginale (rozmówki przederekcyjne z Heidi na alpejskiej łączce pełnej krów Milka:-) oraz konsumpcja zup chińskich robionych w Radomiu:-)
Chwilowy błąd aparatu ukazał nagą prawdę i prawdziwe, niekoloryzowane mordy jaszczuropodobne, charakteryzujące się głębokim humanitaryzmem. U Anda widać nawet przez czaszkę, że tam jest mózg... tyle, że nie podłączony do reszty:-)
Jeszcze dwie inne wersje naszych milusińskich - owieczka Dolly Buster i Król Luj Jan:-)
Jeśli ktoś zajrzy na forum za 40 lat, to relacja z GEKO będzie wyglądała mniej więcej tak, jak poniżej:-)
Berety i fajki sugerują, że możemy wtedy sklejać modele gdzieś w Bretanii czy Normandii, a nasze spotkania będą się odbywały w nieodżałowanej knajpce "Cafe Rene", gdzie możemy już nie być najbrzydsi:-)
Cóż było robić po tak wspaniałym spotkaniu?:> Lulu, paciorek, umyć ząbki i spać:-)
A od dzisiaj znowu orka - śniadanie, sklejanie modeli, zabawy przed komputerem, marnowanie czasu... ciężkie jest życie modelarza:-)
Fantastycznie było się znowu spotkać a jeszcze bardziej zrobić relację:-) Zobaczymy ilu najwytrwalszych dobrnęło do końca, nie wspominając już o komentarzach:-) Nie chcę Was podpuszczać, ale jeśli nie chcecie mieć domów w zgliszczach to... wiecie co robić:-)
Hasło na marzec - "Ty też, ty też, niech żyje pęknięty jeż":-)
Do zobaczenia za równe 4 tygodnie, 23 marca 2018:-)
--
StuGu
Relacja w toku - Charron-Nakaszidze / StuG Ausf. F
Relacja/galeria - ChTZ-16 / FAI-M / T-50 / T-37A Modelik / Pz.Inż. 130 / Ha-Go / T-37A Orlik / L6/40 / 7TP Dwuwieżowy
|