24Hobby
|
16 lipca 2011 - Inowrocław Św.Ducha 23
Zacznę może od końca. Obudziłem w niedzielę rano bez pamięci... Nie, nie, to nie tak, pamiętałem wszystko co się działo wczoraj na spotkaniu, ale zdałem sobie sprawę, że nie zabrałem pamięci z aparatu, aby zdjęcia na niej zawarte obrobić i umieścić w galerii ISMR. Musiałem gnać z samego rana po nią. Mam więc ją i dzięki temu mam możliwość głowić się co i jak tu napisać i obrazkami zilustrować. [Dobrzy ludzie nie dali mi jednak czasu na to abym na świeżo zrelacjonował, dlatego teraz dopiero znajduję czas. Niestety mgła niepamięci wkrada się cały czas i zapewne wiele zdarzeń mi umknęło w tej relacji.]
No to Epilog mam za sobą, niemniej przy tej "twórczości" warto by było jednak zaprowadzić porządek. Warto aby był też prolog. Prolog taki zawsze pisze się na początku, spieszę więc opowiedzieć jak to się wszystko zaczęło.
A zaczęło się od telefonu Eryka z prośbą o rezerwację stanowiska foto, bo musi w warsztacie na forum umieścić fotki z postępów swoich prac nad HMMWV M1114 UAH
Zabrał się Eryk za starego Hamm...a, ale mu się nie spodobał, więc poprawia, tu przykład przedniej części pojazdu, która zastąpi fabryczną, a obok skończony już M1025 ASK ISAF
Zapowiedzieli się też licznie przedstawiciele Włocławka, tym razem pod komendą Artura stawili się w pełnej obsadzie modelowozu osobowego.
Na zdjęciu od lewej GEM, Artur, Tomek, Rafhart, czyli przykładowy przekrój uczestników spotkania Trzemeszno, Włocławek, Bydgoszcz i Inowrocław.
Rafał przyniósł dobrą wiadomość, zmienił pracę i będzie miał teraz dla nas i swojej pasji więcej czasu.
Wszyscy mnie znają, ze jestem ciasteczkowym łasuchem i dlatego muszę wyrazić tu moje zadziwienie tą sceną. A tu ani ten szczupły, ani ten mniej szczupły nie są zainteresowani ciasteczkami, nie interesuje ich nawet wielki komar jaki usiadła miedzy nimi.
Grzegorz i Tomek zatopieni w dyskusji.
Powoli uczestników zaczyna przybywać uczestników. Zasadą spotkań jest brak zasad. Zasada jest między innymi godzina rozpoczęcia spotkań, kiedyś było 16:30 ale ponieważ odbywa się to w mojej pracy, a pracuję w soboty do 14:00. Potrzeba mi tylko godzinka na śniadanioobiadokolację, przearanżowanie pomieszczenia i przygotowanie gorącej kawki i zimnych napojów dla gości. Goście są kulturalni, a jakże, przynoszą swoje, ale obowiązek gospodarza nie pozwala mi zrzucać wszystkiego na nich. Spotkanie można uznać za otwarte, Pan Prezes już jest.
Powoli jednak godziną rozpoczęcia staje się 15:00. Oczywiście każdy przychodzi wtedy kiedy mu czas na to pozwala, w końcu poza przyjemnością spotkania się każdy ma jakieś obowiązki.
Na pierwszym planie Rafhart w długo ustawianym spontanicznym ujęciu, za nim stoi Wojtek, a kuca Janusz (obydwaj pierwszy raz z nami przyjechali aż z Włocławka), na kanapie Jurek zaczyna się rozkoszować kartonowym królestwem, a na końcu czyha na ofiarę Adam
I skuteczność Adama potwierdziła się. Wielkim zaskoczeniem i radością wypełnił mnie fakt przystąpienia do ISMR dwóch naszych kolegów z Bydgoszczy (Bogdana i Grzegorza), są on z nami od początku świata, a dziś to zostało przypieczętowane deklaracją członkowską. Jest to poważne wzmocnienie siły naszego Stowarzyszenia przez dwóch wielokrotnie nagradzanych modelarzy kartonowych w kategorii pojazdów i w lotnictwie.
Kuchnia została przemianowana na biuro ISMR, na zdjęciu Puchacz podpisuje deklarację, a papierkową robotą zajmuje się Maciej.
Doszły mnie słuchy, że decyzja o przystąpieniu została niemal wymuszona, kandydat wzięty został głodem i dopiero po zainkasowaniu delicji podpisał.
Sławek przywiózł nam swoje samoloty w skali 1:48. Dornier Do-335 nie poradził sobie z trudami podróży z Włocławka (wiadomo, Wróbelek), trzeba mu było golenie naprawić, nie było łatwo ale się udało. Za to Stukas wyśmienicie zniósł podróż.
Jurek oddał się intensywnej pracy, jak widać dzwonił, może na help-line, może na hot-line, podobno nawet do samego diabła. Taaak do samego diabła, a ten diabeł miał na imię El Diablo.
A ci bez pracy stali na zewnątrz :) Choć Jurek wyniósł pracę poza lokal.
Dopiero przeglądając te zdjęcie dopatrzyłem się mojej jak na razie straty, nie zamieniłem słowa z Maciejem. Przyjechał do nas z Gniezna, odwiedził nas pierwszy raz i nie wiem teraz kiedy będę mógł sobie tą stratę powetować (mam nadzieję ze już 13 sierpnia na najbliższym spotkaniu).
Od lewej Jacek (Maus), [Maciej z Gniezna], Bogdan [Puchacz], Jurek, Pan Adaś, Marcin, Piotr [Barti], Gragorz [Iron]
Kiedy wszyscy rozkoszowali się letnią pogodą niezmordowany Maciej przewalał papierki na zapleczu. Miał wyjątkowo dużo pracy oprócz naszych Bydgoskich Kolegów przyjmował do stowarzyszenia Sławka i Witka z Włocławka. Cieszy nas to tym bardziej, że nastąpiło to po rekonesansie przeprowadzonym w zeszłym miesiącu. Wzmocnienie naszych sił w tematyce lotniczej jest teraz niebagatelne.
Witek w chwili wypełniania deklaracji przystąpienia do ISMR, a obok stoi Łukasz, który również w tym dniu przystąpił do stowarzyszenia. Szóstą osobą, która zapisał się do ISMR w tym dniu był Robert z Inowrocławia. Trudno zgadnąć, czy to syn miał taki wpływ na ojca, Czy ojciec wysłał syna na wabia, ważne, że mamy ich i Piotr przynosi już naprawdę imponujące modele.
Na naszym stole operacyjnym numer jeden stale coś się zmieniało. Ci którzy przyjeżdżali później dokładali swoje, co pewien czas porywałem jakiegoś aby go sfotografować przy lepszym świetle, Znikały też przedwcześnie, modele tych, którzy wcześniej musieli nas opuścić. W ten sposób straciłem przyjemność obcowania z Fordem Tomka i Lightningiem Stefana.
W skali 1:72 modele Piotrka są już bardzo ciekawe. Ten na przykład Sd.Kfz. 164 Hornisse przyciąga wzrok i jest bardzo wdzięcznym modelem, gdyż widać całą pracę przy wnętrzu bez sztucznego obdzierania go z płyt pancernych. Więcej zdjęć w galerii ISMR
Następny model Piotrka to Su-85 w skali 1:72. Piotr potwierdził wcześniejsze opinie, że modele tej firmy po otworzeniu pudelka nie wzbudzają zachwyca, natomiast skleja się je bez problemu. Więcej zdjęć w Galerii ISMR
JS-3 w skali 1:72 to kolejny model z magicznego metalowego pudełka Piotrka. Tu możemy popatrzeć jak Piotr zmaga się ze stworzeniem przyzwoitej faktury pancerza czołgu.
Ostatni model na dzisiaj Piotrka JagdTiger (Porshe) 1:72 ten kolos wzbudzał zawsze szacunek na polu walki, a szczególnie na froncie zachodnim powodował, że alianci najpierw rozpoznawali drogę ewentualnej ucieczki zanim postanowili go zaatakować. Więcej zdjęć w Galerii ISMR
Grzegorza ZiŁ zrobił na mnie ogromne wrażenie, wreszcie model kartonowy wygląda jak należy, wreszcie prawidłowo z płaskiego zrobiono wypukłe, a nie serię płaskich. Więcej zdjęć w Galerii ISMR
Jadzia..., Kamil przywiózł ze sobą Jadzię, czyli JagdPanther w skali 1:35. Model Dragona więc nie trzeba było specjalnie dokładać
Kamil skupił się więc na zastosowaniu zaawansowanych technik malowania i postarzania. Więcej zdjęć jest w Galerii ISMR
Nie ma nic straconego dla czytających tą relację, bo zdjęcia modelu nie problemu pokazać, ale dla mnie jest jednak stratą, bo zbyt mało czasu poświęciłem aby mu się dokładnie przyjrzeć, a zdjęcie nigdy nie oddaje rzeczywistości. Więcej zdjęć jest w Galerii ISMR
Łukasza Saab J 22 z kartonu w skali 1:33 pokazuje, że Łukasz poważnie podchodzi do modelarstwa i to widać w jego pracach. Nie jest to wymogiem aby wstąpić do ISMR, ale Łukasz przystąpił z naprawdę mocnym akcentem. Więcej zdjęć w Galerii ISMR
Na zdjęciu Łukasz (autor tego J 22), Artur, GEM, Janusz.
Niemal puste pomieszczenie na zdjęciu powyżej, świadczy tylko o tym, że był to moment spokoju. Moglem zrobić spokojnie zdjęcie, bo część myszkowała w sklepie, część na zewnątrz wciągała do płuc świeże powietrze (niestety wielu poprzez papierowe tutki wypełnione żarzącymi się zeschniętymi liśćmi), natomiast zarząd się odseparował.
Zarząd ISMR wyznaczył sobie czas spotkania na porządkowanie spraw, które z racji intensywnej imprezowo wiosny, były odkładane na dalszy plan. Uchwalano wiele spraw zaległych jak i te które były doświadczeniem wiosennego sezonu konkursowego.
Na pierwszym zdjęciu od lewej GEM, Maciej, Andrzej, Pan Adaś.
Na drugim zdjęciu powyżej Marcin i Barti jak przystało na rasowe biurwy, przygotowują kawkę, bo bez tego nie da się pracować.
Po zakończeniu obrad długo jeszcze sobie pogadaliśmy, a dumą nas rozpierało powiększenia się naszego grona o 6 modelarzy. Andrzej w nagłym przypływie szaleństwa spowodowanym odzyskaniem należnych mu pieniędzy, przetracił je w całości i zakupił dwie ogromniaste pizze i w ten sposób narodziła się nowa świecka tradycja, niezdrowa, ale smaczna.
W ten sposób udało się dotrzeć do końca czas na epilog... ale epilog był na początku więc dziękuję za uwagę i zapraszam 13 sierpnia na kolejne Inowrocławskie Spotkanie Modelarzy Redukcyjnych.
--
Post zmieniony (01-08-11 16:07)
|
|