Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
ZWIĄZKOWCY Z GRYFII: PRĘDZEJ PRZENIESIEMY DO SZCZECINA PAŁAC KULTURY I NAUKI, NIŻ ZBUDUJEMY TU PROM
Przedstawiciele związków zawodowych działających w Gryfii przyjechali na posiedzenie Komisji Doraźnej ds. Gospodarki Morskiej zachodniopomorskiego sejmiku. Radni, związkowcy i goście nie doczekali się jednak przedstawicieli samej stoczni.
– Przykro mi, że jesteśmy ignorowani – skwitował to marszałek województwa Olgierd Geblewicz.
Pojawiła się za to – jako radna sejmiku – Małgorzata Jacyna-Witt od kilku dni pełniąca obowiązki prezesa Stoczni Szczecińskiej.
– Boli nas, że zamiast usiąść do stołu, cały czas słyszymy kłótnie o to, kto jest winien sytuacji w stoczni – zaczęła Aneta Stawicka z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni. – Czas zakopać topór wojenny.
– Nam zależy na załodze, której średni wiek przekracza 50 lat – mówił z kolei Włodzimierz Wiśniewski, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej przy MSR. – Warunki pracy są złe. Nie ma motywacji do pracy. Ludzie nie są pewni, czy ich zakład będzie dalej istniał. Bawicie się nami!
W tej sytuacji część związkowców zirytowała prezentacja przygotowana przez pełnomocnika marszałka ds. gospodarki morskiej Rafała Zahorskiego, który przekonywał, że PiS przegonił ze stoczni dobrych fachowców, a potem przez wiele miesięcy nie potrafił obsadzić fotela prezesa Gryfii. Związkowcy podkreślali, że interesuje ich przyszłość firmy, i dość cierpko odnieśli się do pochwał dotyczących szefów stoczni z czasu rządów PO-PSL.
W kontekście aktualnej sytuacji stoczni Gryfia Zahorski miał jednak ciekawe informacje. Pokazując dane z portalu Marine Traffic (podaje lokalizację i trasy statków), mówił, że PŻM remontuje swoje trzy statki (jeden właśnie wyszedł w morze) w ukraińskich stoczniach. Szczeciński armator porzucił więc Gryfię.
I tu wypłynęła postać Pawła Brzezickiego, zarządcy komisarycznego PŻM. Brzezicki został właśnie prezesem państwowej spółki Fundusz Rozwoju Spółek. Należą do niej stocznie.
– To jest dobre dla Szczecina – przekonywała Małgorzata Jacyna-Witt, tłumacząc, że uprości to proces budowy promu dla kołobrzeskiej Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, a później kolejnych dla PŻM. Jacyna-Witt przyznała zarazem, że „nie można lekką ręką” dotować z publicznych pieniędzy stoczni, bo to niedozwolona pomoc publiczna. [PiS tak robił podczas swoich pierwszych rządów w Stoczni Szczecińskiej Nowa, co skończyło się interwencją Komisji Europejskiej i zamknięciem tej stoczni już za rządów PO-PSL – red.].
– Czy państwo będziecie kontynuować budowę promu, jeśli ewentualnie wygracie wybory? – zapytała na koniec Jacyna-Witt marszałka i posła Marchewkę.
– Nie można kontynuować czegoś, czego się nie zaczęło – odparł poseł. – Budowa musi być oparta na racjonalnych przesłankach, a nie na widzimisię polityków.
– Jak można poważnie rozmawiać o promie, skoro od położenia stępki minęły dwa lata – stwierdził z kolei marszałek Geblewicz. – To, że pan Joachim Brudziński [wiceprezes PiS, obecnie szef MSWiA - red.] dwa lata temu kłamał, mówiąc o tym, że jest dokumentacja na prom, jest dziś oczywistością.
Według polityków PO deklaracje dotyczące budowy promu, na który nie ma dokumentacji, pozwoleń, a nawet nie wiadomo, ile ma on kosztować, byłyby po prostu niepoważne.
Swoje zdanie na ten temat mieli też związkowcy z Gryfii, która miała prom budować.
– O jakim promie my mówimy? – dziwił się Łukasz Stankiewicz, wiceprzewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni. – Czym i kim chcecie go budować? Prędzej przeniesiemy do Szczecina Pałac Kultury i Nauki niż wybudujemy ten prom.
Aneta Stawicka przyznała, że technologia w stoczni oparta jest na „młotku i przecinaku”.
Padła też liczba: 640. Tyle osób łącznie z zapleczem administracyjnym pracuje dziś w Gryfii. A do budowy promu potrzeba co najmniej 800 fachowców.
– Do nas dochodzą sygnały, że PŻB w ogóle nie chce tego promu zbudować – powiedział Włodzimierz Wiśniewski.
Ma chodzić o pieniądze. Nowy prom w stoczniach chińskich kosztuje około 130 mln euro. Armator musi mieć 80 proc. tej kwoty na koncie.
Związkowcy nie kryli irytacji tym, że nie są w stanie dowiedzieć się niczego o przyszłości Gryfii. – Na nasze pisma nie dostaliśmy z ministerstwa gospodarki morskiej odpowiedzi – mówił Łukasz Stankiewicz. – Jak są spotkania, to tylko padają hasełka polityczne i zapewnienia, by nie martwić się o pensje.
Z kolei Włodzimierz Wiśniewski stwierdził, że rządzący szykują się do kolejnego wyborczego show. I to już w czerwcu. Ma nim być rzekome rozpoczęcie budowy promu na terenie Stoczni Szczecińskiej przez właśnie ową stocznię.
– To będzie ruch "pod wybory" – nie ma wątpliwości związkowiec. I MARTWI SIĘ, ŻE WIĘKSZOŚĆ LUDZI, SZCZEGÓLNIE W GŁĘBI KRAJU, W TO UWIERZY: TAK JAK DWA LATA TEMU WIELU UWIERZYŁO W STĘPKĘ
--
|