mirosław
Na Forum: Galerie - 3
|
Nietzsche i Tuwim. Jednemu po drodze było z komunistami, a drugiemu w drugą stronę (jeszcze nie było wiadomo co to będzie za strona, ale przyczynił się do tego, że jednak była). Czytałem, że specjaliści, badacze, biografowie, uważają, że obaj mieli depresję. I składanie myśli w tekst nie sprawiało im problemu. Obaj przeszli do historii jako znani ze swoich dzieł (na razie znani).
Był jeszcze taki Witkacy - chyba nadal uczą o nim w szkole. I moim zdaniem też miał to słynne zaburzenie psychiczne, o które większość zgłaszających się do psychiatry, podejrzewa siebie, że je ma.... ;]
Witkacy (oczywiście Wikipedia) - nie miałem nawet przed maturą, jak się omawiało Szewców, o tym, że ćpał. I to raczej ostro. Czyli podbijał dopaminę i inne "cząsteczki" z nią związane pewnie też... regulował ich stężenie nieświadomie, bo tak to działa, że ich poziomy są ze sobą powiązane, o czym ja też do niedawna nie wiedziałem. Ani jego słynny znajomy, w przeciwieństwie do niego chodzący do szkoły, specjalista od "życia dzikich" - Broooonisław - też dla niektórych dziś autorytet - Maaaalinowski!! I temu nie przeszkadzało, że Witkacego rodzice do szkoły nie posyłali, aby się uspołecznił - zsocjalizował. O obu panach nie wiedziałem nic jeszcze kilka lat temu. [tu była poranna edycja mojego postu].
No i znalazłem blog o języku, jaki to misz-masz powoduje np. hasełko "co cię nie zabije, to cię wzmocni". To teraz i Wy znajdziecie. A jest tam, do czego właśnie służą w języku, ludziom, takie powiedzonka. Linku nie daję, gdyż...
Gdyż Wpis Vansena - ciekawy i odzywam się, bo zaintrygował mnie. A wcześniej, prawdaż, nie zwracałem uwagi co Ten Vansen pisze i patrzę, że to nie pierwszy raz mnie zaintrygował, zaciekawił. No więc, nie daję linku, bo - no właśnie pisze on o forach... A ja na to, że fora to syf. I nie będę, boję się, tłumaczyć dlaczego. Po krótce jednak - na forach się nie tylko "buduje", ale i "handluje". Tym co tworzy kulturę, że tak napiszę z aluzją względem twórców wymienionych powyżej, też. To się nazywa inżynieria społeczna - i można podpaść. Są osoby gadatliwe, jak teraz ja, a są takie jak na tym forum Janek - od ruskich pojazdów i nie tylko, który jaki poziom prezentuje to wszyscy widzą.
Zaś ludzie tacy jak Tuwim, czy Nietzche z Witkacym, albo Freud kokainista, nie zaistnieli by gdyby nie otrzymali poklasku. Mieli status społeczny, żeby ze swoją twórczością wystartować. Zaś ci nieelokwentni uważani są przez wpływ tamtych czasów za głupków; i tak wyrobiłem w sobie w internecie skłonność do szybkiego pisania, bo też na początku czułem przy bardziej wygadanych kompleks Junga :P - zwany na Dobrych Programach "pierdnięciami niemieckich filozofów".
Podbijanie dopaminy, która jest uważana za przyczynę zaburzeń psychicznych, ma miejsce u niektórych osób przy niskim poziomie serotoniny - jeśli znajdą takowy sposób (no są różne). Mało wiem na temat chemii mózgu. Uważam, że warto wspomnieć o kompulsjach, które nie koniecznie związane są z obsesjami, jak nieproduktywne siedzenie na forach. Czemu pewne rzeczy robi się z wewnętrznego przymusu i też nie mam pojęcia o to jakie aktywności, czynności, zajęcia (obszary w korze, mózgowiu) wyzwalają dopaminę i w jaki sposób ona jest wtedy skorelowana z GABA w taki sposób, że to się dzieje (oba za to odpowiadają chyba najbardziej, z neuroprzekaźników). Po lekach takich jak Sirdalud, bo Baclofen ma wykrzyknik (i jest starszej generacji) - objawy sm jakby lżej no i kręgosłup; oba przeciwspastyczne i o ile pamiętam modyfikują właśnie ten GABA, no wczoraj po zażyciu tyzanidyny mogłem coś robić umysłowo, choć trochę. Natomiast po wpływających na dopaminę (zależnie od dawki - w górę lub w dół, owszem czytałem o tym) neuroleptykach założenie jest przecież takie, że... i żaden model kartonowy już się więcej nie uda - tak to widzę. Osoby takie są uciążliwe dla otoczenia, ale to wiadoma sprawa. Ten Witkacy, sprawnie posługujący się językiem jak mało kto, napisał też "Nienasycenie" - i jest też na podstawie tej powieści film. I ktoś zwrócił mi uwagę, że to jest o tym, kto może być szczęśliwy. Zależy to od cech biologicznych, osobniczych (cały czas to powtarzam, a przez lata nie rozumiałem), bo - znowu - kultura. Lektura szkolna to nie jest, ale w takim razie chyba lepsza niż Szewcy, których wtedy olałem, bo mnie język polski jako przedmiot mało obchodził, bo mówiono, że najlepiej zarabiają inżynierowie, no a ja byłem z bidy i mi się wydawało, że to jest to co pisałem wyżej - kwestia, żeby być lawirantem, bo za lawiranctwo i pozowanie na kogoś kompetentnego, wyżej sytuowanego społecznie, dostaje się dobre oceny, dokładnie tak jak pisze autorka książki, którą podałem wyżej. Zaś to gadaniem można zainteresować kobietę, z tym, że utrzymać już nie. :)
Ciąg dalszy porannej edycji mojego postu:
https://youtu.be/xB6KI1MPhr0?t=365 Jeśli dobrze rozumiem, to jednak radzieckie dowództwo uprzedziło żołnierzy, że z najnowszymi niemieckimi czołgami jest ciężko i niestety wypada je "spontanicznie" staranować. Natomiast Krzysztof Kamil Baczyński, który mi się dziś nad ranem skojarzył, był jeszcze inny pod względem osobowości i kultury.
Post zmieniony (15-04-19 09:36)
|