Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Najnowsze wieści, niestety BARDZO ZŁE:
Związkowcy z Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia alarmują, że stan firmy jest gorszy, "niż był kiedykolwiek": nie ma pieniędzy na budowę zakontraktowanych lodołamaczy, budowa promu dla PŻB jest "w powijakach", a założenia finansowe są nierealne.
List przygotowany został przez sześć związków zawodowych działających w „Gryfii”, które wystąpiły w tej sprawie jako „wspólna reprezentacja związków zawodowych działających w Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Zaadresowany został do premiera, wojewody, marszałka województwa, marszałków Sejmu i Senatu, władz Szczecina, prezesa PiS, ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej oraz mediów ogólnopolskich.
Związkowcy przypominają, że w latach 2015-2016 rządzący już wówczas PiS przedstawiał „optymistyczne wizje i perspektywy” dla ich zakładu. Stoczniowcy pokładali duże nadzieje w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i ustawie mającej dać branży lepsze warunki działania (jest tak napisana, że nikt z niej nie skorzystał).
„Niestety, po ponad dwóch latach od tego czasu, sytuacja Stoczni nie poprawiła się – przeciwnie, jest jeszcze gorsza niż wcześniej” – alarmują związkowcy. I dodają: „Nie nastąpiła obiecywana odbudowa majątku produkcyjnego Stoczni, który obecnie jest w jeszcze gorszym stanie niż był kiedykolwiek”.
Dalsza treść listu jest jeszcze bardziej dramatyczna, bo dotyczy kontraktu, który miał dowodzić, że stocznia wychodzi na prostą. Chodzi o budowę lodołamaczy dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. „Gryfia” ma wybudować cztery takie jednostki. Budowa oficjalnie ruszyła na początku października. Teraz – jak twierdzą związkowcy – „Stocznia nie posiada płynności finansowej niezbędnej dla jej normalnego funkcjonowania – nie posiada środków na zakupy materiałów do produkcji oraz do prowadzenia bieżącej działalności operacyjnej”.
I tu pada kluczowa informacja:
„Brak środków na finansowanie produkcji dotyczy w szczególności budowy lodołamaczy dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, co zagraża opóźnieniami w realizacji tego kontraktu oraz – w konsekwencji – istotnymi stratami, zamiast planowanego zysku”.
Związkowcy nie kryją także, że słynna już budowa promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej to przedsięwzięcie, które „nie ma realnych źródeł finansowania i żadnych widoków na dodatni wynik finansowy”. Pada określenie, że budowa jest „w powijakach”.
„Minęło siedemnaście miesięcy od położenia stępki, a nawet nie zostały zakończone prace projektowe nad tą jednostką, przy czym wiadomo już, że przedsięwzięcie to ani nie zostanie zrealizowane w zakładanym terminie, ani nie może być zrealizowane przy planowanych jego kosztach” – piszą związkowcy, dodając, że „taki stan skutkuje dramatycznie złymi wynikami ekonomicznymi i nie ma żadnych widoków na ich poprawę, a zadłużenie Stoczni osiągnęło krytyczny poziom.
Na koniec pada wiele gorzkich słów pod adresem zarządu stoczni i właściciela (majątek ma być przekazany z Ministerstwa Obrony Narodowej pod skrzydła Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej). Związkowcy piszą, że osoby kierujące stocznią i mające nad nią nadzór „nie mają żadnego realnego pomysłu na uzdrowienie sytuacji”. Alarmują, że pojawiają się pomysły na wyprzedaż majątku stoczni i redukcję zatrudnienia.
Przypominają także, że po tym, jak we wrześniu rada nadzorcza odwołała prezesa Marka Różalskiego, wciąż nie ma jego następcy. Obowiązki prezesa pełni Robert Kowalski, oddelegowany do tej roli z rady nadzorczej.
„Wyraźnie nie radzi sobie w istniejącej sytuacji, zajmując się sprawami nie mającymi istotnego znaczenia dla jej bieżącego funkcjonowania i dalszego istnienia".
Politycy PiS (w tym przewodnicząca rady nadzorczej, radna PiS Małgorzata Jacyna-Witt) unikają publicznej dyskusji na temat stanu „Gryfii”. Ostatnia próba miała miejsce 8 października, kiedy o przyszłości firmy i branży miano dyskutować na posiedzeniu zachodniopomorskiego zespołu parlamentarnego. Na wiele pytań nie było jednak odpowiedzi, bo nie było prezesa „Gryfii”, przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki Morskiej i parlamentarzystów z PiS. Obecni byli tylko posłowie PO, związkowcy i przedstawiciel wojewody, który zaznaczył, że tylko robi notatki, wiedzy na temat zakładu nie ma. Przyjechał też prezydent Świnoujścia, obecny był wiceprezydent Szczecina.
– W świnoujskiej części stoczni, stwierdzam z przerażeniem, w najlepszym stanie jest biurowiec. Natomiast doki, wszystko co służy produkcji, jest zdewastowane – ocenił Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia.
Związkowcy nie pierwszy raz alarmują, że stocznia jest w rozsypce. Pod koniec września, po odwołaniu prezesa Różalskiego, także napisali list. Nie miał jednak otwartej formuły. Adresowany był tylko do rządzących. Związkowcy pisali w nim m.in. o "braku jakiegokolwiek programu naprawczego, służącego wyjściu z obecnego, krytycznego położenia, w jakim znalazła się MSR Gryfia".
--
Kolega przepływał koło Gryfii 5 dni temu. WSZYSTKIE DOKI I KEJE GRYFII BYŁY PUSTE. ZERO STATKÓW.
Post zmieniony (30-11-18 13:20)
|