Kolniak
- 3
|
No to podsumujmy
Midway - No way. Co z tego, że Japończycy zatopiliby kilka łódek, jeśli nie byli w stanie przejąć kontroli nawet nad Alaską, a plan zajęcia Australii dwoma dywizjami najlepiej świadczy o braku środków na poważną ofensywę gdziekolwiek poza Chinami... Odpada.
Bitwa na Łuku Kurskim - co najmniej dyskusyjne... Właściwie, to Adolf miał w tej bitwie wybór taki sam, jak Napoleon pod Waterloo, czyli żadnego... Ale zakładając, że poszłoby po jego myśli, utrzymałby się w Rosji może o rok dłużej, raczej nie więcej. Ale ten rok mógł sporo zmienić. Maczek w Berlinie zamiast Berlinga. Może nawet Maczek w Poznaniu. Teoretycznie można rozważać wpływ ewentualnej klęski kurskiej na pozycję Stalina w Teheranie pół roku później... Warunkowo przyjmuję. Czyli bitwa nr 2 - łuk kurski
Bitwa Jutlandzka - zgoda. bitwa nr 3 - Jutlandia
Bitwa pod Maratonem - przykład bitwy, która nie miała żadnego znaczenia dla historii, ale wielkie dla podręczników szkolnych. Bitwa istotna wyłącznie dla Aten, które jakby wpadły łupem Persji, nie utraciłyby wiele. 3/4 ludności mówiącej po grecku było pod władzą Persów i krzywda im się nie działa. Grecy dzielnie wlekliby swe garnki po morzu opłacając tylko haracz na wschód. Żadna krzywda dla świata. Zatem odpada.
Odsiecz wiedeńska - znów mam tu pewnego kaca. Co zmieniłoby przegranie bitwy przez Sobieskiego? Zniszczenie połowy armii zawodowej Rzeczypospolitej? Ta sama armia wkrótce później udawała, że nie istnieje, jak Szwedzi na zmianę z Moskwą lazły, gdzie chciały i grabiły, co chciały. Zniszczenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego? Cesarz zmieniłby siedzibę z Wiednia na inne dowolne niemieckie miasto, prawdopodobnie Pragę i kombinował dalej. Czy Turcy po wygranej bitwie, która dałaby im kolejne księstewko zależne nad Dunajem, zmodernizowaliby armię i państwo? Nie, bo po zwycięstwach reform się nie przeprowadza. To by skłaniało do twierdzenia o małej istotności bitwy dla świata. Ale. Turcja wzmocniona nie pozwoliłaby na zagarnięcie przez Rosję Chanatu Krymskiego, zaś Cesarstwo przeniesione na północ baczniej kontrolowałoby poczynania elekta brandenburskiego... być może. Być może zatem nie doszłoby do rozbiorów Polski, a to już istotnie zmienia sytuację świata w XIX w. Zatem bitwa nr 4 - Wiedeń
Saratoga - tak, nie wymaga tłumaczenia. bitwa nr 5 - Saratoga
Hastings - serio? A co takiego w historii ŚWIATA ta przepychanka zmieniła? Że król Anglii miał oparcie w Normandii? To stanowczo za słabe, wojna stuletnia i tak by wybuchła. Odpada.
Bzura 1939 - czy mogła pójść inaczej? Nie. Co innego, gdyby ją rozpocząć o kilka dni wcześniej. Ale wtedy Niemcy już atakowali Warszawę. Odpada.
Gaugamela - tak, bezdyskusyjnie. bitwa nr 6 - Gaugamela
Stalingrad - tak, w tym przypadku nie mam cienia wątpliwości. bitwa nr 7 - Stalingrad
I bitwa nad Marną - czy mogła pójść inaczej? Zdecydowanie tak. Czy zmieniłaby świat? Druga wojna światowa pokazała, że wyeliminowanie Francji z pola walki pogarsza sytuację sprzymierzonych, ale nie stanowi warunku wystarczającego do wygrania wojny. Ale zakładając pomyślny przebieg wydarzeń dla Niemców i fakt, że Wiluś miał większe możliwości negocjacyjne niż jego następca 20 lat później, uznaję. bitwa nr 8 - Marna
Oblężenie Orleanu - zdecydowanie przeceniana. Czy król Francji przestałby być królem Francji tylko dlatego, że zajmowałby mniejsze terytorium? A nawet zakładając, że Anglicy wygraliby wojnę stuletnią (a przesłanek do tego brak), to czy zlikwidowanoby królestwo Francji? Nie, wręcz przeciwnie. Król Anglii przeniósłby swą rezydencję z biednej północy do bogatego Paryża i żył szczęśliwie jako król Francji, Anglią zarządzałby jakiś wicekról, czy coś w tym stylu. Zwiększyłoby to szanse Szkotów na zostanie królami Anglii. A już na pewno rozwód z Francją przeprowadziłby Cromwell. Zatem niewielka strata dla świata. Odpada.
Poitiers - rozumiem, że nie te z 1356 a z 732 roku? Nośne (Arabowie w Europie!), ale przeceniane. Ekspansję arabską powstrzymała nie jakaś bitwa (nawiasem mówiąc o Poitiers wiemy tyle, co o Legnicy, czyli prawie nic), a rozbicie wewnętrzne i walki dynastyczne. Odpada.
Farsalos - serio? Jeden tyran pokonał drugiego w ramach walki o to samo państwo. Gdzie tu zmiana dla świata? Odpada.
Konstantynopol 717-718 - ciekawa propozycja. Ale czy w tym czasie Arabowie mogli miasto zdobyć? Śmiem wątpić. Nie wątpię w odmianę losów świata, ale właśnie w szanse powodzenia arabskiej wyprawy. Ostatecznie jednak kalifów nie można mieć za półgłówków, zatem wierzę w ich ocenę sytuacji, jako rokującą dla nich pozytywnie. Zatem uznaję. bitwa nr 9 - Konstantynopol
Bouvines - ciekawa, istotna dla Francji i Niemiec bitwa. Ale w mej ocenie, tylko kolejne ziarnko pieprzu w kotle z gulaszem francusko-angielskim-niemieckim. Z przykrością odrzucam.
Bitwa/y o Kaukaz, 1942 - uwzględniłem Stalingrad, ściśle z tym powiązany. Sukces na Kaukazie w razie klęski nad Wołgą nie mógł dać żadnych korzyści. Odpada.
Pod Moskwą, przełom 1941/1942 - czy ktokolwiek poważny uznawał atak w kierunku Moskwy zimą 1941 r. za mogący dać sukces? Hitler i Guderian w mej ocenie do takiego grona się nie kwalifikują, a sztab des Heeres był tej operacji przeciwny, co jaknajlepiej o nich świadczy. Odpada z racji nierealności powodzenia.
Czekam na 10 bitwę!
--
Post zmieniony (26-11-18 15:13)
|
|