Mucha
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 2
W Rupieciarni: Do poprawienia - 2
|
No to lecimy z kolejną zagadką. Kategoria - krew się leje.
Zima, plac za jedną z katedr. W rogach placu sztandary i chorągwie, plac otoczony kolorową linią. Przed placem ustawiono drewnianą scenę, zadaszoną namiotem. Pięć wielkich drewnianych krzeseł, rzeźbionych, ustawiono tak, aby zasiadający widzieli cały plac. A w zasadzie wszystkich zgromadzonych dookoła jak i w jego centrum.
Na środku placu wymalowano sto żółtych okręgów. Jeden z pracowników zakładu dróg, odśnieżał plac, aby okręgi były cały czas widoczne. "Uroczystość" miał okrasić swoją obecnością sam "X". Kiedy "Dygnitarze" zajęli miejsca na scenie, a obsługa karabinu maszynowego usytuowanego nieco z boku była gotowa do wykonania rozkazu, wprowadzono skazańców.
Sto osób. Kobiety, dzieci, starcy, mężczyźni. Cały przekrój społeczeństwa. Cywile...
Kiedy dzwon na wieży wybijał kwadrans po dwunastej, kaemista ściągnął spust. W tym momencie stała się rzecz upokarzająca dla samego "X". Zbladł, zachwiał się na nogach i zemdlał. On, przed którym wszyscy drżeli, który mógł niemal wszystko - zemdlał. podbiegli do niego Ci, którzy byli obok i posadzili go z głową pomiędzy kolanami. Z boku cały czas terkotał km. zbierając swoje potworne żniwo. Gdy egzekucja dobiegła końca "X" został wyprowadzony ze sceny w asyście i bełkocząc coś pod nosem odjechał.
Kim był "X"?
I pełen szacun za wiedzę temu, co powie o jakim wydarzeniu jest tu mowa.
--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy
|