Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Zdjęcie dotyczące działalności tak zwanej Stoczni Szczecińskiej będzie tutaj jutro. A póki co:
PROM NIE WYSZEDŁ, BĘDZIE DOK. KOLEJNA OBIETNICA MINISTRA GRÓBARCZYKA I ŚMIECH STOCZNIOWCÓW
Budowa promu skończyła się na słynnej stępce, a teraz minister gospodarki morskiej zapewnia, że powstanie nowy dok dla stoczni remontowej Gryfia w Szczecinie. Stoczniowcy, słysząc wyliczenia, mówią, że skończy się jak z promem.
Minister Marek Gróbaczyk spotkał się ze związkowcami z Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia” w gmachu Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. Stoczniowcy zabiegali o to od dawna, bo domagają się jasnej deklaracji, co czeka ich pogrążony w kryzysie zakład. Gryfia należy do Funduszu Rozwoju Spółek, pieczę nad nim ma właśnie Gróbarczyk.
Ile ma kosztować dok dla Gryfii?
Najnowszy plan zarządzających Gryfią to sprzedaż tej części stoczni, która działa w Świnoujściu. Wpływy miałyby pozwolić sfinansować budowę nowego, dużego doku dla szczecińskiej części stoczni.
Jeśli stocznia ma przetrwać, to faktycznie, bez nowego doku nie ma szans. Od stycznia nie działa dok numer 1, który mógł generować około 30 procent przychodów. Jest już po prostu wyeksploatowany. Największy dok nr 5 nie obsłuży zaś największych jednostek, które po pogłębieniu toru wodnego Świnoujście-Szczecin do 12,5 m będą zawijać do Szczecina.
Problemem są finanse. Na spotkaniu z ministrem Gróbarczykiem związkowcy znów usłyszeli, że dok ma kosztować 123,5 mln zł, a wraz z całą infrastrukturą około 150 mln zł i stąd też konieczność sprzedaży świnoujskiej części zakładu.
– Banialuki i propaganda – podsumowuje krótko Włodzimierz Wiśniewski, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej przy MSR „Gryfia”.
Według stoczniowców, którzy posiłkują się opiniami osób z branży, cała inwestycja to co najmniej 250-300 mln zł i to przy optymistycznych założeniach. Kosztowna jest budowa nie tylko samego doku, ale także nabrzeża, towarzyszącej mu infrastruktury, a przede wszystkim tzw. głębi dokowej (obszar, w którym dok zanurza się, by mógł wpłynąć do niego statek).
A co z obietnicą promu? Różne wersje
Związkowcy nie wierzą więc w zapewnienia ministra i zarządu stoczni, bo równie nierealne kwoty padały, gdy działacze PiS obiecywali budowę w Szczecinie promu. Skończyło się na hucznym położeniu stępki i dziesiątkach niespełnionych obietnic. Nie udało się nawet kupić projektu. W tym czasie niemiecka konkurencja na linii Świnoujście-Szwecja zaczęła już budować nowoczesny prom w stoczni chińskiej.
W czasie spotkania ze związkowcami minister Gróbarczyk niewiele już o tym przedsięwzięciu mówił, skupiając się właśnie na doku. W sprawie promu wydaje zresztą ostatnio sprzeczne komunikaty. W piśmie z 4 września do senatora Krzysztofa Brejzy z PO (który zażądał informacji o promie na zasadzie dostępu do informacji publicznej) Gróbarczyk napisał, że niezależenie od konieczności wymiany floty, „biorąc pod uwagę dzisiejszą niestabilną sytuację na rynku przewozów, nie ulega wątpliwości, że koniecznym będzie przeprowadzenie ponownych analiz w tym zakresie. Pandemia odciska znaczny wpływ także na podmioty sektora morskiego; negatywne skutki gospodarcze związane z pogarszającymi się warunkami rynkowymi wpływają na sektor przewozów morskich, który skupia negatywne trendy w innych branżach. Powyższe z pewnością będzie miało kluczowy wpływ na dotychczasowe plany inwestycyjne armatorów”.
W publicznych wypowiedziach Marek Gróbarczyk tryska już jednak optymizmem. W piątkowym materiale dla prorządowego Radia Szczecin (które regularnie, bezkrytycznie powtarza kolejne obietnice ministra) Gróbarczyk zapewnia, że „trwają negocjacje pomiędzy stoczniami a Polską Żeglugą Bałtycką i Polską Żeglugą Morską, aby takie statki wybudować”.
Co z pracownikami Gryfii?
Podejrzliwość i nieufność związkowców z Gryfii jest tym większa, że plany, którym nie ufają, wiążą się z problemami 200 ich kolegów zatrudnionych w Świnoujściu. Co będzie z nimi w przypadku sprzedaży zakładu?
– Konkretów nie ma – mówi Wiśniewski. – Miesiąc temu je obiecywano, ale do tej pory jest ta sama śpiewka.
Ta „śpiewka” to gwarancja miejsc pracy w Szczecinie, co dla mieszkańca Świnoujścia oznacza dwugodzinny dojazd w jedną stronę.
Na razie wizja sprzedaży zakładu została odsunięta o miesiąc. Walne zgromadzenie udziałowców miało zobowiązać do tego zarząd na posiedzeniu, które odbyło się 10 września. Ten punkt został jednak przesunięty na kolejne walne, które odbędzie się 9 października. Na spotkaniu ze związkowcami Marek Gróbarczyk powiedział jedynie, że sama decyzja walnego zgromadzenia nie oznacza sprzedaży świnoujskiego zakładu.
Kto rządzi Gryfią i jak wydaje służbowe pieniądze
Rozmów nie ułatwiają personalia. Trzy związki zawodowe działające w Gryfii domagają się od Gróbarczyka, by doprowadził do usunięcia ze stanowiska prezesa Krzysztofa Zaremby i dyrektora Artura Trzeciakowskiego. Zaremba to były poseł PiS, który w ostatnich wyborach nie dostał się do Sejmu. Zaremba jest politologiem, nie ma doświadczenia w zarządzaniu dużymi firmami. Związkowcy zarzucają mu brak kompetencji. „Jest osobą niegodną zaufania, wprowadza dezorientację co do rzeczywistej sytuacji MSR Gryfia S.A., udzielając prasie kłamliwych i nieprawdziwych informacji ośmieszając siebie, naszą firmę a także Pana Ministra”.
Trzeciakowskiemu wypominają z kolei zarzuty prokuratorskie, które dotyczą narażenia Katowickiego Holdingu Węglowego na szkody w wysokości 1,5 mln zł. Złość związkowców wywołały też dokumenty, z których wynika, że będące w dyspozycji kierownictwa karty kredytowe były wykorzystywane do opłacania wysokich rachunków za jedzenie w restauracjach, i to w dni świąteczne (jak np. Boże Ciało).
--
|