Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 481
MUZYK, SPORTOWIEC, BOHATER WOJENNY
Slade Deville Cutter urodził się 1 listopada 1911 w Chicago, ale zaraz potem wrócił z matką na rodzinną farmę w pobliżu byle jakiej drogi, która dopiero po latach zmieniła się w autostradę Illinois Route 71. Kiedy przyszedł czas na rozpoczęcie edukacji, rodzice zaprowadzili go do lokalnej szkoły nazywającej się Cutter School a to dlatego, że została ona ufundowana przez jednego z przodków naszego bohatera.
Cutter School. Zdjęcie z okresu Wielkiej Wojny
Tak się złożyło że Slade był jedynym uczniem z rocznika 1911, i dlatego przyjęto go od razu do klasy drugiej, gdzie już czekał na niego o rok starszy kolega. Sytuacja powtórzyła się po ukończeniu klasy trzeciej, co skutkowało przejściem od razu do klasy piątej. Młody człowiek okazał się jednak wyjątkowo bystry, inteligentny i łatwo przyswajający wiedzę, co pozwalało mu na bezbolesne „awansowanie” poza zwykłą kolejnością. W rezultacie tego ukończył ósmą klasę w Cutter School mając lat 11 – łatwo wyliczyć że rozpoczął edukacją w wieku lat pięciu! –okazując się zbyt młody, aby kontynuować naukę w szkole drugiego stopnia...
Rodzice posłali go zatem po raz drugi do ósmej klasy, tyle że już w innej, większej szkole. Nie mając w trakcie tego roku wiele do roboty chłopiec rozpoczął naukę gry na flecie i bardzo szybko muzykowanie stało się jego pasją. Parę razy doskonale rozwinięty fizycznie Slade napomykał rodzicom o chęci grania w szkolnej drużynie futbolu amerykańskiego, ale za każdym razem słyszał stanowcze veto ojca. Grający za młodu w drużynie uniwersytetu w Illinois Watts Slade podczas jednego z meczów stracił oko i bał się, że synowi może się przytrafić podobne nieszczęście.
Po powtórnym ukończeniu ósmej klasy młodzieniec został wysłany do czteroletniej East Aurora High School w miasteczku Aurora, będącym obecnie przedmieściem Chicago. Tam dołączył do szkolnej orkiestry ale czując się głupio grając na flecie podczas marszów, wyprosił zamianę na wielki bęben. Oczywiście nie porzucił fletu, jeżdżąc regularnie do Chicago i biorąc tam kosztowne lekcje od pierwszego flecisty Chicagowskiej Orkiestry Symfonicznej. Koszt każdej półgodzinnej zaledwie lekcji wynosił aż 5 dolarów – dzisiaj byłoby to ponad 67! Rezultaty tej niezwykle kosztownej edukacji były olśniewające: Slade wygrał najpierw muzyczny konkurs w mieście, potem w Illinois aż w końcu dotarł do finału konkursu krajowego. Wspaniały popis usłyszał tam słynny Benny Goodman, klarnecista zwany Królem Swingu i zaproponował mu dołączenie do swego zespołu!
Cutter odrzucił (!) fantastyczną propozycję, kontynuując naukę w chicagowskiej szkole muzycznej i tam ...niepodziewanie i chyba fałszywie doszedł do wniosku, że nigdy nie zostanie wielkim muzykiem. Jak wspominał w 1984 roku: „Miałem słuch i technikę, ale nie czułem rytmu”. Trudno jednak uwierzyć, że taki ktoś jak Benny Goodman mógł się mylić.
Ni z tego ni z owego po ukończeniu szkoły Cutter zgłosił się do Severn School w Maryland, szkoły przygotowującej do kontynuowania edukacji w akademiach wojskowych. Severn School przedstawia się z dumą jako szkoła w której uczyło się aż trzech posiadaczy najwyższego amerykańskiego odznaczenia czyli Medalu Honoru, a także znany aktor Robert Duvall i drugi człowiek na Księżycu, Buzz Aldrin. I właśnie w Maryland 22-letni młodzian rozpoczął grę w szkolnej drużynie futbolu: było to wynikiem osobistego zaangażowania szkolnego trenera, który wyprosił zgodę u Wattsa Slade’a.
Następnym krokiem na drodze edukacji była słynna Akademia Marynarki Wojennej w Annapolis. Tam zaczął odnosić sportowe sukcesy. To właśnie on zdobył w ostatnich sekundach rozegranego 1 grudnia 1934 roku meczu punkty, decydujące o pierwszym od trzynastu lat zwycięstwie nad reprezentacją Armii!
Niewielkie zdjęcie zostało cudem odnalezione przez amerykańskich miłośników futbolu. Za chwilę Cutter (po lewej, w kółku) zdobędzie zwycięskie punkty dla Marynarki
W wieku 23 lat Slade Deville Cutter stał się najbardziej znanym i podziwianym studentem w Annapolis. Do talentu na boisku dołączył także umiejętność boksowania, będąc najlepszym uczelnianym bokserem wagi ciężkiej. Myślał nawet o przejściu na zawodowstwo, ale zrezygnował z tego po przyjrzeniu się walce słynnego Joe Louisa. Powiedział po latach: „Spojrzałem obiektywnie na Louisa. Był aż za dobry. Szczerze? Byłem dobry w mojej lidze, ale on wysoko nad nią wyrastał”.
Porzuciwszy zatem plany zostania zawodowym sportowcem, Cutter zdecydował robić karierę w Marynarce. Po ukończeniu w roku 1935 Akademii najpierw służył na pancerniku „Idaho”, będąc oczywiście najlepszym graczem okrętowej drużyny futbolowej. W czerwcu 1938 roku rozpoczął naukę w szkole dla podwodniaków w New London, Connecticut.
18 grudnia 1941 roku Cutter, służący jako starszy oficer na USS „Pompano”, wypłynął w swój pierwszy bojowy patrol.
Wodowanie „Pompano” – pierwszego okrętu podwodny Cuttera
No cóż, wojna zaczęła się dla okrętu i jego załogi fatalnie. Po dwóch dniach w morzu „Pompano” został dostrzeżony przez lotniczy patrol z lotniskowca „Enterprise”, w wyniku czego w kierunku okrętu wysłano bombowce nurkujące. Trzy bomby eksplodowały blisko kadłuba powodując uszkodzenie kilku zbiorników paliwowych, co spowodowało niewielki wprawdzie, ale widoczny – zwłaszcza z powietrza – wyciek ropy.
Pomimo delikatnych sugestii oficerów, dowodzący okrętem komandor podporucznik Lewis S. Parks postanowił nie wracać do bazy. Zgodnie z otrzymanym jeszcze w Pearl Harbor rozkazem skierował „Pompano” w kierunku wyspy Wake a następnie Wysp Marshalla, aby zbierać tam informacje dotyczące dyslokacji japońskich sił. W śladzie torowym okrętu przez cały czas wiła się cienka wstążka paliwa.
W okolicach wyspy Wotje „Pompano” wystrzelił torpedy w kierunku wielkiego transportowca oraz niszczyciela, ale jak się okazało po wojnie, żadna z nich nie doszła do celu.
Na „Pompano” Cutter odbył jeszcze dwa patrole. Podczas drugiego z nich, 9 sierpnia 1942 roku, okręt o mało nie zatonął po ataku bombami głębinowymi. Po szczęśliwym powrocie mocno uszkodzonej jednostki do Pearl Harbor nasz bohater został zmustrowany z „Pompano” i skierowany jak starszy oficer na znajdujący się w trakcie budowy w Kalifornii „Seahorse”, jeden z okrętów znakomitego typu Ballao. Tam poznał swego nowego dowódcę, komandora porucznika Donalda McGregora.
Wodowanie „Seahorse’a”
Oficjalna uroczystość zaraz po wodowaniu. Od lewej komandor porucznik Donald McGregor, matka chrzestna okrętu oraz zastępca dowódcy, kapitan Slade Cutter
Okręt podczas prób morskich
,
Po kilkumiesięcznych ćwiczeniach załogi okręt dotarł do Pearl Harbor, skąd 3 sierpnia 1943 roku wyruszył w pierwszy patrol na wodach otaczających Wyspy Palau. Rankiem 29 sierpnia, podczas zajmowania pozycji do przeprowadzenia ataku na konwój okręt został wykryty i zaatakowany bombami głębinowymi, ale powstałe uszkodzenia były na tyle nieznaczne, że McGregor nie przerwał patrolu. 27 września „Seahorse” powrócił do bazy, nie odnosząc żadnego sukcesu. Zamiast tego przywiózł dwóch mocno skonfliktowanych ze sobą ludzi: w trakcie rejsu Cutter wielokrotnie ostro protestował przeciwko unikaniu atakowania statków mających silną eskortę. W rezultacie po zacumowaniu McGregor rozkazał swemu zastępcy udać się do koszar i tam czekać na dalsze polecenia.
Tyle że Cutter nie zamierzał być chłopcem do bicia i po prostu złożył w dowództwie szczegółowy raport z przebiegu rejsu, z podaniem powodów dla których został zmustrowany. Ponieważ podane fakty zostały potwierdzone przez innych członków załogi, dowództwo uznało McGregora za zbyt mało agresywnego jak na kapitana okrętu podwodnego zdejmując go ze stanowiska i zastępując Cutterem, awansowanym przy okazji na komandora podporucznika.
McGregora przeniesiono za biurko do działu zaopatrzeniowego US Navy, gdzie męczył się przez następny rok. We wrześniu 1944 otrzymał kolejną nominację na dowódcę, ale był to jedynie transportowiec „Laurens”, tyle że działający w bezpośredniej bliskości miejsc, w których toczyły się walki. Tam doczekał końca wojny.
Drugi patrol „Seahorse” rozpoczął się 20 października. Wyznaczony rejon znajdował się na południe od wyspy Honsiu. Pierwsze sukcesy nie wymagały zbytniej odwagi: pomiędzy 29 a 31 okręt zatopił ogniem artyleryjskim trzy japońskie kutry rybackie. Później przestało być tak łatwo.
1 listopada okręt podwodny „Halibut” wykrył duży japoński konwój, zaatakowany następnego dnia również przez „Seahorse” oraz pospiesznie ściągnięty na pozycję „Trigger”. „Seahorse” zatopił aż trzy transportowce („Yawata Maru”, „Chihaya Maru” i „Ume Maru”). Po powrocie do bazy Cutter zgłosił zatopienie tego dnia aż czterech statków, ale powojenne badania potwierdziły „tylko” trzy zdobycze.
Po 20 dniach samotnie tym razem polujący okręt storpedował na Morzy Wschodniochińskim transportowiec „Daishu Maru”, a pięć dni później – 27 listopada – łupem torped padł zbiornikowiec „San Ramon Maru”. Trzy dni później po wielogodzinnym pościgu i ustawianiu się w wygodnej po ataku pozycji „Seahorse” wystrzelił z wyrzutni rufowych w kierunku konwoju swoje ostatnie torpedy. Niestety jedna z nich eksplodowała krótko po opuszczeniu rury, ściągając na siebie uwagę eskorty. Po kilkugodzinnym bombardowaniu Japończycy wreszcie dali sobie spokój i popłynęli za oddalającym się konwojem. Pozbawiony torped i mający paliwo na wyczerpaniu okręt zawrócił do bazy. Zakończony 11 grudnia 1943 roku patrol zakończył się zatopieniem pięciu statków o łącznym tonażu 27.579 ton plus trzy trawlery, oczywiście. Sukces ten przyniósł Cutterowi jego pierwszy Navy Cross (Krzyż Marynarki), najwyższe odznaczenie w US Navy.
Navy Cross
6 stycznia 1944 roku „Seahorse” rozpoczął trzeci patrol, prowadząc go na znanych już Cutterowi wodach wokół Wysp Palau. I znowu wszystko mu wychodziło!
16 stycznia znajdując się około 300 mil na północ od bazy w Truk, dostrzegł wieczorem frachtowiec („Nikko Maru”), idący w eskorcie czterech okrętów. W śmiałym nocnym ataku z powierzchni Cutter zatopił statek, zręcznie wymykając się ścigającym go Japończykom. Pięć dni później odebrał wiadomość o pozycji dostrzeżonego przez samoloty niewielkiego konwoju, składającego się z transportowca „Ikoma Maru” i frachtowca „Yasukuni Maru”, oraz trzech eskortowców. Wystrzelono trzy torpedy do nieco większego transportowca, z przyjemnym zaskoczeniem odnotowując jednakże wybuchy także przy burcie drugiego statku. O ile jednak pierwszy z nich szybko poszedł na dno, to drugi musiał dostać dwie kolejne torpedy aby wreszcie zapaść się pod wodę wśród morza płomieni wydobywających się z przewożonych beczek z paliwem. Wściekły kontratak eskorty nie przyniósł podwodniakom żadnej szkody.
Teraz okręt skierował się wprost na Palau. 28 stycznia Cutter dostrzegł trzy wychodzące z portu statki, chronione przez silną eskortę. Podążając za konwojem przez 32 godziny znalazł się wreszcie w nocy z 29 na 30 na pozycji do strzału. O 2 w nocy poszły trzy torpedy w stronę „Toku Maru”. Jedna z nich oderwała statkowi rufę, w wyniku czego prawie natychmiast poszedł na dno, zabierając ze sobą ponad 450 przewożonych na nim żołnierzy!
Pomimo długotrwałego kontrataku eskorty wspartej przez samolot, „Seahorse” uparcie podążał za „swoim” konwojem. Czekał na właściwą chwilę do północy 1 lutego, kiedy to wystrzelił aż osiem torped. Ku ogromnemu rozczarowaniu nie było słychać ani jednego odgłosu eksplozji: na koniec swego przebiegu torpedy bezsilnie opadły na dno. Zanim jeszcze nadeszła oczywista reakcja eskorty, w ostatnim manewrze przed zejściem w głębiny Cutter wystrzelił dwie ostanie torpedy z wyrzutni rufowych. Wśród szarpiących nerwy wybuchów licznych bomb głębinowych udało się wyłapać odgłosy eksplozji dwóch torped! Tym razem na dno poszedł przewożący paliwo w beczkach „Toei Maru”.
16 lutego 1944 roku okręt wrócił do bazy, mając ponownie na koncie pięć statków, o tonażu 13.176 ton. Dało to Cutterowi drugi już Navy Cross, co oznaczało prawo do przypięcia gwiazdki do posiadanej baretki.
Cutter (pośrodku) z przyjacielem i jego synem
Przyszła nareszcie pora odpoczynku dla zmęczonej psychicznie i fizycznie załogi, a i sam okręt wymagał licznych remontów. Dzięki temu laba na Hawajach trwała cały miesiąc i dopiero 16 marca okręt wypłynął po raz czwarty z Pearl Harbor. Tym razem „Seahorse” miał polować na wodach wokół Marianów. Głównym zadaniem było zwalczanie konwojów, zaopatrujących garnizony na Guam i Saipanie.
8 kwietnia okręt napotkał w pobliżu Guam jeden z takich konwojów. Pierwszą ofiarą jak zawsze ofensywnie nastawionego Cuttera była baza okrętów podwodnych (tender) „Aratama Maru”. Japoński okręt nie zatonął wprawdzie od razu, ale z rozwaloną maszynownią zdryfował na plażę Guam gdzie też w końcu zeszła z niego załoga, uznając okręt za niezdatny do naprawy. Podobnie na raty trwała agonia kolejnego celu, frachtowca „Kizugawa Maru”. Podczas holowania na Guam bardzo poważnie uszkodzony torpedą statek dostał jeszcze bombą lotniczą, w rezultacie czego po dotarciu do celu „Kizugawa Maru” została porzucona. Po wojnie zarówno „Aratama Maru” jak i „Kizugawa Maru” zostały oficjalnie uznane za zniszczone przez okręt Cuttera.
Po krótkim i nieudanym kontrataku okrętów eskorty przed dziobem „Seahorse” znalazł się frachtowiec „Bisaka Maru”, który tym razem nie zwlekał z zatonięciem.
Już następnego dnia „Seahorse” natknął się na spory, po składający się z kilkunastu statków konwój. Widocznie przeznaczeniem Cuttera było topienie podczas tego patrolu „na raty”, ponieważ trafiona dwoma torpedami ”Mimasaka Maru” uparcie nie chciała zniknąć pod wodą. Dwukrotne nocne próby dobicia statku nie udały się – w pobliżu krążyły eskortowce – ale „Mimasaka Maru” postanowiła w końcu zrobić Cutterowi przyjemność, tonąc w południe bez jego dodatkowej asysty.
20 kwietnia doszło do wydarzenia które nigdy nie zostało do końca w pełni wyjaśnione. Będąc na głębokości peryskopowej Cutter zobaczył płynący w wynurzeniu japoński okręt podwodny. Wystrzelono dwie torpedy, a po kilku minutach usłyszano głośną detonację. Po wojnie pojawiła się informacja że ofiarą był I-174 ale inne źródła podają, że okręt ten został zatopiony osiem dni wcześniej przez Liberatora. Istnieją także informacje mówiące o tym, że „Seahorse” zatopił RO-45, tyle że są dane mówiące iż ten okręt zatonął zupełnie gdzie indziej dopiero 30 kwietnia, a nawet 20 maja. Wprawdzie Cutter uparcie twierdził iż zatopił japoński okręt podwodny, ale po wojnie oficjalnie tego nie potwierdzono, wpisując na listę zdobyczy jedynie pięć (znowu!) statków mających 19.375 ton. Piątą ofiarą tego patrolu został spory transportowiec „Akigawa Maru” zatopiony salwą trzech z czterech wystrzelonych torped.
Czas było wracać z patrolu, ale ponieważ okręt zapędził się daleko na południe, tym razem zawinął najpierw 3 maja po paliwo do Zatoki Milne w Nowej Gwinei, a następnie 11 maja do Brisbane, Australia. Kolejny udany patrol zakończył się trzecim już Krzyżem Marynarki i kolejną, drugą już gwiazdką na baretce.
Załoga „Seahorse”. Cutter siedzi pośrodku, ze skrzyżowanymi nogami
Wobec planowanej na połowę czerwca amerykańskiej inwazji na Mariany (Saipan, Guam i Tinian), dowodzący flotą podwodną wiceadmirał Lockwood zdecydował o wysłaniu większej liczby okrętów podwodnych bardziej na zachód, aby przechwytywać japońskie jednostki wiozące zaopatrzenie i żołnierzy. 3 czerwca „Seahorse” opuścił wraz z „Growlerem” Brisbane, zajmując dziesięć dni później pozycję przed Cieśniną Surigao pomiędzy wyspami Mindanao i Leyte.
Admirał Jisaburo Ozawa nie miał wątpliwości co do kierunku następnego amerykańskiego ataku. 13 czerwca rano wysłał w morze potężną flotę z superpancernikami „Yamato” i „Musashi” która miała rozbić okręty US Navy, wysyłając jednocześnie z Davao (na Mindanao) konwój z zaopatrzeniem.
15 czerwca o 18:45, gdy „Seahorse” znajdował się 200 mil na wschód od Cieśniny Surigao, zauważono dym na horyzoncie. Płynący na powierzchni okręt skierował się w tę stronę, ale po przebyciu zaledwie 10 mil jeden z silników uległ mocnemu przegrzaniu, co wymusiło zmniejszenie prędkości oraz w końcu zejście pod wodę. Wściekły na cały świat Cutter przyglądał się ze sporego dystansu szybko oddalającym się okrętom, wśród których wyróżniały się zagadkowo wielkie dwa pancerniki. Rankiem następnego wysłał meldunek do Lockwooda podając kurs i prędkość wrogiego zespołu oraz jego przypuszczalny skład – w tym także informację o parze ogromnych okrętów.
Ponieważ nie jest to miejsce na przedstawianie szczegółów słynnej bitwy podczas której poszedł na dno między innymi „Musashi”, przenosimy się od razu do 25 czerwca. Cieśninę Luzon patrolowały „Seahorse” oraz „Growler” i „Bang”. Rankiem 27 Cutter wypatrzył konwój składający się z pięciu statków i pięciu okrętów eskorty. Z charakterystycznym dla siebie zdecydowaniem zajął pozycję i nie zważając na krążące w pobliżu okręty wystrzelił w środek konwoju sześć torped. Jako pierwszy trafiony został zbiornikowiec „Medan Maru”, który też błyskawicznie poszedł na dno. Kolejna torpeda trafiał spory transportowiec „Ussuri Maru”, który – poważnie uszkodzony – wzięty został wprawdzie na hol, ale już następnego dnia zatopił go samolot. No cóż, ten akurat statek poszedł na konto lotników.
3 lipca. Podczas wspólnego ataku z „Bang” na konwój, „Seahorse” zatopił transportowiec „Gyoko Maru” i poważnie uszkodził frachtowiec „Nitto Maru”. Następnego dnia w ponownym ataku na ten sam konwój Cutter dobił „Nitto Maru”, a następnie zatopił „Kyodo Maru”. Razem 4 statki 11.059 ton. 19 lipca triumfujący po raz czwarty Cutte wpłynął do Pearl Harbor po czwarty już Navy Cross, i trzecią gwiazdkę na baretce!
Miejsca patroli „Seahorse” od drugiego do piątego
Po zacumowaniu w bazie można było liczyć na zwykły miesięczny pobyt na lądzie. Cutter wykorzystał ten czas na odwiedzenie rodziny w Stanach, ale i tam go szybko znaleziono. Rozkaz mianował go dowódcą będącego w budowie okrętu podwodnego „Requin”. Matką chrzestną została jego żona, Frances Leffler Cutter. Okręt został przejęty przez Marynarkę 28 kwietnia 1945 roku i przybył do Pearl Harbor – gotowy całkowicie do walki – pod koniec lipca.
Dwa tygodnie później gdy „Requin” znajdował się w drodze na Guam gdzie miał rozpocząć swój pierwszy patrol bojowy, walki na Pacyfiku ustały.
Krótko potem Cutter otrzymał awans na komandora i pożegnał się na dobre z okrętami podwodnymi. Jego nowe zadania łączyły się z pracą sztabową czyli czymś, za czym specjalnie nie przepadał. Dopiero w 1954 roku objął dowództwo właśnie oddanego do służby dwustumetrowego zbiornikowca floty „Neosho”, a w następnej kolejności lekkiego krążownika „Northampton”, będącego okrętem dowodzenia Drugiej Floty.
„Neosho”
„Northampton”
Po definitywnym zejściu na ląd pod koniec lat pięćdziesiątych został dyrektorem sportowym w Annapolis, gdzie w 1965 roku uroczyście włączono go do College Football Hall of Fame, czyli Uczelnianej Sali Futbolowych Sław. Zaraz potem został dyrektorem Centrum Historycznego Marynarki w Waszyngtonie. Zmarł 9 czerwca 2005 roku.
*
Według dokładnie zweryfikowanych informacji, w trakcie czterech patroli „Seahorse” dowodzony przez Cuttera okręt zatopił 19 statków o łącznym tonażu 71.729. Wynik ten dał mu drugie miejsce na liście amerykańskich podwodnych asów zaraz po Richardzie O’Kane, któremu zaliczono 24 statki mające 93,824 tony.
Cutterowi przyznano czterokrotnie Navy Cross plus wiele innych medali. Zawsze z głębokim szacunkiem wypowiadał się o swojej załodze, czego dowodem są te oto słowa:
„W trakcie czterech wojennych patroli Seahorse pod moim dowództwem zatopił 19 statków nieprzyjaciela. Załoga wykonała swoją robotę, a ja byłem jedynie koordynatorem. Byli odważni i utalentowani, nigdy nie musiałem działać na oślep.”
Załoga go uwielbiała, bo po każdym ataku i szczęśliwej ucieczce spod bomb głębinowych zbierał ludzi i szczegółowo opowiadał im jak przebiegał atak i co zatopiono – ostatecznie w większości przypadków przecież tylko on widział przez peryskop co dzieje się na powierzchni. Dlaczego zatem tak dzielny marynarz zakończył karierę zaledwie w stopniu komandora? No cóż, w kontaktach z przełożonymi wychodziła z niego rogata dusza boksera i futbolisty, co przekładało się na coś, co określano jako „sztywniactwo”. A niesympatycznego oficera to i nie szkoda pominąć przy awansie...
Porównajmy jego karierę z dokonaniami Donalda McGregora, pierwszego dowódcy „Seahorse’a” zdjętego ze stanowiska za brak agresywności wobec nieprzyjaciela. Poza rocznym dowodzeniem transportowcem „Laurens” do końca kariery w 1956 roku siedział za biurkiem, zbierając po drodze dziesięć medali i dochodząc do stopnia kontradmirała.
A co z „Seahorse’m?” Dotrwał szczęśliwie do końca wojny, ale pod kolejnym dowódcą zdążył odbyć tylko półtora patrolu. W pierwszym z nich zatopił ogniem artyleryjskim jedynie niewielką dżonkę. Swoją drogą pod koniec wojny trafić na morzu na japońską jednostkę było już praktycznie niemożliwe: prawie wszystkie znajdowały się wtedy na dnie.
Post zmieniony (24-06-20 12:41)
|