KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 74 z 114Strony:  <=  <-  72  73  74  75  76  ->  => 
06-03-16 11:32  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 05:16)

 
06-03-16 13:10  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 05:16)

 
06-03-16 14:10  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Taak, jest co wspominać. Orkiestrę MW pamiętam doskonale - owych tancerzy już nie. Była jeszcze grochówka z kuchni polowej i różne okolicznościowe imprezy.
Akra - w pełni się zgadzam z Twoim wpisem dot. MW na Bałtyku.
Teraz mundurowych nie widać (noszą cywilne ciuchy) ale jeszcze nie tak dawno komandorów było całe mnóstwo, szczególnie w okolicach Skweru Kościuszki w Gdyni jak rankiem maszerowali do tych swoich sztabów lub na holowniki i inne "szuwarowce" celem jazdy na Hel.

 
07-03-16 07:51  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 424

HERCULESY KONTRA „HERCULES”


Zbudowany w Japonii w roku 1971 i mający aż 220.117 DWT zbiornikowiec „Hercules” pływał pod liberyjską banderą. Zarejestrowany w Liberii właściciel statku, United Carriers, Inc. wyczarterował go innej firmie z Liberii, Amerada Hess Shipping Co. Tak jak obecnie, także i w roku 1982 – kiedy to dzieje się niniejsza Opowieść - rejestrowanie statków i firm pod „wygodnymi banderami” było klasyczną metodą ucieczki od wysokich podatków we własnym kraju.

Statek płynął w balaście z amerykańskiej rafinerii na St. Croix, niewielkiej wyspie położonej na wschód od Portoryko do Valdez na Alasce, gdzie miał przyjąć kolejny ładunek ropy. Ze względu na wielkość „Herculesa”, droga prowadziła oczywiście wokół przylądka Horn. Kapitan Renzo Battagliari był Włochem, podobnie jak większość dwudziestoośmioosobowej załogi.

Trwała brytyjsko-argentyńska wojna o Falklandy, i dlatego Battagliari wyznaczył kurs przebiegający około 480 mil na północny wschód od wysp i aż 600 mil od Argentyny. Było to wystarczająco daleko od dwustumilowej wojennej strefy wokół Falklandów ogłoszonej przez Brytyjczyków, a także dwustumilowej strefy wojennej rozciągającej się wzdłuż wybrzeży argentyńskich. Włosi mogli zatem czuć się w pełni bezpieczni, no a poza tym, u licha, „Hercules” w końcu był statkiem NEUTRALNYM! Na wszelki wypadek ósmego czerwca o 12:15 kapitan połączył się z Argentyńczykami i podał im nazwę statku, sygnał rozpoznawczy, port rejestracji, pozycję, kurs, szybkość i plan rejsu. Jak powtarzał później w licznych wywiadach Battagliari: „Każdy wiedział, kim jesteśmy”.

Także Amerykanie poinformowali obie wojujące strony o pozycji i kursach amerykańskich i liberyjskich statków – wymieniając przy tym także „Herculesa”. Wydawałoby się zatem, że wszystko jest OK. Otóż nie! Zaledwie po 45 minutach od wysłania wiadomości ze zbiornikowca, nadleciał nad niego samolot typu Hercules, a zaraz potem drugi.

Hercules zaczął krążyć wokół zbiornikowca, wobec czego kapitan ponownie poinformował Argentyńczyków – tych na lądzie, oczywiście – o tym kim jest itd itp., uzyskując potwierdzenie odbioru! Sześć minut później pierwszy z Herculesów zrzucił bombę, która odbiła się od pokładu (!) i eksplodowała tuż przy burcie, robiąc w niej wielką dziurę. Kapitan rozkazał natychmiast wciągnąć na maszt białą flagę, ale nie powstrzymało to napastników. Poleciały kolejne bomby oraz jakoby nastawione płytko bomby głębinowe (!).

Po piętnastu minutach zaatakował kolejny Hercules. Jedna z bomb przebiła pokład i ugrzęzła pod nim, także nie eksplodując! Prawdopodobnie były to bomby przeciwpancerne, w związku z czym przebijając cienkie blachy po prostu nie wybuchały. Po dwóch godzinach pojawiły się jeszcze dwa Herculesy, które ostrzelały statek rakietami. „Hercules” przechylił się o sześć stopni na lewą burtę.



Obie strony konfliktu zarzekały się później, że to nie one przeprowadziły ten bandycki atak. Włosi także nie mieli pojęcia, kto ich atakuje! Jak mówił Battagliari: „Patrzyliśmy na bomby, nie na samoloty. Patrzyliśmy na bomby i rakiety i nie wiemy, czyje to samoloty”. Szczęśliwie pomimo licznych trafień, nikt z załogi nie ucierpiał. Zbiornikowiec był wprawdzie pusty, ale ogień od pocisków mógł wywołać tragiczną w skutkach eksplozję oparów ropy. Wystarczyłaby tylko iskra w nieodpowiednim miejscu.

Do kogo zatem należały samoloty? Dwa brytyjskie statki szpitalne przechwyciły argentyńską wiadomość nakazującą „Herculesowi” zmianę kursu na najbliższy argentyński port, ale Battagliari zarzekał się, że niczego takiego nie otrzymał. Jeśli tak rozkaz został rzeczywiście wydany, niezastosowanie się do niego mogłoby zasiać podejrzliwość w głowach Argentyńczyków.

Po serii ataków kapitan ogłosił przez radio wszem i wobec, że z powodu poważnych uszkodzeń kieruje sie do Rio de Janeiro. Zjawił się tam jedenastego czerwca, mówiąc władzom oraz licznym dziennikarzom, że przeciwko jego statkowi użyto co najmniej szesnastu bomb i dwóch rakiet. Kadłub był mocno uszkodzony, a do tego w lewoburtowych zbiornikach numer 2 i 3 znaleziono dwa niewybuchy, każdy o wadze 225 kilogramów (bomby 500-funtowe). Długo kombinowano co z nimi robić, ale w końcu saperzy z brazylijskiej Marynarki doszli do wniosku, że nie ma mowy o ich wydobyciu czy rozbrojeniu. Z opinią tą zgodził się armator, i w końcu Battagliari otrzymał polecenie wyjścia w morze. Statek wzięto na hol i zaciągnięto na pozycję znajdującą się około 290 mil na wschód od brazylijskiego portu Florianopolis. Dwudziestego lipca otworzono zawory denne i ewakuowano szkieletową załogę. Ogromny statek poszedł rufą na dno dopiero po sześciu godzinach. Wrak leży na trzech kilometrach.

,

Wprawdzie kadłub i maszyny „Herculesa” były ubezpieczone na 20 milionów dolarów, ale Lloyd – ubezpieczyciel – dogadał się w końcu z armatorem na wypłatę jedynie 9 milionów.

Statek zatopiono, ale sprawa przynależności samolotów oczywiście nie ucichła. Brytyjskie Ministerstwo Obrony wydało oświadczenie: „Chcielibyśmy, aby było to absolutnie jasne, że żaden brytyjski samolot nie brał udziału w tego typu incydencie, i że zbiornikowiec nie był zatrudniony do zaopatrywania brytyjskich oddziałów”... „jeden z naszych szpitalnych statków, HMS Hydra dostał rozkaz pójścia całą naprzód [na pozycję „Herculesa”] celem udzielenia pomocy, o ile byłaby potrzebna”. Równie energicznie protestowali Argentyńczycy. Ale...

Siedemnastego lipca w najważniejszej brazylijskiej gazecie Journal do Brasil korespondent z Buenos Aires napisał, że oficer argentyńskiego lotnictwa powiedział mu, że jego C-130 Hercules zrzucił 225-kilogramową bombę na „Herculesa”. Fuerza Aérea Argentina miała dziewięć takich samolotów, służących do transportu oraz jako latające cysterny. W trakcie wojny uzbrojono je w rakiety i bomby. Według oficera głównym celem był zarekwirowany na cele wojskowe liniowiec „Queen Elizabeth 2”, ale ponieważ nie można go było zlokalizować, to zaatakowano zbiornikowiec. Tylko czy ów oficer istniał naprawdę?

Hercules argentyńskiego lotnictwa. Na drugim zdjęciu widać podwieszone bomby
,

Tak naprawdę wszyscy zainteresowani byli święcie przekonani że napastnikami byli argentyńscy piloci, tylko że nie było na to żadnych wiarygodnych dowodów. Armator chciał żeby Stany Zjednoczone wytoczyły Argentynie sprawę, ale oczywiście nigdy do tego nie doszło. Na przeszkodzie stanął Foreign Sovereign Immunity Act z roku 1976. Jest to zasada prawa międzynarodowego, zgodnie z którą żadne państwo nie może wykonywać jurysdykcji wobec innego państwa. Innymi słowy, żadne państwo nie może podlegać sądom obcego państwa.

Na takie dictum sam armator pozwał w nowojorskim sądzie Argentynę o 10 milionów dolarów za statek i 2 miliony za paliwo. Reakcja rządu w Buenos Aires była do przewidzenia: w ogóle nie odpowiedziano na pismo z Nowego Jorku. W takiej sytuacji należałoby wynająć prawników argentyńskich i złożyć pozew w Argentynie, tyle że... żaden tamtejszy prawnik nie chciał się podjąć zlecenia. I to już był koniec historii.

Post zmieniony (03-05-20 11:01)

 
07-03-16 11:35  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 05:17)

 
07-03-16 13:38  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Uważam, że zakup Sępa i Orła był przemyślaną decyzją, zaś ich bojowe wykorzystanie już niekoniecznie.
Siły zbrojne służą do tego, by nie musieć ich używać. Czyli nie tyle mają odpowiadać naszym potrzebom, co Mają przekraczać możliwości potencjalnego przeciwnika.
Tak długo, jak jedynym realnym przeciwnikiem miał być Sawieckij Sajuz, to starczały małe łajbki i maksymalne możliwości minowania. Wtedy nawet takie dziwactwo jak ORP Gryf ma sens. Ale jeśli na poważnie brać możliwość wojny z Niemcami, to... trzeba było, co się da przerzucić na Morze Północne! Oceaniczne okrętu podwodne w tych warunkach nabrały sensu.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
07-03-16 14:29  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 05:17)

 
07-03-16 14:39  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 05:18)

 
07-03-16 14:51  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Dixie 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
 

Jednostki klasy Orzeł to tzw. Gangut-killery. Projektowane do ataków torpedowych na Flotę Bałtycką. Ich wielkość jest pochodną założonej prędkości(!) i salwy torpedowej.
Proszę porównać ich zasięg pływania z prawdziwymi jednostkami oceanicznymi i nie siać wrogiej propagandy w umysłach młodzieży :D
Są na to papiery (chyba w CAW ktoś je namierzył), tylko za ChRL nie mogę ich znaleźć.

--
...to ja idę sklejać pierogi :)

 
07-03-16 15:02  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 05:18)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 74 z 114Strony:  <=  <-  72  73  74  75  76  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024