KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 5 z 114Strony:  <=  <-  3  4  5  6  7  ->  => 
04-05-15 13:55  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Dzięki, czyli uwzględniając pogodę, postoje w portach (branie bunkru, wody itd.) można przyjąć, że taka podróż trwała ok. 2,5 m-ca. Lądem z Kalifornii na wsch. wybrzeże to trasa mniej więcej taka jak z Polski do Hiszpanii i wędrowali ok. 6 m-cy (+ atrakcje jak Indianie).

 
04-05-15 14:12  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Z kolei na morzu równie wielką atrakcją był niejaki pan Horn w przypadku, gdyby ktoś nie lubił pana Magellana :-)

Post zmieniony (04-05-15 14:14)

 
07-05-15 07:58  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 334


„YOU MAY FIRE WHEN YOU ARE READY, GRIDLEY”

Powyższe słowa znaczące: „Możesz strzelać gdy jesteś gotowy, Gridley” stały się od chwili ich wypowiedzenia w roku 1898 częścią historii Stanów Zjednoczonych. Zna je chyba każdy Amerykanin, a już na pewno taki, któremu nie jest obca historia jego kraju. Słowa te możemy przeczytać między innymi na tablicy stojącej na cmentarzu, gdzie ów Gridley został pochowany.



Poznajmy bliżej tę historię.

Piętnastego lutego 1898 roku tajemnicza eksplozja na stojącym w Hawanie amerykańskim pancerniku „Maine” (vide Opowieść 34) spowodowała takie wzburzenie w Stanach, że wybuch wojny z Hiszpanią był jedynie kwestią czasu. W stan ostrego pogotowia powołano między innymi także czasowo stacjonującą w Hong Kongu Eskadrę Azjatycką US Navy, dowodzoną przez komodora George Deweya.

Komodor George Dewey


Na swój flagowy okręt Dewey wybrał krążownik pancernopokładowy „Olympia”, którego dowódcą był stary przyjaciel komodora, komandor (captain) Charles Vernon Gridley.

Komandor Charles Vernon Gridley


Do boju gotowe był następujące okręty eskadry:

- krążownik pancernopokładowy „Olympia” – 21,7 węzła – 4x200 mm + 10x127 mm


- krążownik pancernopokładowy „Baltimore” – 20,6 węzła – 4x200 mm + 6x152 mm


- krążownik pancernopokładowy „Boston” – 15 węzłów – 2x200 mm + 6x152 mm


- krążownik pancernopokładowy „Raleigh” – 19 węzłów – 1x152 mm + 10x127 mm


- kanonierka „Concord” – 17,3 węzła – 6x152 mm


- kanonierka „Petrel” – 13,7 węzła – 4x152 mm


Do tego dochodziły cztery okręty bez żadnej wartości bojowej: kuter celny „Hugh McCulloh”, bocznokołowy okręt zaopatrzeniowy „Manocari” oraz dwie niewielkie jednostki „Nanshan” i „Zafiro”.

Okręty były gotowe do boju, ale Gridley zdecydowanie nie. Od dłuższego już czasu czuł się bardzo źle z powodu silnego, nieustannego bólu po prawej stronie ciała, błyskawicznie przy tym tracąc wagę z 90 do zaledwie 52 kilogramów. Wszystkie objawy wskazywały na raka wątroby.

Piętnastego kwietnia okrętowy chirurg uznał Gridleya za fizycznie niezdolnego do pełnienia obowiązków. Gdy Dewey z ogromnym żalem zakomunikował przyjacielowi że odsyła go do kraju, ten stanowczo zaprotestował. Gorączkowo tłumaczył że Dewey ma obowiązki jako dowódca eskadry szykującej się do bitwy z Hiszpanami, i dlatego nie powinien zajmować się pojedynczym okrętem. Zadeklarował także, iż pomimo wyniszczającej go w strasznym tempie choroby będzie w stanie pełnić obowiązki dowódcy „Olympii” tym bardziej, że znał doskonale plan opracowanego również przy jego udziale starcia. Wzruszony desperacją przyjaciela Dewey ustąpił.

Dziesięć dni później do Hong Kongu dotarła informacja, że Eskadra Północnego Atlantyku rozpoczęła blokadę Hawany. Rozpoczęcie wojny pomiędzy Stanami a Hiszpanią musiało spowodować natychmiastową reakcję neutralnych Brytyjczyków. Gubernator Hong Kongu Henry Arthur Black oznajmił, iż do 26 kwietnia 16:00 wszystkie okręty pod hiszpańską i amerykańską banderą muszą opuścić port. Na doręczonej Deweyowi pisemnej decyzji, Black dopisał na dole: „Bóg wie, mój drogi komodorze, że przesyłam ci to powiadomienie ze złamanym sercem.”

Dewey wypłynął zatem z Hong Kongu, po czym zakotwiczył w znajdującej sie o kilka zaledwie godzin drogi zatoce Mirs (zwanej przez Chińczyków Tai Pang Wan), postanawiając czekać tam na rozkazy. Długo nie czekał. Wydany przez Sekretarza Marynarki Johna Davisa Longa rozkaz brzmiał:

„Rozpoczęła się wojna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Hiszpanią. Płyńcie na Filipiny. Rozpocznijcie działania przeciwko hiszpańskiej flocie. Musicie okręty przechwycić albo zniszczyć. Dołóżcie wszelkich starań.”

Jeszcze przez dwa dni Dewey czekał w zatoce na amerykańskiego konsula z Manili Oscara F. Williamsa, który przywiózł cenne wiadomości. Hiszpańska eskadra opuściła zatokę Manilską, zamieniając ją na łatwiejszą do obrony zatokę Subic, usytuowaną o 25 mil na północ od Manili.

Amerykańskie okręty podniosły kotwice 27 kwietnia. Szyk prowadziła „Olympia” za którą szły krążowniki „Baltimore”, „Raleigh” i „Boston” i wreszcie kanonierki z pozostałymi jednostkami. Coraz bardziej wynędzniały Gridley rozkazał wykreślić kurs prowadzący do zatoki Subic.

Trwały przygotowania do bitwy. Prowadzono ćwiczenia z użyciem karabinów oraz maczet (!), wokół nasady masztów owijano zapasowe łańcuchy kotwiczne i wyrzucano za burtę łatwopalne wyposażenie takie jak meble czy drewniane obudowy szotów a także - co wydaje się lekką przesadą - książki i nawet przypinane na szafkach zdjęcia mocno nieubranych panienek.

Gridley przypomniał załodze że najbliższym miejscem gdzie można uzupełnić zapasy jest San Francisco, w związku z czym wyraził nadzieję, że artylerzyści będą starannie celować, licząc każdy wystrzelony pocisk. Jeszcze wrócimy do liczenia każdego wystrzelonego pocisku...

W południe 30 kwietnia zespół dotarł do zatoki Subic tylko po to aby przekonać się, iż Hiszpanów już tam nie ma. Dowodzący nimi kontradmirał Patricio Montojo y Pasaron (znany bardziej jako Patricio Montojo) nie zmienił jednakże miejsca postoju z powodu nadciągających Amerykanów z tego prostego powodu, że nie miał o nich pojęcia. Zbuntowani Filipińczycy przecięli po prostu kabel łączący Manilę z resztą kraju, czyniąc kontradmirała głuchym i ślepym. Hiszpanie przeszli na nowe kotwicowisko z czysto praktycznych względów. Stali teraz w zatoce Cañacao, w pobliżu portowego miasta Cavite (Puerto de Cavite). Flagowym okrętem Montojo był krążownik „Reina Cristina”.

Kontradmirał Patricio Montojo y Pasaron


Jaki siłami dysponowali Hiszpanie?

- krążownik „Reina Cristina” – 17,5 węzła - 6x160 mm + 2x70 mm


- krążownik „Castilla” – 14 węzłów – 4x150 mm + 2x120 mm


- krążownik „Don Juan de Austria” – 14,3 węzła – 4x120 mm


- krążownik „Don Antonio de Ulloa” – 14,3 węzła – 4x120 mm


- krążownik „Isla de Cuba” – 16 węzłów – 4x120 mm


- krążownik „Isla de Luzon” – 16 węzłów – 4x120 mm


- kanonierka „El Cano” – 11,5 węzła – 3x120 mm
- kanonierka „General Lezo” – 11 węzłów – 3x120 mm
- kanonierka „Marques del Duero” – 10 węzłów – 1x160 mm + 2x70 mm

Wszystkie te okręty były powolne, słabo uzbrojone i po prostu przestarzałe. Także załogi nie liczyły pełnych stanów. Winne one liczyć łącznie 1865 ludzi, gdy tymczasem obsadzone były jedynie przez 1134! Porównajmy teraz łączną liczbę dział poszczególnego kalibru. Oto artyleria amerykańska:
10x200 mm
23x152 mm
20x127 mm
razem – ujmijmy to jedną liczbą - 8036 mm

oraz hiszpańska:
7x160 mm
4x150 mm
24x120 mm
4x70 mm
razem zaledwie 4880 mm

Zarówno pod względem liczby dział jak i ich kalibru, przewaga Amerykanów – do tego szybszych i lepiej opancerzonych – była przytłaczająca. Tylko cud mógłby uratować Hiszpanów przed porażką. Montojo rozkazał zaminować wejście do zatoki, ale słabo wykwalifikowane załogi postawiły je zbyt głęboko, poniżej maksymalnego zanurzenia najcięższych nawet okrętów amerykańskich! Hiszpańska eskadra mogła liczyć na wsparcie artylerii znajdujących się na pobliskich wzgórzach fortów. Jeden z nich miał nawet działa 240 mm.

Amerykanie znali już nowe miejsce pobytu okrętów Montojo, ale mimo ogromnej przewagi, działali bardzo rozważnie. Okręty Eskadry Azjatyckiej powoli zaczęły zbliżać się do wroga.

Zatroskany stanem Gridleya, Dewey zaproponował mu zejście do kabiny żeby choć trochę się przespał, ale odpowiedź była zdecydowana: „Dziękuję komodorze, ale (Olympia) jest moim okrętem i będę na nim walczył.” Gridley wziął kubek z kawą i pomalutku ruszył na swoje stanowisko bojowe na mostku.

Pierwszego maja o 4 nad ranem Montojo dowiedział się wreszcie o nadciągających Amerykanach i zarządził alarm bojowy. Po trzech kwadransach na „Don Juan de Austria” dostrzeżono wroga.

O 5:05 działa z fortów zaczęły strzelać w kierunku odległego o pięć mil nieprzyjaciela, ale ten nie odpowiadał, nadal skracając dystans. Szyk prowadziła „Olympia”, a za nią w dwustumetrowych odstępach szły „Baltimore”, „Petrel”, Raleigh”, „Concord” i „Boston”. Pierwsze amerykańskie pociski z „Bostonu” i „Concorda” wystrzelono ku fortom dopiero po dziesięciu minutach, ale nie był to ogień intensywny. Rozkaz oszczędzania amunicji wykonywany był z żelazną konsekwencją. Tu nie forty były ważne, ale hiszpańskie okręty!

A okręty te właśnie włączyły się do bitwy. Pomimo ostrzału, Dewey spokojnie formował swój szyk i dopiero o 5:40 opanowanym głosem powiedział do dowódcy „Olympii”: „Możesz strzelać gdy jesteś gotowy, Gridley”.

Jako pierwsze odezwało się dziobowe działo „Olympii”, a zaraz potem ostrzał rozpoczęły pozostałe okręty. Ustawieni do Hiszpanów burtami Amerykanie zaczęli zasypywać wroga gradem pocisków, koncentrując się głównie na noszącym admiralską flagę „Reina Cristina”. Bardzo szybko ciężkie pociski zdewastowały pokład i działa okrętu Montoi, a w końcu spowodowały eksplozję kotłów. Pod ciężkim ostrzałem kontradmirał przeniósł swoją flagę na „Isla de Cuba”, który zresztą też zaczął solidnie obrywać. „Reina Cristina” zatonęła po dwóch godzinach na płytkiej wodzie, płonąc od dziobu do rufy.

Montoja opuszcza płonącą „Reinę”




„Boston” w akcji


Dewey na skrzydle mostku „Olympii”


Po minięciu hiszpańskiej linii Dewey zawrócił, ponownie strzelając salwami burtowymi, po czym powtórzył manewr.



A tak to przedstawiała amerykańska prasa




Wszystko wyglądało znakomicie do chwili, gdy Gridley zameldował, iż pozostało mu tylko po 15 pocisków na każde działo kalibru 152 mm. Problem był o tyle poważny, że działa te były dużo bardziej szybkostrzelne niż te kalibru 200 mm, co szalenie podnosiło ich efektywność. Przy zachowanym tempie strzelania oznaczało to, że działa 152 mm zamilkną już po dwóch minutach! Dewey rozkazał zespołowi wstrzymać ogień, myśląc jakby tu przerzucić amunicję pomiędzy okrętami. Korzystając z ogłoszonej przez siebie przerwy kazał załogom wydać ...spóźnione śniadanie, zjedzone pod niecelnym szczęśliwie ogniem dział z fortyfikacji. I wtedy okazało się, że Gridley otrzymał źle sformułowany meldunek. Tak naprawdę każde z dział 152 mm wystrzeliło do tej pory 15 pocisków a nie, że tyle ich pozostało! Zgodnie z rozkazem liczono wystrzały, tyle że po drodze na mostek meldunek uległ przekłamaniu...

Korzystając z „przerwy śniadaniowej” Amerykanów, Montoja zrobił przegląd resztek swej floty. Niezwykle celny ogień wroga poczynił ogromne szkody. „Reina Cristina” zatonęła tracąc swego kapitana, trzech oficerów i 126 marynarzy. Jej los podzielił „Don Antonio de Ulloa”. Podziurawiona przez pociski i opuszczona przez załogę „Castilla” stała w płomieniach. Zginęło na niej 23 marynarzy. Z czterech dział 120 mm na „Isla de Luzon” strzelać mogło już tylko jedno. Także „Marques del Duero” został bardzo mocno postrzelany. Montoja rozkazał resztkom swej floty wycofać się w głąb zatoki, tam walczyć jak długo się da, a następnie zatopić okręty.

W tym czasie Dewey zażądał raportów o stratach. Komodor patrzył z niedowierzaniem na meldunki: Hiszpanie tak strzelali ze swych przestarzałych dział, że nikt z Amerykanów nie zginął! Rany odniosło zaledwie dwóch oficerów oraz siedmiu marynarzy, ale były to głównie lekkie obrażenia. Ośmiu z tych pechowców służyło na „Baltimore”, gdzie znaleźli się blisko wybuchu jednego z pocisków. Dziewiąty ranny służył na „Bostonie”. Nawet nie dostał lekarskiego zwolnienia ze służby.

O 11:16 najedzeni Amerykanie którzy przy okazji mogli złapać trochę oddechu, dziarsko powrócili do boju. Tym razem „Baltimore” zamienił się miejscami z „Olympią”. Wysunięty mocno do przodu okręt poprosił o zgodę na ostrzelanie dział fortu Sangley, szybko zmuszając je do zamilknięcia. Ku Amerykanom poszły pociski z „Don Antonio de Ulloa”, ale ci odpowiedzieli tak celnym ogniem, że Hiszpanie pospiesznie opuścili rozbity krążownik. Koniec bitwy zbliżał się wielkimi krokami.

,

„Olympia” dobija resztki hiszpańskiego zespołu


„Concord” zabrał się za zatopienie stojącego bezradnie na mieliźnie parowego frachtowca „Isla de Mindanao”. Mający najmniejsze zanurzenie „Petrel” wpłynął daleko w głąb zatoki, aby zdobyć lub zniszczyć chroniące się na płyciźnie jednostki. Dzięki temu ryzykownego manewrowi udało mu się przejąć transportowiec „Manila” oraz szereg mniejszych statków.

Bitwa skończyła się miażdżącym zwycięstwem Amerykanów. Zatopili lub kompletnie zniszczyli praktycznie całą hiszpańską flotę, zabijając przy tym lub raniąc 381 ludzi co stanowiło prawie 34 procent wszystkich załóg. Cieszyli się z sukcesu nie niepokojeni tym razem przez lądową artylerię ponieważ Dewey zagroził, że w przypadku ponownego otwarcia ognia w kierunku jego okrętów, ostrzela w odwecie miasta Cavite i San Roque.

Wrak „Isla de Cuba”


Wrak „Reina Cristiny”
,

Wrak „Castilli”


Osadzony na mieliźnie „Don Juan de Austria” został przez Amerykanów wydobyty, wyremontowany i pod niezmienioną (!) nazwą wcielony do US Navy
,

Amerykanie triumfowali. „DEWEY ROZBIJA HISZPAŃSKĄ FLOTĘ”


Zdobyczne hiszpańskie bandery wywieszono w Akademii Morskiej w Annapolis


Na fali patriotycznego uniesienia można zarobić na wszystkim. Oto opakowanie kakao


***

Po bitwie dzielny komandor Charles Vernon Gridley zgodził się wreszcie na opuszczenie swego okrętu, zamierzając poprzez Japonię dotrzeć do domu, aby dokonać żywota wśród najbliższych. Choroba była jednakże zbyt zaawansowana. Gridley zmarł 5 czerwca – niewiele ponad miesiąc po bitwie - na stojącym w Kobe statku „Coptic”, w wieku lat pięćdziesięciu trzech.

Gridley Monument w Erie, Pensylwania


***

Decyzją prezydenta McKinleya, George Dewey został awansowany na kontradmirała zaledwie trzy tygodnie po bitwie. Jego zwycięska eskadra wsparła jeszcze sierpniowe lądowanie 6000 amerykańskich żołnierzy w Manilii, a potem patrolowała wody wokół Filipin. W marcu 1899 roku Kongres awansował go na admirała. Zmęczony fizycznie i psychicznie Dewey powrócił do Stanów 26 września 1899, gdzie po czterech dniach poprowadził w Nowym Jorku zwycięską paradę. Zmarł w 1917 roku w wieku lat osiemdziesięciu.

Dewey stał się bohaterem narodowym
, ,

Admirał George Dewey


***

W wyniku przegrania bitwy która była nie do wygrania, kontradmirał Patricio Montojo y Pasaron został zwolniony z pełnienia obowiązków już we wrześniu 1898 roku. Razem z odwołującym go rozkazem otrzymał także wezwanie do stawienia się przed Naczelnym Sądem Wojskowym w Madrycie. W marcu 1898 uznano go tam winnym porażki pod Cavite i uwięziono. W jego obronie stawał nawet sam kontradmirał Dewey, zdający sobie doskonale sprawę z tego, że żaden hiszpański dowódca nie miałby szans przy tak dużej dysproporcji sił. Po kilku spędzonych w więzieniu miesiącach Montojo został ułaskawiony, ale jednocześnie odesłano go do cywila. Zmarł pełen goryczy w roku 1917, zaledwie w osiem miesięcy po śmierci swego wielkiego oponenta. Żył 78 lat.

***

W 1902 roku jedno z dział „Castilli” zostało sprezentowane przez amerykańskiego konsula w Manilii miastu Rochester, w stanie Nowy Jork. Obecnie jest eksponowane w parku Highland. Kolejne dwa trafiły do Montpellier, gdzie według amerykańskich źródeł stoją do dzisiaj przed Vermont State House, czyli przed siedzibą rządu stanu Vermont. Na żadnej dostępnej mi fotografii tego budynku nie można jednak ich dostrzec.

,

***

I na koniec o dalszych losach flagowego okrętu Deweya, czyli „Olympii”. Po powrocie w 1899 do Stanów został wycofany ze służby, ale tylko na trzy lata. Podczas I wojny światowej służył w charakterze okrętu szkoleniowego dla kadetów, a następnie jako pływające koszary w Charleston, Południowa Karolina.

Po wojnie „Olympia” wzięła udział w interwencji podczas wojny domowej w Rosji, a potem pływała po Morzu Śródziemnym i Adriatyku, promując pokój w niestabilnych politycznie Bałkanach. W roku 1921 krążownik otrzymał wyjątkowe zadanie przewiezienia z Francji do Waszyngtonu szczątków nieznanego amerykańskiego żołnierza, poległego podczas wojny. Pochowano go na cmentarzu w Arlington.

Trumna na pokładzie „Olympii”...


... i już na amerykańskiej ziemi, tuż po zdjęciu jej z krążownika


Grób Nieznanego Żołnierza w Arlington nosi napis TU SPOCZYWA W GLORII CHWAŁY AMERYKAŃSKI ŻOŁNIERZ ZNANY TYLKO BOGU
,

W grudniu 1922 ponownie wycofano okręt ze służby, wpisując na listę rezerwy. Szczęśliwie przez następne lata nikomu nie przyszło do głowy go zezłomować. W końcu w roku 1957 US Navy przekazała prawa do krążownika stowarzyszeniu Cruiser Olympia Association, któremu udało się doprowadzić mocno sfatygowaną jednostkę do stanu z 1898 roku. Od tej chwili okręt stał się eksponatem w Independence Seaport Museum w Filadelfii.

, , ,

Post zmieniony (26-06-20 09:50)

 
07-05-15 13:24  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Czyta się ! Wspaniałe "story" i PR ! ;-)))

 
07-05-15 14:31  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Miło mi szalenie :-) ale co to jest PR?

P.S. Już w poniedziałek Opowieść "Najdłuższy statek świata"!

 
07-05-15 15:24  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

PR - po "polskiemu" pijar vel piar (Public relations) ;-)))

 
07-05-15 16:57  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Borowy 



Na Forum:
Relacje z galerią - 13
Galerie - 3


 - 2

Witam. Opowieść długa, ale wielce ciekawa.

--


Wykonane:
ORP Błyskawica , ORP Piorun , Torpedowce Kit i Bezszumnyj , Torpedowiec A-56 , Torpedowiec ORP Kujawiak , ORP Burza - stan na 1943 r , Pz.Kpfw. III Ausf J , T-34 , IS-2, Komuna Paryska , Sherman M4A3 , Star 25 - samochód pożarniczy , Zlin 50L/LS , Gaz AA , PzKpfw. VI Tiger I Ausf. H1, Krupp Protze OSP,

W budowie:


Pozdrowienia z krainy podziemnej pomarańczy !

 
08-05-15 13:00  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
kezat 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 1
 

Dzięki za kolejną fajną opowieść!

Kilka zdjęć z mojej wizyty na Olympii:




pozdrawiam,

--

 
08-05-15 13:27  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Dzięki za fajne fotki, kezat - ależ Ci zazdroszczę tej wizyty!

 
08-05-15 14:05  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
kezat 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 1
 

... jakbyś kiedyś pisał coś o USS Becuna (SS-319) lub USS New Jersay (BB-62) to też mam trochę fotek. Te trzy okręty muzeum są zacumowane koło siebie - można zwiedzić za jednym podejściem.

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 5 z 114Strony:  <=  <-  3  4  5  6  7  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024