Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 379
CZTERY TORPEDY
Gdy pod koniec pierwszej dekady XX wieku zaczęły w Wielkiej Brytanii powstawać dwa drednoty dla Brazylii („Sao Paulo” i „Minas Gerais”), natychmiast w ich ślady postanowiła pójść Argentyna, nie chcąc pozostawać na morzu ubogim krewnym wielkiego sąsiada. Zamówiono w Stanach Zjednoczonych również dwa pancerniki, którym nadano nazwy „Rivadavia” oraz „Moreno”. Wprawdzie okręty tej klasy były potrzebne obu krajom tak samo jak rybie ręcznik, ale zdrowy rozsądek najwyraźniej nie był wówczas w cenie.
Skoro Brazylia i Argentyna będą miały po dwa pancerniki, Chile nie mogło być gorsze. Szczodrze wsparta przez kasę rządową Armada de Chile zamówiła u Brytyjczyków także dwa pancerniki, a co! Wprawdzie o kontrakt bardzo zabiegały stocznie amerykańskie, ale zwyciężyły tradycyjnie silne więzi pomiędzy Chile a Zjednoczonym Królestwem.
Jeden z pancerników miał nosić nazwę „Almirante Latorre” (almirante = admirał), od zmarłego w 1912 roku zasłużonego chilijskiego wiceadmirała Juana José Latorre, a drugi „Almirante Cochrane”, od Thomasa Cochrane hrabiego Dundonald, brytyjskiego admirała, który dowodził chilijską marynarką podczas walk o niepodległość w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku. Losy owego Brytyjczyka byłyby zresztą warte osobnej Opowieści: w swej karierze służył najpierw w Royal Navy, a następnie po kolei dowodził flotami Chile, Brazylii i Grecji, powracając na koniec pod brytyjską banderę.
Thomas Cochrane. Obecnie jego imię nosi chilijska, ex brytyjska fregata „Norfolk”
Pierwszym okrętem pod który położono stępkę na stoczni Armstrong-Whitworth, był „Almirante Latorre”. Po wybuchu wojny w roku 1914 Brytyjczycy uznali jednakże, że bliski ukończenia okręt bardzo by im się przydał i odkupili go od Chilijczyków. Pancernik wszedł w skład Royal Navy w październiku 1915 roku jako „Canada”. Jako okręt Grand Fleet, pancernik wziął między innymi udział w Bitwie Jutlandzkiej.
„Canada”
Po wojnie Royal Navy słusznie uznała, że ma zbyt wiele ciężkich okrętów jak na czasy pokoju, i odsprzedali go ...Chilijczykom, którzy oczywiście natychmiast powrócili do nazwy „Almirante Latorre”. W roku 1931 załoga pancernika wzięła udział w buncie we flocie, będącym konsekwencją ogólnoświatowego kryzysu, który objął także i Chile. Zdecydowana akcja militarna rządu spowodowała szybkie zakończenie buntu, a liczne wyroki więzienia oraz egzekucje przywódców buntu odebrała marynarzom chęć do ponownych protestów.
Tu już jako „Almirante Latorre”
Podczas drugiej wojny okręt odbył liczne a bezowocne patrole wzdłuż wybrzeży kraju, aż wreszcie doczekał kapitulacji zarówno Niemiec, jak i Japonii. Przez kolejne lata coraz bardziej przestarzały i wyeksploatowany pancernik spędzał coraz więcej czasu przy kei, aż wreszcie w roku 1959 zapadła mocno spóźniona decyzja o pocięciu go na złom.
Stępkę pod bliźniaczego „Almirante Cochrane” położono w lutym 1913, po czym w latach wojny praktycznie zawieszono na nim prace, jako że oczywiście najpierw należało zaspokajać potrzeby Royal Navy. Ósmego lutego 1918 roku Brytyjczycy zaczęli opracowywać dokumentację pozwalającą przebudować pancernik na lotniskowiec, a po kolejnych dwudziestu dniach odkupili rozpoczętą budowę od rządu w Santiago. Wodowanie odbyło się 8 czerwca 1918 roku.
W październiku następnego roku Chilijczykom odwidziało się odstąpienie okrętu i zaoferowali półtora miliona funtów za ponowne zamienienie go w pancernik. Ponieważ według stoczni koszt przebudowy byłby o cały milion droższy, Południowcy ostatecznie odstąpili od swego zamysłu.
Lotniskowiec spotkał się z gorącym aplauzem. Długi na dwieście trzy metry i szeroki na trzydzieści pięć okręt mógł rozwinąć 24 węzły i w zależności od typu, mieścił od 21 do 30 samolotów. Na pokładzie znajdowały się dwie windy. Brak doświadczenia z tego typu jednostkami spowodował, że oprócz działek przeciwlotniczych, lotniskowiec uzbrojono także aż w dziewięć dział 152 mm, czyli artylerię godną lekkiego krążownika. Ponieważ w chwili rozpoczęcia przebudowy w kadłubie znajdowały się już maszyny oraz wiele innych urządzeń, nie zmieniono na nich ani hiszpańskich napisów ani też – co było bardzo niewygodne w przypadku okrętu brytyjskiego – wskaźników wyskalowanych w jednostkach metrycznych.
, ,
Dziesiątego maja 1920 roku na stojącym na kotwicy okręcie rozpoczęły się próbne starty myśliwca Sopwith Camel i dwuosobowego samolotu rozpoznawczego Parnall Panther, a pierwszego czerwca na lotniskowcu wylądowała pierwsza maszyna. Próby wykazały że sporo jeszcze trzeba na „Eagle” zmienić, i dlatego po kilku miesiącach popłynął on do stoczni w Portsmouth. Okręt wszedł oficjalnie w skład Royal Navy dopiero 20 lutego 1924 roku!
Pierwsze samoloty na pokładzie „Eagle”: Sopwith Camel…
…i Parnall Panter
„Eagle” z samolotami Fairey Flycatcher
Lata dwudzieste „Eagle” spędził na Morzu Śródziemnym, po czym poszedł na bardzo długi stoczniowy remont. W 1933 okręt wysłano na Daleki Wschód, gdzie też na doku w Singapurze zastał go wybuch wojny.
Po pospiesznym ukończeniu remontów „Eagle” rozpoczął nudne i bezowocne przeczesywanie Oceanu Indyjskiego w poszukiwaniu niemieckich okrętów. W marcu 1940 roku na okręcie przelała się pierwsza krew: eksplozja własnej bomby zabiła 14 ludzi oraz uszkodziła sześć samolotów. Lotniskowiec powrócił do Singapuru na kolejny remont, tym razem trwający półtora miesiąca. Ku wielkiemu zadowoleniu załogi pod koniec maja okręt popłynął na zachód, ponownie wchodząc w skład Floty Śródziemnomorskiej.
,
Piąty lipca 1940 roku zapisał się jako dzień triumfu samolotów z „Eagle’a”, chociaż akurat tego dnia wystartowały do ataku z bazy lądowej Maateen Bagush, usytuowanej około sto kilometrów od Sidi Barrani w Egipcie. Dziewięć Swordfishów zaatakowało włoską bazę w Tobruku. Brawurowo przeprowadzony atak zaowocował zatopieniem niszczyciela „Zeffiro” i oderwaniem dziobu niszczyciela „Euro”. Ponadto zatopiono frachtowiec „Manzoni”, a dwa inne uszkodzono tak poważnie, że jeden z nich – transportowiec wojsk „Liguria” - musiał wejść na mieliznę, aby w ten sposób uratować się przed pójściem na dno.
„Zeffiro” był pierwszym z kilku okrętów zatopionych przez samoloty „Eagle’a”
Zaledwie pięć dni później Swordfishe odniosły kolejny sukces, tym razem startując jak Bozia przykazała, czyli z pokładu lotniskowca. Samoloty zatopiły torpedami stojący w sycylijskim porcie Augusta niszczyciel „Leone Pancaldo”.
„Leone Pancaldo”
Ani marynarze ani piloci nie mogli nawet marzyć o odpoczynku. Trzynastego lipca pojedynczy Sea Gladiator „Eagle’a” zestrzelił aż trzy włoskie bombowce Savoia Marchetti SM.79. Tydzień później sześć Swordfishów ponownie zaatakowało Tobruk, gdzie spodziewano się krążownika „Giovanni dalle Bande Nere”. Krążownika wprawdzie w bazie nie było, ale zamiast niego miały pecha znajdować się tam niszczyciele „Ostro” i „Nembo”, bliźniaki zatopionego wcześniej „Zeffiro”. Oba okręty zostały zatopione, a dodatkowo posłano na dno także frachtowiec „Sereno”. Wciągu zaledwie ośmiu dni samoloty „Eagle’a” zatopiły aż cztery włoskie niszczyciele!
Lotniskowiec osłaniał także konwoje. Przy takiej okazji Sea Gladiator zestrzelił 29 lipca czwarty już włoski bombowiec. Po tym wydarzeniu nastąpiły dni spokoju, przerwane 22 sierpnia kolejnym wspaniałym sukcesem pilotów lotniskowca, tym razem również startującym z bazy lądowej: w libijskiej zatoce Bomba, trzy (tylko trzy!) Swordfishe zatopiły włoski okręt podwodny „Iride” – większość spośród 45-osobowej załogi zginęła wraz z nim - a dodatkowo posłały na dno statek-bazę okrętów podwodnych „Monte Gargano” oraz uszkodziły torpedowiec „Calypso”. Wszystkie trzy okręty stały na kotwicach, a „Irida” przeprowadzała testy z czterema kierowanymi przez ludzi torpedami, które w grudniu 1941 roku w Aleksandrii tak bardzo dały się Brytyjczykom we znaki, wyłączając z linii na szereg miesięcy pancerniki „Queen Elizabeth” i „Valiant” .
Kolejne ofiary samolotów lotniskowca: „Iride” i „Monte Gargano”
,
Dopiero dziewiątego września „Eagle” poniósł pierwsza bojową stratę. Spośród samolotów atakujących wraz z maszynami z „Illustriousa” włoskie lotniska na Rodos, cztery nie wróciły na pokład.
Od piątego do dwudziestego czwartego listopada 1940 roku załoga „Eagle’a” mogła wreszcie odpocząć. Bliska eksplozja bomby zrzuconej 12 października z włoskiego samolotu spowodowała przecieki w systemie paliwowym, naprawa czego wymagała aż dwóch tygodni.
Po stoczni okręt powrócił do bojowej służby, przeprowadzając swymi samolotami dwa ataki na bazę w Trypolisie. W końcu Admiralicja uznała, że lotniskowcowi należy się solidny remont w Wielkiej Brytanii, gdzie łatwo było o części zamienne, tak bardzo brakujące w Aleksandrii.
Postanowiono nie ryzykować przejścia do Gibraltaru przez całe Morze Śródziemne. Okręt popłynął na Wyspy via Kanał Sueski, Cape Town do Freetown, skąd skierowano go na kilka patroli na Południowym Atlantyku w poszukiwaniu niemieckich statków. Szóstego czerwca 1941 roku Swordfishe wykryły i zatopiły niemiecki frachtowiec (łamacz blokady) „Elbe”, a dziewięć dni później uszkodziły zbiornikowiec „Lothringen”, dopadnięty dzięki temu następnego dnia przez lekki krążownik „Dunedin”.
„Elbe” atakowany przez Swordfishe i ostatnie chwile łamacza blokady
,
Kolejne miesiące mijały bez godnych odnotowania wydarzeń. Pod koniec października, via Gibraltar okręt powrócił na Wyspy (do Clyde), a cztery dni później pod eskortą naszej „Burzy” przeszedł do Liverpoolu na solidny remont. Dziewiątego stycznia „Eagle” powrócił do Clyde, tym razem eskortowany przez brytyjski niszczyciel „Skate” oraz „Błyskawicę”. Okręt zaczął się przygotowywać do służby na Morzu Śródziemnym, wchodząc w lutym 1942 roku w skład Force H, zastępując utracony trzy miesiące wcześniej „Ark Royal”. Pierwszym zadaniem lotniskowca było podpłynięcie tak blisko Malty, aby można było na nią przerzucić piętnaście Spitfire’ów. Okręt musiał się w tym celu oddalić o cztery dni drogi od Gibraltaru, ale oczywiście zagwarantowano mu odpowiednio silną eskortę.
Na początku marca operację ze Spitfire’ami powtórzono, tyle że tym razem myśliwce znajdowały się także na znanym nam już lotniskowcu „Argus”. Składająca się z pancernika „Malaya”, krążownika „Hermione” i dziewięciu niszczycieli eskorta skutecznie chroniła lotniskowce, udaremniając atak włoskich okrętów podwodnych „Mocenigo” i „Dandolo”.
Siódmy marca 1942. „Eagle” płynie za pancernikiem „Malaya”. Zdjęcie zrobione z „Argusa”
Dostarczanie samolotów na Maltę stało się teraz głównym zadaniem lotniskowca. Pomiędzy 29 marca z 21 lipca 1942 roku na Maltę dotarło aż 198 Spitfire’ów i 4 Swordfishe, które wystartowały z „Eagle’a”.
Kolejny samolot wylatuje na Maltę
Nadszedł wreszcie dziesiąty sierpnia. Tego dnia z Gibraltaru wypłynęła w kierunku wschodnim potężna armada, eskortująca niezwykle ważny konwój na Maltę. O konwoju tym powiedział Churchill, że „musi dotrzeć na Maltę za każdą cenę”. W skład eskorty wchodziły aż trzy (!) lotniskowce „Eagle”, „Indomitable” i „Victorius” w towarzystwie pancerników, krążowników i niszczycieli (Operacja Pedestal).
Operacja Pedestal. „Indomitable”, za nim „Eagle”. Zdjęcie zrobione z „Victoriousa”
Następnego dnia konwój i jego eskorta zostały zaatakowane i już na samym początku Brytyjczycy ponieśli niepowetowaną stratę. Opowiada dwudziestoletni wtedy marynarz Fred Davenport z HMS „Eagle”, pełniący na okręcie funkcję płatnika, ale mający oczywiście także swoje stanowisko w przypadku wydania rozkazu „Action stations!” (Alarm bojowy!):
„Byliśmy o dzień drogi od Gib[raltaru]. Pomyślałem że wkrótce będziemy musieli bez przerwy przebywać na stanowiskach bojowych i dlatego zszedłem wiele pokładów w dół do łaźni dla najniższych stopniem, aby solidnie się umyć. Normalnie o tej porze znajdowałem się w biurze płatników, grając z kolegami w szachy. Gdybym tam był, prawdopodobnie zginąłbym, ponieważ jedna z torped trafiła właśnie w tym rejonie.
W chwili gdy wchodziłem pod prysznic, było to około pory lunchu, rozległ się straszny dźwięk wybuchu. Bez wątpienia była to pierwsza z torped. Wszystkie światła zgasły, po czym nastąpiły kolejne dwie lub trzy eksplozje. Okręt zaczął dostawać przechyłu. Co mnie zdumiało, to absolutny brak paniki. Dotarłem z innymi do schodów, gdzie pomagaliśmy sobie nawzajem aby dostać się do wyjścia [na pokład].
, , ,
Kiedy wydostałem się na zewnątrz, okręt miał ogromny przechył. Bąble przeciwtorpedowe wystawały z wody. Był piękny słoneczny dzień i widziałeś mnóstwo zygzakujących wokół jednostek. Było to jak słoneczny dzień na plaży. Na bąblach stało mnóstwo ludzi. Czekaliśmy tak, aż nadeszła grupa wraz ze Starszym Oficerem, który wydał rozkaz „Every man for himself” [Każdy ratuje siebie].
Skoczyliśmy do wody. Wszędzie coś się na niej unosiło: tratwy Carleya i różne takie. Niszczyciele wciąż rzucały bomby głębinowe i dlatego nikt nie oczekiwał że się zatrzymają dla ratowania ocalałych”…
… „Dostałem się pod burtę niszczyciela typu Lightning, który miał wywieszone siatki, na które kumple zaczęli się wspinać. Na mostku wszyscy byli w oczywisty sposób spięci, ponieważ stanowili nieruchomy cel i kiedy śruby zastartowały wstecz, pomyślałem „niedobrze” i odpłynąłem. Nie byłem wtedy bardzo dobrym pływakiem, ale zostałem nim po tym, co się wtedy wydarzyło.
Podjął mnie z wody dopiero około cztery godziny później holownik „Jaunty”, towarzyszący konwojowi. Wszyscy byliśmy pokryci paliwem i kiedy próbowałeś dostać się na pokład, ześlizgiwałeś się do wody. Próbowałem dwa czy trzy razy i wtedy asystent kantynowy zawołał: „Pisarzu, trzymaj się moich skarpetek!”. To było wszystko co miał na sobie, wełniane skarpetki, chwyciłem się więc ich i tak udało mi się dostać na pokład.”
Okręt zatonął wraz dwoma oficerami i stu pięćdziesięcioma ośmioma marynarzami. Niszczyciele „Laforey” i „Lookout” oraz holownik „Jaunty” wyciągnęły z wody dziewięciuset dwudziestu siedmiu ludzi, w tym dowódcę okrętu, komandora Lachlana Donalda Mackintosha.
„Laforey”, „Lookout” i „Jaunty”
, ,
***
„Eagle” trafiony został czterema torpedami wystrzelonymi przez U-73, dowodzony przez kapitana Helmuta Rosenbauma. który za swój wyczyn odznaczony został Krzyżem Rycerskim. Oczywiście manewrując miedzy seriami bomb głębinowych nie mógł ujrzeć tonącego lotniskowca, ale nie miał wątpliwości co do jego losu. Tego samego dnia wysłał następujący radiogram:
„konwój – 15 niszczycieli i eskortowców, 2 krążowniki, 9 do 10 frachtowców, jeden lotniskowiec [były oczywiście trzy], prawdopodobnie jeden pancernik. salwa wachlarzem w lotniskowiec. 4 trafienia z 500 metrów. głośne dźwięki tonięcia. wszystko w porządku. rosenbaum.”
U-73. Na kiosku namalowany parskający byk, emblemat 7 Flotylli
Kapitan Helmut Rosenbaum
***
U-73 nie doczekał końca wojny. Okręt zatopiony został 16 grudnia 1943 roku w pobliżu Oranu przez bomby głębinowe i artylerię amerykańskich niszczycieli „Woolsey” i „Trippe”. Wraz z U-bootem na dno poszło szesnastu członków załogi, ale aż trzydziestu czterech marynarzy Amerykanie wyciągnęli z wody. Helmut Rosenbaum został po zatopieniu „Eagle’a” mianowany dowódcą 30 Flotylli U-bootów, co dawało mu duża szansę na doczekanie kapitulacji za bezpiecznym biurkiem. Nie miał szczęścia. Zginął w katastrofie lotniczej 10 maja 1944 roku.
Wrak „Eagle’a”
--
Post zmieniony (02-05-20 14:08)
|