Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 363
OLIVER HAZARD PERRY
„Generał Tadeusz Kościuszko” i „Generał Kazimierz Pułaski” to dwie fregaty, otrzymane lata temu z demobilu US Navy. Obie należą do klasy zwanej Oliver Hazard Perry, od nazwy pierwszego okrętu z tej licznie reprezentowanej ongiś serii. Ale kimże był ów Oliver Hazard Perry?
USS „Oliver Hazard Perry”
Komodor – bo do takiego stopnia w końcu doszedł - Oliver Hazard Perry urodził się na Rhode Island w roku 1785. Jego ojciec, Christopher Raymond Perry, był w randze komandora US Navy, toteż nikogo w rodzinie nie zdziwiło, że będąc jeszcze dzieckiem, Oliver postanowił pójść w jego ślady. Identycznie postąpił zresztą młodszy brat Matthew Calbraith, który także dochrapał się w końcu stopnia komodora. Ponieważ główna część niniejszej Opowieści zacznie się dopiero w roku 1812, poznamy jedynie pokrótce wcześniejsze wydarzenia z życia Olivera Hazarda.
Miał zaledwie trzynaście lat, gdy zamustrował jako kadet na fregatę „General Greene”, dowodzoną przez komandora Christophera Raymonda Perry’ego, czyli po prostu jego ojca. Fakt ten nie oznaczał jednakże łatwiejszego życia dla chłopca; przeciwnie, ojciec traktował syna nawet surowiej niż resztę załogi.
„General Greene” wziął udział w trwającym od 1798 do 1800 zbrojnym konflikcie zwanym Nibywojną. Była to niewypowiedziana przez nikogo wojna pomiędzy flotami amerykańską i francuską, a mająca podłoże czysto finansowe. Stany Zjednoczone zaciągały we Francji pożyczki, ale gdy monarchia została obalona, Amerykanie wstrzymali spłacanie zobowiązań podpierając się wyjątkowo bezczelną argumentacją. Pożyczaliśmy pieniądze od monarchii, więc niby dlaczego mamy oddawać je teraz republice? W odpowiedzi mocno wkurzony Paryż wydał rozkaz atakowania amerykańskiej żeglugi, gdzie się tylko da. Amerykanie odpowiedzieli oczywiście w identyczny sposób i tak przez dwa lata trwała owa nieformalna wojna, toczona głównie na karaibskich wodach. Przy tej okazji właśnie młody Perry po raz pierwszy powąchał prochu. Oba kraje w końcu poszły po rozum do głowy i w roku 1800 dogadały się. Finansowe zobowiązania Stanów zostały anulowane!
US Navy, a wraz z nią Oliver Hazard Perry nie pozostała długo bezczynna. Już w roku 1801 rozpoczęła się trwająca cztery lata Pierwsza Wojna z Barbarzyńcami. Do owych barbarzyńców zaliczono trzy prowincje formalnie należące do Imperium Ottomańskiego, ale w praktyce cieszące się bardzo dużą autonomią. Były to Tripolis, Tunis i Algieria. Czwartym barbarzyńcą obwołano niezależny od nikogo Sułtanat Maroka.
Okręty tej miłej czwórki atakowały regularnie amerykańskie statki rabując je, oraz biorąc do niewoli załogi, za które następnie żądano okupu. Dla przykładu, w roku 1795 Algieria zwolniła przetrzymywanych 115 amerykańskich marynarzy w zamian za ponad milion dolarów, co stanowiło wówczas jedną szóstą budżetu Stanów Zjednoczonych! Mało tego, zażyczono także złożenia przez Stany Zjednoczone hołdu (!).
Tuż przed prezydencką inauguracją Thomasa Jeffersona Kongres uchwalił wydanie poważnych kwot na rozbudowę US Navy, mającą za zadanie skończyć wreszcie z coraz śmielej sobie poczynającymi barbarzyńcami. Flota przeniosła się za Atlantyk i przez kilka lat toczyła walki, zakończone zwycięską bitwą pod Derną na Cyrenajce, w 1805 roku. Była to wprawdzie bitwa lądowa, ale wzięli w niej udział także marines oraz trzy amerykańskie okręty. Jednym z nich – slupem „Revenge” – dowodził Oliver Hazard Perry.
„Revenge”
Dodajmy dla porządku że wojna wprawdzie była zwycięska, ale zaledwie w dwa lata później, Algierczycy znowu rozpoczęli polowanie na amerykańskie statki. Ponieważ Stany akurat biły się wtedy z Brytyjczykami – o czym za chwilę – odłożono kolejną wyprawę za Atlantyk do zakończenia wojny z Wyspiarzami. Druga Wojna z Barbarzyńcami okazała się wielkim militarnym sukcesem, dzięki któremu w roku 1815 definitywnie położono kres arabskim wybrykom.
Dowodząc „Revenge”, Perry odbił w roku 1808 z rąk Hiszpanów zatrzymany przez nich (!) amerykański statek. Trzy lata później zdarzyło mu się jednak nieszczęście. Dziewiątego stycznia 1811 „Revenge” wszedł na mieliznę wyspy Rhode (Rhode Island) i już tam pozostał. Na szczęście dla naszego bohatera sąd uniewinnił go, zrzucając całą odpowiedzialność na pilota.
Wspomnieliśmy przed chwilą o wojnie z Brytyjczykami. Przyszedł czas na poznanie jednego z jej najważniejszych epizodów, który rozpoczął drogę do sławy Olivera Hazarda Perry’ego.
Na początku roku 1812 Royal Navy panowała na Wielkich Jeziorach w Ameryce Północnej, ale z wyjątkiem Huron. Pozwalało to na bezkarne wysadzanie na ląd żołnierzy mogących zagrozić wielu miastom, a także kontrolować tamtejsze szlaki wodne. Amerykanie zgłosili zatem swoje prawa do Jezior, uważając że należą do ich kraju. Ponieważ Brytyjczycy oczywiście odrzucili te żądania, 18 czerwca 1812 roku Stany wypowiedziały im wojnę.
Aby jednak zwalczać okręty Royal Navy, należało najpierw zbudować własne. Nie rozważano przejścia z Atlantyku istniejących już jednostek, ponieważ Brytyjczycy potopiliby je bez problemu, zanim dotarłyby je do Jezior. Zapadła śmiała decyzja o wybudowaniu okrętów na miejscu! Właśnie tym zajął się Oliver Hazard Perry. Na czele grupy marynarzy i budowniczych okrętów, wyruszył z Nowego Jorku na zachód. Pozostali fachowcy przybyli z Pittsburga i Filadelfii. Nad jeziorem Erie założono dobrze zakamuflowaną stocznię. Trudno jednakże zrozumieć, jakim cudem o stoczni i żyjących w pobliżu setkach ludzi nie dowiedzieli się Brytyjczycy. Czyżby nie mieli w okolicy żadnych szpiegów?
Do budowy okrętów używano lokalnego drewna, ale całe wyposażenie łącznie z żaglami, działami i olinowaniem, musiało odbyć długą drogę lądem aż z Pensylwanii. Wraz z budową okrętów postępowało szkolenie przyszłych marynarzy, do niedawna należących w znacznej części do oddziałów lokalnej milicji.
Gdy wreszcie Brytyjczycy zorientowali się w sytuacji, Perry miał już pod swym dowództwem trzy brygi, pięć niewielkich szkunerów, oraz jeszcze mniejszy slup. Łączny tonaż floty wynosił 1657 ton. Uzbrojono ją w długie działa mogące jednocześnie wystrzelić pociski o wadze 130 kilogramów i działa krótkie (karonady), o salwie ważącej 566 kilogramów. Pamiętajmy jednakże, że salwa burtowa wszystkich okrętów wynosiła zaledwie połowę tego. Brytyjczycy mieli dziewięć okrętów o tonażu 1460 ton. Salwa dział długich ważyła 150 kilogramów, a krótkich 215. Pocisk z działa długiego miał zasięg mili, ale jego efektywność kończyła się w zasadzie na połowie tego dystansu. Pociski karonad, stanowiących większość uzbrojenia jednostek amerykańskich miały jeszcze mniejszy zasięg, ale za to ze względu na swoją wagę dochodzącą u Brytyjczyków do 24, a u Amerykanów nawet do 32 funtów, przedstawiały ogromną siłę niszczącą.
Oliver Hazard Perry
Okrętem flagowym Perry’ego był bryg „Lawrence”. Perry’emu nadano nietypowy stopień Master Commandant, co można by przetłumaczyć na Głównodowodzący. Zespołem brytyjskim dowodził z „Detroit” komandor porucznik Robert Heriot Barclay, doświadczony oficer, walczący wraz z Nelsonem pod Trafalgarem.
Dziesiątego września 1813 roku o siódmej rano amerykański zespół opuścił kotwicowisko i popłynął na spotkanie nieprzyjaciela. Oficerowie Perry’ego mieli słabe doświadczenie w walce typu „pojedynek”, ale tym razem miało dojść do spotkania zespołów. Perry zdecydował ustawić okręty w „brytyjskim” stylu, czyli jeden za drugim, co pozwoliłoby na jednoczesne ostrzeliwanie wszystkich jednostek wroga. Na grotmaszcie „Lawrenca” podniesiono niebieski proporzec z dużym napisem DONT GIVE UP THE SHIP (NIE PODDAWAĆ OKRĘTU). Były to słowa wypowiedziane kilka miesięcy wcześniej przez dobrego przyjaciela Perry’ego, komandora James Lawrence (stąd też nazwa okrętu), tuż przed śmiercią na pokładzie USS „Chesapeake”, ma którym walczył z HMS „Shannon”.
Oto szyk Amerykanów:
„Scorpion” – szkuner - 86 ton
„Ariel” – szkuner - 112 ton
„Lawrence” – bryg - 480 ton – okręt flagowy, jego zadaniem było zniszczenie „Detroit”
„Caledonia” – bryg - 180 ton
„Niagara” – bryg - bliźniak „Lawrenca” - 480 ton
„Somers” – szkuner - 94 tony
„Porcupine” – szkuner - 83 tony
„Tigress” – szkuner - 82 tony
„Trippe” – slup - 60 ton.
i Brytyjczyków:
„Chippeway” – szkuner - 70 ton
„Detroit” - określany po prostu jako „okręt” - 490 ton – okręt flagowy
„Hunter” – bryg - 180 ton
„Queen Charlotte” – okręt - 400 ton
„Lady Prevost” – szkuner – 230 tony
„Little Belt” – slup – 90 ton
Okręty amerykańskie po opuszczeniu kotwicowiska
Bitwa rozpoczęła się o 11:45 salwą „Detroit”, oddaną w kierunku „Lawrenca”. Pociski z ośmiu długich dział wkrótce zaczęły trafiać okręt Perry’ego, który z tego dystansu mógł odgryzać się tylko jedną 12-funtówką. Pomagał mu w tym „Scorpion” uzbrojony w jedno długie działo 24-funtowe, oraz „Ariel” z dwoma 12-funtówkami. Obsada dziewięciu prawoburtowych karonad mogła tylko bezsilnie czekać na skrócenie dystansu. Wkrótce „Lawrence” był już ostrzeliwany nie tylko przez „Detroit”, ale także „Huntera” i „Queen Charlotte”. Z powodu słabego wiatru mniejsze okręty Perry’ego z końca szyku odstały od reszty zespołu, nie biorąc na razie udziału w bitwie.
„Lawrence” w brytyjskim ogniu. Na szczycie drugiego masztu powiewa błękitny proporzec ze słowami DONT GIVE UP THE SHIP
Wreszcie po pół godzinie od pierwszej salwy „Detroit”, przemówiły karonady z „Lawrenca”. Perry niecierpliwie czekał na włączenie się do walki „Niagary”. Dowodzony przez Jesse Elliotta okręt płynął tuż za niewielką „Caledonią”, której kapitan niespodziewanie znalazł się tuż przed potężnymi działami „Queen Charlotte”. „Caledonia” nagle skróciła żagle żeby usunąć się z pola ostrzału przez co – aby nie wypaść z szyku - identyczny manewr musiała zrobić „Niagara”. Przez kilka minut okręt stał nieruchomo, mogąc strzelać jedynie z przedniego 12-funtowego działa, zwanego „pościgowym”.
Elliott w końcu wyprzedził „Caledonię”, naruszając tym samym ustalony przed bitwą szyk. Manewr „Niagary” której zadaniem było ostrzeliwanie „Queen Charlotty” wyrzucił ją na zewnątrz szyku, poza zasięg karonad. W ciągu kilku minut siła amerykańskiej salwy burtowej zmalała prawie o czterdzieści procent! Z drugiej strony nagłe odejście „Niagary” sprzed luf „Queen Charlotte” sprawiło spory kłopot jej dowódcy. Nie zamierzał marnować pocisków na ostrzeliwanie małych jednostek wroga, ale z drugiej strony potrzebował czasu na skierowanie się ku „Lawrencowi”, ostrzeliwanemu teraz już nie tylko przez „Detroit”, ale także i „Huntera”.
Po kwadransie „Lawrence” walczył aż z trzema brytyjskimi okrętami biorąc wprawdzie srogie cięgi, ale i celnie się odgryzając. ”Niagara”, kiedy wejdzie do boju „Niagara”?!
Około 14:30 flagowy okręt Perry’ego był już wrakiem z rozbitymi wszystkimi działami prawej burty i dużymi stratami wśród załogi. Opuszczono z lewej burty łódź, do której z czwórką wioślarzy i sternikiem wsiadł Perry. Pomimo ciężkiego ostrzału, udało im się bezpiecznie dotrzeć do „Niagary”. Perry objął dowództwo brygu, podniósł na maszcie zabrany z „Lawrenca” proporzec DONT GIVE UP THE SHIP, po czym z nieukrywanym gniewem wsadził kapitana Elliotta na łódź którą co dopiero przybył, każąc mu dotrzeć do oddalonych za rufą małych okrętów z rozkazem jak najszybszego włączenia się do bitwy.
Szalupa Perry’ego w drodze na „Niagarę” była wielokrotnie tematem rysunków i obrazów. Z przedstawionych tutaj prac jedynie pierwsze dwie odpowiadają rzeczywistości: na pozostałych czterech obsada łodzi jest zbyt liczna. Perry trzyma flagę DONT GIVE UP THE SHIP
, ,
, ,
Walczące okręty zmieniały swe położenie, zostawiając wkrótce za sobą płonącego, posiekanego pociskami „Lawrenca”. Brytyjskie jednostki nie wyszły jednak cało spod morderczego ostrzału dziewięciu karonad flagowego okrętu Amerykanów. Komandor Barclay został wielokrotnie ranny, a kapitanowie i starsi oficerowie „Detroit”, „Queen Charelotte” i „Huntera” byli albo w ciężkim stanie, albo już nie żyli. Siłą rzeczy dowództwo nad zespołem oraz trzema głównymi okrętami musiało przejść w ręce niedoświadczonych młodszych oficerów.
Gdy do pokiereszowanych brytyjskich okrętów zaczęła zbliżać się nietknięta do tej pory groźna „Niagara”, młodzi dowódcy zareagowali tak chaotycznie, że doprowadzili do zderzenia „Detroit” i „Queen Charlotte”! Widząc że zwycięstwo jest w zasięgu ręki, Perry wpłynął „Niagarą” w środek brytyjskiego szyku, siejąc po obu burtach zniszczenia salwami potężnych karonad. Zaraz za nim płynęły gęsto strzelając pozostałe amerykańskie okręty, które wreszcie włączyły się do bitwy.
Walcząca „Niagara” już pod dowództwem Perry’ego i z błękitną flagą na maszcie
Kilka minut po piętnastej było po wszystkim. Jeden po drugim cztery największe brytyjskie okręty zaczęły opuszczać bandery na znak poddania. Ucieczki spróbowały jedynie „Chippeway” i „Little Belt”, ale dogonione przez „Scorpiona” i „Trippe” one także w końcu złożyły broń.
Po powrocie do bazy, na odwrocie starej koperty Perry napisał ołówkiem meldunek do generała Harrisona, dowódcy Terytorium Północno-Zachodniego:
„Drogi Generale:
Spotkaliśmy wroga i mamy go. Dwa okręty, dwa brygi, jeden szkuner i jeden slup.
Pozdrawiam z wielkim szacunkiem
O.H. Perry”
po czym wysłał wiadomość także do Sekretarza Marynarki, Williama Jonesa:
Bryg Niagara, przy Western Sister, (wyspa na jeziorze Erie)
Dowództwo Jeziora Erie, 10 września 1813, 4 po południu
Sir: Spodobało się Wszechmocnemu dać Stanom Zjednoczonym zwycięstwo nad wrogiem na tym jeziorze. Brytyjska eskadra składająca się z dwóch okrętów, jednego szkunera i jednego slupa po ostrej walce właśnie poddała się dowodzonym przeze mnie siłom.
Mam zaszczyt, Sir, być z wielkim szacunkiem pańskim posłusznym sługą.
O.H. Perry”.
Bitwa oznaczała przejęcie amerykańskiej kontroli nad Wielkimi Jeziorami, a dodatkowo rok później, po wygranej przez Harrisona w październiku 1813 roku bitwie nad Tamizą (rzeka w Connecticut), stany Ohio i Michigan stały się częścią USA.
W styczniu 1814 roku Oliver Hazard Perry otrzymał Złoty Medal Kongresu oraz awans do stopnia komandora.
Awers Złotego Medalu Kongresu Perry’ego. Łaciński napis brzmi OLIVERUS H. PERRY PRINCEPS STAGNO ERIENSE, CLASSAM TOTAM CONTUDIT czyli OLIVER H. PERRY KSIĄŻE JEZIORA ERIE, ROZBIŁ CAŁĄ FLOTĘ
i rewers:
VIAM INVENTIT VIRTUS AUT FACIT
INTER CLASS. AMERI,
ET BRIT DIE X. SEP.
MDCCCXIII
czyli
MĘSTWO SPRAWIA ŻE ZNAJDZIESZ SPOSÓB
POMIĘDZY FLOTAMI AMERYKI I BRYTANII WRZESIEŃ 10, 1813
Po sześciu miesiącach Perry objął dowództwo fregaty „Java”, na której walczył między innymi na Morzu Śródziemnym w trakcie Drugiej Wojny z Barbarzyńcami. Gdy wreszcie powrócił do kraju, odżyła w nim nigdy niezapomniana sprawa biernej postawy dowódcy „Niagary”, Jesse Elliotta, podczas bitwy na Erie. Perry wymienił z nim kilka gniewnych listów, które doprowadziły do wyzwania go przez Elliotta na pojedynek. Perry odrzucił tę propozycję, kierując jednocześnie sprawę do sądu wojennego. Zarzucił Elliottowi „postępowanie niegodne oficera” i nieuczynienie „co w jego mocy aby zdobyć lub zniszczyć okręt wroga, co było jego obowiązkiem”. Prawda.
Ani prezydent James Monroe, ani Sekretarz Marynarki Smith Thompson nie chcieli jednakże dopuścić do tego, aby konflikt pomiędzy dwoma narodowymi bohaterami wyszedł na światło dzienne. W zamian za wycofanie oskarżeń, pod koniec roku 1818 Perry otrzymał awans na komodora i rozkaz zbudowania trzech silnych okrętów, nad którymi miał objąć dowództwo. Jego zadaniem było zwalczanie piratów na wodach Ameryki Środkowej. Trzydziestotrzyletni zaledwie oficer przystąpił energicznie do pełnienia obowiązków.
W lipcu roku 1819 okręty Perry’ego wpłynęły na wody Orinoko, mając w górze rzeki spotkać się z prezydentem Wenezueli, Simonem Bolivarem, celem omówienia zasad wspólnego zwalczania piratów. Z rejsu tego zachowały się notatki komodora. Oto co między innymi w nich napisał:
"Bardzo szybko w godzinach porannych pokazuje się słońce, prawie przebijając się przez ciało. Pokrywają cię moskity, muszki piaskowe i komary, podczas gdy słońce wspina się coraz wyżej, a jego promienie powodują upał nie do zniesienia. Powoduje to gorączkę połączoną z podrażnieniem skóry przez owady i wywołuje pragnienie, którego nie można ugasić wodą o temperaturze 82 stopni (82 Farnheita = 28 Celsjusza).
Około czwartej po południu mamy na ogół deszcz z lekkim wiatrem. Można by przypuszczać, że chłodzi to powietrze ale tak nie jest, ponieważ powstają podnoszące się opary i gdy ponownie wyjdzie słońce, upał jest jeszcze bardziej nie do zniesienia.
W końcu gdy zbliża się noc, podchodzimy bliżej do brzegu i rzucamy kotwicę. Miriady moskitów i komarów zlatują się do okrętu, co zmusza nas raczej do siadania w silnym dymie wytworzonym przez płonące pakuły i smołę, niż do wystawiania się na straszliwe żądła aż do chwili, gdy zmęczeni i wyczerpani idziemy do łóżek, aby tam znosić nowe tortury. Zamknąć się w ciasnej kajucie gdzie nie ma ruchu powietrza, albo nas dopadną. Moskity lecą za nami, doprowadzając swym bzykaniem i gryzieniem aż do szaleństwa z gorąca i bólu. Przeżywamy to, aby następnego dnia znowu było tak samo!”
Perry popłynął aż trzysta mil w górę Orinoko niezrażony tym, że wśród jego ludzi szybko pojawiła się żółta febra, ale któregoś dnia choroba dopadła także jego. Zmarł 24 sierpnia 1819 roku, w wieku zaledwie trzydziestu czterech lat. Pochowano go z najwyższymi honorami cywilnymi i wojskowymi w Trinidadzie. Pogrzeb odbył się z udziałem wielu brytyjskich oficerów, którzy walczyli przeciwko niemu na jeziorze Erie. Swoją obecnością chcieli okazać szacunek dla jego odwagi oraz ludzkiego podejścia wobec jeńców. Szczątki komodora zostały później przewiezione do Newport na Rhode Island.
Nagrobek Perry’ego
Pomnik Perry’ego w Newport
Nad jeziorem Erie wzniesiono wysoką na 106 metrów kolumnę ku czci komodora oraz pogrzebanych pod pobliską rotundą sześciu jego oficerów, którzy zginęli podczas pamiętnej bitwy. Kolumna upamiętania także zaistniały wkrótce potem i trwający do dzisiaj pokój pomiędzy Kanadą, Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Z tego też powodu pełna nazwa pomnika to Perry's Victory and International Peace Memorial czyli Pomnik Zwycięstwa Perry’ego i Międzynarodowego Pokoju.
Perry's Victory and International Peace Memorial
--
Post zmieniony (02-05-20 14:03)
|