KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 25 z 114Strony:  <=  <-  23  24  25  26  27  ->  => 
03-08-15 07:56  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 361

„NALEŻAŁO JEDYNIE DOCHOWAĆ ODPOWIEDNICH STARAŃ”

Najnowszy nabytek Peninsular & Oriental Steam Navigation Co., czyli mówiąc po ludzku P&O miał nosić nazwę „Mysore”, od miasta w Indiach. W ostatniej chwili armator doszedł wszakże do wniosku, że „Carnatic” – to z kolei od regionu w południowych Indiach – będzie brzmiało lepiej.

Budowy podjęła się w roku 1862 leżąca w Londynie, w miejscu popularnie nazywanym Wyspą Psów (Isle of Dogs) stocznia Samuda Brothers Yard Poplar. Słowo „Wyspa” jest zresztą nader myląca, bo mówiono tak o obszarze leżącym nad północnym brzegiem Tamizy, otoczony meandrem rzeki jedynie od wschodu, południa i zachodu. Zapomniana obecnie stocznia rozwijała się wówczas w szalonym tempie, wodując w 1863 roku dwa razy więcej tonażu niż wszystkie pozostałe londyńskie stocznie razem wzięte.

„Carnatic” miał 2014 GRT, długość 90 metrów i parową maszynę nadającą mu prędkość 12 węzłów, chociaż na próbach bez obciążenia udało się osiągnąć nawet 13,9. Jak to zwykle bywało w czasach gdy maszyny nie były specjalnie niezawodne, statkowi dodano dwa niosące żagle maszty. Było zresztą wtedy w zwyczaju oszczędzać węgiel, jeśli we właściwym kierunku wiał odpowiednio silny wiatr.

„Carnatic”
,

Statek rozpoczął dziewiczą podróż w czerwcu 1863 roku, płynąc z Southampton poprzez Przylądek Dobrej Nadziei do Galle na Cejlonie i następnie do Kalkuty. Przez rok „Carnatic” pływał na linii Kalkuta – Suez, którą po roku zmieniono na Suez – Bombaj - Hong Kong. Po niecałym roku uznano, że można lepiej zarobić na innej trasie i dlatego we wrześniu 1865 roku dotychczasowy rozkład zmieniono na Bombaj – Aden – Suez. Liniowiec pływał tak dokładnie przez cztery lata.

W niedzielę dwunastego września 1869 roku statek wypłynął z Suezu do Bombaju, mając na burcie zaledwie 34 pasażerów – kolejni mieli dosiąść się w Adenie - oraz 176 członków załogi. Od dwóch lat statkiem dowodził rezerwista Royal Navy, kapitan P.B. Jones. Pogoda była znakomita, z przyjemnie chłodzącym wiatrem. „Carnatic” płynął całą naprzód.

Minęła północ i wtedy stało się. O pierwszej w nocy trzynastego września statek wszedł na ukrytą przez przypływ na głębokości nieco ponad metr rafę, otaczającą wyspę Shadwan. Rafa była wyraźnie oznaczona na mapie!

Położenie wyspy Shadwan


A oto sama wyspa


Pogrążonych we śnie ludzi obudził silny wstrząs. Na wpół ubrani pasażerowie i marynarze wybiegli na pokład. W świetle pięknego księżyca, sytuacja szybko stała się klarowna dla każdego. Z tyłu po prawej stronie widać było miniętą godzinę wcześniej latarnię Ushruffi, która regularnie omiatała stojący statek snopem światła. Wydawało się, że piaszczysta wyspa przed dziobem leży najwyżej o milę, może o półtorej przed dziobem, ale gdy słońce wzeszło, okazało się, że dystans wynosi jakieś trzy mile. Odpływ odsłonił wierzchołki rafy.

Ponieważ nie widać było żadnego bezpośredniego zagrożenia, nikomu nie udzieliła się panika. Nie zwrócono jednakże uwagi na niepokojącą sytuację: oto statek siedział po nawietrznej stronie rafy, więc dmuchający w burtę wiatr powodował regularne uderzanie o nią kadłuba. Dodatkowo rufa znajdowała się poza rafą, nad głęboką wodą. Zgodnie z rozkładem dnia wydano śniadanie, a potem kolejne posiłki.

O 17:30 kapitan zebrał na rufie pasażerów. Podziękował za opanowanie i poprosił o wybranie spośród siebie komitetu, któremu wyjaśni sytuację statku i plan dalszego postępowania. Wybranych trzech mężczyzn udało się na spotkanie z kapitanem, ale po zachodzie słońca niewiele było do zrobienia. Ponieważ na szalupy nie załadowano do tej pory wody ani żywności (!), zgodzono się z kapitanem, iż pomimo dostającej się do kadłuba wody, należy z podjęciem decyzji poczekać do następnego ranka.

Statek pomalutku przegłębiał się na rufę, po czym zaczął się przechylać na prawą burtę. Większość pasażerów przyjmowała to jednak spokojnie, pamiętając podobną sytuację na statku „Pera”, na którym przypłynęli niedawno do Aleksandrii. Wtedy statek na podejściu do portu wszedł na piaszczysty podwodny garb, ale spłynął z niego bezproblemowo z chwilą przypływu. Dlaczegóż by teraz nie miało się to powtórzyć?

Noc nie minęła spokojnie. Około pierwszej w nocy woda zaczęła coraz szybciej zalewać maszynownię, w związku z czym pospiesznie wygaszono paleniska. Stanęły pompy. Nadszedł kolejny słoneczny poranek.

Największym zagrożeniem było teraz możliwe ześlizgnięcie się podziurawionego kadłuba rufą na głęboką wodę. Rzucono dziobową kotwicę, oraz postawiono przednie żagle. Z pomocą pasażerów odciążano statek, wyrzucając za burtę co tylko się da. W końcu padła także komenda przeniesienia na szalupy jedzenia i wody. Na pokład rufówki coraz bardziej przegłębiającego się statku zaczęły wchodzić fale. Czekający na opuszczenie szalup pasażerowie patrzyli, jak z wnętrza wypływają liczne meble. Nie było już złudzeń co do losu „Carnatica”. Wszyscy udali się w kierunku dziobowej części statku, gdzie ujrzeli dwie pasażerki i stewardessę – jedyne kobiety na statku – które wraz z małą dziewczynką zajęły miejsca w szalupie. Do dołączenia do nich szykowała się gromada mężczyzn.

W tym momencie nadwerężony uderzeniami o rafę i wiszący poza nią rufą, kadłub przełamał się. Przechylony do tej pory na prawą burtę rozerwany statek gwałtownie przechylił się w przeciwną stronę, a po ostro nachylonym pokładzie do wody zjechała część ładunku, znajdujące się na śródokręciu na wszelki wypadek osiemnastofuntowe działo, ale co najgorsze, także wielu mężczyzn. Część z nich nie umiała pływać, toteż ich los szybko dokonał się. Inni z kolei wpadli w wyrwę, powstałą pomiędzy obydwoma częściami kadłuba. Powstała przy tak gwałtownym przechyle z burty na burtę ogromna fala zmiotła do wody kolejnych nieszczęśników, a w końcu posłała na dno obie części statku.

„Carnatic” tonie


Ponad wodą wystawał obecnie jedynie przedni maszt, na którym znaleźli schronienie szczęśliwcy, którzy tego dnia wygrali los na loterii życia. Po dwóch godzinach w pobliżu rozbitków pojawiła się szalupa, zerwana z żurawików w momencie tonięcia statku. Wkrótce wszyscy znaleźli się w bezpiecznej łodzi. Wszyscy, którzy schronili się na maszcie. Wielu ludzi wciąż stało na rafie, po pas w wodzie. Szczęśliwie nie widać było złowrogich płetw rekinów. Na wodzie unosiły się trzy ciała, które wciągnięto na pływające bele bawełny. Próbowano tę trójkę przywrócić do życia, ale sztuczne oddychanie nie przyniosło pożądanego rezultatu.

Dwie łodzie przebijały się mozolnie w kierunku wyspy i wreszcie około dwudziestej wyczerpani rozbitkowie mogli położyć się na piasku. Wyładowano na ląd zapasy. Największym zmartwieniem był bardzo skromny zapas wody. Wokół wyspy unosiły się setki bel perkalu i bawełnianych ubrań, wykorzystane przez rozbitków do zrobienia osłon chroniących głowy przed żarem tropikalnego słońca, oraz do sporządzenia legowisk. Dlaczego nikt nie pomyślał, aby wykorzystać tkaniny do rozpalenia ogniska wytwarzającego dużo dymu?

W każdej chwili w pobliżu powinien przepływać „Sumatra” albo „Naera”, także należące do P&O. O dwudziestej zdecydowano że starszy oficer, dwóch krzepkich i umiejących dobrze pływać pasażerów oraz trzech chińskich marynarzy wypłyną z wyspy i dotrą do szlaku żeglugowego, aby tam zwrócić uwagę któregoś z przepływających statków. Gdyby żaden się nie pojawił, szalupa miała spróbować przepłynąć dwadzieścia mil pod prąd i wiatr do latarni Ushruffi, aby pobrać tam wodę. Na łódź wrzucono jedyną posiadaną flarę wraz z także jedynym pudełkiem zapałek.

W chwili gdy łódź znalazła się już na wodzie, jeden z Chińczyków zauważył w oddali światła statku. Energicznie zabrano się za wiosła i wkrótce szalupa znalazła się poza pasmem rafy. Odpalono flarę, która została zauważona na płynącej z Bombaju „Sumatrze”, bo ten właśnie statek dostrzegli rozbitkowie.

Ku nieopisanej uldze nieszczęśników statek zastopował, po czym sprawnie zabrał się za wodowanie szalup. Ku wyspie zawróciła także łódź ze starszym oficerem, aby zabrać stamtąd kilkudziesięciu ludzi. Jej śladem płynęły szalupy z „Sumatry”. Ewakuacji przeszkadzał silny wiatr i dlatego dopiero następnego dnia o godzinie dziesiątej wszyscy rozbitkowie znaleźli się pod troskliwą opieką. Wśród żywych zabrakło 26 członków załogi i 5 pasażerów.

Nie był to koniec historii „Carnatica”. Na wraku znajdowało się złoto wartości 40.000 funtów, czyli sporo ponad milion według cen obecnych. Zaledwie w dwa tygodnie po zatonięciu statku, P&O podjął dobrze przygotowaną akcję, w wyniku której odzyskano całość skarbu. Wyłowiono także większość znoszonych prądem bel.

Penetrowanie wraku „Carnatica”


Sprawa zatonięcia „Carnatica” trafiła oczywiście do sądu. Określono tam kapitana Jonesa jako „wprawnego i doświadczonego oficera”, ale padły także słowa iż „wszystkie okoliczności, pogoda i światło zapewniały bezpieczną podróż i należało jedynie dochować odpowiednich starań. Nie zrobiono tego i stąd katastrofa”. Kapitański dyplom Jonesa został zawieszony na dziewięć miesięcy, ale mając taki zapis w swych dokumentach, nigdy już nie powrócił na morze.

Wrak „Carnatica” został ponownie odkryty w maju 1984 roku i od tej pory stanowi on popularne miejsce odwiedzin płetwonurków tym bardziej, że w pobliżu znajduje się bardzo popularna wśród turystów Hurghada.

Wrak „Carnatica”, stan obecny


Wciąż doskonale zachowany komin „Carnatica


Rafy wyspy Shadwan okazały się zdradzieckie nie tylko dla „Carnatica”. Oprócz tego liniowca leżą tam wraki trzech innych statków.



We wrześniu 1978 roku zatonął tam niemiecki „Marcus”, płynący z Suezu do Arabii Saudyjskiej. Przyczyną wejścia na rafę była awaria steru. Ponieważ statek wiózł włoskie kafelki podłogowe (po angielsku floor tiles), wrak nazywany jest „Wreck of the Tiles”.

Wrak „Marcusa”


W grudniu 1989 roku płynący z Turcji do Bombaju panamski „Kimon M” wszedł na rafę w wyniku błędu nawigacyjnego. Z powodu ładunku soczewicy (po angielsku lentils) zwany jest obecnie „Wreck of the Lentils”.

Wrak „Kimona M”


I na koniec wrak bez żadnego przydomka. W kwietniu 1983 roku zatonął tam płynący z tarcicą z Chorwacji do Jemenu grecki „Ghiannis D”. Powód wejścia na rafy i zatonięcia? Oszustwo, mające na celu wyciągnięcia odszkodowania z firmy ubezpieczeniowej. Tyle że firma ta szybko doszła prawdy i bez wahania powiadomiła policję...

Wrak „Ghiannisa D”


--

Post zmieniony (02-05-20 14:02)

 
03-08-15 08:38  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

ZbiGu - za to w czwartek nic nie zatonie!

 
03-08-15 09:49  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Kolniak 

 - 3

Maluśki błąd, co szybko skorygujesz "Wreck od the Tiles".

A czemu nie podpalono bawełnianych bel? Przecież sam napisałeś, że był to ładunek godzien odzyskania...

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
03-08-15 10:36  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Ale jak by dymił!!!!

 
03-08-15 16:29  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

"na próbach bez obciążenia " - może być ale sądzę, że lepiej (fachowo) to albo "statek pusty" lub "pod balastem" (tak zwykle podawane są info. o próbach)
i takie drobne "wygładzenia" stylistyczne:
"przed dziobem leży najwyżej o milę, może o półtorej przed dziobem" - leży najwyżej o milę, może o półtorej przed dziobem. Usunąć "dziobem"
tak samo zaraz po sobie jest "rafa" i "za rafa" - i za nią ?
"W każdej chwili w pobliżu powinien przepływać „Sumatra” albo „Naera”- powinna przepływać...

 
04-08-15 00:56  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Kolniak 

 - 3

A co do nazwy, to ja na miejscu armatora też bym ją zmienił. No bo niby miasto w indiach, ale każdy by widział tylko "moją kontuzję". Carnatic przynajmniej kojarzył się po domowemu. Carnac - miejsce bitwy z Francuzami, Carnavon - słynny zamek, to już było coś.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
04-08-15 09:04  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Ryszard - „Próby bez obciążenia” - gdy napisałem kiedyż iż statek „pływał w serwisie” zwrócono mi uwagę za użycie zbyt fachowego terminu. Teraz uwaga w drugą stronę ;-)

rafa – za rafą??? Czy chodzi o poprawne zdanie „Dodatkowo rufa znajdowała się poza rafa, nad głęboką wodą?

„Sumatra” albo „Naera” - poprawiłem

Kolniak - faktycznie! MY SORE ;-)

Post zmieniony (04-08-15 09:05)

 
04-08-15 10:28  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Napisałeś:
"W tym momencie nadw[e]rężony uderzeniami o rafę i wiszący rufą poza rafą kadłub przełamał się:.
Moim zdaniem lepiej stylistycznie będzie:
"W tym momencie nadwyrężony uderzeniami o rafę i wiszący za nią rufą kadłub przełamał się".
Chodziło mi o unikanie takich samych wyrazów/określeń w jednym zdaniu.

 
04-08-15 10:38  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Racja. Za szybko piszę :-)

 
04-08-15 22:39  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
GrzechuO   

Mogę dodać uwagi do opowieści 361? (mam zaległości, ale nadrabiam...)

Niezbyt szczęśliwe jest używanie w stosunku do Bombay'a terminu "pancernik" - wszak opancerzenia żadnego nie nosił, a trudno uznać za pancerz drewno teakowe.
Myślę, że znacznie lepiej brzmiałoby "okręt liniowy" albo po prostu "liniowiec".

--
Pozdrówka

GrzechuO

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 25 z 114Strony:  <=  <-  23  24  25  26  27  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024