KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 100 z 114Strony:  <=  <-  98  99  100  101  102  ->  => 
24-05-16 20:14  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 09:56)

 
24-05-16 20:37  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Dixie 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
 

Trzy części jako dwie..., intrygujące :)

--
...to ja idę sklejać pierogi :)

 
25-05-16 02:57  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
GrzechuO   

Dwa razy po półtora...
Czyli cztery ;-)

Poczekamy!

--
Pozdrówka

GrzechuO

 
25-05-16 08:13  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 09:56)

 
25-05-16 08:49  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Należysz do - jak sądzę - wąskiego klubu "pozytywnie zakręconych". I to jest piękne !

 
30-05-16 07:57  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Opowieść 447


PECHOWA CZWARTA PODRÓŻ


Pasażersko-towarowy statek „Pericles” zwodowała w grudniu 1907 roku słynna stocznia Harland and Wolff w Belfaście. Ta sama, która kilka lat później zbudowała „Titanica”. Należący do White Star Line „Pericles” miał 10.925 GRT, mierzył prawie 152 metry i mógł rozwijać 14 węzłów. Cztery przechylone do tyłu maszty uzbrojone były w bomy, służące do przeładunku towarów. A ładunku spodziewano się wiele, jako że statek miał pływać na ważnej linii Londyn – Sydney. Na południe szły głównie artykuły przemysłowe, podczas gdy na rejs powrotny ładowano praktycznie tylko żywność oraz owcze skóry. Duże ładownie chłodzone pozwalały na bezpieczny przewóz mięsa czy masła nawet na tak długiej trasie.




Pasażerowie mieli do wyboru tylko dwie opcje: albo luksus klasy pierwszej (100 miejsc), albo też bardzo skromne warunki dla 400 osób w klasie trzeciej. Skala wygód i elegancji dla owej najbogatszej setki pozwalała „Periclesowi” chwalić się mianem najbardziej luksusowego statku pływającego do Australii. Od pierwszego rejsu na czele 163-osobowej załogi stał kapitan Alexander Simpson, z racji swego doświadczenia – miał za sobą już kilkadziesiąt rejsów do Australii! - komodor całej floty White Star Line. Simpson był dobrym przyjacielem innego zasłużonego dla WSL kapitana Ilbery’ego, który dowodząc pasażersko-towarowym „Waratahem” zaginął wraz ze swym statkiem w roku 1909. Historię tę przedstawiła Opowieść 289, „Zaginiony bez wieści”.

Swoją czwartą podróż do Anglii statek rozpoczął w Sydney, a następnie 20 marca 1910 roku zawinął do Hobart na Tasmanii. Oprócz przyjęcia kolejnych pasażerów załadowano tam także 3.000 skrzynek jabłek (przewidując całkowite wypełnienie ładowni na wyjście w Australii, 500 z nich zasztauowano na pokładzie) i 1.199 skrzynek konserw. Po dwóch dniach „Pericles” wypłynął do Melbourne, skąd droga miała prowadzić najpierw do Freemantle na zachodnim wybrzeżu Australii, a potem via Durban do Londynu. Główny ładunek przyjęto w Melbourne. Składał się on z 23.800 mrożonych baranich tusz, 32.000 skrzynek masła, 6.000 bel owczych skór, 1.250 skrzynek z króliczym mięsem, 25 ton łoju i oleju kokosowego, 600 ton ołowiu oraz 250 ton pszenicy. 24 marca statek wypłynął z Melbourne, kierując się na zachód. Pasażerów było 238.

Pod załadunkiem w Brisbane


Kwota ubezpieczenia na ten rejs opiewała na 750.000 funtów szterlingów, z czego jedna trzecia dotyczyła statku, a reszta ładunku. Samo masło ubezpieczono na 90.000 funtów!

Rozłożenie wielkiej ilości ładunku zostało źle zaplanowane przez starszego oficera, w rezultacie czego „Pericles” miał czterdziestocentymetrowe przegłębienie na dziób. Niby nic, ale jednak pogarszało to sterowność statku.

Po południu 31 marca płynący całą naprzód statek znajdował się na wysokości najbardziej wysuniętego na południowy zachód skrawka Australii, czyli przylądka Leeuwin (Cape Leeuwin). W świetle słońca widać było w oddali doskonale wysoką wieżę tamtejszej latarni morskiej, postawionej zaledwie piętnaście lat wcześniej.

Przylądek Leeuwin i jego miejsce na mapie Australii
,

Na znajdującej się na latarni od roku 1995 tablicy (ufundowanej w setną rocznicę zbudowania latarni) jest ciekawa informacja: Where Two Oceans Meet (Gdzie spotykają się dwa oceany). Na lewo Southern (czyli Południowy) a na prawo Indian (Indyjski)



W tej mniej więcej chwili „Pericles” znalazł się w polu widzenia brytyjskiego frachtowca „Starathfillan”. Jego kapitan schodził właśnie z mostku, gdy mający wachtę trzeci oficer zwrócił mu uwagę na „Periclesa” znajdującego się w połowie drogi pomiędzy lądem a pozycją „Starathfillana”. Ponieważ ten ostatni znajdował się w bezpiecznej odległości około ośmiu mil, liniowiec musiał skrócić dystans do mniej więcej czterech mil, co obaj oficerowie zgodnie uznali za niepotrzebne ryzyko.

„Starathfillan” mijał przylądek w bezpiecznej odległości


Mieli trafne przeczucie. Gdy „Pericles” mijał przylądek Leeuwin, nagle statkiem szarpnęło, a szorujący po skałach kadłub zredukował prawie w jednej chwili prędkość z 14 do 8 węzłów. Wdzierająca się poprzez długie rozdarcie w dnie woda spowodowała kładzenie się statku na dziób. Ponieważ pompy nie nadążały jej usuwać, kapitan Simpson bez wahania ogłosił alarm szalupowy.

Szczęśliwie statek pogrążał się w wodzie bardzo powoli, a że ląd był na wyciągnięcie ręki i powierzchnia morza przypominała spokojne jezioro, ewakuacja przebiegała bardzo spokojnie i sprawnie. Wielką zasługę miała w tym załoga, znakomicie pracująca pod rozkazami kapitana i starszego oficera.

Gwałtowne zwolnienie liniowca a następnie jego zatrzymanie się i powiększający się przechył na dziób nie uszły uwagi latarnika. Gdy w końcu zauważył przez lornetkę opuszczane szalupy, natychmiast chwycił za telefon i zadzwonił na pocztę w Karridale, miasteczku odległym o 20 kilometrów. Stamtąd meldunek poszedł już w formie telegramu:

„Latarnik z Cape Leeuwin melduje o wielkim parowcu z czterema masztami i żółtym kominem, będącym w niebezpieczeństwie. Podniósł flagi sygnałowe, których nie jestem w stanie odczytać. Statek jest o sześć mil na południe od Cape Leeuwin. Szalupy odpływają od parowca. Rufa jest wysoko nad wodą”

Po zakończeniu rozmowy latarnik wsiadł do konnej dwukółki, po czym w miejscu nadającym się do przybicia łodzi, pospiesznie rozpalił dające sporo dymu ognisko. Miejsce takie znajdowało się wprawdzie dopiero o dziewięć mil od latarni, ale przy bardzo spokojnym morzu nie miało to żadnego znaczenia. Była to znakomita decyzja, jako że większość wybrzeża pokrywały skały, mogące uszkodzić, albo nawet i rozbić szalupy podczas próby lądowania w złym miejscu.

Następna wiadomość przekazana via poczta w Karridale informowała o dobiciu do brzegu pierwszych sześciu szalup, w znacznej mierze wypełnionych kobietami i dziećmi. Fakt ten jest dowodem na to, że ewakuacja przebiegała zgodnie z zasadą „Women and children first!” (Najpierw kobiety i dzieci!). Kolejne łodzie znajdowały się w drodze, podczas gdy statek coraz bardziej podnosił rufę, aż w końcu widać było jego śruby. „Pericles” tonął około dwie i pół godziny.

Ostatnia wiadomość od latarnika donosiła że wszyscy pasażerowie i marynarze znajdują się już bezpieczni na lądzie, a statek zniknął pod wodą.

Mówi jeden z pasażerów trzeciej klasy:

„Po wylądowaniu szalup spędziliśmy noc na brzegu zatoki Flinders [przyległej do przylądka Leeuwin], zanim przybyła pomoc. Tamtejsi mieszkańcy wyrażali zdumienie, że kurs Periclesa prowadził tak blisko brzegu ... Byli pewni, że statek rozbił się o rafę Bevan. Mówili że nigdy statek mały czy duży nie płynął bliżej niż 10 mil od miejsca, w którym rozbił się Pericles.”

Aby ustalić o jaką skałę rozbił sie „Pericles”, należało najpierw znaleźć jego wrak. Zadanie takie otrzymał kapitan Airy, dowodzący należącym do rządu parowcem „Penguin”. Poszukiwania rozpoczęto od przesondowania dna w promieniu od 3 do 5 mil od brzegu, ale bez rezultatu. „Penguin” ostrożnie podszedł bliżej przylądka i tam wreszcie zlokalizowano wrak, znajdujący się zaledwie 2,6 mili od latarni!

Dlaczego liniowiec zbliżył się tak bardzo do lądu? Wyjaśnienie kapitana Simpsona było rozbrajające: zamierzał przy pomocy podniesionych flag kodu poprosić latarnika, aby ten poinformował Freemantle, że „Pericles” będzie tam chciał pobrać 150 ton węgla. To były właśnie te flagi, o których mówił latarnik w swym pierwszym telefonie do Karridale.

A zatem cała wina leży po stronie Simpsona? No cóż, niekoniecznie, okazało się bowiem że fatalna skała nie znajdowała się na żadnej mapie, stąd kapitan nie miał o niej pojęcia!

Jedynymi ludźmi których szczerze ucieszyło zatonięcie statku byli mieszkańcy tej części Australii. Przez następne dni licznie przyjeżdżali konnymi wozami, aby ładować na nie wyrzucane przez fale znaczne ilości ładunku „Periclesa”, wydobywającego się z rozprutego kadłuba. Jak dobry to był interes i jak wiele było darmowego dobra niech świadczy fakt, że wozy przyjeżdżały nawet z odległego o 85 kilometrów (w linii prostej) miasteczka Wonnerup!

Post zmieniony (03-05-20 11:17)

 
30-05-16 09:05  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 09:57)

 
30-05-16 09:52  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

To rekiny - rogatki australijskie, sympatyczne brzydale !

 
30-05-16 10:39  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2



Post zmieniony (13-04-20 09:58)

 
30-05-16 11:34  Odp: TOM 2 Opowieści bardzo ciekawych, ciekawych i takich sobie :-)
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Kiedyś pasjonowałem się chrzęstonoszkieletowymi. Miałem nawet okazje zobaczyć w naturalnym środowisku (pod wodą) młota malucha ok. 1 -1,5 m długości podczas mile spędzonej niedzieli na Turtle Island (Espirito Santo - Vanuatu).
PS - to, że na zdjęciu są rogatki to wiedziałem od razu a że australijskie to już wyszperałem w sieci.

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 100 z 114Strony:  <=  <-  98  99  100  101  102  ->  => 

 Ten wątek został zamknięty 


© konradus 2001-2024