Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Człowieka "Maskę" (tak go nazywano) spotkać można było na ul. Rokossowskiego niedaleko restauracji Ermitage. Szczupły, wręcz chudy, zawsze w szarym prochowcu z podniesionym kołnierzem i kapeluszem głęboko zsuniętym na twarz. Ciemne okulary i szklana fifka w zębach dopełniała wizerunku. Nie miał warg, nosa, uszu. Czerwona, spalona twarz była jedna wielką blizną. Mówiono, że cudem uratował się z płonącego czołgu. Po drugiej stronie ulicy (teraz jest tam stoisko-kram z glinianymi figurkami, wyrobami i pamiątkami) w zielonym wózeczku grał na organkach człowiek-kadłubek, bez rąk i nóg "Samowar".
"Banda Goryla" swoje łupy chowała w jamach wykopanych na porośniętym drzewami zboczu za sopockim grodziskiem.
"Świstak" - ta ksywa nic mi nie mówi.
|